Wybitny historyk Wilhelm Dilthey
twierdził, że historię należy pisać ciągle na nowo, że powinny ją pisać
kolejne pokolenia, by otrzymać całościowy, złożony, obraz wydarzeń z
przeszłości. Historyk pomimo swoich najszczerszych chęci nie jest w
stanie osiągnąć pełnego obiektywizmu, ale jego obowiązkiem jest dążenie
do prawdy, które wiąże się często z głoszeniem poglądów powszechnie nie
akceptowanych, nawet jeśli ceną jego działań będzie utrata popularności
czy restrykcje prawne. Jakimż szokiem dla statecznego anglikańskiego
społeczeństwa brytyjskiego musiały być tezy Wilhelma Cobbetta, wprost
ukazującego absurd reformacji na Wyspach i nazywającego ją
„reformacją-dewastacją”! Jakąż nienawiścią darzono nie-historyka
Gilberta K. Chestertona, kiedy z lekkością rozbijał zatęchłe przekonania
angielskiej klasy średniej o „chlubnej” przeszłości Anglii… Ale to oni,
razem z Hilarym Bellokiem i o. Wincentym McNabbem OP byli awangardą
tych historyków, którzy współstanowili „zbiorową wolę” ówczesnego
pokolenia. Jednym z procesów Historycznych, które czytelnie ukazują
prace ówczesnych historyków, są wydarzenia związane z reformacją
angielską.
Korona Albionu
Kiedy w 1509 roku korona Albionu
spoczęła na skroni przeznaczonego początkowo do stanu duchownego Henryka
Tudora, zwanego od tej chwili Henrykiem VIII, nikt w całej monarchii
nie przeczuwał przyszłych wstrząsów. Młodszy syn Henryka VII przejął
władzę nad dostatnim krajem, w którym w dalszym ciągu żywe było
wspomnienie feudalnej anarchii, krajem, w którym król był gwarantem
stabilności i ładu, a jego popularność równie silna jak armia. Rzekoma
siła polityczna Kościoła, podnoszona przez protestantów i historyków
antykatolickich w XIX wieku jako przyczyna zerwania Henryka VIII z
Rzymem, w świetle badań XX-wiecznych została całkowicie zanegowana.
Angielski Kościół był „wielkim niemową” monarchii. Był bogaty, posiadał
spore nadania ziemskie, ale jednocześnie pozbawiony był jakichkolwiek
wpływów. Czyniło to z Kościoła element absolutyzmu monarszego,
podporządkowany władcy oraz uzależniony od kaprysów jego woli. Rzym
pogrążony wówczas w skomplikowanej polityce kontynentalnej, polegającej
tak na utrzymaniu równowagi pomiędzy państwami włoskimi, jak i na
utrzymaniu równowagi sił pomiędzy Cesarstwem a Koroną Francji,
akceptował angielski model religijnego splendid isolation. Tym
bardziej, że główne prerogatywy władzy papieskiej nad Kościołem lokalnym
papiestwo utraciło już w XIV w. Od tego czasu Kościół podporządkowano
całkowicie monarchii, zakazując płacenia świętopietrza, potrzebnego do
tworzenia nowych zaciągów wojskowych na wojnę z Francją, zakazano
jakichkolwiek apelacji w sprawach religijnych do papieża i ogłaszania
bulli papieskich bez uprzedniej zgody monarchy, co miało zapobiec
wzmacnianiu wpływów francuskiego przeciwnika w czasach niewoli
awiniońskiej papiestwa… Dodatkowo jakiekolwiek próby uzyskania wpływu
przez angielski Kościół było blokowane przez doskonale zorganizowaną i
zakonspirowaną sektę lollardów (wyznawców poglądów J. Wyclifa),
posiadającą oddanych zwolenników w szeregach arystokracji, doradców
króla, bogatego mieszczaństwa i bakałarzy uniwersyteckich. Poglądy
wyclifistów uległy modyfikacjom, marzenie o reformie Kościoła zastąpiono
poglądami głoszącymi potrzebę zniszczenia „nierządnicy babilońskiej”.
Kiedy nadeszła pora, stali się oni motorem religijnej rewolucji na
Wyspach. Na pewno należy wykluczyć pozycję Kościoła w Anglii jako
przyczynę zerwania z Rzymem.
Dwudziestowieczne pokolenia historyków,
poszukujące przyczyn wydarzeń historycznych w przemianach i procesach
ekonomicznych, zwróciły uwagę na fakt następującego właśnie na terenie
Wysp Brytyjskich w XVI wieku przechodzenia od feudalizmu do kapitalizmu.
Ich zdaniem katolicyzm jako rzecznik feudalizmu musiał ustąpić bardziej
rozwiniętej formie ekonomicznej. Trzon tych poglądów jest prawdziwy. Po
zakończeniu wyniszczających wojen arystokratycznych społeczeństwo
zaczęło się bogacić, osiągając upragniony dobrobyt i kruchą
stabilizację. Bogacenie się w obrębie stanów doprowadziło z kolei do ich
rozwarstwienia i wyodrębnienia się grup, które dążyły do zajęcia
miejsca starych warstw uprzywilejowanych. Mogło się to odbyć jedynie
poprzez „politykę podboju”, tzn. poprzez usunięcie starych warstw wśród
arystokracji i hierarchii Kościoła katolickiego. Proces ten jednak
będzie raczej wzmacniał przemiany religijne i prześladowania Kościoła,
niż je powodował. Reformacja na płaszczyźnie społecznej zniszczyła starą
arystokrację angielską, walijską i szkocką, zastępując ją nowobogackimi
elitami, tzw. „nową szlachtą”. Cobbett napisał wprost: „To właśnie główna pobudka reformatorów: gdyby nie było co kraść, nie przyjmowaliby tak chętnie nowego wyznania”.
Chesterton i Belloc rozwinęli myśl Cobbetta i po części przyznali rację
„ekonomistom”. Dla pierwszego reformacja angielska była „buntem
bogaczy”; drugi wskazywał, że bogactwo w tym czasie płynęło „w górę”,
tzn. że silniejsi i więksi: bogacili się kosztem słabszych i mniejszych.
Bogatszy szlachcic (nuworysz niszczył uboższego (ze starej arystokracji
, opat dużego klasztoru przyłączał się do reformatorów, by przejąć
ziemię małego klasztoru, lord posiadający armię zagarniał sąsiadującą
ziemię należącą do biskupa itd. W XVI wieku w Anglii „owce pożerały
ludzi”, jak zauważył Morus, a właścicieli owiec pożerały polityczne
wilki… Mimo wszystko trudno uznać tę makabryczną prawdę za przyczynę
angielskiej reformacji.
Sinobrody
Wstępujący na tron osiemnastoletni
Henryk VIII był nie tylko wybornym jeźdźcem, łucznikiem, tenisistą i
poliglotą otrzymał gruntowne wykształcenie, należne przyszłemu księciu
Kościoła, był także człowiekiem na swój sposób pobożnym i gorliwym w
służbie Kościoła. Już jako monarcha pilnował dyscypliny, przeprowadzając
osobiste wizytacje kleru, otaczał opieką zakony i szkolnictwo. Po
wystąpieniu Lutra w 1517 roku jednoznacznie poparł działania papieskie
oraz wszedł ze swoim przyjacielem cesarzem Karolem V w sojusz
polityczno-wojskowy, wymierzony w popierających Lutra książąt Rzeszy.
Opublikował napisaną przez siebie pracę polemizującą z zarzutami
augustiańskiego buntownika pt. Assertio septem sacramentorum i
zadedykował ją papieżowi „jako świadectwo swej wiary i przyjaźni”. Praca
uzyskała bardzo wysokie noty ówczesnych humanistów, z Erazmem z
Rotterdamu na czele, który nb. należał do grona przyjaciół króla. W
swoim dziele Henryk stwierdził, że negacja autorytetu św. Piotra jest
równoznaczna z powrotem do bałwochwalstwa. „Cały Kościół poddany jest
nie tylko Chrystusowi, lecz z woli Chrystusa także jego jedynemu
zastępcy, papieżowi w Rzymie” – argumentował Henryk VIII. W 1521 roku
papież odwdzięczył się królowi Anglii przyznając mu zaszczytny tytuł Defensor Fidei, który od tego czasu miał się stać stałym elementem jego tytulatury.
Jeszcze przed II wojną światową modny
stał się pogląd, że przyczyną angielskiej reformacji było rozpasanie
Henryka VIII oraz brak elastyczności Rzymu w udzieleniu rozwodu.
Paradoksalnie przyjęty on został tak przez zadeklarowanych liberałów,
jak katolików, pomimo oczywistej infantylności. Pollard zapytuje,
dlaczego szczególnie ciężkim grzechem na być posiadanie sześciu żon:
„Czy sześć jest liczbą zakazaną Jego zdaniem Henryk poślubiał kolejne
niewiasty… bo je kochał (!)”[1]. Biskup Stubbs w swojej historii Anglii
pozwolił sobie na dość ciężkostrawny żart, pisząc, że wizerunki żon
Henryka VIII nie usprawiedliwiają go, ale za to tłumaczą pośpiech, z
jakim kazał je usuwać. Maurois naiwnie utrzymuje, że rozwiązłość Henryka
VIII ze względu na jego „angielskość” – mogła znajdować ujście tylko w
obrębie małżeństwa. Dla katolików Henryk VIII służył za doskonały
przykład, do czego prowadzi brak moralności – a mianowicie do schizmy,
herezji i śmierci godnej Heroda. Król Anglii zmarł na jedną z chorób
nazwaną – nie wiedzieć czemu na cześć antycznej bogini piękności,
Wenery. Historycy wyżej wspomniani zapomnieli o roztropnej radzie Fustel
de Coulangesa, brzmiącej, iż „należy zapomnieć o wszystkich rzeczach nieznanych jeszcze ówczesnym ludziom”.
Pisanie o rozwodach Henryka VIII to nic innego jak wpychanie
XIX-wiecznego liberalizmu w XVI-wieczne rajtuzy; ma to taki sam sens,
jak oburzanie się na Hunów, że nie przestrzegają praw człowieka. Henryk
nigdy nie myślał takimi kategoriami; wszystkie jego krętactwa i zbrodnie
były podyktowane maniacką chęcią unieważnienia swego małżeństwa.
Przyczyna leżała daleko poza sferą seksualności monarchy. Mityczna wręcz
rozwiązłość Henryka VIII mogła bez wątpienia znajdować ujście (i
znajdowała!) poza małżeństwem. Posiadał liczne kochanki jeszcze przed
zerwaniem więzów z Rzymem, co rozgrywało się na tle jego osobistego
dramatu małżeńskiego. Zresztą trzeba przyznać uczciwie, że liczne
podboje miłosne Henryka wypadają dość blado na tle ówczesnej epoki i
wcześniejszych stuleci, biorąc pod uwagę czterdzieści kochanek Henryka z
Nawarry, tolerowanej poligamii Kazimierza Wielkiego, tajemniczej
Kathrin Zygmunta Starego czy perwersyjnego Karola VII z Francji, który
nakazał umieścić w swojej sypialni obraz Matki Boskiej z twarzą swojej
kochanki Agnieszki Sorel. Należy również, jak napisał Tomasz Carlyle:
„mądrze zapomnieć” o rozwiązłości króla Henryka i sprawie rozwodu, jako
przyczynie zerwania z Rzymem i przyczynie następujących prześladowań
Kościoła. Gdzie zatem ich szukać?
Wszystkie przedstawione powyżej
przyczyny mogły stanowić najwyżej motor całego procesu, natomiast
impulsem do uruchomienia tego fatalnego w skutkach splotu wydarzeń były
zawiłości prawne monarchii angielskiej w XVI wieku.
Węzeł gordyjski
Tudorom leżała na sercu pomyślność
kraju. Mieli pełną świadomość, że dobro to zależy od ich siły i
sprawowanej sprawiedliwie, aczkolwiek surowo władzy. Dla dobra państwa
Henryk stając się następcą tronu pojął za żonę wdowę po swoim starszym
bracie Arturze – Katarzynę Aragońską. Małżeństwo miało silne podstawy
polityczne, Katarzyna była córką króla Hiszpanii Ferdynanda i ciotką
cesarza Karola V Habsburga, przez swoje koneksje gwarantowała stabilny
układ militarno-dyplomatyczny, trzymający w szachu Francję. Rada Koronna
wymogła na Henryku zawarcie tego małżeństwa, równocześnie rozpoczynając
starania u papieża Juliusza II o uzyskanie zgody. Juliusz II,
papież-wojownik dobrze zorientowany w sprawach politycznych Europy,
udzielił takowej licząc na poparcie Karola V Małżeństwo zdawało się
należeć do udanych, jednak na przeszkodzie stanęła wysoka śmiertelność
potomstwa, bowiem z pięciorga dzieci przeżyła tylko córka Maria. W tej
sytuacji pojawił się dla angielskich legistów węzeł gordyjski nie do
rozsupłania: jak ominąć prawo salickie?
Inne państwa europejskie zdołały
przezwyciężyć ten problem: przykładowo w Polsce rozwiązano go poprzez
uznanie św. Jadwigi Andegawenówny „królem Polski”. Tymczasem na Wyspach
występowała odwrotna tendencja, która nie osłabiała starego prawa
zwyczajowego! kosztem prawa rzymskiego, ale wręcz odwrotnie – poprzez
działania wyclifistów (np. Jana Fortescue) opierała całość prawa na
zasadach lex salica, tj. na zasadach odmienności prawa
germańskiego) w Anglii od reszty kontynentu. W myśl tego starego prawa
kobieta nie mogła dziedziczyć, co w wymiarze państwowym przekreślało
Marię jako przyszłą monarchinię[2]. Tendencja prawna, sięgająca
korzeniami wcześniejszego stulecia, umacniała się w konflikcie pomiędzy
katolikami a zwolennikami Lutra, na skutek obawy przed zdobyciem wpływów
w Anglii przez Hiszpanię. Henryk miał ambicję, by krajem rządził jego
syn,, przedłużający istnienie dynastii, nie zaś potomstwo zrodzone
ewentualnie ze związku jego córki z obcą rodziną królewską. Zawiłości te
sprytnie rozgrywali doradcy króla, (m. in. kardynał Wolsey, syn
rzeźnika z Ipswich), wśród których niewątpliwie byli lollardzi,
wykorzystywani potajemnie przez króla Francji. Jak silne było to
przekonanie niech świadczy fakt, że Henryk VIII posiadał w tym czasie
męskiego potomka, jednak z nieprawego łoża: dziecko zrodzone ze związku z
Elżbietą Blount, a więc odsunięte od możliwości przejęcia tronu. Syn
musiał być legalny w świetle prawa Bożego i ziemskiego. Dla bękarta
wszelkie tytuły i godności Anglii były w zasięgu ręki – za wyjątkiem
korony[3].
Sądy małżeńskie
Wśród licznych miłostek Henryka VIII
wyróżniała się pięknością i zdrowiem młodziutka dama dworu Anna Boleyn.
Związek z nią rokował duże nadzieje na uzyskanie męskiego potomka.
Biegły w polityce i prawie Wolsey, zawsze do usług swojego króla,
rozpoczął przygotowania do podważenia legalności małżeństwa z Katarzyną
Aragońską i uzyskania możliwości poślubienia Anny. Argumentów poszukano w
księgach Starego Testamentu (Kpł 20, 21), opierając się na plemiennym
prawie żydowskim zakazującym małżeństwa z żoną brata. Zdaniem Wolseya
dyspensa papieska została przez Henryka podstępnie wyłudzona, przez co
król osiemnaście lat żył w kazirodczym związku i za co został ukarany
przez Boga śmiercią dzieci. Trudno nam jednoznacznie stwierdzić, czy
Henryk wierzył w preparowane przez swojego wiernego sługę argumenty.
Nie możemy tego jednak wykluczyć. Chambers w latach trzydziestych
ubiegłego stulecia napisał: „Sumienie Henryka było czymś bardzo
zawiłym i nie wolno nam negować jego straszliwej siły tylko dlatego że
nie możemy nadążyć za jego logiką”. Lord kanclerz, kardynał Wolsey,
druh wszelkich zabaw króla, bogacz posiadający swój prywatny dwór,
rozpoczął przygotowania do sądu mającego na celu nie zbadanie sprawy, a
ogłoszenie związku Henryka z Katarzyną za kazirodczy. Pomimo poparcia
wielu hierarchów angielskiego Kościoła, znaleźli się tacy jak bp Jan
Fisher z Rochesteru, który odważnie stwierdził, że tylko Rzym posiada
kompetencje i prawo do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Henryk ufny w
siłę swoich argumentów wysłał swojego lorda kanclerza do Rzymu, gdzie
Namiestnikiem św. Piotra był wówczas Klemens VII.
Sprawa utknęła w Rzymie w martwym
punkcie na rok, ze względu na skomplikowaną sytuację polityczną w
Europie. Papież wolał nie podejmować żadnej decyzji. Wolsey nie uzyskał
ani zgody na bigamię Henryka (sic!), ani unieważnienia małżeństwa z
Katarzyną, ani zgody na ożenek z Anną Boleyn. Dopiero w 1528 roku papież
Klemens wysłał do Anglii w celu wszczęcia przewodu sądowego kard.
Campeggio i kard. Wolseya jako legatów papieskich. Paradoksalnie, Henryk
VIII akt ten odczytał za wrogi względem przysługujących mu praw nad
Kościołem angielskim (Wolsey przyjął godność legata), a papież szczerze
pragnął załatwić sprawę po myśli króla Anglii. Tym bardziej, że Karol V
przeszedł do zdecydowanie nieprzyjaznej polityki względem Rzymu,
oskarżając m. in. Klemensa o brak zdecydowanego działania przeciw
„lutrom”. Dla Wolseya, który do tej pory uznawał wolę monarchy za swoją
własną, była to prawdziwa katastrofa. Jeszcze podczas nieobecności
oskarżony o zdradę, złożony z godności, pozbawiony majątku, kiedy wracał
do Anglii, gdzie groziła mu śmierć, wyzionął ducha na głównym trakcie
do Londynu. Otaczający go słudzy pod bogatymi szatami sybaryty,
nabijanymi złotem, perłami i innymi kosztownościami, znaleźli
włosiennicę ze śladami jej długiego noszenia.
Sprawa się komplikowała: Katarzyna nie
uznała prawomocności sądu londyńskiego i zwróciła się bezpośrednio do
Rzymu. Tymczasem Anna stała się brzemienna i oczekiwała upragnionego
syna. Henryk znalazł się w niefortunnej sytuacji, tym bardziej, że lud
nie szczędził monarsze słów krytyki. Ulice huczały od niewybrednych
dowcipów o Annie, okazując sympatie odtrąconej królowej. Katarzyna
Aragońska mogła liczyć na poparcie Karola V i wszystkich Habsburgów
władających olbrzymimi połaciami globu. Nie przeliczyła się. Veto
cesarza zmusiło Klemensa do przejęcia procesu przez inkwizycję rzymską.
Henryk odpowiedział szantażem, zwalając winę za swój niemoralny tryb
życia na papieża. Klemens VII miał podobno odpowiedzieć w liście królowi
Anglii: „wolę utracić Anglię przez sprawiedliwość niż przez
niesprawiedliwość”. Do głosu w Anglii zaczęli dochodzić ludzie
poszukujący radykalnych rozwiązań problemu. W 1531 roku Tomasz Cranmer,
pnący się bezwzględnie po kolejnych szczeblach kariery kościelnej,
zaproponował zaszachowanie papieża werdyktem unieważniającym małżeństwo z
Katarzyną przez najważniejsze uniwersytety. Poza Anglią jedynie Bolonia
i Paryż, przy sprzeciwie 43 profesorów, poparły starania Henryka VIII
Nawet opanowana przez zwolenników Lutra Wittenberga uznała bezzasadność
argumentacji, co było odwetem za wcześniejsze stanowisko
antyluterańskie. Pochodzący z gminu były doradca Wolseya, świeżo
wzbogacony wielbiciel Machiavela – Tomasz Cromwell, zaproponował
Henrykowi VIII podążenie drogą Filipa Heskiego i innych książąt Rzeszy,
którzy poparli Lutra. Henryk VIII nie udzielił odpowiedzi
znienawidzonemu przez siebie „gręplarzowi wełny”, ale tym razem zbytnio
nie oburzał się na ten pomysł…
Przysięgi… bez zobowiązań?
Pomiędzy 1531a 1534 rokiem wiele spraw
rozwiązało się samo, wiele kwestii uległo jednak dalszej komplikacji.
Dziecko Anny nie przeżyło… Wstępem do przeprowadzenia reformacji zostało
zwołane przez króla generalne zgromadzenie duchowieństwa, na które w
dobrej wierze przybyli hierarchowie z całego kraju. W czasie
zgromadzenia duchowieństwo zostało zmuszone do przyjęcia deklaracji
głoszącej, że król jest „jedynym obrońcą Kościoła, jego jedynym i
najwyższym panem i – o ile prawo Chrystusa na to zezwala – także jego
najwyższą głową”. Dziś już wiemy, że w ostatnich słowach czaiło się
groźne niebezpieczeństwo, ale wówczas bp Fischer i sędziwy abp Warham z
Canterbury przychylali się do tego poglądu wierząc głęboko, że sprawa
małżeństwa zostanie rozwiązana zgodnie z duchem katolickim, a deklaracja
służy Henrykowi do szlachetnych celów.. Okazało się, że był to początek
końca. Król oskarżył duchowieństwo o zdradę, ponieważ uznało
zwierzchność legata papieskiego. Jako zadośćuczynienie za swój występek
zostało zmuszone do zapłacenia grzywny w wysokości dwóch milionów
funtów, oraz uznania tytułu protektora, który przyznał sobie Henryk
VIII. Skasowano również annaty (opłaty roczne), które Anglia jeszcze
płaciła papieżowi. W tym czasie Henryk przedstawił parlamentowi opinie
życzliwych mu uniwersytetów, przygotowując się do demokratycznego
rozwiązania problemu w oparciu o herezję Marsyliusza z Padwy. Dopiero
bigamia Henryka, po „ślubie” udzielonym przez nowomianowanego po śmierci
Warhama abpa Canterbury Tomasza Cranmera, spowodowała zdecydowane
działanie papieża Klemensa. 1 czerwca 1533 roku Anna Boleyn została
koronowana, zaś cztery miesiące później unieważniono małżeństwo z
Katarzyną. W roku następnym zostało ogłoszone ostateczne orzeczenie
inkwizycji – małżeństwo Henryka z Katarzyną uznano za jedynie
legalne[5]. W kilka miesięcy później Klemens obłożył uroczystą
ekskomuniką Henryka, Annę oraz Cranmera. Odpowiedzią monarchy był
przygotowywany przez tzw. parlament reformacyjny (obradował od 1529 r.)
religijny przewrót polityczny. W listopadzie 1534 roku parlament ogłosił
Akt Supremacji, opierając się na dokumencie generalnego zgromadzenia
duchowieństwa Anglii. Akt Supremacji ogłaszał, że jedyną i najważniejszą
doczesną głową Kościoła jest „król i jego następcy”, dając tym samym
monarsze nieograniczoną władzę religijną, a papieża pozbawiając resztek
uprawnień na terenie Królestwa Anglii. W ten sposób nastąpił „rozwód
ostateczny”, Anglia wstąpiła na drogę schizmy[6]. Król domagał się od
tej chwili przysługującej papieżowi przysięgi na wierność składanej
przez wszystkich duchownych kraju. Nie dość tego, do przysięgi
zobowiązano właściwie każdego poddanego monarchii angielskiej, wymagając
zorganizowania odpowiednich uroczystości w parafiach. Tudor natrafił na
zdecydowany opór poddanych. Jedyne, czego żądał od poddanych katolików,
to zaufanie i posłuszeństwo. Nie jest to nic innego niż to, czego
żądają od nas dzisiejsi wielcy tego świata…
Tzw. przysięga wierności głowie Kościoła
angielskiego zmuszała wszystkich poddanych do wiary w ważność religijną
rozwodu z Katarzyną Aragońską. Paradoksalnie, pomimo niepopularności
działań Henryka VIII niewielu duchownych miało odwagę sprzeciwić się
zarządzeniu królewskiemu. Jednym ze sprawiedliwych był sędziwy bp
Fisher, skazany na karę śmierci przez ścięcie. Drugim mianowany po
śmierci Wolseya wielkim kanclerzem, przyjaciel króla, jeden z
największych humanistów angielskich Tomasz Morus. Obaj odmówili uznania „czystego i świętego małżeństwa Anny i Henryka”
i wyparcia się „biskupa rzymskiego, który przybiera bezprawnie miano
papieża. Św. Tomasz Morus, naciskany przez króla – najpierw
pochlebstwami, potem pogróżkami – powiedział Henrykowi, że miałby się za
głupca, gdyby ważył się stanąć przeciwko parlamentowi, który jest
wielką radą Anglii, ale po swojej stronie posiada cały Kościół
katolicki, czyli wielką radę chrześcijaństwa. Życie bpa Fishera wiodło
drogą niezłomności do upragnionego męczeństwa, za które został jeszcze
przed śmiercią (trzynaście miesięcy spędził w więzieniu) wynagrodzony
przez papieża paliuszem kardynalskim. Wstępując na szafot cnotliwy
kardynał, o którym niegdyś Henryk powiedział, że „żaden monarcha nie
może się pochwalić podobnym poddanym”, czytał Ewangelię św. Jana.
Tomasz Morus stanął przed trudniejszym,
niż kard. Fisher, wyborem – ponieważ posiadał rodzinę. Żona Morusa
prosiła męża, by ustąpił, tym bardziej, że uzyskała zapewnienie, iż
najmniejsze ustępstwo wielkiego kanclerza Anglii zostanie wynagrodzone
aktem łaski królewskiej. W dniu egzekucji męża zalewała się łzami, leżąc
u jego nóg i prosząc o ustąpienie woli króla. Kanclerz uspokajał ją,
pytając: „Jakże chcesz, żebym dla kilku lat życia zapomniał o
wieczności?”. Wstępując po stopniach szafotu (6 lipca 1535 r.) nie
opuszczała skazańca pogoda ducha, opromieniająca rychły koniec. „Ginę
jako dobry sługa króla, lecz przede wszystkim jako sługa Boga” –
brzmiały ostatnie słowa sir Tomasza More’a, niegdyś przyjaciela Henryka
VIII… Głowy wiernych synów Anglii tyran rozkazał umieścić na hakach u
wejścia na most londyński. Stamtąd spoglądały w kierunku ukochanego
Rzymu.
W tym samym 1535 roku przebywający w
Rzymie świecki arystokrata Reginald Pole, wyniesiony do godności
kardynalskiej przez papieża Pawła III po uzyskaniu wszystkich święceń,
został in absentia skazany na śmierć jako winny zdrady. Ze
względu na pobyt w Rzymie, który gwarantował mu życie, oraz na
podejmowane przez niego liczne zabiegi wymierzone w uzurpacje Henryka,
król zaczął mścić się na całej jego rodzinie. W 1538 roku ścięto jego
brata, pomimo braku jakichkolwiek przesłanek świadczących o wzajemnym
utrzymywaniu kontaktów, a w 1541 roku stracono sześćdziesięcioletnią
matkę kardynała Pole’a, pochodzącą z królewskiego rodu Plantagenetów
hrabinę Salisbury. Staruszka nie potrafiła sama wejść po stopniach na
szafot, więc ją tam zawleczono… Było to morderstwo tak odrażające w
swoim okrucieństwie, że Cobbett pisał: „każdy Anglik wstydzi się na myśl, że podobnego czynu dokonano w jego kraju”.
Papież Paweł III po raz kolejny wyklął Henryka ze społeczności
chrześcijańskiej, ogłaszając specjalną bullę z napomnieniem skierowanym
do samego króla i jego poddanych. W razie braku reakcji ze strony króla
Anglii bulla detronizowała Henryka i zwalniała poddanych z obowiązku
posłuszeństwa. Wilhelm Cobbett zastanawia się nad skomplikowanym
sumieniem Henryka, który przez dwadzieścia lat rządów jako katolicki
monarcha skazał na śmierć dwóch przestępców, a po zerwaniu z Kościołem
rzymskim stał się tyranem, który rozkazał zabić dwie królowe, kardynała,
dwóch arcybiskupów, osiemnastu biskupów, trzynastu opatów, pięciuset
przeorów i mnichów, trzydziestu ośmiu doktorów, dwunastu hrabiów i
książąt, stu sześćdziesięciu nobilów, stu dziewięćdziesięciu mieszczan i
sto dziesięć kobiet – ok. 750 ofiar. Cóż takiego stało się ze
sprawiedliwym Henrykiem VIII? Podczas czternastu lat rządów kazał zabić
zdaniem księdza Rivaux – łącznie prawie siedemdziesiąt tysięcy
poddanych!
Krwawa „sprawiedliwość”
Głównym ogniskiem oporu wobec działań
Henryka VIII były zakony. O ile duchowieństwo świeckie prawie bez oporu
przyjęło postanowienia Aktu Supremacji to zakonnicy na ogół byli wrogo
nastawieni do podejmowanych działań. Sytuacja ta była na rękę
„gręplarzowi wełny”. kolekcjonerowi tytułów i zaszczytów, lordowi,
wikariuszowi generalnemu, wielkiemu szambelanowi – Tomaszowi Cromwelowi,
który od dawna przemyśliwał jak zniszczyć zakony i przejąć ich majątki.
Już pierwsze prześladowania, jakie dotknęły– duchowieństwo zakonne,
ścięcie 18 zakonników, którzy najbardziej aktywnie w kazaniach
występowali przeciw Henrykowi oraz zagłodzenie („Niech poszczą!”)
kilkudziesięciu kartuzów odmawiających przysięgi spowodowały wzburzenie
łatwe do wykorzystania przez przebiegłego Cromwella. Henryk poparł plan.
Przejęte przez króla majątki tysiąca dwustu klasztorów mogły nie tylko
zapchać skarbiec królewski oraz nabić kiesę samego Cromwella, ale przede
wszystkim podziałać kojąco na zatrwożonych oraz przekonać
niezdecydowanych. Zalegalizowana grabież miała kupić lojalność
poddanych, którzy mogli liczyć na tłuste ochłapy ze stołu królewskiego.
Plan był prosty, należało przekonać prostych ludzi, że klasztory to domy
pijaństwa i rozpusty, a zakonnicy to darmozjady, aby uspokoić ludzkie
sumienia, kiedy przyjdzie do dzielenia łupu. Wikariusz generalny
Cromwell dysponował już aktami, w większości spreparowanymi, które
zrobiły duże wrażenie na parlamencie. Cromwell był cierpliwy. Najpierw
zalegalizowano rozwiązanie małych zgromadzeń zakonnych, przeważnie
przekazując ich majątek większym zgromadzeniom, ku radości nic nie
przeczuwających przeorów. Potem przyszła kolej na resztę. Maurois
żartuje z angielskiej praworządności, która wymagała uzyskania
dobrowolnego zrzeczenia się majątków przez przeorów na rzecz rabusiów.
Cromwell, dobierając sobie małe grono współpracowników, szybko uzyskiwał
wymagane „dobrowolne zrzeczenia”. Tym należy tłumaczyć wysoką liczbę
zamordowanych duchownych.
Należy podkreślić, że wydarzenia, jakie
rozgrywały się na Wyspach Brytyjskich po 1534 roku, były tam pierwszymi
zorganizowanymi na taką skalą prześladowaniami Kościoła. Do tej pory
nazywano Anglię „Wyspą Świętych”: od czasów Henryka VIII będzie ona
nazywana „Wyspą Męczenników”. Grabież klasztorów, niszczenie dóbr
kultury, palenie starych ksiąg, wreszcie zniszczenie szkolnictwa i
szpitalnictwa, dziedzin, którymi tradycyjnie zajmowały się zakony[7],
doprowadziła do wybuchu lokalnych powstań, z których największe, zwane „The Pilgrimage of Grace”
(‘pielgrzymką łaski’), wybuchło na terenie północnej Anglii w
październiku 1536 roku. Zdesperowani ludzie, pozbawieni oparcia w
dobroczynnych klasztorach, przeciwstawiając się ograniczaniu świąt oraz
ingerencji w życie religijne wystąpili zbrojnie przeciwko nie tyle
władcy, co nowinkom. Stojący na czele 30 tysięcy uzbrojonych ludzi
Robert Aske zmusił armię Henryka Tudora do odwrotu. Przymuszony do
układania się z powstańcami Henryk przyrzekł, że w razie rozpuszczenia
armii katolickiej nastąpi powrót do dawnego życia religijnego i
likwidacja nadużyć. W styczniu następnego roku, kiedy nowe powstanie
wybuchło na terenach wschodniego Yorkshire, przywódców powstania
pojmano. Robert Aske wraz z dwustu powstańcami został stracony z rozkazu
Henryka w czasie „straszliwego przedstawienia”. Lady Bulmer spalono na
stosie, a Roberta Constable powieszono na łańcuchach u bramy miasta w
Hull. Wraz z katolickimi powstańcami na terenach objętych działaniami
rebeliantów katolickich spacyfikowano pięć zgromadzeń zakonnych,
mordując większą część zakonników. Wieszano ich, ćwiartowano, wyrywano
im wnętrzności… Opat z Barlings wraz ze swoim bratem, opaci z Kirkstead,
Fountains i Jervaulx zostali powieszeni z londyńskim Tyburn u boku
przedstawicieli arystokratycznego rodu Percy. Duża część prześladowanych
w Anglii zakonników udała się na emigrację na kontynent, inni uciekli
do Szkocji czy Irlandii. Tylko nieliczni, którzy złożyli przysięgę,
uzyskali prawo do sprawowania posługi kapłańskiej, otrzymując nędzną
zapłatę w wysokości kilku szylingów. Król zdobył sprzymierzeńców, od
tej pory nie tylko Henryk będzie zainteresowany zablokowaniem powrotu
katolicyzmu na wyspy. „Tak oto Kościół stał się zdobyczą dla sępów; a te
drapieżne ptaki stroiły się w jego pióra” – notuje Maurois. W 1844 roku
historycy anglikańscy z Uniwersytetu w Cambridge zgodnie stwierdzili:
„Zniesienie klasztorów przez Henryka VIII było wielkim nieszczęściem dla
kraju, obecne okoliczności wymagają stanowczego przywrócenia zakonów w
Anglii”. Dopiero kasacja zakonów ugruntowała zwycięstwo reformacji.
Antyluteranizm Henryka VIII był
dostatecznym zabezpieczeniem przed dalszym postępem reformacji. Jednak u
boku króla dorastały wilki, dla których dalsze, pogłębione zerwanie z
katolicyzmem było ugruntowaniem swojej pozycji politycznej i majątkowej.
Byli to abp Canterbury Tomasz Cranmer, wikariusz generalny Tomasz
Cromwell i bp Worcester Hugon Latimer. Wszyscy oni marzyli o związaniu
podejmowanych działań w Anglii z reformą Lutra czy Zwinglego. Latimer
rozpoczął szeroko zakrojoną, opartą i poglądach Lutra krucjatę przeciwko
Matce Boskiej, rozkazując niszczenie Jej posągów, obrazów i
poświęconych Jej ksiąg Z kościołów wyrzucano ołtarze, rąbano zabytkowe
ramy obrazów, płonęły stosy książek i starych płócien… Na jednym z
takich stosów, wraz z świętymi obrazami, spłonął ks. Forest, spowiednik
królowej Katarzyny Aragońskiej. Cromwell nakazywał umieszczanie herbu
królewskiego w miejsca obrazów w głównych ołtarzach kościołów. Cranmer z
kolei wypowiedział wojnę „fałszywym relikwiom” i dawał upust swoim
pomysłom egzegetycznym porównując papieża do „bestii z Apokalipsy św.
Jana”. Cromwell z Cranmerem byli też pomysłodawcami przeprowadzenia
pokazowego procesu sądowego nad św. Tomaszem Becketem. Żyjący w XII
wieku święty został oskarżony o zdradę króla; zdradę „udowodniono”.
Inspektorzy Cromwella dopilnowali egzekucji dokonanej na relikwiarzu
Becketa, znajdującym się w katedrze w Canterbury. Św. Tomasza Becketa
wykreślono na mocy wyroku z listy świętych. Sam Henryk dość sceptycznie
odnosił się do chorych pomysłów „sępów”, a ekscesy sympatykom
protestantyzmu były dla niego obrzydliwe i niebezpieczne. W związku z
tym, by ratować „prawdziwy zreformowany katolicyzm”, „katolicyzm
angielski”, przystąpi do równie bezwzględnej rozprawy z sympatykami
Lutra i Zwinglego.
„Dyscyplina o sześciu końcach”
Jeszcze w 1536 roku parlament znajdujący
się pod wpływem Cromwella przyjął „10 artykułów” dotyczących wiary
które miały rosnące wpływy zwolenników protestantyzmu. Utrzymano co
prawda i dogmat o transsubstancjacji, ale oparto wiarę na zasadzie sola scriptura,
przyjęto niemalże luterańską naukę o usprawiedliwieniu, ograniczono
liczbę sakramentów do trzech (tj. chrztu, Eucharystii i kapłaństwa) i
zniesiono odpusty Henryk pomimo niechętnego stosunku do nowinek
podzielanego przez znakomitą część społeczeństwa angielskiego – co
podkreślają badacze bez względu na swoje zapatrywania religijne – nie
reagował. Sytuacja była niepewna, a zwolennicy protestantyzmu byli mu
potrzebni. Jednak już w 1538 roku Henryk VIII „jako głowa Kościoła
katolickiego” ogłosił, „opierając się na przykazaniu Chrystusa” (sic!)
zachowanie i nienaruszalność bezżeństwa wśród duchownych. Królewski
dokument był wymierzony w potajemnie żonatego Tomasza Cranmera, który,
obawiając się wściekłości króla wysłał swoją konkubinę pod opiekuńcze
skrzydła protestantów niemieckich… W rok później król zmusił Izbę Lordów
do przyjęcia tzw. „dyscypliny o sześciu końcach, czyli „The Bloody Act”
(dosł. ‘krwawy akt’) – prawa przewidującego karę śmierci za złamanie
przynajmniej jednego z przepisów religijnych. Król stawał się gwarantem
dogmatu i stróżem czystości religijnej w państwie, instancją zwalczającą
wszelkie odstępstwa od uznanej przez niego ortodoksji. „Krwawe Prawo”
stało na straży celibatu, broniło transsubstancjacji, uznawało ważność
ślubów czystości i indywidualnej spowiedzi, strzegło Komunii pod jedną
postacią i dopuszczało możliwość prywatnych praktyk religijnych poza
kościołem, jak i sprawowania Mszy prywatnej. Był to koniec Latimera,
który jako bp Worecester musiał się podać do dymisji, ale i Cromwella,
który był pomysłodawcą nieudanego mariażu Henryka z księżniczką
protestancką Anną Cleve. Wikariusz generalny Tomasz Cromwell został
stracony w 1540 roku[8]. Ale myliłby się ten, kto by przypuszczał, że
wprowadzenie „krwawego prawa” było powolnym powrotem, czy chęcią powrotu
do sytuacji sprzed 1534 roku. Do restauracji katolicyzmu na Wyspach.
Prawo w swojej surowości było wymierzone tak samo w zwolenników Lutra,
jak i w katolików wiernych papieżowi. Na tej samej szubienicy zawiśli po
wydaniu dokumentu trzej protestanci wraz z trzema księżmi katolickimi.
Prześladowanie Kościoła, trwając nadal, wchodziło powoli w nową fazę.
Tymczasem słońce „Króla Sinobrodego” zachodziło; zmarł po długich
męczarniach w styczniu 1547 roku. Maurois podsumowuje rządy Henryka VIII
druzgocąco: Trudno jest, gdy się bada panowanie Henryka VIII, oprzeć
się uczuciu zgrozy. Cóż z tego, że dowiadujemy się, iż zreorganizował
flotę, pobudował arsenały, założył szkołę pilotów morskich, przyłączył
Walię, uśmierzył Irlandię. Żaden sukces doczesny nie może usprawiedliwić
szafotów w Tower ani stosów w Smithfield. Mówiono, chcąc go tłumaczyć,
że te okropne kaźnie dotknęły tylko znikomą mniejszość. Cóż z tego?
Henryk wyznaczył kurs swoim protestanckim następcom.
Narodziny „parlamentarnej religii”
Dynastyczne rozgrywki jeszcze za życia
Henryka VIII, odsunięcie od dziedziczenia córek i rozgrywki polityczne
nowej arystokracji doprowadziły do poważnego kryzysu w Anglii. Tron
objęło chorowite dziesięcioletnie dziecko, stanowiące narzędzie w rękach
świeżo wzbogaconych sępów. Faktyczna władza należała jednak nie do
„nowego Jozjasza” – jak nazywano Edwarda w kręgach protestanckich – ale
do ustanowionej regencji na czele której stanął wrogo nastawiony do
katolicyzmu książę Somerset. Od 1547 roku rozpoczęto dynamiczną
protestantyzację Anglii, która wiązała się z jeszcze brutalniejszymi
prześladowaniami katolików. Tylko w roku objęcia tronu przez Edwarda VI,
tryumfujący Cranmer doprowadził wraz z parlamentem do zniesienia
wszystkich bractw kościelnych, fundacji mszalnych, ostatnich zgromadzeń
zakonnych na terenie Anglii oraz wprowadzenia komunii pod dwiema
postaciami. Uderzenie w bractwa i fundacje doprowadziło do dalszego
pogłębienia ubóstwa wśród ludności wiejskiej, likwidacji szpitali oraz
upadku ostatnich szkół Regencja w osobliwy, protestancki sposób
rozpoczęła walkę z biedą, rozkazując wyłapywać żebraków i wypalać im
znamiona na piersiach i czołach. Więzienia zapełniły się ludźmi, których
jedyną winą było ubóstwo… Pozbawieni swoich majątków duchowni stali się
dodatkowym obciążeniem dla biednej ludności, co zdaniem o. Bertrama na
dłuższą metę zwiększało i ugruntowywało wpływy zwinglian, postulujących
likwidację hierarchicznego kapłaństwa.
Przejęcie władzy przez zwolenników
protestantyzmu wzmogły, dotychczas powstrzymywane przez „krwawe prawo
Henryka VIII, ataki na Mszę św. Najświętsza Ofiara, sprawowana na
wyspach nieprzerwanie w ten sam sposób, stanowiła oś życia religijnego,
które dla prostych, przywiązanych do tradycji ludzi nie uległo zmianie.
Pomimo wstrząsów religijnych i prześladowań wiejska Anglia była –
historycy stwierdzają to zgodnie – w 90% katolicka. Sprawowana Msza św.,
której nie pozwolił tknąć „król-tyran”, uniemożliwiała dalszy postęp
reformacji, z czego zdawali sobie sprawę Cranmer i inni. W jaki sposób
poddać kontroli kanon Mszy, z którego wg przepisu Henryka VIII powinno
zniknąć imię papieża, zastąpione imieniem króla Anglii? W sprawowanej
„po cichu” Mszy to nie do zrobienia! A to przecież tylko jeden z
punktów, które leżały na sercu zwolennikom Lutra, Kalwina czy Zwinglego.
W 1548 roku za zgodą monarchy ogłoszono, napisany przez abpa Canterbury
Tomasza Cranmera „pod natchnieniem Ducha Świętego” The Common Prayer Book
– nowy modlitewnik z nowo stworzonymi litaniami, kolektami i oczywiście
Nową Mszą w języku narodowym, która była kompromisem pomiędzy
katolickim rozumieniem Mszy św. jako Ofiary, a zwingliańskim i
kalwińskim – jako uczty. Była ona uderzająco podobna do dzisiejszego Novus Ordo Missae,
i – jak zauważa zgodnie wielu modernistycznych historyków i liturgistów
– „zaprzeczała ofiarnemu charakterowi Mszy”[9]. W przeciągu kilku lat
(tj. od 1548 do 1550) to, czego jeszcze reformacja nie zniszczyła na
Wyspach, zostało poddane całkowitej dewastacji – ołtarze zastąpiono
stołami na modłę kalwińską, stare malowidła i obrazy zniszczono
bezpowrotnie, pozostawiając surowe pobielone ściany, które dobrze znamy z
dzisiejszych świątyń. Zniesiono większą część ceremonii, zlikwidowano
adorację Wielkopiątkową, błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem,
pozostawiając jedynie Wielki Post w celu „ożywienia handlu rybami”!
Cranmer zadbał również o zniesienie celibatu, które zostało ogłoszone
przez parlament w 1547 roku. Za odrzucenie The Common Prayer Book groziła kara dożywotniego więzienia.
Anglia stała się „ziemia obiecaną” dla
wszelkiego rodzaju reformatorów, z których najbardziej znanymi byli
Piotr Martire Vermigli oraz Jan Łaski. Antykatolickie wykłady pierwszego
z nich, atakują w ordynarny sposób katolickie rozumienie Eucharystii,
wiosną 1549 roku doprowadziły w Oksfordzie do wybuchu rozruchów
wymierzonych przeciw protestantom, które w krwawy sposób stłumiono.
Natomiast pochodzący z Polski Jan Łaski, zwolennik Kalwina, przyjaciel
Cranmera i Jana Hoopera, posiadał duży wpływ na zaadoptowanie do
warunków angielskich zwingliańskich teorii dotyczących Eucharystii.
Wpływ ten widoczny jest w wydanych w 1552-1553 cranmerowskich książkach
do nabożeństwa, które ulegały stopniowej, coraz bardziej widocznej
kalwinizacji, oraz ustalonych przez parlament prawach religijnych
Królestwa Anglii.
Powstanie Zachodnie
Zmiany liturgiczne, narzucone brutalnie
przez Edwarda i parlament, doprowadziły do licznych zaburzeń w Anglii.
Największe z powstań spowodowanych zmianami w liturgii, ale również
ograniczeniem świąt, które tradycyjnie były czasem wolnym, wybuchły w
Kornwalii, Devon, Norfolk, Suffolk, Buckinghamshire, Northamptonshire,
Yorkshire oraz Oxfordshire w roku 1549[10]. Przyczyną bezpośrednią tzw. „The West Rising”
(„zachodniego powstania”) było ogłoszenie w niedzielę Zielonych Świąt
narzuconego przez parlament modlitewnika, który w porównaniu z pierwszą
wersją nie pozostawiał już żadnych złudzeń co do kierunku zmian. W
poniedziałek Zielonych Świąt (6 czerwca 1549 r.), który na tych terenach
był tradycyjnym, odwiecznym, katolickim świętem piwa, doszło do wymiany
poglądów pomiędzy wiernymi z kilku parafii, oburzonymi postępowaniem
londyńskich protestantów. Dysputy oraz tęgie piwo podgrzały nastroje,
powodując sformowanie pospolitego ruszenia. Powstańcy ruszyli pieszo na
Exeter. Protestancki historyk Hoskins barwnie ich opisuje: „Chrześcijańskie
chorągwie z Pięcioma Ranami Chrystusa powiewające nad ich głowami,
skrzynki z relikwiami niesione pod bogato zdobionym baldachimem, krzyże,
flagi, świece. Wśród dymu z kadzideł, z Najświętszym Sakramentem i wodą
święconą, «przeciwko diabłu i siłom nieczystym», śpiewając szła
procesja prostych wieśniaków i bogatych farmerów z Devon i Kornwalii na
czele swoich księżynie dbając o siebie, przeciwko całej potędze
państwa”. Siły państwa były słabe i w kilku potyczkach łatwo
pokonane poszły w rozsypkę. Powstanie potrzebowało jednak przywódców,
aby osiągnąć zwycięstwo, ale i aby jasno sformułować swe żądania.
Postulaty powstańców były proste: odwołanie religijnych edyktów
parlamentu, zatwierdzonych przez Edwarda, oraz skasowanie licznych
decyzji Henryka VIII, zwłaszcza tych odnoszących się do klasztorów.
Szczupłe siły królewskie dowodzone przez lorda Russela, otoczone morzem
powstańców liczących kilkanaście tysięcy ludzi, oczekiwały niecierpliwie
posiłków obiecanych z Londynu. Sytuacja była niebezpieczna, ponieważ
siły katolickie, jeśli by je dobrze zorganizować i poddać wytrawnemu
dowództwu, mogły zagrozić Londynowi. Do bitwy pomiędzy wieśniakami pod
wodzą garstki szlachty a królewskimi siłami składającymi się z włoskich
muszkieterów i niemieckich landsknechtów pod dowództwem lorda Greya
doszło nad rzeką Enslow na drodze do Londynu w połowie lipca 1549 roku.
Widły i piki przeciw kuszom i arkebuzom… Pomimo zaciekłych walk na
moście i niezmiernego bohaterstwa powstańcy zostali pokonani. Złapanych
200 powstańców i 12 przywódców – według miejscowej tradycji – „powiązano
jak psy” i skazano na okrutną śmierć. Podejrzanych o udział w powstaniu
lub sprzyjanie katolickim rebeliantom tropiono zawzięcie, sądzono,
wieszano, ścinano, ćwiartowano lub palono… W rozkazie lorda Greya możemy
przeczytać, że podejrzani powinni być szybko osądzeni, potępieni i
zabici, a ich głowy dla przestrogi wystawione na widok publiczny. Ponad
cztery tysiące ludzi oddało życie za Mszę św. w czasie „The West Rising”. Wysłannik Wenecji notował w 1549 roku: Jeśli ci ludzie znajdą przywódcę, chociaż zostali teraz ciężko pobici, znowu powstaną”.
Ofiara złożona przez katolików za
panowania Edwarda VI nie poszła na marne. Po jego śmierci w 1553 roku
walka o władzę w łonie protestanckiej szlachty, doprowadziła do
odsunięcia od tronu tak katolickiej Marii, jak i protestanckiej
Elżbiety. Jeszcze przed śmiercią chorowitego monarchy ścięto regenta,
księcia Somerset, na jego miejsce ustanawiając nienawidzącego katolicyzm
lorda Warwicka. Ten ostatni wyłudził od konającego Edwarda „dla dobra
protestantyzmu” zapis testamentalny przekazujący władzę dalekiej krewnej
Henryka VIII, młodziutkiej protestantce Lady Joannie Grey, wydanej za
jego syna. Anglia stanęła przed widmem wojny domowej. Londyn pozostawał
wierny Marii Tudor, najstarszej córce Henryka VIII. Natomiast na stolicę
szły nieliczne oddziały nowej „królowej”, które prowadził jej teść lord
Warwick, książę Northumberland. Społeczeństwo, zmęczone ekscesami
protestantów za panowania Edwarda VI, stanęło po stronie Marii. Tej –
jak napisał Maurois – wystarczyło pokazać się, żeby zwyciężyć. „Osłaniał
ją niesłychany prestiż ojca”. Wjazd do Londynu wraz z popierającą ją
Elżbietą u boku, był tryumfem. Zapalono sztuczne ognie, rozpoczęto
huczną zabawę. Kolejne hrabstwa, bez względu na opcję religijną,
ofiarowały jej wojsko. Zdradziecka Rada Regencyjna przerażona rozmiarami
poparcia, przez heroldów ogłosiła ją niezwłocznie królową. To, co nie
było możliwe jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej, teraz stało się
faktem. Anglia posiadała królową mającą sprawować królewską władzę nad
państwem!
Przerażony swoją porażką bez bitwy
książę Northumberland również wiwatował, przechodząc na stronę królowej
Marii. Jednak jego okrzyk „Niech żyje królowa Maria!” został wydany o
kilka dni za późno, co przypłacił głową…
Good Queen Mary
Okrucieństwo „krwawej Marii” stało się
po latach legendarne. Protestanccy historycy? wspomagani później przez
zastęp; wolterian, rozpisywały się z lubością o odwecie i kaźniach
protestantów za panowania katolickiej „krwawej Marii Tudor”. Jest to
oczywiste fałszerstwo historyczne Opiera się ono na przekonaniu, że
śmierć księcia Northumberland, ścięcie Lady Jane Grey i jej męża, śmierć
Cranmera, Latimera, Ridleya była podyktowana tylko względami
religijnymi. Często powoływano się na prawo przeciw herezjom, wydane
przez katolicką królową w 1555 roku. Jednak zapominają bardzo często, że
śmierć tych osób nie była kaprysem Marii, a została poparta działaniem w
przeważającej mierze protestanckiego parlamentu. Tak jak każda władza
polityczna zwalcza swoich przeciwników, obojętnie czy chodzi o władzę
monarszą, totalitarną, czy demokratyczną, tak Maria uwolniła Anglię
poprzez śmierć uzurpatorki i najbardziej aktywnych jej stronników od
widma podziału i wybuchu ewentualnej rebelii. Joanna Grey, dopóki żyła,
była niebezpieczna dla państwa angielskiego, podobnie jak np. niemieccy
terroryści z grupy Baader-Meinhoff dla rządu RFN. Wstępująca na tron
Maria, nazywana przez Cobbetta nie bez przesady „good Queen Mary”
(‘dobrą królową Marią’), wydała dla protestantów specjalną odezwę w
duchu tolerancji oraz poszanowania pokoju religijnego dobrze służącego
państwu. Dlatego też uzyskała poparcie przeważającej części protestancko
nastawionej szlachty oraz parlamentu. Ofiary jej rządów, zdaniem
protestanckiego martyrologium Foxe’a, które przyjął za prawdziwe
angielski filozof i historyk Dawid Hume, nie przekroczyły 260 osób[11].
Jednak ta mała liczba w porównaniu z rządami jej ojca, masowymi mordami
protestanckimi w Irlandii czy krwawymi czystkami we Francji w XVI-XVII
wieku była na tyle niewystarczająca dla Woltera, że powiększył ją do
ponad 800 ofiar[12]. W ten sposób krzepł stworzony przez jej zazdrosną
przyrodnią siostrę Elżbietę mit „Bloody Mary” (‘krwawej Marii’), który do dziś trudno przełknąć…
Pięcioletnie, krótkie rządy Marii zmarła
w 1558 roku), były dla monarchii czasami rozkwitu, które procentowały
po jej śmierci i spłynęły tryumfalnie na głowę utalentowanej i dobrej
monarchini Elżbiety. Cobbett napisał o Marii Tudor: „Początek jej
panowania zajaśniała wielu czynami sprawiedliwości i wspaniałości.
Wycofała z obiegu podrabiane przez jej ojca pieniądze, spłaciła jego
długi, ograniczyła wydatki dworu, zwróciła skradzione w czasach Henryka i
Edwarda majątki, o ile te znalazły się w jej ręku, przez całe swoje
panowanie nie podwyższyła podatków. Akty sprawiedliwości królowej były
najlepszą propagandą religijną, jaką mogli dysponować katolicy. W 1554
roku protestancki parlament wydał zgodę na rekatolicyzację kraju,
nawiązanie stosunków dyplomatycznych z papiestwem i zakończenie
konfliktu religijnego w duchu miłości chrześcijańskiej. Do Anglii w
charakterze legata papieskiego powrócił kard. Reginald Pole, a za nim
księża przygotowywani do kapłaństwa na kontynencie. Do kościołów
powróciła prawdziwa Msza św., żonatych księży pozbawiono godności
kapłańskiej. Jedynym problemem królowej było zapewnienie potomstwa,
które mogło objąć tron po jej śmierci. Wybór wbrew ministrom i
parlamentowi padł na katolickich Habsburgów hiszpańskich. Maria miała
wyjść za mąż za syna cesarza Karola V, Filipa hiszpańskiego[13]. Na to
nie mogła pozwolić przede wszystkim Francja, która od tego czasu uczyni
pieniędzmi, skrytobójstwami i tworzeniem spisków wszystko, co w jej
mocy, by Filip nie połączył w swoim ręku Hiszpanii, Portugalii i Anglii.
To z kolei doprowadzi do przejęcia władzy przez angielskich
protestantów, ugruntowanego klęską hiszpańskiej „Niezwyciężonej Armady”…
„Dziewica” Elżbieta
Wstępująca na tron Elżbieta, córka
Henryka VIII zrodzona ze związku z Anną Boleyn, w nowej sytuacji
opowiedziała się po stronie protestantyzmu, który przyznawał jej status
dziecka urodzonego z legalnego małżeństwa. Koronacja Elżbiety dokonana w
obrządku katolickim, z błogosławieństwem papieża Pawła IV, była jedynie
zasłoną dymną przed dalszymi mającymi nastąpić wydarzeniami. Tuż po
koronacji Elżbieta I wycofała swojego posła z Rzymu, natomiast w 1559
roku poparła działania parlamentu przywracające zarządzenia przeciw
władzy papieskiej, opierające się na przysiędze supremacyjnej. Odmowa
złożenia przysięgi została uznana za zdradę stanu, za co groziła kara
śmierci. Przyjęto trzydzieści dziewięć przepisów religijnych uchwalonych
demokratycznie przez parlament, które przywracały cranmerowską „mszę”,
odrzucały transsubstancjację, zwierzchność papieską, czyściec i kult
świętych, pozostawiono dwa sakramenty (chrzest i Eucharystię) i uznano
Pismo św. za jedyne źródło Objawienia. Katolicy, którzy nie złożyli
przysięgi, zostali straceni, a księża katoliccy opuścili Anglię, mając
na to czterdzieści dni pod karą utraty życia. Za przechowywanie
katolickiego księdza groziła kara śmierci dla głowy rodziny. Katolicy,
aby móc potajemnie brać udział w Przenajświętszej Ofierze budowali
kryjówki w swoich domach, podwójne ściany, ukryte pokoje, schowki na
poddaszach, by przechowywać w tajemnicy kapłanów[14]. Od 1574 roku do
Anglii napływali kapłani z seminarium angielskiego w Niderlandach, w
1580 roku na Wyspach pojawili się pierwsi jezuici, wysłannicy papieża „najgłówniejszego wroga królowej i tego państwa”.
Wybuch powstania katolickiego, skierowanego przeciw Elżbiecie, a
legitymistycznie popierającego królową Szkocji Marię Stuart, spowodował
wzrost nienawiści Elżbiety do katolicyzmu. W 1570 roku papież Pius V
rzucił klątwę na królową Anglii, rozpoczynając czas brutalnych represji
trwających do końca XVI wieku. Z rozkazu królowej i parlamentu skazano
na śmierć jezuitów Roberta Parsonsa, Edmunda Campiona i Henryka
Walpole’a, oraz wychowanka seminarium w Douai ks. Aleksandra Rawlinsa.
Posiadanie jakiegokolwiek breve papieskiego lub bulli zostało uznane za
zbrodnię zdrady majestatu, odmowa uczestnictwa w nabożeństwie
anglikańskim była karana wysoką grzywną, a w razie recydywy więzieniem
lub publiczną chłostą. Powołano specjalną komisję, która za cel stawiała
sobie nie sądzenie obwinionych, lecz szukanie ukrytych wrogów
anglikanizmu, badając ich poglądy religijne. Komisja wizytowała domy,
przeszukiwała pokoje, zbierała znalezione papiery i inne dowody zdrady
czynionej przez katolików[15].
Zmienne losy polityczne rzuciły Marię
Stuart do Anglii, gdzie zrazu uzyskała schronienie przed protestanckimi
rebeliantami, które niebawem zakończyło się dziewiętnastoletnim
więzieniem. W r. 1587 została uznana winną zdrady i skazana na ścięcie
przez zazdrosną sympatii ludu i zazdroszczącą jej urody Elżbietę I. Nie
zezwolono pięknej Marii królowej Szkocji na ostatnią spowiedź i
przyjęcie katolickiej Komunii. Według tradycji uzyskała konsekrowaną
Hostię przesłaną potajemnie do Anglii przez papieża Piusa V. Kiedy głowa
Marii spadała na podest szafotu, hrabia Kentu zawołał: „Bodajby tak
zginęli wszyscy nieprzyjaciele Ewangelii”. Szkocja została wydana na
pastwę angielskiego protestantyzmu, ale szkoccy górale nie akceptujący
ani purytanizmu, ani anglikanizmu walczyli za katolicyzm i swoich
katolickich władców zbrojnie aż do XVIII wieku.
Strach przed rządami absolutystycznych i
prokatolickich szkockich Stuartów spowodował uznanie godnymi następstwa
tronu wszystkich potomków „królowej dziewicy” Elżbiety, „ktokolwiek
byłby ich ojcem”. Jednak Pan Bóg wodzi narody swoimi ścieżkami,
wynagradzając za rzeczy małe, a każąc za przeniewierstwa wielkie, tak
więc po śmierci Elżbiety w 1603 roku na tronie Anglii zasiadł Jakub I ze
Szkocji.
Rządy Elżbiety I wychwalanej przez
historyków za mądrość, przezorność, politykę racji stanu, były drzewem, z
którego narodził się gorzki owoc rewolucji cromwellowskiej w XVII
wieku, której tak wstydzą się Anglicy. Elżbieta, tak jak Ludwik XIV,
przygotowywała swoim działaniem przyszłe kataklizmy. Dalekie jej było
przekonanie o potopie, który nawet jeśli nadejdzie po jej śmierci, nie
będzie już jej obchodził. Ale jej brawurowa, obliczona na sukces
polityka była krótkowzroczna. Oddane parlamentowi uprawnienia puchły,
rozsadzając gmach państwa, zepsuta moneta zatruwająca gospodarkę na
zgubę Habsburgom psuła ekonomię kraju, bogactwo arystokracji rosło na
grobach poddanych lub ciałach masakrowanych Irlandczyków i Szkotów…
Anglia trzęsła się w posadach, kiedy w Londynie rosły fortuny z handlu
kolonialnego, kiedy na szafocie ginęli za wierność katolicyzmowi
członkowie rodów, pamiętających czasy Wilhelma Zdobywcy, kiedy chłopi
umierali z głodu pod murami anglikańskich świątyń, a anglikańscy
kaznodzieje rozkazywali porywać katolickie dzieci, by wychować je w
„prawdziwej wierze” protestanckiej. Wszystko to runęło kilkadziesiąt lat
później, w 1640 roku, pogrążając cały kraj w morzu krwi, które rozlało
się również na bezbronnych sąsiadów.
Sytuacja katolików na Wyspach
Brytyjskich była nieuregulowana, oparta na prawie dyskryminacyjnym aż do
XIX wieku. Najpierw w obawie przed wewnętrznymi spiskami, które miały
być charakterystyczne dla papistów, później okrzyk „No popery!”
(fig. ‘precz z papizmem!’) był hasłem wymierzonym w eksterminowany
przez protestantów naród irlandzki. Katolicyzm angielski wyszedł z tych
zapasów wykrwawiony, ale również wytopiony w ogniu walk i
prześladowań. Jakże pięknie mówił Pius IX w czasie Kulturkampfu,
porównując prześladowania do szalejącego sztormu bijącego wściekle o
skałę. Co może zrobić? Zmyć nieczystości, które nagromadziły się na jej
powierzchni. Cechą charakterystyczną angielskiego katolicyzmu w XIX
wieku było posiadanie wyrobionych elit intelektualnych, wzmocnionych
przez postawę i działania kard. Newmana, które skutecznie
przeciwstawiały się propagandzie protestanckiej. Wtedy tworzyli Lord
Acton, Chesterton, McNabb, Belloc, Tolkien, dziś Fraser, Davies – by
przypomnieć tylko najważniejsze nazwiska. Dlatego też, kiedy nadszedł
dzień próby po Soborze Watykańskim II, nieliczna katolicka Anglia była
pięknym przykładem wierności katolicyzmowi, dając zdecydowany odpór
temu, z czym walczyła przez wieki. Obróci się w proch modernizm,
kolegializm, ekumenizm, tak samo jak fałszywe przekonania historyków o
krwawej” królowej Marii, protestanckim Henryku VIII czy dobrej
„dziewicy” Elżbiecie I…
Przypisy:
1. Czy likwidował je również z miłości?
2. W Anglii przekazywano tron przez
kobiety, ale za wyjątkiem królowej Matyldy, żony Wilhelma Zdobywcy,
żadna nigdy nie sprawowała władzy. Dziewiętnaście lat rządów Matyldy
było czasem całkowitej anarchii politycznej.
3. Syn Henryka VIII i Elżbiety Blount został księciem Richmond i Somerset, lordem, admirałem floty oraz namiestnikiem Irlandii.
4. Profesorowie z uniwersytetów
hiszpańskich, włoskich i niemieckich zwracali uwagę na cytaty z Pisma
św. – zob. Pwt 25, 5; Mt 22, 24, które negują grzeszność takiego
związku.
5. W świetle prawa kanonicznego jedynym
legalnym małżeństwem Henryka był związek z Katarzyną Aragońską (zmarła w
1536 r.) W powszechnej świadomości istnieje jednak przekonanie o
sześciu żonach króla Anglii. Druga – Anna Boleyn, kiedy się okazało, że
nie obdarzy Henryka męskim potomstwem (z tego związku narodziła się
Elżbieta), została aresztowana 2 V 1536 r. i osadzona w Tower. Oskarżono
ją o utrzymywanie kazirodczych stosunków z bratem lordem Bochford – i
uprawianie cudzołóstwa. Koronnym argumentem było zeznanie Cranmera,
który zeznał, że Anna w czasie spowiedzi wyjawiła mu te grzechy. Było to
jednak kłamstwo. Annę ścięto 19 maja tego roku, w 10 dni później Henryk
pojął pośpiesznie za żonę Joannę Seymour. Zmarła w czasie porodu,
wydając na świat słabowite niemowlę płci męskiej – Edwarda. Kolejną żoną
stała się protestantka Anna Cleve. Po jej oddaleniu, motywowanym urodą,
na której się zawiódł, Henryk poślubił Katarzynę Howard, którą 13 II
1542 r. ścięto „dla dobra ludu” za cudzołóstwo. Ostatnią żoną była
Katarzyna Paar. Jedynie ona przeżyła Henryka, zagrożona utratą życia,
ponieważ podejrzewano ją o sprzyjanie protestantyzmowi.
6. Cześć opinii teologicznych i
kanonicznych przyjmuje, że zerwanie z Rzymem rychło przekształciło się
ze schizmy w herezję. Zdaniem np. Hughesa powinniśmy mówić o „herezji
anglikańskiej”.
7. Ojciec Bertram notuje, że kasacja
klasztorów pociągnęła za sobą powiększenie się strefy ubóstwa. Zgodnie
przyjmuje się, że na kasacie nie zarobił Henryk VIII dużych pieniędzy, a
można stwierdzić, że wręcz stracił, jeśli przyjmiemy, że klasztory
przysparzały skarbowi królewskiemu ok. 1/5 dochodów rocznych króla.
Karol V Habsburg na wieść o likwidacji prawie 300 klasztorów (1536 r.)
stwierdził, że Henryk VIII „zabił kurę, która znosiła złote jaja”.
Na majątkach klasztornych rosły szybko nowe fortuny tzw. „nowej
szlachty”, panicznie obawiającej się powrotu katolicyzmu. Ze względu na
kasację upadły w Anglii szpitale prowadzone głównie przez benedyktynki i
szpitalników, zanikły całkowicie przytułki i sierocińce, znikła
całkowicie możliwość uzyskania wykształcenia przez dziewczęta, które
wcześniej uczęszczały do tzw. „nunneries”, zlikwidowano
całkowicie szkolnictwo klasztorne, posiadające długą tradycję w Anglii. W
źródłach z tamtych czasów możemy przeczytać, że sklepikarze pakowali
swoje towary w karty starych rękopisów. W trakcie sekularyzacji
klasztorów zniszczono grobowce apostoła Brytów św. Augustyna i św.
Tomasza z Canterbury. Ich prochy rozsypano na wietrze. Zdewastowano
grobowiec króla Alfreda.
8. Współpracownik Lutra Filip Melanchton
pomstował na Henryka VIII: „Nie może być milszej dla Boga ofiary nad
zabicie tyrana. Dałby Bóg jakiegoś mocnego człowieka, który by
postanowienie takie podjął!”.
9. Odpowiadając na zarzuty z kontynentu
pod adresem stworzonej przez siebie mszy, Cranmer opublikował w 1553
roku pracę dotyczącą sakramentu Ciała i Krwi Chrystusa, opartą
całkowicie na koncepcji Jana Kalwina. Zdaniem Cranmera Chrystus przebywa
w chlebie i winie jedynie symbolicznie, natomiast duchowo wyłącznie w
tych, którzy te postacie godnie przyjmują. Chrystus jest obecny
cieleśnie wyłącznie w niebie, skąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Stała się ona podstawą opracowania artykułów religijnych w czasach
Elżbiety I. Zob. Porównanie Mszy Św. Wszechczasów, nabożeństwa Cranmera i Nowej Mszy, „Zawsze Wierni” nr 6/2000 (37), s. 62-65.
10. Powstanie kornwalijskie wiązało się w
dużym stopniu z zastąpieniem przez londyńskich reformatorów łaciny i
celtyckiego języka kornwalijskiego, wykorzystywanego do tej pory w
czasie licznych nabożeństw, promowanym językiem angielskim przez
protestanckich centralistów skupionych wokół Edwarda.
11. Część badaczy przyjmuje, że stracono 279 osób.
12. Cobbett pisze o skazanych przez
Marię na śmierć w ostrych słowach: „byli to nędznicy, zajęci spiskami na
życie królowej, działając niby w imię wolności chcieli wzniecić bunt,
by rabować swoich rodaków”.
13. Zob. „Zawsze Wierni” nr 4/2002 (47).
Małżeństwo z Filipem, który stwierdził, że „lepiej nie panować, niż
panować nad heretykami”. Chesterton poczytywał za błąd, który zniechęcił
lud do Marii. Warto jednak pamiętać, że to nieszczęśliwe małżeństwo,
pełne skrywanej po obu stronach namiętności, było obwarowane bardzo
korzystnymi dla Anglii umowami politycznymi.
14. W 1568 roku Wilhelm Allen założył w
Douai we Flandrii seminarium duchowne, przeznaczone do kształcenia
kapłanów wysyłanych do Anglii, które zasłynęło z najbardziej znanego
katolickiego przekładu Pisma św. na język angielski (odpowiednik
polskiego tłumaczenia ks. J. Wujka SI). W 1579 roku z inicjatywy papieża
założono kolegium w Rzymie, przygotowujące księży-misjonarzy do pracy w
Anglii. Seminarzyści składali śluby powrotu do Anglii w celu „ratowania
dusz”, do czego ich starannie przygotowywano. Wraz z nasileniem się
prześladowań za czasów Elżbiety, seminarzystów uczono podczas ćwiczeń
duchowych kontemplacji męczeństwa, przeżywania i przygotowania na
cierpienia więzienia, szykan, sądu i egzekucji. Śmierć nie miała dla
nich znaczenia, była wręcz pragnieniem, zwieńczeniem kapłańskiego życia.
Ze względu na dużą liczbę księży wykształconych w Douai, którzy zostali
zamordowani podczas posługi na terenie Anglii, seminarium to nazywano seminarium martyrum.
15. Jednak myliłby się ten, kto by
przypuszczał, że katolicyzm zanikł w czasie tych prześladowań. Wręcz
przeciwnie: trwał mężnie w ukryciu. Przykładem może być geniusz sławnego
na cały świat dramatopisarza, znanego jako William Shakespeare, który
był – co wynika z analizy twórczości – niewątpliwie katolikiem.
Zagrożony utratą pozycji, a może nawet śmiercią za „kryptokatolicyzm”
dramatopisarz ukrył swoja bogatą twórczość pod nazwiskiem nikomu nie
znanego zmarłego w Stratford nad rzeką Avon, niepiśmiennego
anglikańskiego kupca Wilhelma Shakespeare’a. Najprawdopodobniej autorem
genialnych dramatów był znajdujący się w niełasce u Elżbiety hrabia
Oksfordu Edward de Vere.
Apologia pro Societate Iesu
W 1607 roku ks. Piotr Skarga SI napisał dzieło zatytułowane Próba Zakonu Societatis Iesu, będące apologią Towarzystwa Jezusowego. Jest to poszerzona wersja kazania wygłoszonego w Wiślicy 17 września 1606 r. (Na artykuł o jezuitach zjazdu sędomierskiego (…) odpowiedź),
które stanowi obronę atakowanego zaciekle przez rokosz Zebrzydowskiego
Zakonu św. Ignacego, włącznie z zaprezentowaniem jego historii, reguły,
zasług misyjnych i kontrreformacyjnych oraz licznych przykładów
męczeństwa zakonników.
Tekst, według wydanego w 1610 r. zbioru
kazań i utworów polemicznych Skargi, zatytułowanego Kazania przygodne,
składa się z czterech części, podzielonych na mniejsze rozdziały.
Rozpoczyna się Pierwszą próbą. Jako się ten zakon począł i z czym
przyszedł, i jako potwierdzony jest. Kolejne to: Wtóra próba. Na
pożytkach, które ten zakon Kościołowi Bożemu i Rzeczompospolitym z
pomocy i daru Bożego czynił; Trzecia próba zakonu Societatis Iesu, na
potwarzach i wyganianiu, i prześladowaniu; Czwarta, ostatnia próba
zakonu Societatis Iesu, na krwi męczeńskiej. W części trzeciej odnaleźć można interesujące relacje ex auditu,
które dotyczą szykan i prześladowań jezuitów. Pierwszy cytat dotyczy
tzw. spisku prochowego z 1605 r., o zorganizowanie którego podejrzewano
jezuitów z angielskim prowincjałem zakonu na czele, ks. Henrym Garnetem
SI.
Spytałby kto: a dlaczego P[ater]
Henricus Garnetus, jezuitów w Anglijej starszy abo prowincyjał, od króla
(…) Jakuba ćwiertowany jest? Ten [święty] męczennik, choć się długo
krył między katolikami, wedle praw owych tyrańskich wydany i od króla
pojmany był o to, iż jest kapłan i jezuita. I na srogich mękach pytany
był: jeśli papież może króle wyklinać? Odpowiedział, iż takie jest
wszytkich katolików rozumienie, iż się najwyższemu namiestnikowi
Chrystusowemu godzi wszytkie króle i pany heretyki o grzechy ich
wyklinać. A gdy mu rzeczono, aby (…) odpowiedział, jeśli teraźniejszego
króla Jakuba papież w Rzymie będący wykląć może, on rzekł: powiedziałem
to, co katolicy o tym trzymają, ale jeśli Paweł Piąty na Jakuba króla
teraz klątwę dać ma, to nie mój rozum, na starsze się i poradniejsze
spuszczam. Takie pytanie czynili, aby go osądzili na crimen laesę (sic!)
maiestatis, gdyby tego przał, iż król Anglijej głową Kościoła Bożego
nie jest i przał pewnie, i o to na ćwiertowanie skazany jest. Wypytywano
mękami straszliwemi na nim: jeśli ta zdrada podkopania prochów za jego
radą i pochwałą była? Ale bezpiecznie i śmiało wyznawał, iż do tak
dzikiej a okrutnej, a nie katolickiej rady i uczynku nigdy się nie
przymieszał (…) Módl się za nas, prześwięty męczenniku (…) I teraz
zawżdy do Anglijej naszy się kapłani cisną i proszą, chcąc tam, na tej
posłudze katolików, dla Chrystusa i prawdy męki wszytki i śmierć
podejmować.
Jeden jedyny raz zdarza się Skardze
wyrazić swój żal, wręcz gorycz, za utraconą własną szansą na męczeństwo;
to wymownie świadczy o sile wiary tego człowieka:
Między którymi [męczennikami] jest i
nasz Martinus Laterna, znajomy wszytkiej Koronie nauką i żywotem
kaznodzieja króla Stefana. Któregom za morze, aby za mię u Króla Jego
M., pana mego, kazanie odprawował, gdy mi onego pływania morskiego
starość moja broniła, wyprawił. Ale aby za mię dla prawdy od heretyków
umierać miał, tegom mu nie poruczył. Bo to i na on czas, i teraz sam
odprawić mogę. O Boże, abym był tego godny. Młodszy, który za mną trzy
lata zegarek na kazanie nosił, uprzedził mię. Bo stał się pośledni
pierwszym. A ja jako grzechy moje okupię? Nie tak jadowici Polacy moi,
którzy do takiej korony popychają, ale nie docierają.
Marcin Laterna był konfratrem Skargi;
zginął z rąk protestantów, którzy wyrzucili go za burtę statku do morza.
Świadomość licznych męczenników Towarzystwa Jezusowego, świadcząca o
dobrze spełnianym przez dzieci świętego Ignacego zadaniu, dodatkowo
napawa zakonnika dumą, wyrażoną w zwrocie do spersonifikowanej
elżbietańskiej Anglii i hugenotów francuskich:
O Anglija, któraś się krwią wiernych
katolików prawie oblała i jeszcze w niej heretycką nogą brodzisz,
powiedz, słyszałaś li abo na to patrzyła, jeśli się który jezuita na
mękach twoich i rozrywaniu członków katolickiej wiary zaprzał? Jeśli na
to zezwolił, iż królowa abo król Anglijej głową nawyższą jest Kościoła
Bożego, gdy o ten sam artykuł na śmierć je zdawano? Jeśli który na
drabinie u szubienice do zepchnienia stojąc, rzymskiej świętej Wiary
odstąpił? Jeśli się w którym zdrady jakie, heretycką potwarzą na nie
włożone, nalazły i wymęczyły?
O ugonotowie kalwinowie we Francyjej i
indziej, na ziemi i morzu, powiedzcie, wieleście jezuitów pobili?
Wieleście krwie tej wypili? Jeśli który nieprawdy i fałsze nauki waszej
pochwalił? Jeśliście to mękami nad nimi przewiedli? Jeśliście groźbami
śmierci mężne serca zwyciężyli? Jeśliście je żelaznemi argumentami
przedysputowali?
Czy jednak te wszystkie ofiary
katolickich „fanatyków” (jak by ich dzisiaj zapewne – chcąc napiętnować –
nazwano) były zbędne? Dlaczego nie brakowało chętnych do męczeństwa?
Działających w konspiracji księży kształciły seminaria angielskie na
kontynencie, specjalnie w tym celu założone przez św. Piusa V w Douai
(Niderlandy) i Rzymie. To pierwsze zyskało sobie wymowną nazwę seminarium martyrum.
Poznajmy, co to za duch, co za serce,
które na dobrowolne męki, na wszytkie gniewy i furie tyrańskie, pogan i
heretyków, na zbywanie własnego zdrowia ochotnie idzie, a to dla
rozszerzenia wiary przesławnej, w której się ludzie na obraz Boży
stworzeni i Krwią Syna Bożego kupieni, do wiecznej radości i końca swego
przywodzą (…) Bo u Turków i pogan, i u owych jadowitych kalwinów czego
się innego spodziewać, gdy ich błędy i złe zwyczaje, i grzechy karać się
i onym na oczy kłaść się poczną, jedno męki i śmierci. Tak Pan Jezus
posyła owce między wilki. Czegóż ma czekać owca między wilki, jedno
rozszarpania i zadawienia?
(sw)
Śmierć biskupa Fishera
We wtorek 22 czerwca, w dniu świętego
Albana, pierwszego męczennika angielskiego, porucznik Kingston wcześnie
rano przyszedł obudzić więźnia.
Kingston jest zmieszany, jąka się i waha, szukając właściwego wyrażenia.
– Milordzie – powiada – jesteście w
podeszłym wieku, zmęczeni i schorowani, a jeden dzień więcej lub mniej…
Król zadecydował, że to będzie dziś rano!
– No dobrze – odpowiedział biskup – oto
nowina, która mnie bynajmniej nie zaskakuje. Oczekiwałem jej co dzień… A
o której to godzinie?
– O dziewiątej, milordzie…
– Która jest teraz?
– Piątą wydzwonił właśnie zegar z Tower, milordzie.
– Piąta? Mam więc jeszcze godzinę lub dwie do spania. Proszę mnie zostawić.
– Jeszcze słowo, milordzie… Król życzy sobie, panie, byście nie przemawiali zbyt długo do ludu.
– Jego Królewska Mość będzie zadowolony.
I Fisher położył się spać. O siódmej godzinie Kingston zjawia się
ponownie. Zastaje biskupa ubierającego się, szukającego sukni najmniej
zużytej.
– Czego szukacie, panie? – pyta porucznik.
– Najpiękniejszej sukni. Wiecie przecież, że idę na wesele. A na dzień świąteczny należy się wystroić. Kingston, moje futro…
– Ależ, milordzie, po co tyle troski o zdrowie, skoro wasz czas jest policzony na dwie godziny.
– Myślę tak samo. Ale, widzicie,
Kingston, ta szyja należy do Boga, trzeba więc o nią dbać. Przybywszy do
Tower Hill Fisher wszedł na stopnie szafotu bez pomocy, z zadziwiającą
żywością, jak na schorowanego starca. „Nuże, stare moje nogi szepnął – czyńcie swoją powinność; macie krótką drogę do przebycia”. W tym momencie promień słońca zaświecił mu w twarz. Wyrecytował werset psalmu: Accedite ad eum, et illuminamini, et facies vestrae non confundentur.
Była dziesiąta. Po raz ostatni obiecano darować mu życie i wolność,
jeśli uzna zwierzchnictwo króla. Ale on, zbierając resztę sił i
zwracając się do tłumu, jak na ambonie w katedrze, wykrzyknął głosem
zadziwiająco silnym: „Ludu chrześcijański, przybyłem tu umrzeć za
Kościół katolicki i dzięki za to czynię Bogu… Udzielcie mi pomocy w
swoich modlitwach, abym w chwili, gdy otrzymam cios śmiertelny, pozostał
pewny i niezachwiany w wierze katolickiej. Błagam wszechmocnego Boga,
by w swej niezmierzonej dobroci zechciał uratować króla i królestwo
zbawiennymi radami”. Następnie odmówił Te Deum. Kat
zawiązał mu oczy. Ukląkłszy biskup położył uroczyście głowę na pieńku,
jak gdyby miał ucałować ołtarz. Jeden cios topora i głowa potoczyła się
po podłodze.
Przez czternaście dni była wystawiona na ostrzu dzidy na londyńskim moście. Taki był rozkaz króla Henryka VIII.
André Merlaud, Tomasz Morus, Pax 1978. Przełożył Witold Olszewski.
Omówienie literatury wykorzystanej w artykule
Najbardziej interesującą pracą poświęconą reformacji anglikańskiej jest monumentalna praca Williama Cobbetta A History of the Protestant Reformation in England and Ireland,
Londyn b.r.w. Praca napisana w latach 1824-1827 przez pochodzącego z
Hampshire amatora historii. Do dziś nie ma sobie równych, a świadczą o
tym kolejne wydania pracy. Sir Lytton Bulwer twierdzi, że jest to
książka napisana dla każdego, kto kocha literaturę i studia historyczne.
Jest to jego zdaniem najważniejsza praca na ten temat na Wyspach.
Zbiorem interesujących źródeł dotyczących wzajemnych stosunków między
papiestwem a monarchami angielskimi jest praca Willisa Nevinsa England and the Holy See (AD. 1066-1603),
Londyn 1880. Praca zawiera również bardzo interesujące omówienia
panowania królowej Marii i prześladowań katolików za panowania Elżbiety
Jak zwykle godne polecenia, napisane wspaniałym językiem i w doskonałym
tłumaczeniu Adama Doboszyńskiego Krótka historia Anglii Gilberta Keitha Chestertona, Londyn b.r.w. Szkice Hilarego Belloca, Characters of the Reformation,
Rochford 1992, zawierają interesujące omówienie głównych aktorów tego
dramatu historycznego, od Katarzyny Aragońskiej począwszy, poprzez
Henryka VIII, a na Elżbiecie I skończywszy. Liczne dowcipne uwagi! W
podobny sposób napisana przez francuskiego historyka Andrzeja Maurois, Dzieje Anglii,
Warszawa 1946 (t. 1, wyd. II). Historia Anglii napisana przez Francuza –
tego nie trzeba komentować! Krótkie omówienie katastrofalnego wpływu
reformacji na kondycję naszej cywilizacji i reakcję Kościoła zawiera
broszura o. Jeremiasza Bertrama, The Catholic Reformation, Oksford 1998. Tegoż Forgotten Revolution. The Oxfordshire Rising of 1549,
Oksford 1999. Praca opisująca dzieje powstania katolickiego,
sprowokowanego zmianami liturgicznymi Cranmera. Wiele interesujących
informacji o „Pielgrzymce Łaski” w artykule Jerzego Wolaka, Rewolucja i reakcja w Anglii Henryka VIII, „Pro Fide, Rege et Lege” nr 1/1997, s. 5-8. Życiorys zamordowanego w 1595 r. męczennika zawiera praca ks. Klemensa Tigara SI, Henry Walpole S.J.,
Londyn 1970. Obszernie na temat misji angielskiej i działalności
seminarium rzymskiego traktuje trzytomowe studium J. Cretineau-Joly Geschichte der Gesellschaft Jesu, 2 t., Wiedeń 1846. Prześladowania religijne w Irlandii porusza artykuł Armina Mohlera Ludobójstwo na Zielonej Wyspie, „Stańczyk” nr 2/1995, s. 26-35, oraz Brendana O hEithira, Historia Irlandii,
Warszawa 2000. Obszernie na temat samej reformacji, wpływów
protestanckich, liturgii anglikańskiej i prześladowań w pracy nie do
przecenienia Michała Daviesa Cranmer’s Godly Order. Liturgical Revolution, t. 1, Ft. Collins 1995. Tego samego autora artykuł wspominający powstania z 1549 roku The Forgotten Martyrs w „The Latin Mass” nr 1/2000, s. 94-96. Również praca M. Daviesa, Der Kardinal auf dem Schafott. Der englische Märtyrer John Fisher (1469-1535),
b.m.w. 2002. Praca, będąca tłumaczeniem z j. angielskiego, traktująca
nie tylko o świętym życiu angielskiego męczennika, ale przekazująca
wiele informacji dotyczących panowania Henryka VIII i prześladowań
katolików w tym czasie. Interesujące szczegóły dotyczące aspektów
prawnych monarchii angielskiej w średniowieczu, a zatem i wpływów
lollardów, w pracy Bogdana Szlachty Monarchia prawa. Szkice z historii angielskiej myśli politycznej do końca epoki Plantagenetów,
Kraków 2001. Pracę tę należy czytać z przypisami! Sporo szczegółów oraz
interesującą interpretację zawiera książka znanego historyka Alberta F.
Pollarda Henryk VIII, Warszawa 1988. Godna polecenia jest również praca ucznia wspomnianego prof. A. Pollarda oraz sir Jana Neale’a Elżbieta I,
Warszawa 1981. Liczne prace z zakresu historii Kościoła zostały
przytoczone przeze mnie w artykule poświęconym Marcinowi Lutrowi
(„Zawsze Wierni” nr 1/2001 (38)).
Za: https://www.nacjonalista.pl/2014/05/12/ryszard-mozgol-krew-ktora-scementowala-wiare/