Kilka dni po 81. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, ulicami Gdańska
przeszedł nacjonalistyczny pochód zorganizowany pod hasłem”Nigdy więcej
bratnich wojen”. Marsz miał za zadanie ukazać prawdziwy charakter
współczesnego nacjonalizmu, który odrzuca szowinizm i historyczne
zaszłości, opowiadając się za Europą wolnych ojczyzn.
Marsz zwołany przez niezależnych aktywistów z White North Crew i
Autonomicznych Nacjonalistów rozpoczął się na Placu Solidarności, tuż
obok historycznej bramy Stoczni Gdańskiej. Zgromadziło się na nim około
150 osób, wśród których znalazły się również delegacje
nacjonalistycznych ugrupowań z czeskiego Frontu Społeczno-Narodowego,
Bułgarskiego Związku Narodowego oraz francuskiego Le Nationaliste.
Przyjazd przedstawicieli innych europejskich ugrupowań uniemożliwiły
zaostrzone pod koniec sierpnia obostrzenia związane z pandemią COVID-19.
W marszu udział wzięli natomiast przedstawiciele rodzimych środowisk –
Obozu Narodowo-Radykalnego, stowarzyszenia Niklot, a także Zarzewia na
rzecz Tożsamości.
Po krótkim wystąpieniu przypominającym cel marszu, pochód z
powiewającymi flagami 25-ciu europejskich krajów wyruszył głównymi
ulicami Gdańska. Skandowano m.in. „Europa, Młodość, Rewolucja”,
„Solidarność naszą bronią”, „White lives matter”, „Europejskie
braterstwo”, „Frei, Sozial, National” czy hasło przewodnie pochodu:
„Nigdy więcej bratnich wojen”. Całości dopełniał niesiony na czele
marszu transparent „Evropa Nazione – No more brother wars”. Zgromadzeniu
towarzyszyły nazbyt liczne siły (nie)porządkowe oraz przedstawiciele
prezydenta miasta, którzy skrupulatnie notowali każde intonowane hasło.
Pieniądze podatników, które przeznaczono na akcję „zabezpieczenia”
zgromadzenia można jednak było przeznaczyć na inny, być może ważniejszy
cel, gdyż uczestnicy od rozpoczęcia marszu wykazywali się
zdyscyplinowaniem i stosowali się do zaleceń organizatorów wydarzenia.
Pochód ostatecznie zakończył się pod wizytówką Gdańska, a więc
zabytkową Fontanną Neptuna mieszczącą się w najbardziej reprezentatywnej
części miasta. Było to dobrym posunięciem, gdyż licznie zgromadzeni w
okolicznych restauracjach mieszkańcy i turyści mieli okazję zapoznać się
z nacjonalistycznym, paneuropejskim przekazem bijącym zarówno ze
skandowanych haseł, jak i rzeczowych przemówień, które wygłoszono na
koniec marszu. Głos zabrali przedstawiciele zagranicznych delegacji, a
także działacze tożsamościowych ruchów Niklot i Zarzewie.
W wystąpieniach, które nieudolnie usiłowała zagłuszyć grupka
kontrdemonstrantów podkreślano konieczność dalszego otwierania się
nacjonalistycznych środowisk na dialog i współpracę z bratnimi ruchami w
sąsiednich krajach. Nacjonalizm to umiłowanie nie tylko swojego narodu
lecz także kontynentu, z którego wywodzi się nasza kultura.
Etnopluralizm, a więc koegzystencja narodów opierająca się na zachowaniu
odrębności i suwerenności każdego z nich to jedyna możliwość na pokój
na Starym Lądzie i niedopuszczenie do powtórzenia błędów z przeszłości.