Brytyjscy
naukowcy odnaleźli średniowieczny zbiór receptur na leki i przyrządzili
medykamenty według ówczesnych przepisów. Okazały się one szokująco
skuteczne i mogą w niedalekiej przyszłości znów zawojować rynek
medyczny. To kolejne wydarzenie obalające mit średniowiecza jako czasów
„mroku i obskurantyzmu”.
John Horvat II na stronie amerykańskiego stowarzyszenia Tradycji, Rodziny i Własności (TFP) opublikował artykuł, który dowodzi, że średniowieczna medycyna była nie tylko wysoko rozwinięta, ale także zachowywała metodologię naukową.
Autor powołuje się na eksperyment, którzy badacze zajmujący się medycyną przeprowadzili z czystej ciekawości. Nie spodziewając się oszałamiających rezultatów postanowili sprawdzić działanie lecznicze średniowiecznych leków. Odtworzyli w tym celu 1000-letnią recepturę maści na oko. Mieli nadzieję, jak pisze autor, wykazać, że średniowieczna medycyna była wsteczna a nawet przesądna. Jednak otrzymane wyniki były dla nich szokujące, ponieważ odtworzony lek okazał się niezwykle skuteczny w zwalczaniu infekcji gronkowcowych – był to bowiem silny antybiotyk. W efekcie grupa badaczy nie tylko uznała skuteczność medycyny średniowiecznej, ale także dowiodła, że leki z tamtego okresu mogą mieć znaczący wpływ na dzisiejsze odkrycia w zakresie farmakologii.
Biolog Erin Connelly - będąca członkiem interdyscyplinarnego zespołu Ancientbiotics badającego znaczenie średniowiecznych leków dla współczesnych infekcji – uważa, że dalsza eksploracja leków wywodzących się z wieków średnich może wykazać, że medykamenty tamtych czasów miały nie tylko działanie o charakterze placebo, czy uśmierzające ból. Były przede wszystkim antybiotykami, stosowanymi na długo przed wynalezieniem współczesnych metod kontroli zakażeń.
Eksperyment dotyczący średniowiecznej maści, zwany Bald’s Eyesalve [maść na oko Balda] został wykonany w oparciu o recepturę umieszczoną w książce Bald’s Leechbook, znajdującą się w zbiorach The British Library. Skład leku, napisany w dawnym języku angielskim, zawiera składniki dostępne dla każdego w okolicy. Wymaga pozyskania czosnku i warzyw cebulowych, którymi może być albo cebula albo por. Składniki te miesza się z winem lub żółcią wołową. Mieszaninę wkłada się do mosiężnego naczynia i pozostawia na dziewięć nocy. Po przecedzeniu i oczyszczeniu należy przełożyć ją do rogu i nakładać na oko piórem.
Warto podkreślić, że bynajmniej nie jest to przypadkowy zbiór płynów i ziół, ponieważ badacze zajmujący się odtworzeniem receptury stwierdzili, że jakakolwiek jego modyfikacja drastycznie zmniejsza lub eliminuje właściwości bakteriobójcze! Podobnie żaden ze składników osobno, nie ma wpływu na redukcję poziom infekcji bakteryjnej. Z kolei dziewięciodniowy okres inkubacji służy samo-sterylizacji mieszaniny oraz zwiększeniu jej efektywności. Pominięcie tego okresu sprawia, że lek staje się nieskuteczny.
Przeprowadzone badania dowodzą również, że lek został opracowany poprzez obserwację i działania eksperymentalne, które nie były przypadkowe. Ponadto, jak uważa dr Connelly, był to lek specjalnie dedykowany do leczenia tego co miał leczyć, a nie mieszkanka stosowana na różne niedogodności.
Bogactwo innych przepisów
Maść Balda nie jest jedyną obiecująco zapowiadającą się recepturą. Dr Connelly wraz ze swoimi współpracownikami pracuje nad przetestowaniem setek innych. Obok receptur leków można odnaleźć notatki dotyczące ich skuteczności, tak jak ta zamieszczona obok składników innej maści: „Przywróciła oczy dziecka do stanu doskonałego zdrowia i wzroku”. Z kolei inna z receptur zawiera komentarz, który przetłumaczony ze średniowiecznego angielskiego brzmi: „Bóg nie mógł nam podarować lepszej receptury niż ta. Umożliwia ona nawet starym ludziom czytanie małych liter bez pomocy”. Lek ten może się okazać pomocy w zwalczaniu postępujących wad wzroku.
Co ciekawe jedna z książek zawiera 6000 odniesień do konkretnych składników, 360 bardzo szczegółowych receptur, które znajdują zastosowanie w 110 schorzeniach. Już rozpoczął się proces testowania tych receptur.
Dlaczego tak pilnie potrzebujemy średniowiecznych rozwiązań?
Wraz z rozwojem odporności mikroorganizmów na działanie antybiotyków, pojawiła się pilna potrzeba znalezienia nowych leków o podobnej skuteczności. Szacuje się, że każdego roku około 700 000 ludzi na świecie umiera z powodu infekcji opornych na działanie leków antybakteryjnych. Ta liczba, w roku 2050 może sięgnąć nawet miliona. Właśnie z tego powodu w roku 2014 utworzono grupę Ancientbiotics, która poszukuje średniowiecznych rozwiązań. Ten interdyscyplinarny i międzynarodowy zespół badaczy wierzy, że „przeszłość może stanowić źródło informacji dla przyszłości” w poszukiwaniu nowych szlaków.
Dlaczego leki średniowieczne zostały zapomniane?
Kościół od zawsze był zaangażowany w opiekę zdrowotną nad swoimi wiernymi. Opieka nad duszą często wiąże się bowiem z opieką nad ciałem człowieka. Wzywając swoich wiernych do praktykowania miłosierdzia, Kościół zorganizował pierwszą w historii sieć opieki zdrowotnej, składającą się z pomocy pielęgniarskiej i szpitali. Wiele zgromadzeń prowadziło przecież przyklasztorne szpitale dla biednych. Z kolei średniowieczne uniwersytety rozwijały nauki medyczne na naprawdę wysokim poziomie. Zatem pojawienie się średniowiecznych antybiotyków nie powinno nas dziwić.
Co się więc stało?
Dr Connelly spekuluje, że średniowieczne antybiotyki popadły w niełaskę medyków w związku z powstaniem uprzedzeń wobec średniowiecza, jako „wieków mrocznych” - stereotypów tak typowych dla czasów humanizmu i oświecenia. Humaniści a później protestanccy naukowcy propagandowo pisali o wiekach średnich jako o czasach beznadziejnego zacofania.
Jednakże, jak zauważa John Horvat II zerwana nić łącząca wieki średnie ze współczesnością jest odbudowywana przez ludzi takich jak członkowie zespołu Ancientbiotics. Być może działania mające na celu odkrywanie pomysłowych rozwiązań z przeszłości rozszerzą się na inne dziedziny, uwidaczniając i doceniając „chwałę cywilizacji chrześcijańskiej, która została przytłumiona”.
John Horvat II na stronie amerykańskiego stowarzyszenia Tradycji, Rodziny i Własności (TFP) opublikował artykuł, który dowodzi, że średniowieczna medycyna była nie tylko wysoko rozwinięta, ale także zachowywała metodologię naukową.
Autor powołuje się na eksperyment, którzy badacze zajmujący się medycyną przeprowadzili z czystej ciekawości. Nie spodziewając się oszałamiających rezultatów postanowili sprawdzić działanie lecznicze średniowiecznych leków. Odtworzyli w tym celu 1000-letnią recepturę maści na oko. Mieli nadzieję, jak pisze autor, wykazać, że średniowieczna medycyna była wsteczna a nawet przesądna. Jednak otrzymane wyniki były dla nich szokujące, ponieważ odtworzony lek okazał się niezwykle skuteczny w zwalczaniu infekcji gronkowcowych – był to bowiem silny antybiotyk. W efekcie grupa badaczy nie tylko uznała skuteczność medycyny średniowiecznej, ale także dowiodła, że leki z tamtego okresu mogą mieć znaczący wpływ na dzisiejsze odkrycia w zakresie farmakologii.
Biolog Erin Connelly - będąca członkiem interdyscyplinarnego zespołu Ancientbiotics badającego znaczenie średniowiecznych leków dla współczesnych infekcji – uważa, że dalsza eksploracja leków wywodzących się z wieków średnich może wykazać, że medykamenty tamtych czasów miały nie tylko działanie o charakterze placebo, czy uśmierzające ból. Były przede wszystkim antybiotykami, stosowanymi na długo przed wynalezieniem współczesnych metod kontroli zakażeń.
Eksperyment dotyczący średniowiecznej maści, zwany Bald’s Eyesalve [maść na oko Balda] został wykonany w oparciu o recepturę umieszczoną w książce Bald’s Leechbook, znajdującą się w zbiorach The British Library. Skład leku, napisany w dawnym języku angielskim, zawiera składniki dostępne dla każdego w okolicy. Wymaga pozyskania czosnku i warzyw cebulowych, którymi może być albo cebula albo por. Składniki te miesza się z winem lub żółcią wołową. Mieszaninę wkłada się do mosiężnego naczynia i pozostawia na dziewięć nocy. Po przecedzeniu i oczyszczeniu należy przełożyć ją do rogu i nakładać na oko piórem.
Warto podkreślić, że bynajmniej nie jest to przypadkowy zbiór płynów i ziół, ponieważ badacze zajmujący się odtworzeniem receptury stwierdzili, że jakakolwiek jego modyfikacja drastycznie zmniejsza lub eliminuje właściwości bakteriobójcze! Podobnie żaden ze składników osobno, nie ma wpływu na redukcję poziom infekcji bakteryjnej. Z kolei dziewięciodniowy okres inkubacji służy samo-sterylizacji mieszaniny oraz zwiększeniu jej efektywności. Pominięcie tego okresu sprawia, że lek staje się nieskuteczny.
Przeprowadzone badania dowodzą również, że lek został opracowany poprzez obserwację i działania eksperymentalne, które nie były przypadkowe. Ponadto, jak uważa dr Connelly, był to lek specjalnie dedykowany do leczenia tego co miał leczyć, a nie mieszkanka stosowana na różne niedogodności.
Bogactwo innych przepisów
Maść Balda nie jest jedyną obiecująco zapowiadającą się recepturą. Dr Connelly wraz ze swoimi współpracownikami pracuje nad przetestowaniem setek innych. Obok receptur leków można odnaleźć notatki dotyczące ich skuteczności, tak jak ta zamieszczona obok składników innej maści: „Przywróciła oczy dziecka do stanu doskonałego zdrowia i wzroku”. Z kolei inna z receptur zawiera komentarz, który przetłumaczony ze średniowiecznego angielskiego brzmi: „Bóg nie mógł nam podarować lepszej receptury niż ta. Umożliwia ona nawet starym ludziom czytanie małych liter bez pomocy”. Lek ten może się okazać pomocy w zwalczaniu postępujących wad wzroku.
Co ciekawe jedna z książek zawiera 6000 odniesień do konkretnych składników, 360 bardzo szczegółowych receptur, które znajdują zastosowanie w 110 schorzeniach. Już rozpoczął się proces testowania tych receptur.
Dlaczego tak pilnie potrzebujemy średniowiecznych rozwiązań?
Wraz z rozwojem odporności mikroorganizmów na działanie antybiotyków, pojawiła się pilna potrzeba znalezienia nowych leków o podobnej skuteczności. Szacuje się, że każdego roku około 700 000 ludzi na świecie umiera z powodu infekcji opornych na działanie leków antybakteryjnych. Ta liczba, w roku 2050 może sięgnąć nawet miliona. Właśnie z tego powodu w roku 2014 utworzono grupę Ancientbiotics, która poszukuje średniowiecznych rozwiązań. Ten interdyscyplinarny i międzynarodowy zespół badaczy wierzy, że „przeszłość może stanowić źródło informacji dla przyszłości” w poszukiwaniu nowych szlaków.
Dlaczego leki średniowieczne zostały zapomniane?
Kościół od zawsze był zaangażowany w opiekę zdrowotną nad swoimi wiernymi. Opieka nad duszą często wiąże się bowiem z opieką nad ciałem człowieka. Wzywając swoich wiernych do praktykowania miłosierdzia, Kościół zorganizował pierwszą w historii sieć opieki zdrowotnej, składającą się z pomocy pielęgniarskiej i szpitali. Wiele zgromadzeń prowadziło przecież przyklasztorne szpitale dla biednych. Z kolei średniowieczne uniwersytety rozwijały nauki medyczne na naprawdę wysokim poziomie. Zatem pojawienie się średniowiecznych antybiotyków nie powinno nas dziwić.
Co się więc stało?
Dr Connelly spekuluje, że średniowieczne antybiotyki popadły w niełaskę medyków w związku z powstaniem uprzedzeń wobec średniowiecza, jako „wieków mrocznych” - stereotypów tak typowych dla czasów humanizmu i oświecenia. Humaniści a później protestanccy naukowcy propagandowo pisali o wiekach średnich jako o czasach beznadziejnego zacofania.
Jednakże, jak zauważa John Horvat II zerwana nić łącząca wieki średnie ze współczesnością jest odbudowywana przez ludzi takich jak członkowie zespołu Ancientbiotics. Być może działania mające na celu odkrywanie pomysłowych rozwiązań z przeszłości rozszerzą się na inne dziedziny, uwidaczniając i doceniając „chwałę cywilizacji chrześcijańskiej, która została przytłumiona”.
Źródło: tfp.org
malk
malk