Podobnie jak w Polsce, w powojennej Rumunii wielu ludzi
zbrojnie wystąpiło przeciwko wprowadzonemu ustrojowi komunistycznemu.
Sprzyjały im niedostępne góry i lasy, dające schronienie podczas
kolejnych akcji przeprowadzanych przez służby i regularną armię.
Partyzanci antykomunistyczni, przez mieszkańców zwani "Haiducii",
działali aż do początku lat sześćdziesiątych, prowadząc beznadziejną
walkę z nowymi władzami.
Już w marcu 1944 roku Armia Czerwona wkroczyła na wschodnie rubieże
Rumunii. Kulminacyjny moment nadszedł jednak w sierpniu tego samego
roku, kiedy to w wyniku operacji jassko-kiszyniowskiej Rosjanie zajęli
Jassy, Kiszyniów, Braiłę i Gałacz. Ofensywa miała też ważne skutki
polityczne, gdyż to właśnie wtedy w Bukareszcie wybuchło powstanie. W
jego efekcie król Michał I pozbawił władzy faszystowskiego dyktatora
Iona Antonescu, a Rumunia przystąpiła do walki z III Rzeszą po stronie
aliantów. Już wtedy na terenie kraju zaczęli pojawiać się lojalni wobec
Niemiec członkowie Żelaznej Gwardii, którzy byli transportowani do
Rumunii drogą powietrzną.
W trakcie kolejnych kilku lat komuniści ze wsparciem Moskwy zdołali
przejąć władzę w kraju. Wielu byłych żołnierzy oraz członków Żelaznej Gwardii,
lecz także zwykłych chłopów, szukało w tym czasie schronienia w górach,
oczekując kolejnej wojny, która jak wiadomo nigdy nie nadeszła. W 1948
roku, po całkowitym przejęciu władzy przez komunistów, w skali kraju
oddziały partyzanckie zrzeszały jednak kilka tysięcy osób, wśród których
znaleźli się ludzie obawiający się czystek i masowych aresztowań
przeprowadzanych przez nowy rząd. Co ciekawe, w górach chronili się
także agenci werbowani przez CIA, którzy mieli informować o bieżącej
sytuacji w kraju i dokonywać akcji sabotażowych.
Kolejne zgrupowania partyzantów były z biegiem lat systematycznie
wykrywane i likwidowane przez siły rządowe. W efekcie, w późnych latach
pięćdziesiątych działały już nieliczne grupy liczące od kilku do dwustu
osób. Pojedynczy żołnierze podziemia ukrywali się jednak aż do początku
lat sześćdziesiątych - dokładnie w 1962 roku schwytano ostatniego
partyzanta w leżącym na południowym zachodzie kraju Banacie.
Represje trwały jednak nadal, czego przykładem jest wywodzący się z
Żelaznej Gwardii Ion Gavrilă Ogoranu. Jego oddział działający w Górach
Fogaraskich został bowiem rozbity w 1956 roku, a sam Ogoranu ukrywał się
aż do 1976 roku. Po schwytaniu został skazany na karę śmierci, jednak
uratowało go wstawiennictwo prezydenta USA Richarda Nixona. Ogoranu
doczekał upadku komunizmu (zmarł w 2006 roku), a jego wspomnienia stały
się cennym źródłem informacji na temat powojennej partyzantki
antykomunistycznej. Na podstawie jego historii nakręcono też w 2010 roku
film "Portretul luptătorului la tinereţe" ("Portret młodego wojownika").