Cały
świat zna Joannę d’Arc jako 17-letnią niepiśmienną, niewinną dziewczynę
ze wsi, która słyszała głosy oraz, nie posiadając żadnego doświadczenia
wojskowego, została dowódcą wojsk Karola VII. Przełamała oblężenie
Orleanu (1429) i poprowadziła Francję do boju z Anglikami. Do dziś świat
stoi zadziwiony patrząc na jej wiedzę wojskową, a szczególnie jej
doskonale wykonany plan złamania morale Anglików poprzez koronację
Karola VII w Reims, będący odważną próbką myślenia
wojskowo-politycznego.
Wola Boża
Historycy
spierają się co do znaczenia Joanny d’Arc. Historycy katoliccy uważają
ją za jedną z największych świętych w historii, świętą, która nie robiła
nic innego poza wykonywaniem woli Bożej. Autorzy bardziej feministyczni
wręcz przeciwnie, widzą ją jako świadomą siebie kobietę, która zrobiła
użytek z religijnych środków wyrazu, aby zrealizować swoje własne plany.
Oczywiście oba poglądy nie mogą być jednocześnie prawdziwe. A
szczególnie jeśli ta wielka święta sama powiedziała, że narodziła się
dla jej misji (‘Je suis né pour cela’) i że robi wszystko mocą Boga
(‘Tout ce que j’ai dit et fait, je l’ai fait de par Dieu’).
Boży posłaniec
Jednym z
aspektów wyjątkowości Joanny jest w każdym razie to, że nie da się do
niej odnieść powiedzenia, że „sławne osoby stają się w końcu
legendarne”. Fakty zawarte w eposie Joanny były już legendarne same przez się.
Już samo przełamanie oblężenia Orleanu należało do rzeczy
nadzwyczajnych. „To, co się tam wtedy stało”, wyjaśniał książę Alençon w
czasie procesu rehabilitacyjnego, „było po prostu cudem, czymś co leży
poza ludzką mocą.” Taka sama opinia panowała wśród dowódców i żołnierzy.
Jedyne, co pozostaje postmodernistycznemu, antyreligijnemu światowi, to
zaprzeczyć faktom, czyli dokonać sfałszowania historii. Wyrwać Joannę
d’Arc z kontekstu i usunąć wszystko, co ponadnaturalne. Bezsensowna
dekonstrukcja. Ponieważ jest to dokładnie to samo, co mówi recenzja
pierwszej części monumentalnej pracy Ayrolesa: tylko wierzący katolicy
mogą powiedzieć ostatnie słowo o cnotach, czynach, sukcesie, męczeństwie
i sławie francuskiej świętej. Ponieważ tylko wierzący katolicy mogą
ocenić i stwierdzić, że niebiańska dziewczyna nie była jedynie
‘libératrice’, męczennicą za ojczyznę jak również katalizatorem ‘du beau
mystère de Reims’, ale że była także posłańcem (a) wiecznych zasad
polityki, (b) niezmiennych zasad naturalnej władzy i (c) warunków
przygotowania prawdziwego pokoju.
Przywództwo
Joanna
d’Arc pokazała, że wielki cel jej przywództwa dopomógł jej na drodze do
jego urzeczywistnienia. In casu chodziło o prawo obrony duszy każdego
narodu przed intruzami. Ponieważ dokładnie dlatego Joanna mogła
spowodować unikalną moralną, psychologiczną i emocjonalną mobilizację
narodu francuskiego. Czymś szczególnym w jej przypadku było nie tylko
to, że potrafiła to wszystko połączyć z genialną strategią, ale że wciąż
łączyła to z religią. Ale cokolwiek by nie skonstruować dla
wytłumaczenia tego, każda analiza Joanny d’Arc musi się skończyć
stwierdzeniem, że jest w niej coś, co na zawsze pozostaje poza naszymi
możliwościami. Ponieważ, w rzeczy samej, jest w niej coś fundamentalnie
mistycznego, coś z innego świata, coś boskiego. Przecież, „kto – poza
Bogiem – byłby w stanie przekonać radę koronną oraz dowódców do
podążenia za radą młodej dziewczyny, ryzykując pohańbienie, jakiego
dotąd w historii nie było?’ A czy sama Joanna nie powiedziała w czasie
procesu, że „wyszła od Boga”? Mało tego, poprosiła o „odesłanie z
powrotem do Boga, skąd przyszła”, co zgadzało się z jej wyjaśnieniami,
że kiedy głosy odeszły od niej, to zaczęła płakać, woląc raczej być
przez nie zabraną do wyższych światów. Wszystko u Joanny d’Arc było
inspirowane z niebios, a przede wszystkim jej intuicja polityczna i
militarna. Bez tego niebiańskiego wymiaru jest i pozostaje ona
niezgłębioną tajemnicą.
Fred Hamburg
Tłum. Karol Kilijanek