Polska i
Stany Zjednoczone nadal eskalują napięcie militarne w regionie. W
sierpniu strony podpisały porozumienie o wzmocnionej współpracy obronnej
(Enhanced Defence Cooperation Agreement), które zwiększy obecność
wojskową amerykańskiej armii w Europie Wschodniej i rozszerzy dostęp
Pentagonu do obiektów Wojska Polskiego. Porozumienie ma ułatwić
rozlokowanie w Polsce kolejnych wojsk USA, których liczebność ma
wzrosnąć o około 1000, do ok. 5,5 tys.
Porozumienie
zakłada pobyt Amerykanów w ok. 20 lokalizacji. Polska zaoferowała
Amerykanom dostęp do nie mal wszystkich swoich poligonów, kilku lotnisk
i innych obiektów wojskowych w całym kraju, nawet jego wschodniej
części, której do tej pory Amerykanie raczej unikali.
W trakcie
negocjacji stronie amerykańskiej udało się uzyskać liczne ustępstwa.
Amerykańscy wojskowi będą mieli szczególny status, którego najważniejszą
cechą będzie wyłączenie personelu amerykańskiego spod polskiej
jurysdykcji. Handel narkotykami, gwałty, pobicie w knajpie, spowodowanie
wypadku samochodowego, nawet zabójstwo Polaka popełnione podczas służby
amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w Polsce będą również badane
bez udziału naszej strony.
Przeniesienie
dowództwa korpusu do Polski będzie możliwe tylko wówczas, jeżeli Polska
przehandluje w zamian swój stan państwa suwerennego. Czego zatem nie
wyczynialiby amerykańscy żołnierze z polskim mieniem i polskimi
obywatelami na terenie Polski, nasze państwo nie będzie w tej sprawie
miało nic do powiedzenia. To znaczy, że pijany amerykanin nawet jadący
prywatnym samochodem i po służbie, nie mógłby być zatrzymany przez
polskię policję.
Po
przekroczeniu granic bazy, na jej teren nie będzie miała wstępu żadna
państwowa służba, przedstawiciel polskich organów i najwyżsi nawet
urzędnicy państwowi. Chyba, że łaskawie na ich wstęp zgodzi się
dowództwo bazy. A doświadczenie stacjonowania amerykańskich żołnierzy
np. w Japonii wskazuje, że poza nagminnie powodowanymi wypadkami
drogowymi ze skutkami śmiertelnymi (czego doświadczyliśmy już w Polsce),
bójki, gwałty i morderstwa są nierzadko spotykanymi formami zaznaczenia
swojej obecności przez Amerykanów.
To
oczywiście nie koniec. Zgodnie z wielomiesięcznymi prośbami Polski, by
pozwolono nam zapłacić za budowę bazy z pieniędzy podatników, USA
łaskawie wyraziły na to zgodę.
Całkowicie
rozbrajającym jest twierdzenie zawarte w komunikacie, że
najtrudniejszym elementem polsko-amerykańskich negocjacji był właśnie
status amerykańskich wojsk w naszym kraju. Nie wiadomo dokładnie, na
czym polegały te „trudności”, skoro Polska zgodziła się na wyłączenie
władztwa swojego państwa nad części polskiego terytorium.
Po
przeczytaniu warunków stacjonowania amerykańskich żołnierzy w naszym
kraju, jeżeli ktokolwiek miał wątpliwości co do lokajskiego statusu
Polski wobec Stanów Zjednoczonych powinien je ostatecznie stracić.
Jeżeli Polska będzie kiedyś jeszcze w stanie pisać własne podręczniki
historii, nazwiska polityków, którzy podpisali się pod tym haniebnym
porozumieniem, będą tam jako symbol służalczego stosunku do
amerykańskiego hegemona.
JAN RADŽIŪNAS