Tekst jest fragmentem książki Poświęcenie Polski Niepokalanemu Sercu Marii, wydanej w roku 1946 w Krakowie.
Polska
jest krajem, który w szczególniejszy sposób kocha Maryję. Od zarania
istnienia aż po czasy ostatnie dzieje jej to jedno nieprzerwane pasmo
serdecznej miłości wszystkich stanów narodu polskiego do Matki Boskiej i
Matki Bożej do Polaków.
Zaledwie
spłynęła woda Chrztu świętego po głowie Mieszka I i jego dworu,
zaledwie legły pod uderzeniami toporów “święte” dęby, zaledwie zaczęły
znikać na ziemiach lechickich dzierżaw posągi światowidów i gontyny
bóstw, a już na ich miejscu wzniosły się ku niebu świątynie na cześć
Matki Najświętszej, budowane ręką Piastów i potężnych magnatów, a już
rozbrzmiewały w nich pieśni na cześć Maryi. I od tej chwili miłość
narodu naszego do Najświętszej Panny otacza Jej cudną postać coraz to
piękniejszą tęczą uwielbienia i chwały, obejmuje w swe kręgi królów i
najsławniejszych wodzów naszych, książąt, wojowników i ogromne masy
mieszczan i naszego ludu, porywa te milionowe serca polskie i niesie
ze sobą niewstrzymaną faląi rzuca je wszystkie w zgodnym zespole u stóp
Niepokalanej.
Naród
nasz cały tak się zrósł z czcią serdeczną Matki Najświętszej, że nie
można sobie po prostu wyobrazić, jak mógłby on się obejść bez Niej. Czci
on Najświętszą Panienkę w Jej cudownych stolicach od Częstochowy po
Sokal, Leżajsk, Kraków, Piekary, Kalwarię i setki innych miast, wsi i
miasteczek, od potężnych fałdów Karpat aż po ciemne fale morza.
Skronie
Matki Najświętszej ozdobili Polacy na różnych cudownych miejscach
wieloma złotymi koronami. Szaty Najświętszej Panny obsypali tysiącami
pereł i diamentów. Skarbce swej Opiekunki wypełnili stosami złotych i
srebrnych serduszek, klejnotów, orderów i korali, które mają świadczyć
na wieki o miłości Jej dzieci. Setki tomów z dziejów wszystkich
cudownych obrazów wypełniły opisy niezliczonych ilości łask i
nadzwyczajnych uzdrowień, którymi Najświętsza Panienka płaciła swemu
ludowi za ufność i miłość.
Najpiękniejsze
i najstarsze świątynie po wielkich miastach i cichych miasteczkach i
wioskach wzniosła ręka polska na cześć Maryi. Wizerunkami Jej
Najświętszej Postaci ozdobiono niemal każdy zakręt szos i polnych dróżek
naszych. Obrazami Jej przybrano nieomal każde samotnie stojące
przydrożne drzewo. Czcigodne Oblicze Matki Boskiej Częstochowskiej,
Ostrobramskiej czy figurkę Niepokalanej chciano mieć na każdym prawie
domu naszym, w każdym pokoju tego domu, na każdym stole czy biurku
przed oczyma pracujących. Zdobiono nimi wystawy rzeźb i obrazów,
przesyłano w podarunkach serdecznych, noszono w kieszeniach u świętych
różańców, na sztandarach podczas uroczystych pochodów, na piersiach w
złotych, srebrnych czy zwykłych medalikach szkaplerznych. Byle się tylko
z tą kochaną Matką Najświętszą nigdy nie rozstawać, byle tylko
ustawicznie być przy Niej.
I
miasta nasze, i wioski nasze, i domy nasze zamieniliśmy w Polsce na
setki tysięcy świątyń na cześć Maryi. Śpiewamy w tych świątyniach
nasze pieśni na Jej chwałę, począwszy od prastarej Bogurodzicy, Dziewicy, poprzez niezliczoną ilość innych, aż po tę Serdeczna Matko, która się stała dla Polaków jakby hymnem narodowym.
Szepcemy
u stóp Najświętszej Panienki z książeczek, na różańcach czy wprost z
duszy i serca nasze błagania i prośby o zdrowie, błogosławieństwo,
nawrócenie naszych najdroższych. Płaczemy w naszych bólach i
nieszczęściach osobistych i narodowych i odchodzimy z nadzieją i ulgą w
sercach, że lepsza jeszcze przyszłość dla nas i dla Polski zaświeci.
Na służbę Matki Najświętszej idą tysięczne rzesze Polaków i Polek, by pracować pod płaszczem Marii dla dobra własnego narodu. Marianie, Służebniczki, Niepokalanki i inni, to są dzieci Polski w szczególnej służbie Maryi.
U
stóp Najświętszej Panienki błagają o pomoc w decydujących chwilach
naszego państwa – Łokietek przed obrazem Maryi w Wiślicy Jagiełło na
Piasku w Krakowie i w Piekarach na Śląsku, wyruszając na śmiertelną
rozprawę z Krzyżakami pod Grunwald w roku 1410. Przed Maryją klękają i o
zwycięstwo proszą nasi polscy wodzowie i nasze wojska.
“Walczymy
za wiarę przeciw poganom, nieprzyjaciołom i bluźniercom krzyża
świętego, Matko Przeczysta, Królowo nieba, wspieraj nas modlitwami
Swymi u Syna” – mówi Chodkiewicz do swoich wojsk przed bitwą pod Chocimiem i rozbija w puch ogromne siły Osmana II w 1621 roku.
“Jeszcze nigdy Europa nie widziała takiej wojny i takiej-siły przeciwnika” pisze zdumiony autor Dziejów narodu polskiego.
Jan Kazimierz każe znieść do obozu polskiego cudowny obraz Matki
Boskiej Chełmskiej. Uderzono pod Beresteczkiem w roku 1651 na 300 tys.
kozaków i tatarów Chmielnickiego z hasłem: „ Matko Boska, Maryjo Chełmska!”. Ze 100 tysięcy Polaków padło w niedługiej walce tylko 500, gdy tymczasem 30 tysięcy tamtych zasłało pole pogromu.
Gdy po czasach “ognia i miecza” nastały czasy “potopu”, Polska zalana
została przez Szwedów, nie kto inny tylko znów Najświętsza Panna
pospieszyła z wydatną pomocą. Rozbite zostały wojska potężnej
Rzeczypospolitej. Legły zdobyte, zrabowane i spalone jej twierdze i
grody. Poddawały się na łaskę i niełaskę całe prowincje. Wyrzucony
został z kraju król i rząd.
Wtedy
to do boju z najeźdźcą porywa się Częstochowa. a w niej 160 żołnierzy,
68 mnichów i 50 szlachty i odnoszą po 40 dniach zwycięstwo nad 17
tysiącami i 20 armatami.
Czyż
to nie jest odpowiedzią Maryi już na przyszłe śluby Jana Kazimierza w
katedrze lwowskiej przed cudownym obrazem Najświętszej Panny Łaskawej,
gdy mówił: “Wielka Boga i Człowieka Matko, Panno Najświętsza! Ja, Jan
Kazimierz, z łaski Syna Twego, Króla królów i Pana mego i z Twego
miłosierdzia król, upadłszy do stóp Twoich najświętszych, Ciebie za
Opiekunkę moją i za Królową królestwa mojego obieram… Twojej pomocy i
litości w tym nieszczęśliwym i przykrym królestwa mojego stanie,
przeciwko nieprzyjaciołom świętego Rzymskiego Kościoła pokornie błagam.
.. Przyrzekam też na przyszłość w moim własnym, senatorów moich i ludów
moich imieniu, że cześć i chwałę Twoją wszędzie i zawsze po całym
królestwie moim z największą usilnością pomnażać i utrzymywać będę.
Obiecuję nadto i ślubuję, że, jeżeli otrzymam zwycięstwo, u stolicy
Apostolskiej starać się będę, aby ten dzień na podziękowanie za tę łaskę
Tobie i Synowi Twemu corocznie jako uroczysty i święty na wieki
obchodzono i z biskupami królestwa mojego dołożę starania, aby to, co
obiecuję, od ludu mojego dopełnione było…”.
Podobnie
przysięgali za królem senatorowie i urzędnicy państwa polskiego. Wtedy
to również dodane zostało do Litanii Loretańskiej wezwanie: “Królowo Polski – módl się za Nami!”
Po
tych uroczystościach oręż polski odnosił świetne nad wrogiem
zwycięstwa. Wielki król i wódz nasz Jan Sobieski znany był również z
gorącego nabożeństwa do Maryi. Na piersiach swych nosił medalionik
Najświętszej Panny z napisem: “W tym wizerunku Maryi, Janie, zwyciężysz“,
a gdy szedł na potrzebę wiedeńską, wypraszał sobie najpierw
błogosławieństwa Maryi przed cudownymi obrazami w Krakowie i Piekarach.
Zawołaniem bitewnym wojsk polskich było przez wieki “Jezus, Maryja!”. Pieśnią bojową naszych żołnierzy była Bogurodzica. Marszem, przy którym utrzymywała takt i równość szeregów nasza piechota pod Grunwaldem, było Zdrowaś Maryja. Zbroja, którą okrywano piersi przed pociskami wrogów, był piękny ryngraf Częstochowskiej Pani. Sztandarem, który prowadził polskie zastępy do zwycięstw, był Orzeł Biały i obraz Maryi. Szable nawet znaczono imieniem Maryi.
Największą
dumą naszych królów i wodzów było to, że mogli rządzić i walczyć pod
okiem Maryi i w obronie katolickiej wiary żyć i umierać. “Wolałbym nie żyć, niż żyć, a nie w katolickiej wierze” –
powtarzał wielki kanclerz i wódz Jan Zamojski. “Dla wiary co daj Boże
umrzeć, za największą sobie pociechę pokładam i życzę. Dla wiary krwi
rozlać i życie oddać nie żałuj synu. Choćbyś i umarł przy tym, nic
osobliwszego spotkać cię nie może. Takim umysłem położyć żywot i u
ludzi sławno i u Pana Boga, co jest największa, odpłatno” – pisze wielki
wojownik Stanisław Żółkiewski z pola ostatniej walki do syna.
Toteż
8 września 1717 roku wystarano się z Rzymu o dwie korony złote i
specjalny dekret i ukoronowano uroczyście Matkę Boską Częstochowską na
Królową Polski. Zasłużyła sobie Najświętsza Panna w całej pełni na
tytuł podobny. Od tylu bowiem już wieków królowała nam w swych
cudownych stolicach na ziemiach Rzeczypospolitej, błogosławiąc nam w
pracach, podnosząc w cierpieniach, pocieszając w smutkach, broniąc w
zarazach, chorobach, pożarach, strzegąc troskliwie swych poddanych
mienia, wolności i życia.
Nic
więc dziwnego, że taka chwała gorącego uwielbienia wszystkich warstw
naszego narodu otoczyła te setki stolic, z których rozdaje Ona hojnie
wszystkim swe łaski. Nic w tym szczególnego, że najdzielniejsze
charaktery i dusze polskie, najgenialniejsze umysły polskie,
najwytworniejsze pióra i talenty polskie idą przez wieki ze sobą w
zawody, by godnie uczcić Maryję.
Widzimy
tam naszych największych królów, że wymienię tylko Sobieskiego;
naszych wodzów, jak Chodkiewicza, Żółkiewskiego, Zamojskiego,
Kościuszkę; naszych poetów, jak Sarbiewski, Mickiewicz, Słowacki;
naszych mówców, jak Skarga, Młodzianowski, Antoniewicz; naszych
rzeźbiarzy, jak Wit Stwosz; malarzy, jak Matejko, Grottger; naszych
muzyków, budowniczych; naszych pisarzy, jak Sienkiewicz, Reymont i
inni.
Gdy
Polska wskutek swych grzechów i wad narodowych straciła niepodległość,
to i wtedy gorąca miłość do Matki Najświętszej i opieka niebieskiej
Patronki towarzyszyła ustawicznie Polakowi po więzieniach, Sybirach, na
polach powstań i tułaczych szlakach. Z medalikami czy obrazkami Matki
Boskiej Częstochowskiej szedł skazaniec w odległe kraje do lasów i
kopalń. Z obrazem Matki Najświętszej płynął chłop polski za morza w
dziewicze lasy Ameryki, gdy mu w kraju już chleba nie stało. Z różańcem
przemykał się szczęśliwie powstaniec pod bokiem obcej policji i wojska.
Z westchnieniem w stronę Matki Boskiej szedł żołnierz w ogień za
sprawę własną czy obcą. Śnił wygnaniec o Matce Najświętszej. Majaczył
spalony gorączką więzień o Matce Najświętszej. Umierał niewinny
skazaniec z imieniem Matki Najświętszej. Myślał znakomity malarz czy
pisarz o Matce Najświętszej. Usypiało dziecko na łonie matki, robotnik
czy rolnik po znojnym dniu szepcząc sennymi ust; Zdrowaś Maryjo.
W latach niewoli cała Polska modliła się niejako ustami swego narodowego wieszcza:
Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie!
Ty, co gród zamkowy Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Matka
Najświętsza dała Polsce wiarę katolicką, dzięki której mogła ona
obronić swój byt polityczny. Matka Najświętsza obroniła nasze państwo
przed religijnymi, krwawymi wojnami Zachodu i zalewem postronnych
potęg.
Matka Najświętsza ukształtowała wiele serc polskich i wyniosła je aż na ołtarze – takimi byli: Jadwiga,
Kunegunda, Bronisława, Salomea, Jacek, Wincenty, Jan, Władysław, Jakub,
40 męczenników w Sandomierzu, Kazimierz. Stanisław Kostka i dziesiątki innych.
Matka
Najświętsza stała również i przy kolebce młodej Polski i przybyła jej w
niejednym ze skuteczną pomocą. Miłość Polaków do ich najlepszej
Opiekunki i Królowej jest i w czasach nowych równie płomienna jak
dawniej. Jasna Góra jest i dziś celem niezliczonych pielgrzymek
polskich, jak i dawniej nim była. Nowe, polskie młode pokolenie chce w
czci do Najświętszej Panienki i w wierności dla wiary ojców iść śladami
dziesięciowiekowej historii Polski.
Wydana
3 maja 1936 roku wołała odezwa Komitetu Akademików Polskich: “Polacy! W
czasie przełomu dziejowego, w chaosie zmian i przewrotów, Polska
Młodzież Akademicka stanie 24 maja 1936 roku w zwartych i
zorganizowanych szeregach na Jasnej Górze, aby tam wobec Boga i
Najświętszej Maryi Panny ślubować wytrwanie w religii katolickiej i
obrać na wieczne czasy Matkę Bożą, Królową Korony Polskiej za Patronkę
Polskiej Młodzieży Akademickiej. W poczuciu łączności duchowej z
przeszłymi pokoleniami, nawiązując do lwowskich ślubów Jana Kazimierza z
1656 roku, świadoma odpowiedzialności za teraźniejsze i przyszłe losy
Narodu i Państwa, młodzież akademicka pragnie budować Polskę w oparciu o
najświętsze ideały religijne i narodowe. Idzie do Częstochowy pomna,
że Bogarodzica zawsze wspierała Polskę, wiodąc hufce rycerstwa w
zwycięski bój na polach Grunwaldu, Chocimia, Wiednia i Radzymina, że o
Jasną Górę rozbiła się nawała szwedzka, a za przyczyną Najświętszej
Panny powstał cały naród i zrzucił jarzmo najeźdźcy. Dziś znowu z
Jasnej Góry spłynie na kraj łaska odrodzenia i powstanie Naród
zjednoczony politycznie, wyrwany z apatii i bezładu, pełen wiary, że
wspólnym wysiłkiem dźwignie się Polska z ruiny gospodarczej. Zjedzie
się młodzież polska z Krakowa i Wilna, Lwowa i Warszawy, Poznania i
Lublina, Cieszyna i Gdańska, ze wszystkich ziem odrodzonej Polski i ogłosi na Jasnej Górze, na świętym dla wszystkich Polaków miejscu, że chce stworzyć katolicką Polskę. A
każdy, kto pragnie panowania praw Bożych w Polsce, niech się w tym dniu
połączy z młodzieżą akademicką we wspólnej modlitwie, w jednym uczuciu
wiary i miłości – wszyscy – młodzi i starzy, ludzie wszelkich warstw i
zawodów, cały Naród Polski”.
W
dniu wyznaczonym 21 pociągów przywiozło około 20 tysięcy akademickiej
młodzieży do Częstochowy. Było z nią paru profesorów uniwersytetu i 200
kapłanów. Ze śpiewem pieśni maryjnych szły te tysiące ze swymi
sztandarami do stóp swej Pani. Stutysięczny tłum pątników z całej Polski
towarzyszył młodzieży. W uroczystości wziął udział J.E. Ks. Prymas
kardynał Hlond i 5 biskupów.
Rota
ślubowania: “Wielka Boga-Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico! My,
młodzież akademicka z całej Polski zebrana, prawowierni spadkobiercy
odwiecznej praojców naszych pobożności, upadając do stóp Twoich
Przenajświętszych, Ciebie, Matko Boża i Królowo Korony Polskiej obieramy
na wieczne czasy za Matkę i Patronkę Polskiej Młodzieży Akademickiej i
oddajemy pod Twoją przemożną opiekę wszystkie wyższe uczelnie i Polskę
całą. Wsłuchani bowiem w mocarne głosy wielkiej przeszłości naszej,
wpatrzeni w świetlane obrazy chwały narodowej, wierzymy mocno, że
Ojczyzna miła wtedy tylko potężną i szczęśliwą będzie, gdy przy Tobie i
Synu Twoim jako córa najlepsza wytrwa na wieki. Przyrzekamy przeto i
ślubujemy Chrystusowi Królowi i Tobie Królowej naszej, Patronce Polskiej
Młodzieży Akademickiej, że zawsze i wszędzie stać będziemy przy
świętej wierze Kościoła katolickiego w synowskiej uległości dla Stolicy
Apostolskiej. Przyrzekamy i ślubujemy, że wiary naszej bronić i według
niej rządzić się będziemy w życiu naszym osobistym, rodzinnym,
społecznym, narodowym, państwowym.
Przyrzekamy
i ślubujemy, że z wszelką usilnością szerzyć będziemy cześć i
nabożeństwo dla Ciebie. Że każdego roku w uroczystej pielgrzymce
przychodzić będziemy na Jasną Górę, jako wybrani synowie Twoi do stóp
Matki naszej umiłowanej.
Tak nam dopomóż Bóg
i Ty, Bogarodzico Dziewico,
Bogiem sławiona Maryjo!
Maryjo, Patronko Polskiej
Młodzieży Akademickiej, módl się za nami! “.
,,I
nie mogłem się oprzeć wizji – powiada o tym świadek naoczny – że oto 20
tysięcy par skrzydeł husarskich łopocze starym, bohaterskim poszumem
spod Cecory i Wiednia, spod Kircholmu i Beresteczka, że 20 tysięcy
ryngrafów Bogarodzicy przykryło znakiem wieczystego duchowego
szlachectwa serca gorące a prawe, serca miłujące Wiarę i Ojczyznę
nieskalanie i bezinteresownie, pulsujące amarantem polskiej krwi, serca
20-letnie, złożone u stóp wiekuistej Wielkości”.
Ks. Kazimierz Wilczyński TJ