Może warto zastanowić się nad
problemem, w tak dużej mierze, dotykającym tak wielu Polaków, który
upośledza człowieka w każdy możliwy sposób – psychicznie i fizycznie. Co
sprawia, że tak wielu ludzi – świadomych przecież konsekwencji tej
strasznej, niszczącej moralność człowieka choroby, mimo wszystko jej się
poddaje?
Powodów może być wiele, a jednymi z
częściej podawanych są różnego rodzaju niepowodzenia życiowe i
przeciwności losu, z którymi na tyle ciężko człowiekowi sobie poradzić,
że próbuje się znieczulić, a nie jak zrobiłby normalny, zdrowy człowiek –
rozwiązać.
Następnym, często podawanym powodem, jest chęć dobrej zabawy i
odprężenia się na różnego typu imprezach, czy chęć bycia akceptowanym
przez otoczenie. Jako osoba będąca całkowitym abstynentem wiele razy
spotykałem się z pytaniami: dlaczego nie pijesz? Co jest z tobą nie tak?
Tutaj chciałbym zaznaczyć, iż mimo zdziwienia ludzi nigdy nie spotkałem
się z poczuciem odtrącenia przez rówieśników, czy bycia spychanym na
margines, a tylko ze zdziwieniem, że istnieją ludzie umiejący się bawić
bez używek.
Jeszcze inni twierdzą, że lubią smak alkoholu i nic poza tym, co jest
trochę dziwne, bo podając np. dziecku napój ze sfermentowanego zboża
wymieszanego ze spirytusem, nie usłyszymy odpowiedzi, że jest smaczny.
Oczywiście podawanie alkoholu dzieciom jest nie do przyjęcia i tylko
teoretyzuję, ale chodzi mi tutaj o wykazanie, iż dla normalnego
człowieka smak napojów „wyskokowych„ jest zwyczajnie nieatrakcyjny.
Prawdziwym powodem nadużywania alkoholu, jak wskazują specjaliści od
leczenia alkoholizmu i narkomanii (bo jest to ta sama choroba, różnią
się tylko używanym środkiem psychoaktywnym), jest samotność człowieka, w
którą często nieświadomie zagłębia się sam. Człowiek został tak
skonstruowany przez Boga, iż do normalnego funkcjonowania potrzebuje
kontaktu z drugą osobą. Alkoholik to w większym lub mniejszym stopniu
osoba aspołeczna, która ze swoimi problemami zostaje sama i unika
głębszego kontaktu z drugim człowiekiem. Żyjemy w świecie, w którym z
każdej strony atakują nas aplikacje multimedialne, powoli odrywając nas
od rzeczywistości, jawią się jako coś lepszego niż wejście w relacje z
drugim człowiekiem.
Jakże wielu z nas nie docenia siły
prawdziwej przyjaźni i szczerej rozmowy, otwarcia się przed drugą osobą.
Stajemy się społeczeństwem nieufnym wobec siebie nawzajem, zajętym
wszystkim, co materialne, niedbającym o swoje wnętrze i właśnie tę
pustkę tak często wypełniamy nałogiem.
Nasuwa się pytanie, czy można przeciwdziałać rosnącej w Polsce tendencji popadania w alkoholizm. Odpowiedź brzmi: Tak. Szukajmy „trzeźwych„ relacji z drugim człowiekiem.
Nie pozostawajmy obojętni na cierpienie ludzi w naszym otoczeniu,
pamiętajmy, że w ten sposób możemy zapobiegać czemuś, co już jest bardzo
blisko, a co niekoniecznie już jest widoczne. Starajmy się pierwsi
wyciągać dłoń i pamiętajmy, że niesienie pomocy słabszym ludziom w
potrzebie to domena ludzi silnych.
Nie zamykajmy się w czterech ścianach sam na sam ze swoim telefonem,
komputerem, czy telewizorem. Szukajmy drugiego człowieka w swoim życiu,
realizujmy wspólnie pasje, czekające gdzieś w głębi nas samych, aby je
znaleźć, rozwijajmy się fizycznie i mentalnie. Możliwości jest mnogo,
trzeba tylko chcieć wyjść ze swoich czterech ścian. Sam np. pozostawałem
w stagnacji po kontuzji, która odebrała mi możliwość uprawiania sportu,
który kochałem. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić w czasie wolnym, pewnego
razu wybrałem się w góry z przyjacielem. Zakochałem się w ich pięknie i
harmonii. Co ciekawe, wcześniej nie widziałem w nich nic wyjątkowego.
Pamiętajmy, iż kreując samych siebie i swoje najbliższe otoczenie w ten sposób, budujemy zdrowy, lepszy i trzeźwy naród.