Dwanaście, siedemnaście, a może zaledwie dwa tysiące? Ilu
właściwie Niemców zabili akowcy podczas walk o stolicę? Czy jest prawdą,
że zabijali cywilów i jeńców?
1 sierpnia 1944 r. do walki o wyzwolenie stolicy ruszyło około 36
tys. żołnierzy Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej oraz jednostek
dyspozycyjnych Komendy Głównej. Ogólny stan liczebny AK w Warszawie
wynosił ok. 50 tys. osób, jednak ze względu na skrócony czas
mobilizacji, nie do wszystkich ten rozkaz dotarł. Część żołnierzy nie
zdążyła stawić się w miejscach zbiórek. Z tego powodu stan oddziałów
wahał się od 40 do 60 proc.
Do walki z kijami i pałkami
Nie lepiej było ze stanem uzbrojenia. Broń zgromadzona na terenie
Okręgu wystarczała do wyposażenia 70 plutonów o łącznej liczebności 3,5
tys. żołnierzy, a zatem około 10 proc. zmobilizowanych. Nieco inne dane
podaje Piotr Rozwadowski w swojej książce Warszawa 1944-1945:
broń strzelecką miało 2,5 tys. żołnierzy, pozostali zaś ruszyli do walki
z granatami i butelkami z benzyną. O mizernym stanie uzbrojenia
powstańców świadczy wielokrotnie cytowana wypowiedź dowódcy Okręgu
Warszawskiego AK płk. Antoniego Chruściela „Montera”: Musicie sobie zdobyć broń, idąc nawet z kijami i pałkami, a ci którzy są niezdolni do tego, pójdą pod sąd.
Niemcy wiedzieli o Powstaniu?
Różnie było ze stanem wyszkolenia. Dobry poziom prezentowały oddziały
Kedywu i inne jednostki dyspozycyjne, zaprawione w akcjach bojowych.
Duża część powstańców miała za sobą doświadczenie kampanii wrześniowej.
Pozostałe oddziały nie miały jeszcze okazji wziąć udziału w prawdziwej
walce. Na niekorzyść AK działał fakt, że Niemcy od dawna spodziewali się
wybuchu Powstania.
Jak pisze niemiecki historyk Powstania Hans von Krannhals w przetłumaczonej niedawno na polski książce Powstanie Warszawskie 1944, niemieckie służby bezpieczeństwa meldowały o polskich przygotowaniach do wystąpienia, znały też jego dokładną datę i godzinę. 1
sierpnia 1944 roku w dziennikach wojennych 9. Armii i Grupy Armii
„Środek” niemal z ulgą stwierdzono: „Oczekiwane [podkreślenie autora]
powstanie Polaków rozpoczęło się”. Zatem powszechnego zaskoczenia wcale
nie było – czytamy u Krannhalsa.
Jak w Stalingradzie i Berlinie
Mimo wymienionych wyżej trudności (a były też inne: słaba łączność,
brak amunicji, brak uzgodnienia działań z aliantami itd.), powstańcze
oddziały potrafiły skutecznie opierać się Niemcom przez ponad dwa
miesiące działań. Obliczone na kilka dni wystąpienie zmieniło się w
ciężkie walki o charakterze miejskim, o skali zaciętości porównywanej
przez historyków do tych w Stalingradzie i Berlinie. Niedostatki
uzbrojenia, wyszkolenia, zaopatrzenia i łączności akowcy rekompensowali
zaangażowaniem, ruchliwością, pomysłowością i wysokim morale.
Dowódcy oddziałów powstańczych szybko uczyli się walki w nowych
warunkach i doskonalili taktykę, niejednokrotnie zaskakując Niemców.
Posługiwano się fortelem, tworzono grupy szturmowe uderzające na ważne
cele i złożone z najlepiej uzbrojonych i wyszkolonych oddziałów. Stosowali
również inne, klasyczne zasady sztuki wojennej przez zaskoczenie,
przejawianie inicjatywy (m.in. akcje uprzedzające), manewrowość,
współdziałanie i utrzymanie zdolności bojowej do końca – napisał historyk, badający wojskową stronę Powstania, prof. Krzysztof Komorowski.
Jakie były straty?
W efekcie przez 63 dni powstańcy wiązali 20-40 tys. Niemców (według
wspomnianego prof. Krzysztofa Komorowskiego), co odpowiadało kilku
wielkim jednostkom wojskowym. Blokując przejściowo warszawski węzeł
komunikacyjny, utrudniali aprowizację i uzupełnienia na froncie.
Stłumienie Powstania okazało się dla Niemców zaskakująco trudne i
kosztowało ich wiele środków, wysiłku oraz strat w ludziach i sprzęcie. Jak wielkie były straty poniesione przez Niemców? Czy powstańcy zdołali wyeliminować wielu żołnierzy wroga?
Generał von dem Bach kręci
5 października 1944 r. kierujący tłumieniem Powstania gen. Erich von dem Bach sporządził dla przełożony Meldunek końcowy z walk w Warszawie. W punkcie 7. wyszczególnił straty własne:
Polegli: 73 oficerów, 1453
podoficerów i szeregowych. Łącznie 1526 (+44 obcokrajowców). Ranni: 242
oficerów, 7054 podoficerów i szeregowych. Łącznie: 8196 (+178
obcokrajowców).
W sumie więc, uwzględniając wspomnianych obcokrajowców (czyli Rosjan,
Ukraińców, Azerów i innych, służących w oddziałach kolaboracyjnych),
zginęło po stronie niemieckiej 1570, a rany odniosło 8374 żołnierzy.
Z kolei już po wojnie, w lutym 1947 r., von dem Bach był
przesłuchiwany w Polsce w procesie jednego ze zbrodniarzy wojennych.
Złożył wtedy obszerną relację na temat Powstania. Czytamy w niej m.in.:
Jeśli chodzi o własne straty,
wysokość ich można określić jedynie w przybliżeniu, ponieważ nie można
było sprawdzić meldunków otoczonych części oddziałów. Przybliżone
szacunki podają:
– 10 000 poległych,
– 7000 zaginionych,
– 9000 rannych.
Łącznie Niemcy mieli stracić w walkach w Warszawie i okolicach aż 17 tys. ludzi.– 7000 zaginionych,
– 9000 rannych.
Liczba żyje własnym życiem
Relacja von dem Bacha została jeszcze w 1947 r. opublikowana w
periodyku „Dzieje Najnowsze”, stamtąd zaś trafiła do literatury naukowej
i popularnonaukowej. W ten sposób liczba 17 tys. zabitych i zaginionych
w Powstaniu Niemców zyskała źródłową podbudowę i zaczęła żyć własnym
życiem. Tym bardziej, że wsparły ją dane zamieszczone w tzw. raporcie
Gehlena.
Gen. Reinhard Gehlen, szef zajmującego się zbieraniem informacji o
Armii Czerwonej wydziału Obce Armie Wschód w Sztabie Generalnym Wojsk
Lądowych, przygotował w kwietniu 1945 r. dla najważniejszych osób III
Rzeszy obszerny raport o polskim podziemiu. Opisał w nim ze znawstwem
strukturę i działalność Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego,
dodając od siebie wiele interesujących wniosków i spostrzeżeń. Powstaniu
Warszawskiemu poświęcił aż 20 stron maszynopisu. Napisał tam, że
niemieckie straty miały wynieść 10 tys. zabitych, 6 tys. zaginionych i 9
tys. rannych. Jak widać jego dane nie różnią się zbytnio od tych podanych w 1947 r. przez von dem Bacha.
Pojawiały się też inne szacunki niemieckich strat. W ostatnich dniach
Powstania oficer Oddziału III Operacyjnego Sztabu Komendy Głównej AK
ppłk Felicjan Majorkiewicz „Iron” obliczył straty niemieckie na 10-12
tys. zabitych i rannych. Podobne liczby podawała Mała Encyklopedia
Powszechna z 1959 r. – 12 tys. poległych i ranionych.
Generał tego nie powiedział…
Dominująca liczba 17 tys. zabitych i zaginionych w Powstaniu po
stronie niemieckiej długo funkcjonowała w polskiej literaturze i
publicystyce. Jak stwierdził historyk wojskowości Norbert Bączyk,
relacja von dem Bacha z „Dziejów Najnowszych” została uznana za pewnik i
weszła na stałe do historiografii Powstania. Tymczasem niektórzy
historycy zwracali uwagę, że w dokumencie tym jest wiele przekłamań, na
co wskazuje uważna analiza całości.
Niektóre cytaty przypisywane von dem Bachowi nie
mogły być jego autorstwa. Wypowiedzi pasujące do propagandowej narracji
zostały prawdopodobnie spreparowane. Tak stało się między innymi z tymi
o wysokości niemieckich strat w Powstaniu. Oddajmy raz jeszcze głos wspomnianemu Norbertowi Bączykowi:
Z przyczyn ideologicznych straty
niemieckie musiały bowiem przewyższać straty żołnierzy powstańczych (…).
W tym zeznaniu Niemcy mają więcej zabitych, rannych i zaginionych niż
powstańcy, razem aż 17 tys. trwale wyeliminowanych i 9 tys. rannych.
Dodajmy, że dane z relacji von dem Bacha zakwestionował także w 1958
r. historyk wojskowości i badacz Powstania Warszawskiego gen. Jerzy
Kirchmayer.
Zginęło raczej 2 tysiące
Co w takim razie z raportem Gehlena? W tym przypadku doszło raczej do
błędu we właściwym jego odczytaniu. Jak stwierdził w książce Bitwa o Warszawę ’44 przywoływany
tu już prof. Krzysztof Komorowski, raport opierał się na sprawozdaniach
Grupy Korpuśnej von dem Bacha i 9. Armii Polowej. Należy jednak
przypuszczać, że podane w nim dane obejmowały całość strat poniesionych przez Niemców pod Warszawą, w tym również te odniesione z wojskami sowieckimi i w walkach o Pragę. Dalej historyk ten pisze: Natomiast
w działaniach stricte przeciwpowstańczych bardziej wiarygodne wydają
się informacje von dem Bacha szacujące je na 2 tys. zabitych i 9 tys.
rannych oraz 100-200 poległych cywilów.
Za taką liczbą opowiada się również znany z solidnego podejścia do badań Hans von Krannhals. W swojej książce napisał:
Na skutek przeszacowania niemieckich
strat przez Bacha-Zelewskiego, który podając liczby wynoszące 10 000
poległych, 7000 zaginionych i 6000 rannych, znacznie zawyżył dane z
własnych meldunków o stratach sporządzane podczas powstania, informacje
te trafiły także do polskiej literatury. Dokumenty 9. Armii nie
zawierają bilansu strat podczas zwalczania Postania Warszawskiego.
Jednak na podstawie cząstkowych meldunków z 29 sierpnia 1944 roku oraz z
18 września 1944 roku z wielkim prawdopodobieństwem można obliczyć, że
podczas powstania po niemieckiej stronie poległo 2000 żołnierzy
dowodzonych przez Niemców jednostek, a 9000 zostało rannych.
Wliczono tutaj niemieckie straty z
pierwszego dnia powstania oraz tych, którzy zostali rozstrzelani w
polskiej niewoli, a także zaginionych żołnierzy niemieckich jednostek.
Do tego dochodzi najwyżej 100-200 niemieckich cywilów, którzy na
początku walk wpadli w ręce Polaków i uchodzą za zamordowanych.
Wspomniani cywile (głównie volksdeutsche) najprawdopodobniej zostali
zabici z zemsty przez ludność stolicy. W kwestii zabijania jeńców
wypowiedział się na odprawie z dowódcami 1 sierpnia gen. „Monter”, który
zezwolił na likwidowanie policjantów, esesmanów, żandarmów oraz
gestapowców. Poddający się żołnierze Wehrmachtu mieli być traktowani jak
pełnoprawni jeńcy.
Zadanie dla historyków
Ciężko rozstrzygnąć, jakie naprawdę były
niemieckie straty poniesione w Powstaniu Warszawskim. Dopóki nie
doczekamy się skrupulatnej analizy wszystkich niemieckich dokumentów
(raportów, meldunków, podsumowań), wytworzonych przez jednostki,
struktury i dowództwa biorące udział w tłumieniu Powstania, najbardziej
prawdopodobnymi liczbami wydają się być ta podana przez Krzysztofa
Komorowskiego i Hansa von Krannhalsa: około 2000 poległych, 9000 rannych
oraz 100-200 zamordowanych cywilów.
Bibliografia:
- Hans von Krannhals, Powstanie Warszawskie 1944, Bellona, Warszawa 2017.
- Piotr Rozwadowski, Warszawa 1944-1945, Bellona, Warszawa 2006.
- Krzysztof Komorowski, Bitwa o Warszawę ’44. Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Rytm, Warszawa 2004.
- Norbert Bączyk, Każdy pocisk – jeden Niemiec?, „Polityka” 42/2014.
- Rafał Jabłoński, Żonglowanie stratami Powstania, „Życie Warszawy”, 8 października 2009.
- Tadeusz Sawicki, Rozkaz zdławić powstanie. Niemcy i ich sojusznicy w walce z Powstaniem Warszawskim, Bellona, Warszawa 2010.
- Norman Davies, Powstanie ’44, Znak, Kraków 2004.
Paweł Stachnik
Za: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/07/31/ilu-niemcow-naprawde-zginelo-w-powstaniu-warszawskim/4/