fot. Adam Warzawa / FORUM
To
czarny dzień dla wszystkich świadomych chrześcijan, znacznie
mroczniejszy niż czarny poniedziałek, kiedy na ulice polskich miast
wyległy kobiety przebrane za czarownice – pisze o 6 października 2016 r.
Wojciech Wencel. Tego dnia „obrońcy życia w Polsce dowiedzieli się, że
formacja polityczna, z którą wiązali nadzieje na zmianę ustawy
z 1993 r., jest przeciwna objęciu przez państwo pełną ochroną osób
najbardziej bezbronnych”.
W opublikowanym na łamach „Gościa Niedzielnego” felietonie, publicysta i poeta Wojciech Wencel wraca do wydarzeń 6 października br. Tego dnia sejmowa większość – głosami m. in parlamentarzystów PiS – wyrzuciła „do kosza” obywatelską inicjatywę Stop aborcji wprowadzającą pełną ochronę życia dzieci nienarodzonych.
W czwartek 6 października 2016 r. obrońcy życia w Polsce dowiedzieli się, że formacja polityczna, z którą wiązali nadzieje na zmianę ustawy z 1993 r., jest przeciwna objęciu przez państwo pełną ochroną osób najbardziej bezbronnych. To czarny dzień dla wszystkich świadomych chrześcijan, znacznie mroczniejszy niż czarny poniedziałek, kiedy na ulice polskich miast wyległy kobiety przebrane za czarownice. W okresie rządów SLD czy PO projekty środowisk pro life też trafiały do kosza, jednak mogliśmy mieć nadzieję, że kiedyś uda się wprowadzić w Polsce prawo traktujące zabijanie dzieci nienarodzonych jako zbrodnię. Dopiero partia, którą na własnych plecach wynieśliśmy do władzy, odebrała nam tę nadzieję. A ileż było przy tym pięknych słów! Ile tłumaczenia, że żołnierze Jarosława Kaczyńskiego nie mogą zgodzić się na zapis o „karalności kobiet”, bo nie pozwala im na to sumienie! Ile zapewnień, że rząd przygotuje własne rozwiązania, które pomogą chronić życie! – pisze Wencel.
Jak podkreśla publicysta „katolicki wyborca ma prawo czuć się rozgoryczony, gdy ludzie, których uważał za swoich reprezentantów w polityce, okazują się najwyżej dobrymi poganami. Parafrazując słynne zdanie Józefa Mackiewicza, pozwolę sobie stwierdzić, że PiS nie zastąpi nam Polski. Z pewnością nie zastąpi nam też Boga, trwale obecnego w naszej historii i kulturze”.
Źródło: „Gość Niedzielny”
luk
W opublikowanym na łamach „Gościa Niedzielnego” felietonie, publicysta i poeta Wojciech Wencel wraca do wydarzeń 6 października br. Tego dnia sejmowa większość – głosami m. in parlamentarzystów PiS – wyrzuciła „do kosza” obywatelską inicjatywę Stop aborcji wprowadzającą pełną ochronę życia dzieci nienarodzonych.
W czwartek 6 października 2016 r. obrońcy życia w Polsce dowiedzieli się, że formacja polityczna, z którą wiązali nadzieje na zmianę ustawy z 1993 r., jest przeciwna objęciu przez państwo pełną ochroną osób najbardziej bezbronnych. To czarny dzień dla wszystkich świadomych chrześcijan, znacznie mroczniejszy niż czarny poniedziałek, kiedy na ulice polskich miast wyległy kobiety przebrane za czarownice. W okresie rządów SLD czy PO projekty środowisk pro life też trafiały do kosza, jednak mogliśmy mieć nadzieję, że kiedyś uda się wprowadzić w Polsce prawo traktujące zabijanie dzieci nienarodzonych jako zbrodnię. Dopiero partia, którą na własnych plecach wynieśliśmy do władzy, odebrała nam tę nadzieję. A ileż było przy tym pięknych słów! Ile tłumaczenia, że żołnierze Jarosława Kaczyńskiego nie mogą zgodzić się na zapis o „karalności kobiet”, bo nie pozwala im na to sumienie! Ile zapewnień, że rząd przygotuje własne rozwiązania, które pomogą chronić życie! – pisze Wencel.
Jak podkreśla publicysta „katolicki wyborca ma prawo czuć się rozgoryczony, gdy ludzie, których uważał za swoich reprezentantów w polityce, okazują się najwyżej dobrymi poganami. Parafrazując słynne zdanie Józefa Mackiewicza, pozwolę sobie stwierdzić, że PiS nie zastąpi nam Polski. Z pewnością nie zastąpi nam też Boga, trwale obecnego w naszej historii i kulturze”.
Źródło: „Gość Niedzielny”
luk