W dyskusji na temat tego kto
naprawdę dowodził armią polską w Bitwie Warszawskiej kluczowe są
oczywiście dokumenty. Jak wiadomo Józef Piłsudski w dniu 12 sierpnia
1920 roku zrzekł się dowodzenia i opuścił Warszawę. Na miejscu został
gen. Tadeusz Rozwadowski jako Szef Sztabu Generalnego. Przez trzy dni
nie ma żadnych śladów aktywności Józefa Piłsudskiego, który odzywa się
dopiero 15 sierpnia ze swojej Kwatery Głównej.
Przejawem tej aktywności jest Rozkaz Operacyjny podpisany przez Józefa Piłsudskiego i płk Juliana. Stachiewicza.
Rozkaz prawie wyłącznie dotyczy przygotowanego uderzenia znad Wieprza. O
sytuacji nas innych frontach mamy tylko taki zapis: „Ugrupowanie
własne, mające na celu przyjęcie nieprzyjaciela napierającego na
Warszawę oraz przeprowadzenie kontrofensywy od południa na skrzydła i
tyły operujących pod Warszawą sił nieprzyjacielskich, jest na ogół
ukończone. Na północ od Wisły z oparciem o Modlin przeprowadza
dzisiaj 5. armia akcję z zadaniem sparaliżowania działań
nieprzyjacielskich na tym terenie. Przedmoście Warszawy jest
przygotowane do przyjęcia ataku”.
Z analizy tego dokumentu wynika,
że Piłsudski w swoich ocenach jest „spóźniony” o jakieś trzy dni i
przywiązany do swojej pierwotnej koncepcji rozegrania bitwy (wyłącznie
atak z południa). Jakby nie przyjmował w ogóle do wiadomości
tego, że bitwa toczy się już wedle innego planu a na miejscu w Warszawie
decyzje podejmują gen. Tadeusz Rozwadowski w konsultacji z gen. Maxime Weygandem.
Nie zdawał sobie sprawy, że od dwóch nich na północy trwa polska
ofensywa 5. Armii, która uderzyła na rozkaz Rozwadowskiego i gen. Józefa
Hallera. Według Piłsudskiego armia ta ma tylko „paraliżować” ruchu
przeciwnika, czyli pełnić rolę obronną.
Tymczasem już 13 sierpnia 1920 zapadają decyzje o generalnej ofensywie na północy. Oto rozmowa juzowa między gen. Józefem Hallerem (d-ca Frontu Północnego) i gen. Władysławem Sikorskim (d-ca 5. Armii):
Tymczasem już 13 sierpnia 1920 zapadają decyzje o generalnej ofensywie na północy. Oto rozmowa juzowa między gen. Józefem Hallerem (d-ca Frontu Północnego) i gen. Władysławem Sikorskim (d-ca 5. Armii):
„Tu generał Haller. Cześć! Dobry
wieczór. Jestem zupełnie pewny, że nie tylko wykonasz, generale, cały
plan, ale że jutro jeszcze będziemy mieli od ciebie wiadomość o dobrym
rezultacie, gdyż ten moment, o który mnie chodzi i na który
zgodziliśmy się wszyscy wraz z Rozwadowskim i przed chwilą z generałem
Weygandem, od którego co powróciłem, polega właśnie na
ubiegnięciu, wchodzi więc w grę moment czasu, który jest więcej
decydujący od momentu siły, gdyż opóźnienie tej akcji według wszelkiej
rachuby musi doprowadzić do związania sił twoich, które do jutra jeszcze
nie będą związane. A teraz przejdą do współdziałania z innymi armiami z
głównym uderzeniem, do którego jest koniecznie potrzebne, by
nieprzyjaciel już był odrzucony od linii Wkry na linię Narwi.
Naturalnie, że wolałbym bezwzględnie uderzenie jeszcze wcześniejsze i
jestem przekonany, że gdy jutro przed południem zorientujesz się w
sytuacji, że to jest możliwe ze względu na zaangażowanie wszystkich sił
nieprzyjacielskich w innych kierunkach, że poprowadzisz uderzenie w terminie wcześniejszym”.
W ślad za tym gen. Józef Haller formułuje oficjalny rozkaz:
„Jutro rozpoczyna się decydująca bitwa o los wojny i Polski. Zarządzam:
1) Celem sparaliżowania zamiarów nieprzyjaciela oraz rozbicia XV armii nieprzyjacielskiej uderzy 5.
armia z silnym lewym skrzydłem, przekraczając linię Wkry o świcie dnia
14 bm., prawym skrzydłem na Modlin-Błędostwo-Pokrzywnica, lewym
na Gąsocin-Stary Gołymin, osiągając 14 bm. linię Pokrzywnica-Gołymin,
prowadząc równocześnie silne wypady w kierunku Raciąż, Glinojeck,
Ciechanów oraz wysyłając flotyllę stojącą w Modlinie i podporządkowaną
niniejszym dow. 5. armii z obsadą piechoty na Płock. Czołgi użyć na
linii kolejowej na wagonach, po czym wycofać je do Warszawy do
dyspozycji 1. armii.
Najwyższa energia i szybkość
wszystkich oddziałów 5. armii w przeprowadzeniu ataku musi doprowadzić
do zrzucenia XV armii na Narew i wciągnięcia armii III w odwrót XV. Tu
leży decyzja.
II. Ugrupowanie własne, mające na celu
przyjęcie nieprzyjaciela napierającego na Warszawę oraz przeprowadzenie
kontrofensywy od południa na skrzydła i tyły operujących pod Warszawą
sił nieprzyjacielskich, jest na ogół ukończone. Na północ od Wisły z
oparciem o Modlin przeprowadza dzisiaj 5. armia akcję z zadaniem
sparaliżowania działań nieprzyjacielskich na tym terenie. Przedmoście
Warszawy jest przygotowane do przyjęcia ataku”.
Rozkaz ten jest zgodny z
generalnym planem operacyjnym opracowanym przez gen. Tadeusza
Rozwadowskiego i spisanym w rozkazie nr. 10 000 z dnia 9 sierpnia.
Piłsudski znał ten plan , ale przyjął go tylko do wiadomości, jakby nie
chcąc brać za niego odpowiedzialności. Zostawił dowodzenie w Warszawie
Rozwadowskiemu, który swój plan wprowadził w życie. Podczas gdy
Piłsudski wyznaczał innym frontom tylko zadania defensywne a ofensywę
rezerwował tylko dla Grupy Uderzeniowej, którą dowodził z Puław –
Rozwadowski, Weygand i Haller – zakładali uderzenie dwuskrzydłowe, w tym
z północy.
Między 12 a 18 sierpnia Józef
Piłsudski, utrzymujący tylko ograniczony kontakt z Rozwadowskim – w
praktyce nie miał żadnego wpływu na przebieg bitwy. Nie znał
też faktycznego położenia wojsk bolszewickich. W wyniku tego jego Grupa
Uderzeniowa, która miała być głównym taranem rozbijającym armię
bolszewicką spóźniła się co najmniej o dwa dni i dotarła na pole bitwy,
kiedy ta była już praktycznie rozstrzygnięta. Piłsudski nie ukrywał
irytacji działaniami Frontu Północnego, jednak jest to najbardziej
dobitny dowód na to, że w tym czasie nie dowodził bitwą. Słuszna więc
jest opinia mówiąca, że Piłsudski dowodził wojną polsko-bolszewicką, ale
nie dowodził Bitwą Warszawską.
Jan Engelgard
Cytaty: „Bitwa Warszawska 13-28 VIII 1920. Dokumenty operacyjne, część I (13-17 VIII 1920), Warszawa 1995.
Za: https://konserwatyzm.pl/engelgard-kto-naprawde-dowodzil-w-bitwie-warszawskiej/