Prezentujemy fragment III rozdziału książki Ksiądz Kazimierz Lutosławski. Biografia kapłana, wychowawcy i polityka
autorstwa pana Tomasza Szymańskiego, która ukazała się czerwcu 2017
roku (wyd. Muzeum Przyrody w Drozdowie i Fundacja Sztuk i Dialogu).
Kazimierz Lutosławski był jednym z najważniejszych twórców polskiego
harcerstwa, organizatorem oświaty, filozofem i teologiem, jak również
narodowym demokratą – członkiem Ligi Narodowej, posłem do Sejmu
Ustawodawczego oraz Sejmu I kadencji z ramienia Związku
Ludowo-Narodowego. Był jednym z najbardziej rozpoznawalnych posłów
pierwszych lat niepodległości, o którym Roman Dmowski powiedział jakże
wymowne słowa: „Ksiądz Kazimierz Lutosławski! Nie ma chyba człowieka w
kraju, który by o nim nie wiedział” (czy te słowa można powiedzieć i
dziś?).
Od pierwszych miesięcy tzw. wielkiej wojny przedstawiciele Narodowej
Demokracji włączyli się w tworzenie organizacji obywatelskich mających
nieść pomoc ludności cywilnej. Powstał najpierw Komitet Obywatelski
Miasta Warszawy, rozwinięty później w Centralny Komitetu Obywatelski
Królestwa Polskiego (skrót CKO), który przy przyzwoleniu władz
rosyjskich miał zajmować się m.in. pomocą ludności poszkodowanej wskutek
walk. Przy pełnej aprobacie rosyjskiego Czerwonego Krzyża założono
także Polski Komitet Pomocy Sanitarnej. W obu tych organizacjach
(działających na prawie stowarzyszeń) działał inżynier Marian
Lutosławski, pełniący chociażby funkcję kierownika rejonu zafrontowego
(tzw. tylnego) Polskiego Komitetu Pomocy Sanitarnej. Inny brat księdza
Kazimierza Lutosławskiego, Józef Lutosławski, był sekretarzem oddziału
CKO obejmującego teren guberni łomżyńskiej.
Ksiądz Kazimierz Lutosławski po powrocie z obozu harcerskiego w
Karpatach skupił się na posłudze kapłańskiej oraz pracy w skautingu,
który w obliczu wojny stanął wobec poważnego dylematu: w jaki sposób
włączyć się w życie społeczeństwa będącego w stanie wojny? Czy włączyć
się w działania militarne, w konspirację?
Działacze zwani „Młodymi”, związani w większości z „Zarzewiem”, mieli
wyraźne sympatie dla Polskiej Organizacji Wojskowej (powstała w
sierpniu 1914 roku) i czołowego polskiego socjalisty niepodległościowego
– Józefa Piłsudskiego. Był to program walki po stronie państw
centralnych, metodami jawnymi (odziały zbrojne zorganizowane u boku
państw centralnych) i konspiracyjnymi (POW); koncepcja, którą później
nazwano „legionową”. Warszawska Naczelna Komenda Skautowa, jeżeli chodzi
o wyższe szczeble kierownicze, była w większości proendecka i
oczywiście przeciwna zaangażowaniu skautingu warszawskiego w działalność
konspiracyjną i militarną. Zadania skautów widziano w świadczeniu
pomocy ludności cywilnej oraz zaangażowaniu w prace Czerwonego Krzyża.
Rozpoznając nastroje wśród swoich podopiecznych i drużynowych, komenda
warszawska wydała zakaz uczestnictwa w działaniach spiskowych, tajnych
kursach wojskowych oraz manifestacjach ulicznych. Różnice
światopoglądowe jednak były na tyle poważne, że doprowadziły do rozłamu.
Przełomem, czy też – mówiąc inaczej – punktem zapalnym, który
uwidocznił podziały w skautingu, była prelekcja Lutosławskiego
wygłoszona w październiku 1914 roku w warszawskim Muzeum Przemysłu i
Rolnictwa. Druh „Szary”, świadomy niepokojących z jego punktu widzenia
trendów wśród podopiecznych, dokonał w niej krytyki dążeń do wywołania
antyrosyjskiego powstania. Krytyka ta była typowa dla Narodowej
Demokracji i Lutosławski nie różnił się w swych poglądach od stanowiska
swojego obozu politycznego. Roman Dmowski uważał działalność
Piłsudskiego za politycznie szkodliwą. Plany wywołania zbrojnego
powstania, do czego zmierzał Piłsudski, wkraczając do Kongresówki i
prowokacyjnie ogłaszając zawiązanie powstańczego rządu w Warszawie
(którego nie było, blefował), mogły jego zdaniem doprowadzić do zawarcia
odrębnego pokoju między Niemcami a Rosją. Problem polski mógł znów
zjednoczyć zaborców.
Lutosławski dokonał w swym wystąpieniu krytyki polskiej tradycji
powstańczej, a powstania listopadowe oraz styczniowe ukazał jako
nierealne w zamierzeniach i tragiczne w skutkach. Wyraził przy tym swój
sprzeciw wobec prób militaryzacji skautingu i przeświadczenia o
konieczności udziału młodzieży w polityce. Wykład wywołał skrajne
reakcje. Ze strony sympatyków orientacji powstańczej posypały się słowa
krytyki i wyrazy oburzenia.
Nastąpił de facto bunt drużynowych, którzy zażądali specjalnym pismem
skierowanym do Lutosławskiego ustąpienia z Komendy. Kolejnym „aktem
dramatu” była decyzja Naczelnej Komendy Skautowej z dnia 9 października
1914 roku o zawieszeniu autorów listu w czynnościach harcerskich. Rozłam
stał się faktem. Stworzono tzw. Wydział Rady Drużynowych na czele z
polemistą Lutosławskiego – Piotrem Olewińskim. Przy NKS pozostała wierna
drużyna im. księcia Poniatowskiego, a więc „dziecko” księdza
Kazimierza, drużyna, którą stworzył, oraz oprócz niej drużyna działająca
przy szkole Konopczyńskiego oraz część składu dwóch drużyn: im. Rejtana
oraz im. Zawiszy Czarnego. Generalnie większość warszawskiego skautingu
opowiedziała się za Radą Drużynowych. W odpowiedzi na żądania powrotu
do prawowitych struktur Drużynowi informowali, że uczynią tak, jeśli z
NKS odejdzie Lutosławski. Druh „Szary” ustąpił, choć nie było to dla
niego sprawą łatwą. Postąpił tak dla nadrzędnego celu, za jaki uznał
(mimo różnic światopoglądowych czy po prostu – należałoby powiedzieć –
politycznych) jedność skautingu. Nie chciał zaostrzać sytuacji, bo na
tym najbardziej ucierpieliby podopieczni. Było to już w roku 1915,
wiosną.
Cofnięto decyzję o degradacji drużynowych, jednak jeślibyśmy uważali,
że zniwelowało to różnice w warszawskiej NKS, to byłoby to błędem.
Wkrótce warszawski skauting znów się podzielił i tym razem podział był
poważniejszy. Po zajęciu Warszawy przez wojska niemieckie NKS, w której
wciąż ważny głos mieli działacze o orientacji narodowo-demokratycznej,
sprzeciwiła się ujawnieniu struktur skautowych wobec władz niemieckich.
Znów doszło do rozłamu na linii antyniemieccy endecy kontra zwolennicy
orientacji legionowej. Przedstawiciele tej drugiej opcji powołali
konkurencyjną Polską Organizację Skautową. Znów trzeba było mozolnej
pracy zjednoczeniowej, by usunąć skutki tego konfliktu wewnętrznego (do
porozumienia doszło w roku 1916). W tym Lutosławski nie brał już
udziału.
Historia rozłamu w warszawskiej NKS pokazuje, że tzw. spór
orientacyjny, po której z walczących stron się opowiedzieć, dotyczył
także polskiego skautingu, programowo i esencjonalnie apolitycznego.
Było to starcie dwóch modeli patriotyzmu: endeckiego – taktyki walki
cywilnej – oraz insurekcyjnego, romantycznego. Mówiąc o tych
wydarzeniach, nie sposób pominąć pytania, jak to rzutowało na młodych
skautów. Oczywiście fatalnie. Jedni byli przeciwstawieni drugim,
zarzucano sobie brak racji, a nawet używano oskarżeń, że strona
przeciwna nie służy sprawie niepodległości. Młodzi ludzie w stanie
konfliktu, polityka, która weszła w życie skautów – to niezdrowa
sytuacja.
Lutosławski w roku 1915 wydał broszurę zatytułowaną Młodzież a polityka,
w której rozwinął poglądy zaprezentowane podczas odczytu w Sali Muzeum
Rolnictwa i Przemysłu. Poszerzył swoje rozważania, dużą ich część
poświęcając zagadnieniu udziału młodzieży w polityce. Przede wszystkim
omówił ujemne skutki działalności konspiracyjnej dla młodych.
Konspiracja jego zdaniem niesie zagrożenia w postaci ryzyka
wypaczenia charakteru, narusza lojalność wobec rodziców oraz poczucie
autorytetu, a także stwarza konieczność życia w kłamstwie. W wieku
formacyjnym, kiedy kształtowany jest system wartości i charakter,
konieczne jest transparentne wychowanie, w prawdzie, według jasnych
reguł. W konspiracji, w której udział powinni brać dorośli (w dodatku w
stanie wyraźnej konieczności), tak nie jest. Młodzież jest poza tym
narażona na wykorzystanie do celów demagogicznych, a zatem na
manipulację.
Młodzi, w przygniatającej większości, nie są gotowi do zaangażowania w
poważną politykę, w której waży się interes i przyszłość narodu. Takie
zaangażowanie wymaga bowiem „rozległej wiedzy historycznej, ekonomicznej
i społecznej”. „Tyle nauk wchodzi w zakres umiejętności politycznych,
że zważywszy to wszystko, uznać trzeba napraszanie się młodzieży
niedorosłej do udziału w polityce czynnej za szkodliwe dzieciństwo”.
Słowem konieczna jest po prostu etyczna i intelektualna dojrzałość.
Normalna kolej rzeczy jest więc taka: najpierw nauka, poszerzanie
horyzontów myślenia, poszanowanie dla autorytetu, ćwiczenie charakteru,
poznawanie realiów życia, zrozumienie rzeczywistości społecznej,
ekonomicznej oraz politycznej. Następnie: działalność w organizacjach
społecznych, praca zawodowa, a dopiero później – rzecz jasna, przy
wykazaniu koniecznych zdolności i silnego charakteru – wejście do
czynnej polityki. Co się dzieje, jeśli jest inaczej? Lutosławski
odpowiadał: młody człowiek jest najczęściej radykałem lub romantykiem
ferującym swoje sądy i rzucającym się do pracy z czystym nieskrywanym
entuzjazmem, ale też i bezbronnością wobec czyhających pułapek i pokus.
Jest predestynowany, by w późniejszych latach stać się malkontentem,
cynikiem lub oportunistą. „Najzdolniejsze bowiem jednostki porwane
przedwcześnie wirem rzekomej działalności wyrastają na zniechęconych i
niezdolnych już do karnej pracy narodowej ludzi, ze wszystkich
niezadowolonych, wszystko prócz siebie krytykujących, a pozostają w
życiu publicznym miernoty, których słabą wrażliwość fala ominęła; i
tylko nieliczne jednostki osobistą dzielnością i sumiennością zdołają
się przebić zwycięsko przez ferment młodzieńczy, który większość łamie
lub paczy”. Jest to zatem obrona jakości w polityce, która jak napisał
Lutosławski, „należy do najtrudniejszych zadań dojrzałych ludzi.
Prowadzenie jej skuteczne i z pożytkiem dla sprawy publicznej wymaga
takich cech umysłu i charakteru, które są zgoła niedostępne dla młodego
wieku. Wymaga przede wszystkim roztropności, to jest cnoty, o której
Arystoteles orzekł, że nie może być udziałem młodych, bo opiera się na
doświadczeniu i na opanowaniu afektu w sądzie”.
Tymi poglądami wpisywał się Lutosławski w ogólny obraz ideowy
Narodowej Demokracji, w podejście tego obozu do roli młodzieży w życiu
politycznym. Doprawdy ta formacja ideowo-polityczna jak mało która
wiązała się z aktywizacją społeczną młodych i ich formacją
intelektualną. Wystarczy spojrzeć na dwudziestolecie międzywojenne i
takie inicjatywy jak Młodzież Wszechpolska, Narodowa Organizacja
Gimnazjalna czy licznie gromadzący młodych pod swymi skrzydłami Obóz
Wielkiej Polski. Był to zarazem ruch, który przewidywał stopniowalność
udziału młodzieży w życiu społeczno-politycznym. Sporo uwagi temu
zagadnieniu poświęcił sam Dmowski, często nazywany w II RP wychowawcą
młodzieży. Już na kartach Myśli nowoczesnego Polaka umieścił
kąśliwą i przenikliwą uwagę: „W żadnym kraju tak jak u nas żony nie
rządzą mężami, dzieci rodzicami, a młodzież społeczeństwem”. Dodawał
przy tym, że „lwią część naszej historii w XIX wieku zrobiła młodzież”,
co było ewidentną aluzją do romantycznej, powstańczej postawy młodych
(np. młodych oficerów w noc listopadową 1830 roku). W tych samych Myślach nowoczesnego Polaka
czytamy obszerne akapity poświęcone znaczeniu wychowania młodzieży,
które uczyłoby samodzielności, energii, rzutkości, inicjatywy i rozwagi.
Tam też znajdujemy koncepcje wychowania pozbawionego sentymentalizmu,
kształtującego patriotyzm osadzony na głębszych postawach
intelektualnych. Takie wychowanie miało być jednym z czynników
prowadzących do uzdrowienia życia politycznego.
Tomasz Szymański, Ksiądz Kazimierz Lutosławski. Biografia kapłana, wychowawcy i polityka, str. 212 (wraz ze zdjęciami), oprawa twarda, ISBN 978-83-931500-7-6, cena: 30 zł.
Zamówienia: muzeumdrozdowo@wp.pl lub 86 219 20 81.
Zamówienia: muzeumdrozdowo@wp.pl lub 86 219 20 81.