Jean-Pierre Servel – wielki mistrz francuskiej loży
|
Ideologami i twórcami
Rewolucji Francuskiej byli członkowie masonerii. Antykatolicka rewolta,
która pochłonęła setki tysięcy ofiar, przebiegała pod hasłem „Wolność,
równość, braterstwo albo śmierć”. W nieco skróconej wersji jest ono do
dzisiaj dewizą francuskiej republiki.
Myliłby się jednak ten, kto
uważałby, że koszta oświeceniowego przewrotu poniosła tylko Francja i
jej społeczeństwo. Masońskie idee wraz z Rewolucją opanowały umysły
uważających się za postępowych Europejczyków i Amerykanów. Wzorem
Francuzów, niemal wszystkie państwa na naszym kontynencie uchwaliły
ustawy o rozdziale Kościoła od państwa.
Potem przyszła kolej na legalizację
środków antykoncepcyjnych. We Francji doszło do tego w roku 1967, kiedy
to uchwalono tzw. ustawę Neuwirtha – od nazwiska inicjatora,
deputowanego do Zgromadzenia Narodowego. Po jego zgonie w roku 2013
Wielka Loża Kobieca Francji wydała specjalny komunikat, pisząc m.in.:
„Legalizacja antykoncepcji zmieniła życie kobiet i trudno byłoby dzisiaj
bez niej wyobrazić sobie koszta, jakie poniosłyby nasze matki i babcie
chcące uniknąć ciąży”.
„Masoni Wielkiej Loży Kobiecej
Francji oddają hołd człowiekowi, który miał polityczną odwagę sprawić,
by przyjęto, mimo opozycji jego partii, prawo dotyczące regulacji
urodzin, tzw. prawo Neuwirtha, które zezwala na produkcję i import
środków antykoncepcyjnych, ich sprzedaż w aptekach na receptę” – czytamy
w tym swoistym manifeście.
„Przy boku dr Pierre Simona, który
był Wielkim Mistrzem Wielkiej Loży Francji, dr Marie Andrée Lagroua
Weill-Hallé, dr Cécile Marc Goldet, Yvonne Dornés, będącej Wielką
Mistrzynią Wielkiej Loży Kobiecej Francji i tych wszystkich, którzy
utworzyli tzw. Macierzyństwo Szczęśliwe w roku 1956, a następnie Plannig
Familial w roku 1960, walczył on o uwolnienie kobiet od groźby
niechcianych ciąż” – tłumaczyli wolnomularze powody swojej nadzwyczajnej
atencji wobec Neuwirtha.
Nawoływali jednocześnie, by nie
zapomnieć o jego dokonaniach, bowiem „przeciwnicy antykoncepcji i
aborcji nie składają broni a cofnięcie się grozi ciągle utratą wolności
kobiet”.
Aborcja, fundament masońskiego społeczeństwa
Masoni nie poprzestali na
antykoncepcji. Kolejną ich kampanią o przewrotnie rozumianą „wolność
kobiet” była akcja na rzecz legalizacji zabijania dzieci nienarodzonych.
Doszło do tego w 1974 roku, poprzez uchwalenie tzw. prawa Veil. Masonom
Europa „zawdzięcza” też legalizację homozwiązków, eutanazji oraz
zapłodnienia in vitro dla lesbijek. Hołd zmarłej w czerwcu br. Simone Veil złożył Daniel Keller, Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Francji.
„Simone Veil ucieleśnia zaangażowanie
republikańskie, tak drogie dla masonów. Prawo dotyczące aborcji staje
się symbolem postępu człowieka i społeczeństwa, nad którym pracują
masoni: to prawo jest fundamentem naszego społeczeństwa – deklarował
Keller.
Z kolei przewodniczący Senatu, Gérard
Larcher stwierdził, że w „obliczu częstego zamykania się w strachu
francuskiego społeczeństwa, bliskiego nieustannie zejściu z drogi 1789
roku (...), potrzebujemy jak nigdy dotąd tchnienia pani Simon Veil”.
Polityk wywodzący się z centroprawicowych Republikanów zapomniał
najwyraźniej, że antykoncepcja nie zmniejszyła liczby tzw. niechcianych
ciąż a legalizacja prenatalnego dzieciobójstwa zwiększyła jedynie jego
skalę. Obecnie dokonuje się nad Sekwaną w ciągu roku 200 tysięcy takich
„zabiegów” mimo, że Francuzki używają najwięcej środków
antykoncepcyjnych. Przed legalizacją tzw. aborcji ginęło około 80
tysięcy dzieci.
Świadectwo nawróconego
„Prawa takie jak aborcja, eutanazja
czy też małżeństwa homoseksualne były studiowane i dojrzewały w lożach
przed ich przegłosowaniem przez deputowanych” – wyznał Serge
Abad-Gallardo, dawny mason.
Liczne są osoby, którzy opuściły
masonerię, ale rzadko ktoś z nich ośmiela się głośno mówić tak jak czyni
to Abad-Gallardo, francuski architekt, który przez 24 lata należał do
Prawa Człowieka, wchodzącego w skład obediencji Wielkiego Wschodu
Francji. Swoje doświadczenia z wolnomularstwem opisał on w książce
zatytułowanej: „Zapukałem do drzwi świątyni”. Opublikował ją po
nawróceniu się na katolicyzm.
„Moja droga do Boga trwała prawie
cztery lata! Myślę, że Bóg długo pozostawił mnie w masonerii (24 lata,
aż do godności Czcigodnego Mistrza i osiągnięcia najwyższych stopni
wtajemniczenia), by dzisiaj żaden mason nie mógł mi powiedzieć – tak jak
niektórzy z nich próbują, w złej wierze – że nic nie zrozumiałem.
Przeszedłem różne etapy. Poczucia bliskości Boga doznałem w 2002 roku,
kiedy spotkałem ojca franciszkanina w Aix-en-Provence. Jego słowa wydały
mi się masońskie i podobały mi się, bo myślałem, że istnieje związek
masonerii z katolicyzmem, ale powoli zrozumiałem, że sens jego
wypowiedzi był zasadniczo różny” – wyznał Abad-Gallardo.
„Doszedłem do wniosku, że to czym
dotychczas żyłem, było fałszem. Nie mogłem pozostać w masonerii, bo
zrozumiałem, że jest ona absolutnie nie do pogodzenia z wiarą katolicką”
– zadeklarował autor demaskatorskiej książki. Stwierdził także, iż od
2012 roku większość ministrów w rządach francuskich należy do
„obediencji, które chcą zmienić społeczeństwo”.
„Aborcja, eutanazja, czy też
małżeństwa homoseksualne są zgodne z masońskimi ideami emancypacji
jednostki, która jest sobie panem, bez żadnych innych ograniczeń
moralnych niż te, które sama sobie wyznacza” – wyjaśniał Abad-Gallardo.
Wciąż zwyciężają
„Masoneria wierzy w swoją czystą
utopię. Inaczej mówiąc, to co jest możliwe dla człowieka, może i musi
być mu dozwolone. Moralność wypływa z układu socjalnego, a nie z prawa
naturalnego. Bez piekła i nieba, bez sądu ostatecznego, odkupienia, nie
ma innego sposobu życia niż hedonizm: przyjemność i szczęście w tym
życiu są jedynym celem, do jakiego należy dążyć. Zbawienie wieczne nie
istnieje, trzeba korzystać z życia doczesnego. Masoneria walczy z
wszelkiego typu myśleniem, które nie jest jej własnym i nie zrezygnuje z
tego” – wyjaśniał dawny masoński mistrz.
Mimo, że wpływy masonerii nieco
zmalały, to nadal ma ona wielką siłę w kształtowaniu polityki społecznej
i socjalnej, w reformowaniu społeczeństwa na własną modłę, bo w kręgach
rządowych znajduje się wielu wolnomularzy. O ich wpływie świadczą m.in.
deklaracje byłego prezydenta Francji, Francois Hollanda z okazji
uroczystości trzechsetlecia powstania masonerii. Socjalista stwierdził: –
Moja obecność tutaj oznacza uznanie tego, co dajecie Republice.
Republika wie, co wam zawdzięcza i zawsze będziecie tu, by jej bronić – zadeklarowal Hollande.
Sukcesem wolnomularzy jest wybór na
prezydenta Emmanuela Macrona, masona, który na tle piramidy na Placu
Concorde – zwieńczonej wizerunkiem oka, symbolem wolnomularstwa –
składał swoje deklaracje po ogłoszeniu jego zwycięstwa wyborczego. W
praktyce oznacza to, że należy spodziewać się we Francji kolejnych
reform dyktowanych przez masonerię, takich jak in vitro dla wszystkich,
eutanazja i legalizacja instytucji surogatek.
Franciszek L. Ćwik