Warto zwrócić uwagę na to, że prawo międzynarodowe nie ujednolica procedur związanych z niewypłacalnością państw i tak naprawdę w każdym dotychczasowym tego typu przypadku toczyły się one innym rytmem. Nie dysponując zatem prawnym punktem odniesienia jako obywatele państwa upadłego nie możemy cenzurować przebiegu zaspokajania roszczeń wierzycieli. To oni stoją w pozycji uprzywilejowanej i to od nich oraz od spolegliwości i dyspozycyjności dłużnika (reprezentowanego przez konstytucyjny rząd) zależą ich łupy. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że poziom kapitulanctwa "polskich" władz zapisze się na kartach historii jako wzorzec politycznego wazeliniarstwa. Jest przy tym oczywiste, że apetyty żydowskich wierzycieli będą mocno wyostrzone. Zgodnie z dotychczasową praktyką możemy spodziewać się:
- zamiany długów na udziały kapitałowe w spółkach o znaczeniu strategicznym i posiadających w swoim zarządzie składniki infrastruktury krytycznej (np. Polskiego Funduszu Rozwoju, przedsiębiorstw o profilu energetycznym, wydobywczym, logistycznym, itp.)
- przejęcia kontroli nad finansami państwa
- ograniczenia jego suwerenności
- konfiskaty wybranych elementów jego majątku (również zagranicą)
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zrozumieć, że to wierzyciel będzie posiadał decydujący głos przy konstruowaniu gmachu "nowej Polski", na wszystkich poziomach tej budowy. To będzie "Polska" jego - a nie naszych - marzeń.
Pojutrze napiszę o tym, co jeszcze może zakłócić realizację tego wypełniającego się z każdym dniem scenariusza.