Kilka dni temu Wicemarszałek Sejmu z ramienia PiS Joachim
Brudziński wspiął się na szczyty demagogii. W wywiadzie dla Radia Maryja
uznał zeszłoroczną decyzję PiS o odrzuceniu obywatelskiego projektu
ustawy o zakazie aborcji za „mądrość etapu”, a winą za to, że projekt
nie został przyjęty obarczył … twórców projektu.
Kiedy w ostatnich latach było procedowanych w Sejmie kilka projektów
zakazu aborcji PiS zawsze niemal jednomyślnie głosował „za”. Ponieważ
według badań opinii publicznej społeczeństwo w ogromnej większości
popiera zakaz aborcji, wyborcy mieli podstawy twierdzić, że wybierając
PiS rzezi nienarodzonych zostanie położony kres. Okazało się jednak, że
PiS-owi wcale nie zależy na ochronie najsłabszych, bo –używając słów
Brudzińskiego – „przede wszystkim trzeba mieć uspokojoną sytuację”.
Święty spokój PiS-u nie jest jednak taki święty. Na jego ołtarzu składane są bowiem dziennie trzy ofiary z dzieci.