Cesarz Karol z małżonką chylą głowy podczas Mszy św. polowej |
1 kwietnia 1922 r., adorując Najświętszy Sakrament zmarł na
wygnaniu cesarz Karol I Habsburg. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Jezu,
bądź wola Twoja.” Miał zaledwie 34 lata.
(...) Cesarz Karol oddany był katolickiej zasadzie
pomocniczości, nie w jakimś udawanym sensie, w jakim czasem stosuje się
ją dzisiaj, lecz w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Spoglądał zarówno
wstecz, w czasy politycznego i gospodarczego dystrybutyzmu Świętego
Cesarstwa Rzymskiego, z jego słynną mozaiką hrabstw, baronostw, księstw i
królestw, ale i naprzód, w kierunku odnowionej idei federalizmu i
politycznego samostanowienia.
Subsydiarystyczną mozaikę Świętego Cesarstwa Rzymskiego
zakończył Bonaparte, zastępując ją uciskającym ludzi centralizmem
rewolucji i represyjnym, biurokratycznym i centralistycznym prawem
administracyjnym. Na Kongresie Wiedeńskim w 1815 próbowano wskrzesić
stary system zdecentralizowanej władzy, jednak bez powodzenia.
Nacjonalizm rozdarł Królestwa Europy i groził im dalszą rewolucją.
Cesarz Karol ożywił ambitny projekt zamordowanego arcyksięcia Franciszka
Ferdynanda, który to plan oddawał większe uprawnienia federalne i
wolności samorządowe narodom w jego wielojęzycznym, wielokulturowym,
wieloetnicznym i wieloreligijnym cesarstwie.
Cesarstwo
dbało już o swe mniejszości: prawosławnych, protestantów, żydów,
muzułmanów, a nawet cygan. Wiedeń stanowił dewizę sztuki, literatury,
muzyki i kultury. Ekstremistyczny nacjonalizm zagrażał fundamentom
cesarstwa jednak błogosławiony cesarz Karol zgodnie z zamiarem przyznał
konstytucje federalne głównym grupom narodowym, jego celem było ponowne
uchwycenie, tym razem w nowych warunkach, ducha dystrybucjonizmu i
pomocniczości starego imperium. Nie pozwolono mu jednak kontynuować
realizacji tego szlachetnego celu.
Za swoje zaangażowanie na rzecz pokoju i próbę wyzwolenia wszystkich
narodów Europy z najbardziej niszczycielskiej wojny w historii,
błogosławiony cesarz został nagrodzony wygnaniem na emigrację, po raz
pierwszy do Szwajcarii, a następnie Madery, po tym jak dwukrotnie
usiłował wrócić na Węgry, gdzie zdradliwy admirał Nicholas von Horthy
udawał rządy regencyjne, choć w rzeczywistości zamierzał zastąpić samego
cesarza. Kiedy Karol I Habsburg zdał sobie sprawę z tego, że Horthy
jest zdrajcą, a próby odzyskania władzy skutkowałyby dalszym rozlewem
krwi, nakazał rozwiązanie wiernych wojsk i wyjechał z kraju wraz z żoną i
rodziną.
Rządy Austrii i Węgier zajęły następnie wszystkie jego pieniądze i
cały majątek rodzinny, pozostawiając cesarza i jego rodzinę bez środków
finansowych i wyganiając na Maderę. Cesarz był jeszcze młody, ale jego
włosy posiwiały. Na Maderze, bez grosza przy duszy zmuszony był żyć
dzięki dobroczynności bliźnich, a właściciel hotelu w Funchal wynajął mu
willę w górach, gdzie panowały mgły i wilgoć. Cesarz Karol przeziębił
się, a następnie zachorował na zapalenie płuc. Pozbawiony niemal
zupełnie pomocy medycznej ofiarował swoje życie Bogu w intencji swojej
rodziny i poddanych. Po przewlekłej i bolesnej chorobie, którą znosił z
wielką odwagę i męstwem jako ofiarę dla Boga za swoje narody, zmarł
wymawiając Święte Imię w wieku 34 lat, pozostawiając ciężarną żonę i
siedmioro dzieci, których powierzył opiece króla Hiszpanii w sposób
quasi-cudowny, ukazał się bowiem hiszpańskiemu monarsze we śnie.
Pomimo
bohaterstwa, wizji i odwagi tego młodego władcy, którego poddani
określali mianem Der Friedenskaiser tzn. Cesarz Pokoju, gazety
potraktowały go w sposób niezwykle podły. Brytyjskie media w tygodniu
beatyfikacji nazwały go cudzołożnikiem i pijakiem, oskarżając nie tylko o
umożliwienie wykorzystania trującego gazu, ale o wydanie rozkazu do
atakowania Włochów tymże gazem. W tym samym czasie media oskarżyły go o
utratę północnych Włoszech w wyniku niekompetencji (najwyraźniej nie
słyszeli o Caporetto!), o bycie słabeuszem, głupcem i błaznem. Na
dokładkę posądzono go o kłamstwa na temat negocjacji z władzami Ententy.
Zarzuty były tak niedorzeczne i przesadzone, że chybiły celu.
Prawdę mówiąc, była to najbardziej istotna beatyfikacja laika, męża,
ojca, żołnierza i przede wszystkim władcy politycznego, w którym duch
chrześcijańskiego rycerstwa łączył się z chrześcijańską wizją polityczną
– wizją społecznego królowania Chrystusa na ziemi. To właśnie tego
wrogowie Kościoła tak bardzo nienawidzą, preferując anarchię i bezprawie
niemoralnej władzy, pod panowaniem której mogą dawać upust ciemnym
uczynkom, zaspakajać wulgarne apetyty, złe pragnienia i projekty.
Wybuchają nienawiścią na sam pomysł, aby władza ludzka oddała się w
delikatne jarzmo Chrystusa. Wolą brutalne, krnąbrne i samowolne rządy
ludzi, od spokojnych, sprawiedliwych i miłosiernych rządów Boga.
To
była władza, którą oni i ich niewierzący poprzednicy starali się
zniszczyć.To była władza, którą Kościół celebrował i wspierał od czasów
św. Piotra. Była to władza czczona nawet w liturgii Kościoła aż do 1955
roku, gdy modlitwy za cesarza zostały usunięte przez włoskiego
nacjonalistę, arcybiskupa Bugnini. Sam św. Piotr polecił honorowanie
rządu cesarskiego w swoim pierwszym liście (1 P 2:13,17).
W osobie błogosławionego cesarza Karola Habsburga niewierzący
słusznie dostrzegli uosobienie społecznego panowania Chrystusa. Właśnie
dlatego odrzucają go, a także wszystko to, co sobą reprezentuje.
Istotnie, byli na tyle skuteczni, by w 1976 r. zastopować, tak iż w
efekcie porzucił go nawet Watykan. Jednak pod koniec swej posługi papież
Jan Paweł II dyskretnie proces ów wznowił i umieścił na właściwych
torach. Obecnie, w sposób wyjątkowy udało się to dzieło zwieńczyć, a
wrogów Chrystusa i ich machinacje zmusić do odwrotu.
Była to rzeczywiście najbardziej znacząca beatyfikacja i wyjątkowy
dzień dla całego chrześcijańskiego świata, chrześcijańskiego rycerstwa i
społecznego królowania Jezusa Chrystusa.
Beatus Carolus e domo Austriae, ora pro nobis!
James Bogle
Źródło: Fragment tekstu The Beatification of Europe’s Heart: Emperor Charles of Austria opublikowanego na łamach The Remnant Newspaper. Tytuł pochodzi od redakcji.