W niedzielę 16 października krakowskie
środowisko narodowe uczestniczyło w proteście przeciwko ratyfikowaniu
umowy CETA, który zgromadził około czterdziestu osób. Umowa ta zawiera
zapisy dotyczące wolnego handlu oraz nieskrępowanej konkurencji pomiędzy
Kanadą a Unią Europejską. Stanowi to ogromne zagrożenie dla krajowych
gospodarek państw członkowskich,
zwłaszcza w takich krajach jak Polska, gdzie niemożliwym staje się
wolna konkurencja pomiędzy krajowymi podmiotami gospodarczymi, a
międzynarodowymi gigantami. CETA likwiduje także problem ratyfikacji
TTIP, które mogłoby zostać zastąpione operowaniem amerykańskich firm z
filii w Kanadzie, które funkcjonują na zasadzie podobnego porozumienia
(NAFTA) pomiędzy Kanadą, USA oraz Meksykiem. Przyjęcie umowy CETA w
praktyce oznacza akceptację zagrożeń płynących także z umowy TTIP.
Reprezentujący Młodzieży Wszechpolską Michał Kardas, w swoim
przemówieniu podkreślał zagrożenie obniżenia warunków pracy, możliwość
zaskarżania przez międzynarodowe korporacje, prawa krajowego
ustanawiającego np. minimalne wynagrodzeni oraz
mimowolny napływ żywności modyfikowanej genetycznie. Przedstawiciel
Małopolskich Patriotów zwrócił uwagę na wasalny stosunek rządzących elit
do autorytetów zza oceanu, wspomniano także o konieczności wyrażenia
swojego silnego sprzeciwu, który być może okaże się dostateczną presją
świadczącą za odrzuceniem umowy. Swoje przemówienie odczytał także
przedstawiciel Stowarzyszenia Trzecia Droga, którego treść zamieszczamy
poniżej:
„Szanowni Państwo,
zastanówmy się przez chwilę kim jest człowiek wolny. To byt rzadko spotykany w dzisiejszym świecie, dlatego też pytanie nie jest wcale łatwe. Człowiek wolny jest istotą, która swobodnie może rozporządzać swoją osobą, to co posiada, to jest – własność prywatna, pozwala mu godnie żyć w obrębie kultury i cywilizacji, których zasady szanuje i świadomie akceptuje. Człowiek wolny to taki, którego nie krępują inne ograniczenia niż te, które sam na siebie przyjął i je zaakceptował. Tym dla mnie jest wolny człowiek, najmniejsza jednostka wchodząca w skład Narodu. Czy zatem na zasadzie analogii możemy określić czym jest wolne państwo? Sądzę, że tak! Państwo wolne to przede wszystkim państwo ludzi wolnych, którzy współdecydują o jego losach, nie są krępowani przez wewnętrzne lub zewnętrzneopresje i podejmują decyzje o swojejOjczyźnie w zgodzie z tym, co jest dla niej najlepsze! Zatem wolne państwo to państwo niepodległe, suwerenne politycznie i gospodarczo. To państwo, które nie jest zawieszone w międzynarodowej próżni, ale takie, które oparte jest na mocnym i zdrowymrdzeniu krajowej gospodarki. To gospodarka, w której człowiek ma znaczenie! Tylko takie państwo jest krajem naprawdę wolnym.
Szanowni Państwo, zastanówmy się teraz ile z tych kryteriów spełniamy dzisiaj. Nie mówmy o definicji wolnego człowieka, ale pamiętając o niej spójrzmy na wolnepaństwo.
Brak suwerenności politycznej i gospodarczej, nadgnity rdzeń
ekonomiczny… Nasza gospodarka to niegdyś odrapana lecz stabilna, a dziś
chyląca się ku ruinie kamienica, z przegnitymi belkami i powybijanymi
oknami przez, które hula wiatr. Stare podpory czasami
zastępowane są nowymi, wtedy w naszym domu jest wielkie święto, szansa
na dalszą egzystencję. Czasami tylko ktoś wybije okno lub wyniesie drzwi z framugami.
To właśnie nasza gospodarka, ten ekonomiczny rdzeń,
który potrzebny jest do tego by państwo było prawdziwie wolne.
Dotychczasowe regulacje jedynie się z nami szarpią, co i tak stanowi nie lada wysiłek dla naszej biednej polskiej neokolonii. CETA jawi się tutaj jako sprytny deweloper,
który chce naszą ruinę wykupić i wykorzystać do swoich celów. Być może
podniesie nam czynsz, być może nas wyburzy albo nawet otworzy gdzieś po
piwnicach zakłady pracy, może naprawi kilka spróchniałych desek, które
już nie będą nasze, na pewno natomiast odbierze nam resztki gospodarczej swobody.
Czy jednak musimy gdybać? Czy nie mamy przykładów i doświadczeń obrazujących nam efekty umów takich jak CETA? Według kanadyjskich aktywistów, porozumienie NAFTA (1994) będące umową pomiędzy Kanadą, Meksykiem i USA, na dość podobnych zasadach co CETA, pozbawiło pracy 350 tysięcy osób oraz sprawiło, że kanadyjskie gospodarstwa domowe osiągnęły rekordowy poziom zadłużenia. Mówi się o obniżeniu standardów pracy, jakości produktów – zwłaszcza żywnościowych. Harmonizacja o której mówią te umowy, to tak naprawdę obniżenie wszelkich standardów do jednego, najniższego, wspólnego mianownika.
135 milionów euro to kwota, którą kanadyjski rząd wypłacił tak zwanym
poszkodowanym firmom, głównie z USA, które stwierdziły, iż rząd narusza
ich prawo do wolnej konkurencji. 4 miliony euro to koszty Kanady
związane z obroną przed tymi zarzutami. 1 miliard 750 milionów euro to
kwota, o którą wciąż toczą się procesy. I to właśnie może nas czekać.
Czy możemy temu zapobiec? Komisja Europejska już teraz wprowadziła
tymczasowe obowiązywanie umowy CETA bez konieczności zgody państw
członkowskich. Daje to ogromne pole manewru także firmom amerykańskim,
które na podstawie umowy NAFTA prowadzą swoje filie w Kanadzie i z tego
pola mogą przeprowadzić europejską ekspansję.
Bardziej przenikliwi mogą powiedzieć, że przecież zakłady produkcyjne zostały przeniesione w skutek umowy NAFTA z Kanady do Meksyku, a czymże innym jest Polska na naszym europejskim łezpadole jak nie właśnie Meksykiem. I jest w tym sporo prawdy. Nasz kraj ma potencjał by stać się światową montownią. Nasi pracownicy są solidni i mają mniejsze oczekiwania płacowe niż ¾ Europy. Będąc światową montownią możemy zredukować bezrobocie do 0 % (jeżeli oczywiście pracownicy zgodzą się pracować za marny grosz w marnych warunkach), wciąż jednak będziemy tylko i wyłącznie taśmąprodukcyjną,
bez własności, bez możliwości decydowania o samym sobie, bez możliwości
budowania rzeczywistego dobrobytu opartego na polskiej gospodarce. Tym właśnie zdaje się być dla nas CETA – zagładą wolnego człowieka.
F.P