Wczoraj wieczorem (4.06.2020 - przyp. Redakcji Rexblog) Sejm przyjął ustawę o dodatku solidarnościowym dla
osób zwalnianych z pracy, w związku z blokadą gospodarczą podczas
epidemii koronawirusa. Najbardziej zajadle tę propozycję krytykowali
posłowie Konfederacji, proponujący między innymi wsparcia dla
bezrobotnych poprzez podwyżkę kwoty wolnej od podatku. Dodatkowo poseł
Jakub Kulesza skrytykował używanie terminu „umowy śmieciowe”.
Projekt zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę i przegłosowany
przez Sejm przewiduje, że specjalny dodatek solidarnościowy otrzyma
każda osoba, która pracując dotychczas na umowie o pracę została
zwolniona w wyniku kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa. Przez
trzy miesiące będzie ona mogła otrzymać zasiłek w wysokości 1,4 tys. zł
miesięcznie, zaś na ten cel przeznaczonych zostanie blisko 490 mln zł z
budżetu państwa.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiedzieli się posłowie Konfederacji.
Wspomniany Kulesza wygłosił tyradę składającą się ze sformułowań dobrze
znanych z memów o Margaret Thatcher, a także w ramach pomocy
bezrobotnym zaproponował… podniesienie kwoty wolnej od podatku. Nie
przedstawiając poza tym żadnych merytorycznych argumentów twierdził on,
że przez ów dodatek wzrośnie liczba osób pozostających bez pracy, a cała
ta propozycja to „dyletanctwo ekonomiczne. W ten sam sposób wtórował mu
Dobromir Sośnierz.
Sojusz konserwatywnych liberałów i narodowców oburzył się na słowa
Adriana Zandberga z Partii Razem, który zauważył, iż na żadną formę
pomocy nie będą mogły liczyć chociażby osoby pracujące dotychczas na
umowach śmieciowych. Kulesza po raz kolejny zaprezentował swój
merytoryczny antytalent, ponieważ sprzeciwił się używaniu tego pojęcia
twierdząc dodatkowo, iż „śmieciowa to jest lewica”.
Na podstawie: nczas.com, twitter.pl, sejm.gov.pl.