Początek
końca monarchii francuskiej i wymordowanie carskiej rodziny – to dwie
tragiczne rocznice lipcowe. We Francji odbyła się kolejna feta na cześć
Republiki, w Rosji uroczystości religijne w miejscu kaźni Romanowów. Ani
wydarzenie z roku 1789, ani z 1918, wbrew deklaracjom sprawców, nie
było aktem sprawiedliwości społecznej i działaniem na rzecz równości.
Francuski serwis Démocratie
Royale pisze o micie obalenia Bastylii, bo ona de facto została dla
tłumu otwarta, a nie zdobyta. Załoga chciała negocjować z napastnikami,
ale komendant twierdzy Bernard de Launay i jego podwładni zostali
zamasakrowani przez tłum. Nie jest też Bastylia symbolem absolutyzmu, bo
w momencie jej – jak szumnie mówią demokraci – wzięcia przebywało tam 7
więźniów (4 fałszerzy, jeden libertyn i dwóch obłąkanych). Serwis
cytuje Camille'a Desmoulinsa, który brał udział w wydarzeniu: "Nas
republikanów było 12 lipca w Paryżu może 10 osób". Francuzi w tym
momencie nie byli ani rewolucjonistami, ani republikanami, tylko
rojalistami, więc Bastylia nie jest nawet symbolem Republiki.
17 lipca 1918 bolszewicy rozstrzelali
cara Mikołaja II, jego najbliższą rodzinę i domowników, rękami żołdaków
pod dowództwem Jankiela vel Salomona Jurowskiego. Ciała zamordowanych
zostały ekshumowane, z trudem zidentyfikowane i uroczyście pogrzebane w
1998 roku, z tym że szczątki wielkiej księżny Marii i carewicza
Aleksego zidentyfikowano i pochowano w 2007. Rodzina spoczęła w Soborze
Pietropawłowskim w Sankt Petersburgu.
AS/ democratie-royale.org