Z opóźnieniem ale na czasie: Miałem
sen a we śnie jak to we śnie - wszystko jest możliwe. Czerwcowy niedzielny
poranek. Budzę się i jedną z pierwszych myśli było jak spędzę ten dzień przez dobrego
Boga darowany. Sięgnąłem po gazetkę informacyjną, którą jakiś roznosiciel
ulotek wcisnął mi w rękę poprzedniego dnia. Moją uwagę przykuło wydarzenie
reklamowane „tłustymi” literami na pierwszej stronie: „Dziś koncert dla naszego
ukochanego ludu - przyjdź, zobacz, weź udział”. Czytałem z zaciekawieniem - między
innymi wystąpi znany zespół z utworem: „boso”
oraz kapela grająca na „dudach”. Na inne kapele nie zwróciłem uwagi. Te dwie
wzmogły moje zainteresowanie reklamowanym wydarzeniem.
Hm
- pomyślałem, a może rzeczywiście pójdę i miło spędzę czas? Jednakże po chwili
dopadły mnie wątpliwości natury zwanej powszechnie „ciekawością”. Sprawdzę, co
to za zespoły.
I jak pomyślałem tak zrobiłem. Otworzyłem laptopa i zacząłem
czytać. Zespół grający „Boso” to zespól grający muzykę ludową (folkową)
jednakże z domieszką jazzu a jak sami wiecie jazz to muzyka „zza oceanu”. Grupa
„dudowa” natomiast owszem mającą dużo „pary w płucach”, objeżdżająca cały kraj,
pokazywana, co rusz w telewizji, ale dźwięki wydawane przez ich instrument nie
były niestety polskie, raczej brzmiały jak dudy „rytu szkockiego” z dużą nutą
„amerykanizmu”.
Posmutniałem,
nie pójdę na niepolski koncert. A poza tym buty mi się rozleciały - na bosaka
nie pójdę bo oprócz nóg i duszę pobrudzić mogę a dudy jak to dudy - pięknie
grają ale te które nam proponują na fałszywą nutę piszczą.
Już
poranek, świt wstaje - czas się budzić Polacy!
Tomasz Jazłowski
OD REDAKCJI: Cyrk się zakończył, druga część za 2 tygodnie. Zdania nie zmieniamy: zostańcie w domach. Choć jest promyk nadziei bo przeszło 37 procent Polaków pozostało obojętnych na hucpę przygotowaną im przez "eskimosów".