Kpt. Romuald Rajs "Bury" a Białorusini - fakty i mity
Nie przyjechałem na te tereny walczyć o kożuchy i wieprze,
ale walczyć o sprawiedliwość. Tak samo [jak] walczyłem o Wilno,
tak samo krew będę przelewać za Polskę i na tej ziemi.
Z wystąpienia kpt. Romualda Rajsa "Burego" do partyzantów NZW
po wydaniu wyroku śmierci na jednego z podkomendnych w marcu 1946 r.
Ppor. Romuald Rajs "Bury", dowódca 2 szwadronu 5 Brygady Wileńskiej AK, 1945 r.
ZAMIAST WSTĘPU
Mamy
dziś do czynienia z jednej strony z mnogością inicjatyw służących
przywracaniu i popularyzacji pamięci o Żołnierzach Wyklętych, z drugiej
zaś z eskalacją ataku na nich. Jednym z najczęściej i najsilniej
atakowanych jest kpt. Romuald Rajs „Bury” i dowodzeni przezeń żołnierze Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.
Tragiczne
zdarzenia z ich udziałem, które miały miejsce na przełomie stycznia i
lutego 1946 r., stają się dla niektórych podstawą do dyskredytowania
Żołnierzy Wyklętych jako zbiorowości. Historia powojennego podziemia
niepodległościowego, tak jak historia wszelkich działań wojennych,
zwłaszcza typu konspiracyjnego i partyzanckiego, nie ma nic wspólnego z
żywotami świętych. To dzieje zwykłych ludzi gotowych walczyć i ginąć za
swój kraj, ale też i popełniających błędy, niekiedy podejmujących
nietrafne decyzje i popełniających czyny, które nie są dla nas powodem
do dumy. Nie pozwólmy jednak, by propaganda kierunków ideologicznych
niechętnych etosowi walki zbrojnej z komunistami skutecznie tworzyła lub
podtrzymywała antymity dotyczące podziemia, falsyfikując historię
poprzez upowszechnianie tezy, że w okresie powojnia starły się ze sobą
dwie równoprawne wizje Polski, podczas gdy w rzeczywistości po jednej
stronie barykady stali wówczas ludzie realizujący opracowaną w Moskwie
koncepcję zniewolenia a następnie okupowania naszego kraju przez partię
komunistyczną, zaś po drugiej stronie znaleźli się ludzie walczący o
wolność Polski. Starajmy się poznać dokładnie okoliczności i tło
wspomnianych zdarzeń, a także motywacje, którymi kierowali się
uczestniczący w nich żołnierze antykomunistycznej partyzantki.
Kpt. Romuald Rajs "Bury" - dowódca 3 Wileńskiej Brygady NZW.
DZIAŁALNOŚĆ NIEPODLEGŁOŚCIOWA "BUREGO" PRZED 1946 R.
Na
wstępie przypomnijmy kim był Romuald Rajs „Bury”. Urodził się w 1913 r.
w Jabłonce pow. Brzozów. W 1933 r. ukończył z wyróżnieniem podoficerską
szkołę dla małoletnich i pozostał w wojsku jako podoficer zawodowy.
Poprzez służbę wojskową związał się z Wilnem (służył w 85 pp, 13 p. uł.
oraz przy dowództwie 19 DP). Od początku okupacji „Bury” zaangażował się
w działalność konspiracyjną na terenie Wilna. Od września 1943 r.
służył w 3 Brygadzie Wileńskiej AK, jednym z najbardziej bojowych
oddziałów Okręgu AK Wilno. Dowodził 1 kompanią szturmową tej jednostki.
Za męstwo wykazane w zwycięskiej walce z niemiecko-litewską ekspedycją
przeciwpartyzancką stoczonej pod Mikuliszkami przez 3 i 6 Brygadę
Wileńską AK 8 stycznia 1944 r. został odznaczony Krzyżem Walecznych.
Wileńszczyzna 1944 r. Ppor. Romuald Rajs "Bury" z dziećmi trzymającymi zerwany drogowskaz z niemiecką nazwą miejscowości Ejszyszki.
Odegrał
istotną rolę w wielu innych akcjach bojowych 3 Brygady, m.in. w boju z
batalionem korpusu gen. Plechavicziusa w Murowanej Oszmiance (po tej
walce otrzymał awans na podporucznika). W toku operacji „Ostra Brama”,
mającej na celu wyzwolenie Wilna, poprowadził swoją 1 kompanię szturmową
do walki o Kolonię Wileńską, którą opanowano po zaciętej walce z
frontową jednostką Wehrmachtu, a następnie, w krwawych zmaganiach wyparł
Niemców z umocnień broniących dostępu do dzielnicy Belmont. Za wybitną
odwagę w tamtych bojach odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari V
klasy i otrzymał awans na porucznika.
Wielkanoc 1944 r. Romuald Rajs "Bury" i żołnierze 3. Wileńskiej Brygady AK wychodzą z kościoła w Turgielach.
Uniknął
rozbrojenia przez Sowietów. Utrzymywał kontakt z działającymi już w
realiach okupacji sowieckiej strukturami polskiej konspiracji na terenie
Wilna. Pomagał swoim podkomendnym w uzyskaniu fałszywych dokumentów,
umożliwiających ewakuację na tereny dzisiejszej Polski.
Pod koniec
1944 r. „Bury” pod fałszywym nazwiskiem Jerzego Górala zgłosił się do
armii Berlinga. Jak wyjaśniał w toku śledztwa w 1949 r.:
Przed wyjazdem do Polski odwiedziłem żonę w Nowej Wilejce i następnego dnia po odwiedzeniu cmentarza na Kolonji Górnej tych co padli w walkach o Belmont około 60 i po krótkiej rozmowie z proboszczem plebanii udałem się w podróż […].
Transportem wojskowym dotarł do
Białegostoku i został skierowany początkowo do jednostki zapasowej LWP w
Dojlidach. 27 grudnia 1944 r. został mianowany dowódcą plutonu w
samodzielnym batalionie ochrony lasów państwowych. Od lutego 1945 r.
jego pluton stacjonował w Hajnówce. Zadaniem tej jednostki było
zwalczanie kłusownictwa i ochrona lasów przed nielegalnym wyrębem i
kradzieżą drzewa. Romuald Rajs miał wszelkie szanse, aby spokojnie i
bezpiecznie przetrwać na głębokim zapleczu najtrudniejszy okres
instalowania się władz komunistycznych i związanego z tym terroru
komunistycznego. Nie pogodził się jednak z sytuacją panującą w
Polsce. Wybrał dalszą walkę o niepodległość naszego kraju. W maju 1945
r. zbiegł „do lasu” wraz z dowodzonym przez siebie plutonem i dołączył
do odtworzonej na Białostocczyźnie 5 Brygady Wileńskiej AK podlegającej
wówczas Komendzie Białostockiego Okręgu AK-AKO. Pełnił w tym oddziale
funkcję dowódcy 2 szwadronu.
We wrześniu 1945
r., po rozformowaniu 5 Brygady Wileńskiej w związku z zarządzoną przez
Delegaturę Sił Zbrojnych operacją „rozładowywania lasów”, przeszedł do
Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (dalej: NZW). Otrzymał stopień
kapitana i funkcję szefa Pogotowia Akcji Specjalnej Białostockiego
Okręgu NZW. W 1946 r. dowodził największym zgrupowaniem partyzanckim NZW
na Białostocczyźnie, działającym pod nazwą 3 Wileńskiej Brygady NZW
(dalej: 3 Brygada NZW).
Dnia 15 września 1995 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego na sesji wyjazdowej w Olsztynie unieważnił wyrok wydany 47 lat wcześniej. Miejsce pogrzebania przez komunistów zwłok kpt. „Burego” pozostaje nieznane.
Protokół wykonania kary śmierci na kpt. Romualdzie Rajsie "Burym".
ZARZUTY FORMUŁOWANE WOBEC "BUREGO"
W
okresie służby „Burego” w NZW, a dokładnie na przełomie stycznia i
lutego 1946 r., miały miejsce tragiczne wydarzenia, w których jak się
dziś ocenia śmierć poniosło 79 obywateli polskich narodowości
białoruskiej, które sprawiają, że niektórzy oskarżają go dziś o zbrodnię
ludobójstwa, o dokonanie czystki etnicznej poprzez mordowanie ludzi z
powodu przynależności do narodowości białoruskiej i wyznawania wiary
prawosławnej, a także o zabijanie kobiet i dzieci. Niedawna,
siedemdziesiąta, rocznica tych zdarzeń, a także obchodzony w tym roku
szczególnie podniośle Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych stały
się dla przeciwników pielęgnowania dobrej pamięci o antykomunistycznej
partyzantce okazją do wręcz festiwalu takich oskarżeń. Należy odnotować,
że osoby formułujące te zarzuty najczęściej odwołują się do ocen
sformułowanych przez prokuratora IPN w toku śledztwa sygn. akt S
28/02/Zi, prowadzonego w okresie od 4 lutego 2002 r. do 30 czerwca 2005
r., zakończonego postanowieniem o umorzeniu postępowania; patrz: Informacja
o ustaleniach końcowych śledztwa S 28/02/Zi w sprawie pozbawienia życia
79 osób – mieszkańców powiatu Bielsk Podlaski w tym 30 osób tzw.
furmanów w lesie koło Puchał Starych, dokonanych w okresie od dnia 29
stycznia 1946r. do 2 lutego 1946 r. (dalej: informacja o umorzeniu śledztwa).
Czytamy tam m.in., że partyzanci „Burego” swoje działania skierowali nie
przeciwko indywidualnym osobom, lecz przeciwko określonym
społecznościom wiejskim – grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i
wyznanie. Rozstrzelanie furmanów […] miało na celu zlikwidowanie
tych spośród nich, których uznano za Białorusinów. Wobec tego przyjąć
należy, że rozpoznane czyny przestępne miały na celu likwidację członków
grupy o takim samym pochodzeniu narodowo – religijnym. […] Spośród
wszystkich wymienionych powyżej motywów, które determinowały działania
„Burego” i części jego podwładnych, czynnikiem łączącym było skierowanie
działania przeciwko określonej grupie osób, które łączyła więź oparta
na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej
grupy osób do narodowości białoruskiej. Reasumując zabójstwa, i
usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do
wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące
do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko
ludzkości.
Nie zgadzamy się z taką oceną.
WSTĘP DO PRÓBY REKONSTRUKCJI ZDARZEŃ
Próbę
rekonstrukcji wspomnianych wydarzeń z 1946 r. należy zacząć od
przypomnienia, że zgodnie z rozkazem komendanta Okręgu NZW Białystok
majora Floriana Lewickiego „Kotwicza” z 20 września 1945 r. „Bury” miał
przeprowadzić, wspólnie z oddziałem Pogotowia Akcji Specjalnej Komendy
Powiatu NZW Bielsk Podlaski (kryptonim „Burza”) dowodzonym przez Jana
Boguszewskiego „Bitnego”, „pacyfikację” południowo-wschodnich terenów
powiatu bielskiego. W myśl tego rozkazu „pacyfikacja” miała dotyczyć
pracowników i konfidentów UB, a także objąć zorganizowanie odwetu na
wrogiej ludności do sprawy konspiracyjnej.
Rozkaz Komendanta Okręgu NZW Białystok mjr. Floriana Lewickiego "Kotwicza" z 20 września 1945 r. nakazujący dowódcy 3 Wileńskiej Brygady NZW kpt. "Buremu" spacyfikowanie terenów południowo-wschodnich powiatu Bielsk Podlaski. (kliknij w dokument, aby powiększyć)
Do
wykonania przywołanego rozkazu „Bury” przystąpił dopiero w końcu
stycznia 1946 r. Na czele liczącego około 100 żołnierzy oddziału, po
rozbrojeniu 16 stycznia 1946 r. pod Hermanami plutonu KBW, ścigany przez
grupę operacyjną UB-KBW dowodzoną przez sowietnika WUBP w Białymstoku
ppłka Dmitrenkę, ruszył z terenu powiatu Wysokie Mazowieckie, będącego
bazą dla 3 Brygady NZW, na południe. Partyzanci poruszali się saniami
ciągniętymi przez konie. Rzekę Nurzec przekroczyli 21 stycznia 1946 r.
na odcinku pomiędzy Zaszkowem a Dadami, wsiami leżącymi na
południowy-zachód od Ciechanowca. Następnie oddział „Burego” przyjął
kierunek na stację Nurzec, leżącą na linii kolejowej Czeremcha-Siedlce.
Wkrótce oddział znalazł się na terenach zamieszkałych w większości przez
obywateli polskich narodowości białoruskiej.
26 stycznia 1946 r.
rano partyzanci przeszli przez wieś Augustynówka (15 km. na wschód od
Siemiatycz), a następnie Milejczyce. Późnym wieczorem 27 stycznia 1946
r. przejechali przez Wólkę Wygonowską. W niej zabrali ze sobą trzech
gospodarzy jako furmanów-przewodników, mających poprowadzić oddział w
kierunku wschodnim do wsi Saki. Stamtąd partyzanci „Burego” skierowali
się dalej na wschód, w kierunku wsi Grabowiec. 28 stycznia 1946 r. nad
ranem dotarli do położonej ok. 7 km na południe od Hajnówki wsi Łozice.
Na
liczącym ok. 40 km. odcinku pomiędzy Augustówką a Łozicami przejechali
przez kilkanaście wsi i kolonii białoruskich, w tym, co istotne, także
przez Wólkę Wygonowską, o której będzie jeszcze mowa. Nie zginął wówczas
żaden obywatel polski narodowości białoruskiej wyznania prawosławnego,
nie spłonęło żadne gospodarstwo.
W kontekście rozpowszechnionego zarzutu, że „Bury” i jego żołnierze zabijali ludzi za wiarę prawosławną, godzi się w tym miejscu przypomnieć, że w okresie walki toczonej przez „Burego” z reżimem komunistycznym u jego boku stali, pełniąc odpowiedzialne funkcje, także żołnierze wyznania prawosławnego. Mamy na myśli zastępcę „Burego” z 1945 r., ppor. Mikołaja Kuroczkina „Leśnego” i dowódcę 1 plutonu 3 Brygady Wileńskiej NZW Władysława Jurasowa „Wiarusa”. Obaj zginęli za Polskę – „Leśny”, kawaler Krzyża Walecznych za walkę z Niemcami, został zamordowany na mocy wyroku sądu komunistycznego 18 lutego 1947 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, zaś „Wiarus” poległ 16 lutego 1946 r. w walce z NKWD pod wsią Gajrowskie.
Dowódca 1 plutonu 3 Brygady Wileńskiej NZW Władysław Jurasow "Wiarus". Żołnierz wyznania prawosławnego, poległ 16 lutego 1946 r. w walce z NKWD pod wsią Gajrowskie.
W szeregach oddziałów „Burego” spotykamy także szeregowych żołnierzy prawosławnych, w tym miejscowych - pochodzenia białoruskiego. Można tu wspomnieć Antoniego Michalczuka „Szpaka”, Mikołaja Kostarowa czy Czesława Głuszuka.
Warto też zauważyć, iż przywołania i analizy faktu, że w oddziałach „Burego” służyli polscy Białorusini i wyznawcy prawosławia, a nawet pełnili odpowiedzialne funkcje dowódcze, zabrakło w informacji o umorzeniu śledztwa. Wydaje się przecież, że okoliczność ta ma nader istotne znaczenie dla właściwej oceny - czy rzeczywiście „Bury” zabijał lub wydawał rozkazy zabicia ludzi za wiarę prawosławną oraz pochodzenie narodowe.
BIAŁORUSINI A "WŁADZA LUDOWA"
Ponieważ ludność białoruską zamieszkującą tereny, przez które wiodła trasa przemarszu 3 Brygady NZW podziemie antykomunistyczne uznawało nie bez racji za skomunizowaną, a tym samym wrogą wobec polskiego ruchu niepodległościowego, partyzanci „Burego” otrzymali od dowódcy rozkaz udawania wobec miejscowych jednostki KBW ścigającej „bandę”, tj. oddziały podziemia. Mieli też używać nie pseudonimów, lecz nazwisk budowanych od pseudonimów (np. „Wróbel” stawał się Wróblewskim - itp.). Ten sam kamuflaż obowiązywał rzecz jasna wobec osób, które podczas przemarszu przez wspomniane tereny zostały zabrane przez partyzantów jako furmani, w tym wobec wspomnianych wcześniej trzech mieszkańców Wólki Wygonowskiej. Stwarzało to szansę uniknięcia natychmiastowych donosów o przejściu „bandy” składanych przez miejscowych zwolenników komuny. Ponadto miejscowi, przekonani, że mają do czynienia z komunistyczną grupą operacyjną, mogli udzielić partyzantom cennych informacji na temat lokalnych aktywistów komunistycznych oraz współpracowników UB i NKWD. Zastosowany kamuflaż dawał też możliwość rozpoznania, czy dany rozmówca gotów jest wskazać osoby współpracujące i sympatyzujące z podziemiem lub po prostu przeciwne reżimowi komunistycznemu.
W tym miejscu należy postawić pytanie, co
spowodowało, że ludność białoruska zamieszkująca tereny, o których mowa
powyżej, uznawana była przez „leśnych” za skomunizowaną i wrogą
polskiemu podziemiu niepodległościowemu. Konflikt pomiędzy częścią
społeczności białoruskiej i społecznością polską nie zaczął się w 1945
czy 1946 roku. Podsycany przez agitację bolszewicką dojrzewał w okresie
międzywojennym i znalazł ujście we wrześniu 1939 r., kiedy to część
prawosławnych obywateli wystąpiła przeciwko państwu polskiemu, czynnie
wspierając sowiecką agresję. Doszło wówczas do licznych zbrodni na
żołnierzach WP i polskiej ludności cywilnej, popełnionych przez
białoruskich „sąsiadów” działających pod szyldem różnych „rewolucyjnych
komitetów” i „czerwonej milicji”. Skąd jednak „Bury” miałby wiedzieć o
tych faktach? Na to pytanie jest prosta odpowiedź - zyskał na ich temat
znaczną wiedzę gdy w 1945 r. służył w jednostce ochrony lasów
państwowych. Mieszkańcy białoruskich wiosek, wiedząc że jest on oficerem
„ludowego” WP, rozmawiali z nim szczerze, ponoć nawet chwaląc się swymi
wyczynami z 1939 r. Ponadto informacje na ten temat otrzymał z Komendy
Powiatu NZW Bielsk Podlaski.
Białostocczyzna, lato 1945 r. Od lewej ppor. Kazimierz Chmielowski "Rekin", por. Romuald Rajs "Bury", ppor. Mikołaj Kuroczkin "Leśny" - zastępca "Burego" w 2 plutonie 5 Brygady Wileńskiej AK, żołnierz wyznania prawosławnego, zamordowany przez komunistów 18 lutego 1947 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Sytuację po lipcu 1944 r., czyli w warunkach drugiej okupacji sowieckiej (lub jak kto woli komunistycznego zniewolenia), dobrze charakteryzują następujące dane: według stanu na połowę kwietnia 1945 r. liczba członków PPR w powiecie bielskim wynosiła 547 osób, z czego 463 było narodowości białoruskiej. Sekretarz KW PPR w Białymstoku Edwarda Orłowska w pochodzącym z tamtego czasu opracowaniu do władz centralnych partii komunistycznej pisała: gros elementu partyjnego stanowią Białorusini […], w zachodniej części powiatu zamieszkałej przez element szlachty zagrodowej, wpływy partii minimalne. Obsada personalna struktur UB i MO w powiecie bielskim była pod względem narodowościowym analogiczna. Dodajmy, na zakończenie tego wątku, że w maju 1945 r. komendant Obwodu AK-AKO Bielsk Podlaski w następujący sposób scharakteryzował sytuację na zamieszkiwanych przez ludność białoruską terenach powiatu bielskiego:
Ludność białoruska w olbrzymiej większości sprzyja sowietom i PKWN-owi. Do Polaków odnoszą się wrogo. W wypadku przejścia oddziału samoobrony przez wieś białoruską dziesiątki donosicielów [styl] biegnie z meldunkami do Milicji O[bywatelskiej]. Są miejscowości, przez które Polak – nie urzędnik, nie PPR-owiec – przedostaje się z dużym narażeniem się na niebezpieczeństwo. […] Ostrzeliwanie oddziałów samoobrony AK przez Białorusinów we wsiach białoruskich zdarza się bardzo często.
Miał
zatem „Bury” powody, aby uznawać, że jego oddział z chwilą wkroczenia
na obszary zamieszkałe przez obywateli polskich narodowości białoruskiej
porusza się po terenie skomunizowanym i wrogim partyzantom.
Za: http://podziemiezbrojne.blox.pl/2016/03/Kpt-Bury-a-Bialorusini-czesc-13.html