Żyjemy na gruzach
cywilizacji europejskiej. Nasz kontynent został zdewastowany przez
wewnętrzne wojny, rewolucje, obce najazdy i wieloletnią zależność od
obcych ośrodków siły lub postępującą wiekami degenerację. Nasze umysły i
naszego ducha spętały dekadenckie ideologie i poprawność polityczna.
Winni temu wszystkiemu jesteśmy my sami, jako Europejczycy. W zachodniej
części kontynentu nasza cywilizacja jest martwa, we wschodniej zaś
przeżywa gwałtowne konwulsje, które zwiastować mogą zarówno śmierć, jak i
powrót sił życiowych. Naszą powinnością wobec przodków i ojczyzny jest
dołożyć wszelkich starań, by widoczne obecnie wśród naszych ludów
ożywienie, nie okazało się ostatnim rozpaczliwym aktem oporu
mordowanego, ani przedśmiertnymi drgawkami umierającego.
Słów tych nie adresuję do
„politycznego żołnierza” ani „zawodowego rewolucjonisty”. Siły
tożsamościowe i patriotyczne są dziś w naszym kraju zbyt słabe i zbyt
mało liczne, by można było sobie pozwolić na utrzymywanie „kasty
wojowników” żyjących polityką i z polityki. W naszym kręgu ideowym wybór
dziś takiej drogi życiowej byłby równoznaczny ze stoczeniem się w
społeczną patologię, co ilustrują nieliczne na szczęście przykłady tych,
którzy niewcześnie postanowili wieść takie właśnie życie. Wbrew
pozorom, nie przysłużyli się oni naszej sprawie, ale ją skompromitowali.
Pracę dla ojczyzny należy bowiem prowadzić rozumnie i uwzględniając
warunki w jakich przyszło nam dziś działać.
Argumentem przeciw rojeniu
już dziś o formowaniu „zakonów politycznych” i „kasty rycerskiej” jest
też brak koherencji ideowej naszego środowiska. Nie chodzi mi tu przy
tym o koherencję ideologiczną bo ta ma znaczenie trzeciorzędne, lecz o
identyfikację z pewnymi najbardziej ogólnymi, ponadideologicznymi i
intuicyjnie niegdyś rozpoznawanymi ideami. Nie każdy z nas jest dziś
mentalnie i osobowościowo gotowy do przylgnięcia do takich idei, i
dopóki nie wykonamy pracy na tym najbardziej podstawowym poziomie,
dopóty nie będą miały sensu próby ani deklaracje dotyczące bardziej
zaawansowanych poziomów zarówno wewnętrznej integracji osobowej, jak i
zewnętrznej integracji organizacyjnej. Sięgnięcie wyższego stopnia
wtajemniczenia wymaga zawsze wcześniejszego wtajemniczenia na niższym
szczeblu. Zacząć zatem musimy od podstaw.
Taką podstawą jest męska
tożsamość płciowa. Męska dlatego, że kobiecość jest wtórna wobec
męskości i przez nią formowana. Po drugie, polityczność jest sferą
męską, tak więc formowanie sfery politycznej odbywa się w oparciu o
uformowaną wcześniej przestrzeń męskości. „Stan rycerski” i „zakon
polityczny” zasilić może tylko mężczyzna, toteż pierwszym stopniem
wtajemniczenia do nich jest wewnętrzna integracja osobowa mężczyzny. Nie
pomogą nam w tym pojawiające się dziś również w naszym kraju „gender
studies” ani „ruchy praw mężczyzn”. Są to egalitarne wytwory
ponowoczesności, starające się przewrotnie kopiować nowoczesne ruchy
feministyczne i praw obywatelskich – nie rekonstruują one męskości, lecz
przeistaczają ją w jeszcze jeden wariant kobiecości. Są one w istocie
próbami dekonstrukcji męskości i należy je w związku z tym zwalczać jako
wyraz i zarazem narzędzie szerzącej się dekadencji.
Na gruncie filozofii
tradycjonalistycznej zasada męska definiowana jest jako nieruchoma,
centralna, samowystarczalna, wewnętrznie spójna. Męskość nie szuka
oparcia, lecz sama jest oparciem. Wyrazem męskości są zatem autonomia i
autarkia. Mężczyzna jest osobą, tak więc różnicuje się od swojego tła i
jest wobec niego względnie samowystarczalny, co staje się podstawą dla
jego męskiej podmiotowości. Wskażmy poniżej kilka poziomów owej męskiej
autonomii i możliwych sposobów ich realizacji w świecie ponowoczesnym:
1. Autonomia materialna;
jest to najbardziej podstawowy i najbliższy ziemi poziom autonomii.
Punktem wyjścia jest dla niej autonomia wyższych szczebli, z duchową na
czele, zarazem zaś stanowi ona o możliwościach działania w świecie
doczesnym. Ważne są dla nas dwa jej aspekty:
a) Autonomia fizyczna;
przede wszystkim, musisz być w stanie swobodnie dysponować swoim ciałem.
Wymaga to wolności od nałogów i sprawności fizycznej.
Wolność od uzależnień
wyraża się nie tylko w unikaniu używek ale też śmieciowego żarcia.
Kapitalizm zamienia nas w otłuszczonych fizycznie i umysłowo nałogowców,
uzależnionych od coli, chipsów, piwa, nienaturalnie doprawionych i
silnie przetworzonych posiłków. Jeżeli nie chcesz stać się obiektem tej
degeneracji, pracuj nad uwolnieniem się od sączonych przez kapitalizm
trucizn w tak dużym stopniu, jak to w twojej sytuacji możliwe.
Nie jedz, gdy nie
potrzebujesz, i nie jedz rzeczy, które nie są ci potrzebne. Kieruj się
stoicką maksymą „sustine et abstine”. Na tyle na ile możesz, zaopatruj
się w nieprzetworzoną i naturalnie przygotowaną żywność, najlepiej u
lokalnych wytwórców. Jeśli masz własną ziemię, działkę lub choćby
podwórko, uprawiaj rośliny spożywcze. Nasiona tradycyjnych polskich
odmian dostać możesz w ogrodzie botanicznym lub w skansenach
prowadzących historyczne uprawy eksperymentalne.
Uprawiaj sport. Nie rób
tego jednak z powodów narcystycznych, ze względu na modę, ani z powodu
fanaberii, lecz dla celów praktycznych. Aktywność fizyczna ma dać ci
siłę i wytrzymałość, dzięki którym będziesz mógł panować nad własnym
ciałem i swobodnie nim dysponować oraz przedłużyć okres jego sprawności i
zdrowia na starość. Daruj więc sobie piłkę nożną, szermierkę lub sporty
wyczynowe, bo umiejętności w ich zakresie do niczego ci się w praktyce
nie przydadzą, a rozwój organizmu zostanie ukierunkowany zbyt
jednostronnie.
Nie marnuj też pieniędzy na
siłownię, bo twoim celem nie jest ani narcystyczne „rzeźbienie
sylwetki”, ani „bodybuilding” i stanie się jakimś zniekształconym
monstrum. Masz osiągnąć zdrowie, sprawność, wytrzymałość i siłę swojego
organizmu w zakresie jego naturalnych predyspozycji, tak by panować nad
swoim ciałem i móc nim swobodnie i sprawnie operować. Efekty takie
osiągnąć możesz zaczynając od biegania i ćwiczeń kalistenicznych, które
przez wieki były podstawą zaprawy fizycznej europejskich wojowników. Na
YouTube znajdziesz dostatecznie wiele filmików instruktażowych, by
inspirując się nimi, opracować własny plan treningowy.
Gdy już poprawisz swoją
wytrzymałość i zwiększysz siłę, zapisz się na sztuki walki, wybierając
taki ich rodzaj, który przydać ci się może w realnych starciach. Jest
mało prawdopodobne, by przyszło ci kiedyś walczyć samurajskim mieczem
lub średniowiecznym toporem, ale już sztuka walki wręcz może ci pomóc w
obronieniu siebie lub swoich bliskich. Wybierz sobie też rodzaj jakiejś
dyskretnej i możliwej dziś do bezkarnego użycia broni, którą mógłbyś
posługiwać się do celów samoobrony i myśliwskich, najlepiej przy tym,
jeśli mógłbyś sporządzić ją samodzielnie.
Oprócz klasycznej pałki teleskopowej może to być na przykład proca filipińska lub dmuchawka do polowań na drobną zwierzynę.
Naucz się nimi posługiwać,
by w warunkach katastrofy przyrodniczej lub politycznej i ekonomicznej,
lub po prostu znalazłszy się bez środków do życia, móc obronić i wyżywić
siebie i swoich bliskich. Opierając się na ogólnodostępnych w
internecie materiałach, możesz też konstruować bardziej złożone i
wymagające więcej pracy bronie. Jeśli masz własny dom, również możesz go
w podobny sposób „uzbroić”. Istnieje też specjalistyczna literatura i
materiały na temat pozyskiwania żywności z otoczenia i zasad jej
przygotowania do spożycia. Własne ćwiczenia i próby w tym zakresie
prowadzić możesz choćby we własnej kuchni, na działce lub w czasie
wędrówek w terenie. Skorzystaj też z wiedzy znawców oferowanej na
fachowych kursach.
Zapisz się na kursy
pierwszej pomocy i survivalu i ciągle podnoś swoje kwalifikacje w tym
zakresie. Noś ze sobą pakiet pierwszej pomocy, a na dalsze wyprawy
zabieraj apteczkę. Miej przygotowaną własną puszkę survivalową i plecak
ucieczki. Opracuj sposoby awaryjnej ewakuacji z mieszkania,
miejscowości, kraju. Wybierz sobie miejsca w których mógłbyś przez
dłuższy czas się ukrywać i stwórz z zaufanymi znajomymi siatkę
kontaktową na możliwie rozległym i zróżnicowanym terytorium, w ramach
której będziecie mogli zapewniać sobie alibi, miejsca ukrycia fantów i
miejsca czasowego pobytu. Przyda ci się to zarówno w czasie
standardowych wycieczek, jak i ewentualnej działalności konspiracyjnej
lub rewolucyjnej.
Demoliberalizm pozbawił nas
jednego z najważniejszych rytuałów inicjujących w męskość, jakim do
niedawna była zasadnicza służba wojskowa. Jako patriota, powinieneś
oczywiście być zwolennikiem jej przywrócenia i w miarę możliwości
pracować nad tym. Ty sam byłeś jednak najprawdopodobniej pozbawiony
możliwości jej odbycia. W sytuacji kryzysowej, twoja przydatność dla
organizacji rewolucyjnej lub samoobrony twojej społeczności będzie zatem
ograniczona. Nie posiadasz umiejętności działania zespołowego w
organizacji hierarchicznej w warunkach bojowych. Nie przywykłeś stosować
się do dyscypliny, ani nie umiesz nawet chodzić w krok. Twoje
ewentualne bezpośrednie zaangażowanie w konflikt zbrojny z militarnego
punktu widzenia będzie równie mało warte, co znane z historii
staropolskiej pospolite ruszenie, lub znane z historii nowoczesnej
amatorskie cywilne próby partyzanckie w typie tych z Powstania
Styczniowego.
By zniwelować tę swoją
słabość, powinieneś zgłosić się do jakiejś formacji rezerwowej lub do
organizacji paramilitarnej i przejść choćby rudymentarne przeszkolenie
wojskowe, włączając w to posługiwanie się bronią palną. Nie musisz
uczestniczyć w pełnym wymiarze w działalności takiej organizacji, jednak
powinieneś być w jakiejś zrzeszony, by w razie konieczności
przedstawiać sobą jakikolwiek możliwy do użycia potencjał. Przynależność
do formacji obrony terytorialnej powinna być obowiązkowa dla wszystkich
mężczyzn, dopóki jednak tak się nie stanie, każdy polski patriota
powinien z własnej inicjatywy uczestniczyć w jakiejś państwowej lub
niepaństwowej organizacji proobronnej. Naród silny, to naród
zorganizowany.
b) Autonomia ekonomiczna;
Staraj się jak najwcześniej
osiągnąć samowystarczalność finansową. Nie tylko odciążysz w ten sposób
swoich rodziców, ale też nauczysz się zaradności, nabędziesz pewności
siebie i zdobędziesz zasoby, którymi będziesz mógł swobodnie dysponować.
Jeśli wykonujesz pracę
umysłową, nie zapomnij wykształcić się też przynajmniej w jednym
„męskim”zawodzie fizycznym. W warunkach rewolucji, wojny, katastrofy
naturalnej lub ekologicznej, dezintegracji politycznej lub gospodarczej,
najazdu obcego ludu, czy innego podobnego kataklizmu, nie będą nam
raczej potrzebni maklerzy, analitycy, prawnicy, wykładowcy akademiccy,
nie wspominając już o pozostałych pseudozawodach, wyrastających u progu
ponowoczesności niczym grzyby po deszczu, jako kolejne symulakry.
Będziemy za to potrzebowali
stolarzy, hydraulików, mechaników, rolników itp., tak więc ludzi
zdolnych materialnie zaopatrzyć społeczeństwo. Swoje wykształcenie
uzupełnij zatem wykształceniem zawodowym – najlepiej rzemieślniczym.
Wiedzę nabytą na przykład na wieczorowych kursach zawodowych możesz
wykorzystać póki co do prac w domu lub jako hobby, gdy zaś dla ciebie
lub twojej społeczności nadejdzie czas kryzysu, wówczas może ci ona
zapewnić środki do życia i pomóc społeczeństwu amortyzować wstrząs
towarzyszący załamaniu dotychczasowych struktur i modeli życia.
Bądź oszczędny i żyj
skromnie. Pamiętaj, że o twojej autonomii ekonomicznej nie decyduje to,
ile konsumujesz, ani jak wiele dóbr użytkowych zgromadziłeś, lecz czy
posiadasz odpowiednio duży i operacjonowalny kapitał, który w
wymagających tego okolicznościach będziesz w stanie natychmiast
zaangażować na dowolny cel. To, że masz zadłużony dom, kolekcję dzieł
sztuki, bogatą bibliotekę lub luksusowy samochód, nic nie znaczy. W
warunkach kryzysu lub innej nagłej konieczności i tak nie upłynnisz tych
dóbr w zadowalającym czasie ani na zadowalających warunkach, tak więc
twoja moc ekonomiczna będzie niewiele większa co tych, którzy dóbr
takich nie posiadają.
Nie przywiązuj się do dóbr
materialnych. Mają być ci całkowicie obojętne, miarą zaś tego niech
będzie twoja zdolność do natychmiastowego pozbycia się ich. Miej tylko
tyle, ile jest ci potrzebne. Im więcej zgromadzisz, tym większą część
siebie uwięzisz w swoich dobrach i tym trudniej będzie ci z nich
zrezygnować. Tak właśnie świat materialny pęta naszego ducha, gdy
tymczasem jedynym światem realnym jest świat idei. By zachować
wewnętrzną wolność duchową możesz co pewien czas sprzedawać swoje
wyposażone mieszkanie, księgozbiór, prowadzoną firmę lub inne dobra,
które stają się dla ciebie emocjonalnym i życiowym balastem. Powtórzmy
tu, że w życiu kierować się powinieneś stoicką dewizą „sustine et
abstine”.
Będąc oszczędnym, nie bądź
jednak sknerą. Masz zgromadzić tyle kapitału, ile rzeczywiście będzie ci
potrzebne. Kapitał nie jest dobrem samym w sobie, tylko środkiem do
zapewnienia sobie podmiotowości. Gdy masz już ją zabezpieczoną, zajmij
się po prostu innymi sprawami, nadwyżkę zbędnego kapitału przekaż zaś na
cele publiczne. Wzmacniając siebie, masz wzmacniać swoją wspólnotę.
Horyzontem nie jesteś ty sam ani nawet twoja rodzina, lecz twoja
społeczność. Wszystko co robisz względem siebie i swoich najbliższych,
rób mając na względzie swoją społeczność, poza jej kontekstem nic nie
znaczysz bowiem ani ty, ani twój kapitał.
2. Autonomia emocjonalna;
w tym miejscu wejdziemy na pole minowe „związków damsko-męskich”i
postaramy się wskazać najbardziej ogólny kierunek poruszania się po nim,
starając się zarazem ominąć pułapkę gazetowej „pop-psychologii”,
powszechnej we współczesnej nam epoce upadku męskości.
a) kobieta nie jest dla mężczyzny najważniejsza.
Nie czyń ze „znalezienia
sobie kobiety”, „związku” ani „rodziny” podstawowego punktu odniesienia,
ani głównego pola aktywności. Koncentracja na kobietach i relacjach z
kobietami jest zjawiskiem charakterystycznym dla epoki ponowoczesnej z
jej rozkładem męskości. W tradycyjnych eposach bohaterskich i
rycerskich, a nawet w nowoczesnej popkulturze z okresu do połowy XX
wieku, kobiety i wątki romantyczne nie występowały w ogóle lub odgrywały
rolę marginalną. Mężczyzn bardziej interesowały konie, broń, wojna,
polowania, rzemiosło, z kobietami zaś kontaktowali się okazjonalnie i na
krótko. Pamiętaj, że twoją ojczyzną jest idea, a nie małżeńska alkowa.
Nie staraj się szukać
popularności, nieustannie obnosząc się ze swoim rzekomym brakiem
zainteresowania kobietami i na przykład miłością do kotów lub do swojego
jamnika. To jeszcze bardziej żałosne, niż „kółko paróweczek”
obstępujących każdą kobietę która pojawi się w zasięgu wzroku i usilnie
próbujących zwrócić na siebie jej uwagę. Człowiek naprawdę
niezainteresowany kobietami nie przypomina o tym kilka razy dziennie,
niezależnie, czy w danej sytuacji ma to jakieś uzasadnienie, czy nie.
Człowiek o zdrowym podejściu do kobiet jest zaś świadom, że są sprawy
ważniejsze i bardziej zajmujące niż kobiety, toteż nie poświęca tym
ostatnim całego swojego czasu.
Wartościowe kobiety pojawią
się w twoim towarzystwie wówczas, gdy staniesz się mężczyzną
utwierdzonym w swojej męskiej tożsamości. W tradycyjnych eposach kobieta
była nagrodą za pozytywne przejście rytuałów inicjujących w męskość i
opowieści te wyrażały ponadczasową prawdę. Gdy ugruntujesz się w swojej
męskości, a także utwierdzisz się i wzmocnisz w naturalnej dla siebie
roli społecznej, odpowiednie dla ciebie kobiety same zaczną pojawiać się
w twoim zasięgu. Dopóki nie staniesz się jednak mężczyzną i nie
zintegrujesz się ze swoją społecznością na właściwym sobie miejscu,
dopóty nie zasługujesz na kobietę, toteż poświęcanie im uwagi byłoby w
takiej sytuacji przedwczesne.
Dąż zatem do doskonalenia
się jako mężczyzna, tak więc jako człowiek, kobiety zaś niech będą dla
ciebie laurem który otrzymasz za swoje osiągnięcia, nie zaś twoim
pierwotnym celem. W granicach właściwego swej kategorii społecznej
poziomu duchowego i umysłowego, kobiety instynktownie rozpoznają dobrych
ludzi i starają się znaleźć w ich polu widzenia, by ci włączyli je do
swego gospodarstwa domowego. Gdy będziesz do tego gotowy duchowo,
umysłowo, psychicznie, fizycznie, materialnie, kobiety same pojawią się w
twoim otoczeniu. Kobieta zawsze jest jednak nagrodą, nigdy pierwotnym
celem. Zasadniczym celem jest dla ciebie praca nad sobą i szlifowanie
swej natury jako mężczyzny.
Zadając się z kobietami,
szukaj kandydatki na żonę, tak więc takiej, o której chciałbyś by była
matką twoich dzieci. Innego rodzaju związki są bezcelowe. Nie angażuj
się w związek po prostu by „być z kimś”, bo to emocjonalnie niedojrzałe i
w ten sposób marnujesz czas swój i swojej wybranki, do tego zaś
stwarzasz rozmaite komplikacje emocjonalne i życiowe, które mogą
zaszkodzić perspektywom małżeńskim i rodzicielskim twoim, lub twojej
kochanki. Gdy już znajdziesz właściwą kobietę, ożeń się z nią jak
najszybciej i miej z nią dzieci. Umierając, będziesz otoczony przez
synów, córki i wnuki, które przekażą dalej twoje dziedzictwo. Im więcej
ich będzie, tym dziedzictwo to będzie większe i bardziej społecznie
znaczące.
b) kobieta nie jest równa mężczyźnie;
Prawda ta nie jest dla nas
oczywista, bowiem nowoczesność wtłoczyła nam do głów kłamstwo, jakoby
różnice miedzy płciami miały charakter jedynie biologiczny, ich role
społeczne były zaś w pełni wymienne. Warto zatem przypomnieć, że
mężczyźni i kobiety różnią się nie tylko fizycznie, ale też
emocjonalnie, umysłowo i duchowo. Odmienne są też ich powinności w
społeczeństwie i rodzinie, przez co zajmują w nich różne miejsca i mają
do odegrania odmienne role. Twoją rolą, jako mężczyzny, jest bycie głową
rodziny. Nie uchylaj się od spełniania tej powinności pod żadnym
pozorem. Mężczyzna odmawiający bycia głową rodziny i obnoszący się ze
swym egalitarnym stosunkiem do kobiet jest osobą niegodną, a jego
postępowanie jest fatalne dla niego samego i dla jego męskości, dla
kobiety która się na niego nabrała, a także dla społeczeństwa, które
taką postawą demoralizuje.
Pochodną nie zawsze
uświadamianych egalitarnych poglądów w odniesieniu do płci są dające się
często słyszeć w różnych organizacjach „prawicowych” ubolewania nad
nielicznym zaangażowaniem kobiet w ich szeregach i dążenie do
przyciągnięcia jak największej ich liczby. Punktem wyjścia jest tu
zaszczepione w naszej podświadomości przeświadczenie, że kobieta to tak
naprawdę mężczyzna w spódnicy – tyle że dyskryminowany przez innych,
noszących spodnie mężczyzn, tak więc w każdej normalnej organizacji
politycznej powinno być mniej więcej tyle samo kobiet co mężczyzn –
powinien funkcjonować swoisty parytet płci. Gdy zatem już jakaś kobieta
zapisze się do takiej organizacji, traktuje się ją jak dar z nieba i
natychmiast umieszcza na eksponowanym stanowisku – jako rzecznika
organizacji, uczestnika konferencji prasowych, udzielającego w imieniu
organizacji wywiadów, idącego w pierwszym szeregu podczas manifestacji
etc.
Takie nie zawsze
uświadamiane kompleksy wynikają z niezrozumienia, że kobiecość należy do
niepolitycznej sfery rodziny i gospodarstwa domowego. Polityzacja i
ideologizacja kobiety, rodziny, macierzyństwa, wyrywanie kobiet z
gospodarstwa domowego i wyciąganie ich na wiece polityczne, na marsze,
do fabryk, przebieranie ich w mundury, koszarowanie a niekiedy nawet
posyłanie na front, otwieranie kobietom drzwi do sfery męskiej i
wciąganie ich do niej, to symptomy nowoczesnego rozkładu męskości i
niszczenia kobiecości.
Przestań zatem w kółko
pytać „co zrobić, by w ruchu było więcej kobiet”. Nie dopasowuj swojego
przekazu politycznego do wrażliwości kobiet, nie staraj się być bardziej
„metro” ani „delikatnym”. Nie traktuj również każdej kobiety która
zaangażuje się w twoją działalność polityczną jak daru bożej łaski,
który trzeba szczególnie pielęgnować. Świadectwem degeneracji
dzisiejszej Europy jest fakt, że na czele największych prawicowych
partii politycznych (1) stoją tu kobiety. Jak widać zresztą w ostatnich
miesiącach, nie przyniosło to ani tym partiom, ani Europie nic dobrego.
Kobiet do tożsamościowych
organizacji politycznych nie powinno się przyjmować w ogóle, lub powinny
być tam wyjątkiem. Między innymi dlatego, że formuła działalności
takich organizacji zazwyczaj nie licuje z godnością kobiety. Poza tym,
sama obecność kobiet niekorzystnie zmienia klimat w takich
organizacjach, z jednej strony nadmiernie je wydelikacając, z drugiej
natomiast wprowadzając element imponowania przez mężczyzn kobietom. W
tradycyjnym społeczeństwie obowiązywała względna separacja płci i ideał
ten powinny w swoich własnych szeregach urzeczywistniać organizacje
zmierzające do restauracji Tradycji.
c) Kobieta nie może paraliżować związków mężczyzn;
Traktuj swoje grono
przyjaciół i ewentualnych towarzyszy politycznych jako männerbund
rządzący się zasadami honoru. Jedną z najważniejszych jest
nierywalizowanie o względy tych samych kobiet (nieimponowanie im,
niepozwalanie by wyżalały ci się na swoich ukochanych), a także
trzymanie się z daleka od córek lub byłych ukochanych twoich przyjaciół.
Kolejną jest dyskrecja wobec kobiet (choćby najbliższych) w stosunku do
tego, co zachodzi wewnątrz twojego männerbundu. Niestosowanie się do
tych zasad jest nie tylko niehonorowe i rozkładowe dla męskości, lecz na
dłuższą metę zawsze obróci się też przeciwko tobie.
3. Autonomia kulturowa;
Poznaj swoją tradycję.
Zapoznaj się z historią rodziny, nawiąż kontakty i staraj się
zaprzyjaźnić z jej żyjącymi członkami. Poznaj miejsca, skąd wywodzi się
twoja rodzina. Jeśli odziedziczysz ziemię lub nieruchomość, nie
sprzedawaj jej, lecz staraj się zachować i przekazać kolejnym
pokoleniom. Nie wstydź się swojego pochodzenia społecznego ani go
sztucznie nie wywyższaj – nie ma nic bardziej haniebnego, niż wypieranie
się swoich przodków, ani nic bardziej żałosnego, niż przydawanie sobie
nie swoich tradycji lub nieprawdziwych koligacji rodzinnych. Doskonal
się w byciu tym, kim jesteś. Zaprzeczanie swojej naturze zrodzi jedynie
frustrację. Oparcie w rodzinie, dziedzictwie, skumulowanym w tradycji
doświadczeniu pokoleń pozwoli ci wzmocnić swoją osobowość i osobową
podmiotowość.
Poznaj swój kraj. Nie
musisz mieć zamiłowania do podróży, ale jeśli chcesz współkształtować
swoją ojczyznę, powinieneś ją poznać. Zacznij od swojej miejscowości,
miasta, regionu, w następnej kolejności poznaj inne regiony, kraj,
wreszcie Europę i inne części świata. Traktuj wyprawy nie jako sport,
odpoczynek, źródło mocnych wrażeń lub rozrywkę, tylko jako
przedsięwzięcie poznawcze. Podróże mają cię przede wszystkim nauczyć
czegoś o twoim otoczeniu i o świecie. Podróżuj dyskretnie i starając się
wtopić w otoczenie. Obok miejsc ważnych dla naszej tożsamości, staraj
się też poznać te peryferyjne ale reprezentatywne dla dzisiejszej
cywilizacji: wchodź do opuszczonych budynków, kanałów, na tereny
poprzemysłowe. Naucz się po nich poruszać i oswój się z nimi, gdyż
kiedyś mogą stać się dla ciebie środowiskiem życia lub miejscem
schronienia.
Poznaj swoją kulturę.
Nowoczesność zredukowała naszą tożsamość do narodowej, znacznie ją w ten
sposób zubażając. Jeśli wywodzisz się z regionu, gdzie używa się
regionalnej gwary lub języka, staraj się go opanować i używać jako
pierwszego języka w kontaktach ze swoimi ziomkami. Gdy taki język lub
gwara są już martwe, naucz się przynajmniej kilku słów i wplataj je w
swoje wypowiedzi. Naucz się poprawnie posługiwać językiem polskim i
stosuj jak najmniej obcych wtrąceń i zamienników. Szczególnie unikaj
wyrażeń anglojęzycznych, starając się zawsze znaleźć odpowiednik polski.
Podtrzymując i wzmacniając tożsamość i żywotność swojej własnej
wspólnoty, wzmacniasz barierę ochronną zabezpieczającą cię przed
globalizacją i amerykanizacją.
Przyswój sobie tradycyjne
konwencje kulturowe swojego ludu i regionu oraz zasady dobrego
wychowania. Stosuj konsekwentnie tradycyjne zasady etykiety
towarzyskiej, podkreślając w ten sposób swoją tradycyjną męską tożsamość
i osobową podmiotowość. Przepuszczenie kobiety w drzwiach, powitanie
ucałowaniem dłoni (nie całusem w policzek! – to tradycyjne powitanie
kobiet pomiędzy sobą i przyswojenie go przez mężczyzn z wielkich miast
jest miarą dzisiejszej feminizacji) lub podanie płaszcza wyróżni cię na
tle postpłciowego społeczeństwa postmodernistycznego i typowych dla
niego wstydzących się swojej męskości mężczyzn. Samemu poznawszy i
zinternalizowawszy zasady swojej kultury, będziesz mógł przekazać ją
jako dziedzictwo kolejnym pokoleniom swych potomków i podopiecznych.
Naucz się języka
angielskiego w stopniu co najmniej komunikatywnym. Dziś to konieczność i
zarazem warunek dostateczny, by sprawnie poruszać się po całym świecie,
a nawet funkcjonować w naszym własnym, względnie już zamerykanizowanym
społeczeństwie. Ucząc się języka angielskiego, staraj się nim zarazem
nie zanieczyszczać języka ojczystego. Angielskimi wtrąceniami lub
akcentem nikomu już dziś nie zaimponujesz, bo elementarne osłuchanie i
znajomość tego języka są dziś powszechne. Tobie przydać się on może
również do zapoznania się z myślą zagranicznych środowisk prawicowych i
do komunikowania się ze swoimi towarzyszami z innych krajów.
Jeśli nie jesteś
intelektualistą, w zasadzie nie musisz uczyć się dziś innych języków.
Jeśli jednak jesteś, powinieneś opanować kilka najważniejszych,
przynajmniej w stopniu umożliwiającym swobodne rozumienie czytanego
tekstu. Co prawda niemal wszystko jest dziś tłumaczone na angielski,
jednak z językiem tym jest jak z Wikipedią – najbardziej wartościowe
treści to te, których w niej nie ma. Jeśli zatem jesteś lub zamierzasz
zostać intelektualistą, literaturę i źródła anglojęzyczne traktuj jak
Wikipedię – jak wiadomo, żadna prawdziwa praca naukowa nie może zostać
napisana w oparciu o nią.
Jeśli już jednak opanujesz
jakiś język obcy, nie epatuj nim nadmiernie, zasypując swoje teksty lub
wypowiedzi na przykład wtrąceniami hiszpańskimi – zasadą, którą powinien
kierować się człowiek dobrze wychowany, stosując wtrącenia
obcojęzyczne, powinno być domniemanie, że jego słuchacze lub czytelnicy
znają dany język obcy i wtrącenie nie przeszkodzi im w zrozumieniu
tekstu ani nie wprawi w zakłopotanie. Stosowanie wtrąceń po to, by
uzmysłowić komuś że nie zna języka który ty znasz, jest intelektualnym
dresiarstwem.
Odetnij się całkowicie od
popkultury. Jej cechą konstytutywną jest definiowanie się w oparciu o
kryteria komercyjne, tak więc filtruje ona przedstawiane treści przez
pryzmat ekonomicznej opłacalności ich dystrybucji. Jest to selekcja
czysto negatywna i polega na spłycaniu przekazu do najniższego wspólnego
mianownika. Antonina Kloskowska określała ten proces mianem
homogenizacji. Popkultura wypiera przekaz z wszelkich wartościowych
treści, jeśli zatem nawet takie treści się w danym przekazie
popkulturowym znajdują, to są one skrajnie spłycone i sprymitywizowane,
dla ich poznania lepiej zatem sięgnąć do oryginalnego źródła lub do
niekomercyjnych nawiązań. Jedyne, co w przekazach popkulturowych ulega
nasileniu, to odwołania do seksu i śmierci, jako uniwersalnych bodźców
na które wrażliwi są wszyscy ludzie, zastosowanie których przynosi zatem
największe zyski.
Twoja kwarantanna wobec
popkultury obejmować musi również współczesną tzw. „kulturę wysoką”,
która jest niczym więcej jak snobistyczną popkulturą dla
pseudointelektualistów. Zasadniczo, jej idea jest identyczna jak w
przypadku głównego nurtu popkultury, przy czym mając węższe grono
adresatów, może ona pozwolić sobie na otwarte epatowanie bluźnierstwem,
brzydotą, wulgarnością i pornografią. Popkultura dla „intelektualistów”,
pozbawiona pruderii popkultury głównego nurtu, nie przestaje być przez
to popkulturą. Jeśli dane jej dzieło zawiera treści wartościowe, są one
odpowiednio przykrawane pod kątem snobizmu i poprawności politycznej
elit, oraz nieodzownie opakowywane w szokującą formę, by przyciągnąć
uwagę docelowej publiczności i zapewnić zyski.
Zamiast uczestnictwa w
popkulturze, kontynuuj tradycję klasycznej kultury europejskiej i
kulturę tradycyjną własnego ludu. Poznawaj je i staraj się podtrzymywać
wedle własnych możliwości. Naucz się tradycyjnych pieśni i je śpiewaj.
Naucz się grać na jakimś instrumencie. Poznaj i kultywuj doroczne i
rodzinne tradycje obrzędowe. Pracuj na rzecz tradycyjnych form
pobożności i rytu mszalnego. Zamiast standardowo wieszać na ścianie
reprodukcję Alphonse’a Muchy, nawiąż do tradycji zdobniczych i wystroju
wnętrz właściwych twojemu regionowi i grupie społecznej. Jeśli masz dom
lub zamierzasz go wybudować, nadaj mu charakter zgodny z lokalną
tradycją architektoniczną i zdobniczą. Gdy to możliwe, ubieraj stroje
tradycyjne lub chociaż ich elementy i skłoń do tego swoich najbliższych.
Przeciwstawisz się w ten sposób wyjaławiającemu i uniformizującemu
wpływowi globalizacji i amerykanizacji.
Podsumowanie
Wskazanych tu kilkaporad
nie ma charakteru stricte politycznego, lecz raczejżyciowy. Kierowane są
one zarówno do czytelników którzy zamierzają poświęcić się polityce,
jak też do takich, dla których nie odgrywa onapierwszoplanowej roli,
bądź też którzy są zaledwie szeregowymi członkami różnych organizacji
politycznych. By rewolucja tożsamościowa mogła się powieść i by dało się
uratować choćby tylko naszą część Europy, potrzebni będą mężczyźni –
obywatele czy też poddani, w oparciu o których mogłyby się odrodzić
nasze społeczeństwa, i którzy staliby się rezerwuarem kadr dlasił
politycznych, które będą takie procesy odrodzeńcze katalizowały.
Dlatego poprzednie tezy
należałoby tu podsumować kolejną: zrzeszaj się. Dopóki nie współdziałasz
z innymi, twoja praca nie ma znaczenia społecznego ani politycznego.
Jest indywidualnym samodoskonaleniem w czterech ścianach własnego domu.
Taka atomizacja, prywatyzacja i zniesienie przestrzeni publicznej są
głównym postulatem i zarazem podstawą panowania demoliberalizmu.
Przeciwstawić mu należy ruch społeczny działający na zasadzie roju,
czyli poprzez koordynowane metodą zarządzania refleksyjnego działania
wielu drobnych inicjatyw. Inicjatyw takich jest dziś bardzo dużo i każdy
może znaleźć coś dla siebie. Ewentualnie, może założyć własną
inicjatywę i gromadzić wokół niej zwolenników, nie atakując równocześnie
innych inicjatyw patriotycznych i tożsamościowych. Gdy sam nie masz
talentu organizacyjnego lub charyzmy, podporządkuj się komuś kto je ma i
pracuj na sposób odpowiadający twojej naturze i predyspozycjom.
Cechą dojrzałego mężczyzny jest osobowość autorytarna i społeczna, to jest uznanie naturalnej
nierówności ludzi, a co za tym idzie autorytetu tak własnego jak i
innych, oraz zdolność wpisania się w społeczne i metafizyczne konteksty
rozleglejsze i wyższe niż sam wpisujący się w nie podmiot.
Jeśli więc jesteś dojrzałym duchowo mężczyzną, patriotyzm jest dla
ciebie naturalnym instynktem. Ulegając rozumnie temu instynktowi, dążył
będziesz do zrzeszenia się z podobnymi sobie i do wspólnej
pracy na rzecz ojczyzny. Jedność takiego zrzeszenia nie jest przy tym
budowana na sekciarskiej jedności ideologicznej, lecz na jedności
duchowej wyższego rzędu: wyznawana przez ciebie ideologia ma znaczenie wtórne, ważne jest jednak byś poprzez nią dostrzegał niezmienną i uniwersalną prawdę Tradycji, wyrażającą się na poziomie przedpolitycznym miedzy innymi we właściwej naturze męskości. Pierwszym twoim zadaniem będzie zatem reintegracja swojej męskiej osobowości wokół ideowego rdzenia Tradycji.
Marcin Pogorzelski
1. Theresa May na czele
Partii Konserwatywnej w UK, Marine Le Pen i Marion-Maréchal Le Pen na
czele Frontu Narodowego we Francji, Frauke Petry na czele Alternatywy
dla Niemiec w Niemczech. Ilustracją zgubnej mody na feminizację polityki
jest też wysunięcie przez Jarosława Kaczyńskiego na fotel premiera
figurantki Beaty Szydło.