Dostałem e-mail od stowarzyszenia "Korona Polska". Ładna nazwa, bliska
memu sercu, czytam więc ich załączoną deklarację. Okazuje się, że chcą
przywrócić dziedziczną monarchię, ale opartą na "nowoczesnej
konstytucji" i przez referendum. Nowocześniacy, znaczy się, i
gminowładcy. Ale to jeszcze nic, bo dalej stoi tak: "następnym istotnym
celem jest oparcie ustroju Królestwa Polskiego na idei państwa jako
przedsiębiorstwa usługowego dla obywateli".
A żeby franca zżarła taki monarchizm! To już lepiej burdel założyć, w końcu też przedsiębiorstwo usługowe.
Lecz uzbroiłem się w cierpliwość i doczytałem do końca. No i znalazłem ciekawy passus:
"Monarchiści w Polsce przez wiele lat popełniali te same błędy. Przez lata kierowali się schematami wyznaczanymi przez „nawiedzonych” uniwersyteckich profesorów, skutek był taki, że monarchiści zostali wyparci całkowicie ze sceny politycznej przez co popadali w megalomanię, fałszywą elitarność, sekciarstwo religijne lub przebierańców - Regentów w tanich rajtuzach".
No i wszystko jasne. Za "wyparcie monarchistów" odpowiadam ja. To po co mi wysyłają zaproszenie, zamiast mnie rozstrzelać?
Stawianie sobie za cel doprowadzenie do referendum w sprawie
przywrócenia monarchii jest nie tylko fundamentalnie sprzeczne z naturą
władzy monarchicznej (która pochodzi "z góry", a nie "z dołu"), ale i
praktycznie jest, zwłaszcza w naszych warunkach, kretynizmem
politycznym. Referenda są, jak wiadomo, dwojakiego typu: te, które
inicjuje władza, żeby zyskać "ludową" legitymację dla tego, co już i tak
postanowiła, oraz te, które na niej zostały wymuszone czy może raczej
wyproszone. Tylko w pierwszym wypadku
referenda się "udają", bo inaczej nie byłyby przeprowadzane, choć nawet i
tu wyjątkowo zdarzają się porażki, jak de Gaulle'a w 1969. W drugim
wypadku rządzący godzą się pozornie ustąpić przed żądaniem plebiscytu,
ale tylko po to, aby sprawę - excuse le mot - "udupić". Żadna oddolna
inicjatywa plebiscytarna, tym bardziej w tak zasadniczej sprawie,
prowadzącej nieuchronnie do zmiecenia panującej oligarchii, po prostu
nie może się powieść, bo nie składa się ona z samobójców. Za to
zdarzyłby się prawdziwy "cud", bo TVP i TVN, "Gazeta Polska" i "Gazeta
Wyborcza" mówiłyby jednym głosem.
Gdyby zatem tym głupcom z "Korony Polskiej" udało się doprowadzić (co, na szczęście, ma prawdopodobieństwo bliskie zeru) do takiego referendum, to byłoby to najgorszym nieszczęściem dla sprawy monarchicznej, przybiciem gwoździa do jej trumny na co najmniej stulecie. "Za" opowiedziałoby się pewnie 0,01 procent, problem zostałby "odfajkowany" i tylko kabareciarze mieliby temat na parę miesięcy.
Za: facebook.com