Lech „Kaczyński” podczas jednej z jego pielgrzymek politycznych do Izraela powiedział w Knesecie, że niezależnie od tego, kto będzie w Polsce sprawował władzę, on jako prezydent będzie realizował politykę izraelską.
Zdradę Polski na rzecz interesów wrogiego państwa żydowskiego oraz
patologicznej nienawiści ogromnej większości Żydów do polskości,
uprawiały aktywnie wszystkie posolidarnościowe antyrządy. Było to i
pozostaje na pasmo agenturalnej destrukcji. „Marszałek” – socjalista
Józef Piłsudski sprowadził z Żydobolszewi około 650 tysięcy Żydów
„litwaków”. Dołączyli do około trzech milionów Żydów „tutejszych”.
Niemcy rzekomo wymordowali sześć milionów Żydów. Niedawno polityczni
pachciarze z „Otwartej (na Żydów) Rzeczpospolitej”, ujawnili, że do
Polski (jej Resztówki) chce wrócić około trzy miliony Żydów. Jeżeli więc
„naziści” wymordowali sześć milionów Żydów, a chcą wrócić trzy miliony,
to te dwie liczby dają sumę dziewięciu milionów, a tylu Żydów nie było w
całej Europie.
Pozostawmy arytmetykę i zajmijmy się PiS-em, zwłaszcza w kontekście wyborów parlamentarnych w 2015 roku.
Katolicki elektorat oszukiwany od 20 lat przez partyjne meteory zawsze tych samych braci „Kaczyńskich” nie zna prawdy o tej partii. Stosuje ona „fałszywą aksjologię” i „podwójne jej standardy” – jak profesor Anna Raźny nazwała metodologię oszukiwania katolickich wyborców przez tę judaszowską partię.
Wykluczającą się sprzeczność słów i czynów niszczy prawdę obiektywną o polskości i katolicyzmie, a w szerszym kontekście relatywizuje podstawy cywilizacji chrześcijańskiej, której śladowe resztki jeszcze dają się rozpoznać wśród narodów katolickich z koncłagru unijnego.
Pozostawmy arytmetykę i zajmijmy się PiS-em, zwłaszcza w kontekście wyborów parlamentarnych w 2015 roku.
Katolicki elektorat oszukiwany od 20 lat przez partyjne meteory zawsze tych samych braci „Kaczyńskich” nie zna prawdy o tej partii. Stosuje ona „fałszywą aksjologię” i „podwójne jej standardy” – jak profesor Anna Raźny nazwała metodologię oszukiwania katolickich wyborców przez tę judaszowską partię.
Wykluczającą się sprzeczność słów i czynów niszczy prawdę obiektywną o polskości i katolicyzmie, a w szerszym kontekście relatywizuje podstawy cywilizacji chrześcijańskiej, której śladowe resztki jeszcze dają się rozpoznać wśród narodów katolickich z koncłagru unijnego.
Do celów
promocyjnych PiS stosuje częste odniesienia do cywilizacji łacińskiej i
wartości chrześcijańskich, do tradycji, a z drugiej strony cechuje ją
permanentny brak działań w sferze ustawodawstwa. Partia odwołująca się
do sprawiedliwości w życiu publicznym, sama się demaskuje odwrotnością
haseł i czynów.
Tę podwójną grę nazwaliśmy judaszowską, a profesor Anna Raźny „fałszem aksjologicznym”
lub podwójną moralnością, z czego wynika propagandowe, instrumentalne
traktowanie jej programu i jego katolickich odbiorców. Dzięki takiemu
zuchwałemu oszustwu, PiS stawia się w roli Wielkiego Inkwizytora z
„Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego. Wielki Inkwizytor lansował
dziewiętnastowieczny socjalizm – Królestwo Boże na ziemi, ale bez Boga.
Dostojewski w swojej literackiej wizji wykazał, jak można zniewalać
ludzi w imię wyższych racji, wykorzystując symbole chrześcijańskie i
Ewangelię. Wielki Oszust (Inkwizytor posługuje się Krzyżem, odwołuje do
ewangelicznego Królestwa Bożego, zarazem występuje przeciwko
Chrystusowi: odrzuca jego naukę na rzecz nowego socjalistycznego (nie-)
porządku świata.
Po Wielkim Inkwizytorze Dostojewskiego
otrzymaliśmy Inkwizytora realnego. Był nim Jan Paweł II, wielokrotny
heretyk, dla którego symbolem katolicyzmu stał się chrześcijanizm
podniesiony do rangi świeckiej religii, z odrzuceniem Pierwszego
przykazania: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną”.
Profesor Anna Raźny:
Wykorzystywanie
katolickiego kodu i katolickich znaków do „produkowania” zgody
katolików na działania niezgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego, ma
głębsze znaczenie. Jest bowiem „produkowaniem” fałszywej świadomości
katolickiej, utwierdzaniem ich w przekonaniu, że działanie może różnić
się od deklarowanej intencji, że ograniczanie się do retoryki tożsamość
reprezentującej ich partii jest czymś normalnym. Takie przekonanie rodzi
jeszcze jedno niebezpieczeństwo: brak odpowiedzialności za dokonania
niezgodne z katolicką doktryną wiary. Brak oznaczający infantylizację sfery politycznej i jednocześnie całej sfery społecznej.
Skutki stosowania podwójnych standardów w polityce rzutują na charakter
cywilizacji, która na naszych oczach odrywa się od chrześcijańskich
korzeni i buduje nowy swój kształt na fundamencie ideologii, z których
najsilniejszy jest gender. Natomiast skutki demonstrowania podwójnej
moralności to nie tylko demoralizacja społeczeństwa, ale również próba
„fabrykowania” jego zgody na to, że w polityce nie ma żadnej świętości, a
zatem, jak określa taką sytuację jeden z bohaterów Dostojewskiego – wszystko jest dozwolone.
Judaszowski
dualizm sloganów i czynów PiS zakłada aprioryczną niezdolność Polaków
do refleksji i krytycznej oceny wydarzeń, jakie nastąpiły w Polsce po
1989 roku.
Taką postawę popierają katolicy, publicyści, historycy, nawet filozofowie i teolodzy uprawiający pisowską gadaniną.
Po 10 kwietnia 2010 roku otrzymali znakomitą zasłonę dymną – „mgłę
smoleńską”. Zbrodnią smoleńską przez cztery lata zasłaniali prawdziwą
gębę swojej antypolskiej partii.
Całkowitą kompromitacją PiS było głosowanie knesejmowe w okresie piątej kadencji,
kiedy PiS miało pełną władzę nad projektem uchwały o nowelizacji
konstytucji na rzecz zapisu o ochronie życia poczętego do naturalnej
śmierci. Wtedy właśnie ogromna większość pisowców głosowała przeciwko życiu.
Wstrzymało się lub nie głosowało 94 posłów PiS (i 109 posłów PO), na
czele z bossami tej partii. Projekt poparli wszyscy posłowie klubu Ligi
Polskich Rodzin.
Kolejna judaszowska perfidia PiS: obiecywało
powrót do tej inicjatywa, a jednocześnie czyniło wszystko na rzecz
rozpadu koalicji PiS z LPR i Samoobroną, czym PiS realizował dyrektywę
loży B’nai B’rith, o zerwaniu tej koalicji, współpracy z Radiem Maryja i
TV Trwam. Kaczyńscy dyrektywę wykonali, o czym pisałem w kilku
kolejnych książkach. Do rozwiązania koalicji parło PiS z pośpiechem, a
konsekwencją stały się przyspieszone wybory. W akcji rozbijania
koalicji, PiS miał poparcie PO i lewaków z SLD. Rozwiązanie Knesejmu
oznaczało m.in. koniec szans konstytucyjnej ochrony życia. Po nowych
wyborach, praktycznie po dobrowolnym oddaniu władzy przez PiS w ręce PO i
PSL, w 2007 roku został „zakonserwowany” układ sił politycznych
niemożliwy do naruszenia. Od 2007 roku
koalicja PO – PSL robi co chce, m.in. wrzuciła do kosza kilka zbiorowych
petycji – żądań o łącznej liczbie siedmiu mln sygnatariuszy, włącznie z
2 500 tysiącami podpisów pod żądaniem kanału telewizyjnego dla TV
Trwam. Wreszcie łaskawie uzyskali zgodę, ale niewielu Polaków
zdaje sobie sprawę z przyczyn tej zgody: zbliżały się wybory do
żydo-masońskiego Parlamentu UE, do samorządów i w 2015 roku do Knesejmu.
Należało ugłaskać katolicki elektorat.
Petycje o ochronę życia
poczętego forsowały organizacje pro-life. Zebrano 600 tysięcy podpisów.
PiS ponownie dało pokaz fałszywej gęby (flagi). Nie zastosowało
dyscypliny partyjnej w głosowaniu nad tym projektem. W rezultacie,
dziesięciu posłów PiS nie wzięło udziału w głosowaniu, a do
„przepchnięcia” ustawy zabrakło zaledwie pięciu głosów (186 za, 191
przeciw). Obstrukcja PO była przewidywalna. Zgraja zdrajców i agentów
spięta szyldem PO nie ma nic wspólnego z „nie zabijaj”, z wartościami
chrześcijańskimi. PiS mając na swych „sztandarach” te wartości, ponownie
je odrzucił w głosowaniu. Niewielu członków tej żydo-masońskięj
„partii” o tym się dowiedziało, bo media uchodząc za katolickie nie
miały powodu, aby tę zdradę PiS nagłośnić.
Rząd PiS od początku
popierał Traktat Lizboński. Na konferencji międzyrządowej UE w pełni
akceptował ten akt zbiorowej kapitulacji rządów państw koncłagru. Nie
miało PiS także żadnych zastrzeżeń do braku odwołania do Boga w
preambule konstytucji, odrzuceniu dziedzictwa chrześcijańskiego, w
umacnianiu ateistycznej Unii Europejskiej.
Rozwiązanie Knesejmu
przez PiS oraz ich przybocznych, służyło głównie ratyfikacji Traktatu.
Pisowcom chodziło o to, aby Traktat nie został poddany knesejmowej
debacie, a prawda o nim nie dotarła do wyborców w ogólności, a w
szczególności do elektoratu PiS. Chodziło
im o to, aby Samoobrona i LPR nie przedłużyły kadencji Knesejmu.
Likwidacja LPR i Samoobrony była podstawą dyrektywy Żydów z B’nai
B’rith. Trzecim nakazem była likwidacja TV Trwam i Radia Maryja.
One przetrwały, lecz Samoobrona i LPR zostały rozbite, a na dokładkę
zamordowano Andrzeja Leppera – lidera tej partii.
Profesor Anna Raźny:
(…)
Dramatem polskich katolików – nieświadomych tego w pełni – jest fakt,
że decydującą rolę w tym odejściu od podstawy wierności odegrała nie
lewica i środowiska liberalno-demokratyczne, ale właśnie PiS, który miał
ich reprezentować w sejmie i UE. Lech Kaczyński i jego partia nie
tylko, że stracili okazję, aby uczynić z Polski bastion chrześcijaństwa w
Europie XXI wieku, ale przyczynili się walnie do jej przekształcenia
cywilizacyjnego, w kierunku perspektywy ateistycznej. To był
majstersztyk manipulacji i propagandy, odpowiadający klasycznym ich
teoriom – Harolda Laswella, Eduarda Hermana i Noama Chomsky’ego,
Jacques’a Ellula. Dominowała w niej tzw. zasada transfuzji –
wykorzystania przyjętych przez ogół polskiego społeczeństwa wartości
chrześcijańskich do ukrytych celów partii. A szczególnym instrumentem
owej transfuzji było zniekształcenie rzeczywistości unijnej, sfery
społeczno-politycznej i kulturowej, przemilczanie faktu, że jest skazana
przez traktat na ostateczną sekularyzację oraz odcięcie od tradycji
chrześcijańskiej. W tej grze PiS skoncentrował uwagę katolickiego
elektoratu na problemach liczbowej reprezentacji Polski w
europarlamencie, suwerenności państw członkowskich, dopłatach do
rolnictwa i pustych hasłach w rodzaju „Europa ojczyzn”.
I dalej:
Podpisanie przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego ratyfikowanego przez polski sejm VI kadencji dzięki
głosom posłów PiS, było gwoździem do trumny chrześcijańskiej Europy.
Polska przestała być w niej przedmiotem chrześcijaństwa.
PiS
pchał się do Gruzji i dwukrotnie na kijowski Majdan w obronie
banderowskich nacjonalistów, ale ani oni, ani PO, ani inne „polskie”
partyjki nigdy nie wydały głosu w
obronie setek tysięcy chrześcijan mordowanych przez islamistów na
Bliskim Wschodzie. W obliczu tego ludobójstwa milczały i milczą główne
kraje członkowskie UE, milczą ich partie, ich parlamenty oraz Parlament
Europejski. Wraz z setkami tysięcy zamordowanych chrześcijan giną ślady
cywilizacji uformowanej na chrześcijaństwie.
Idzie
ideologia barbarzyńskiego Nowego Wolnego Świata popieranego przez
mega-zbójców, takich jak Z. „Brzeziński”, H. Kissinger i całe USA
zniewolone przez żydostwo. Ale PiS i wszyscy politycy – agenci, ślepo
popierają zbrodniczy imperializm USA, m.in. wojnę napastniczą w Iraku,
atak „prewencyjny” na Libię, rewolucje (dywersje) w krajach północnej
Afryki walkę z Syrią twardo opierającą się zbrojnej dywersji najemników
USA. Izraela i UE.
Witold Waszczykowski z PiS w wywiadzie dla
„Naszego Dziennika” (24 10 2013) jako wiceprzewodniczący sejmowej
Komisji Spraw Zagranicznych , zajął „stanowisko” w sprawie Syrii. W
artykule o powierzchni całej strony gazety na temat zabijania ludzi w
tej napastniczej i dywersyjne wojnie, nie powiedział ani słowa o
eksterminacji syryjskich chrześcijan mordowanych w okrutny sposób.
Waszczykowski zamiast tego uzasadniał konieczność zaangażowania RP
(Resztówki Polski) po stronie USA, Turcji oraz ich utajnionych
sojuszników, a więc tych, którzy od kilka lat zbroją tam tzw.
„rebeliantów” wykrwawiających Syrię. Waszczykowski nawet nie wspomina o
potrzebie pomocy dla bezbronnych, wyjętych spod prawa ginących
chrześcijan. Ten wywiad jest dowodem na zaangażowanie PiS w budowę New World Order. PiS bowiem, jako partia żydowskich przebierańców umacnia trendy niszcząc resztki chrześcijaństwa w Europie i daleko poza UE.
To
samo służalstwo wobec syjonistów-trokistów każe PiS-owcom tak
fanatycznie angażować się w próbę włączenia Ukrainy do barbarzyńskiej,
hitlerowsko-nazistowskiej UE. Ma to dodatkowo osłabić Rosję, która
wróciła do chrześcijaństwa po 70 latach terroru i broni go na skalę
międzynarodową, a siebie samą przed tą próbą osaczenia jej od południa.
Tymczasem Putin zaskoczył PiS-menów, PO i pozostałą część rządzącej
fauny: odebrał Ukrainie rosyjski Krym i nie wiemy, czy na tym
poprzestanie.
Hańbą PiS i pozostałych okupantów Resztówki Polski jest bezkrytyczne, ostentacyjne popieranie potomków banderowców.
PiS przez lata nie widziało rzezi wołyńskiej Polaków, obudziło się
dopiero w 70-tą rocznicę (lipiec 1943 r.) tych rzezi. Zaangażował się w
Knesejmie w przygotowanie ustawy o tej rzezi. W kontaktach z władzami
Ukrainy i na kijowskim Majdanie z nacjonalistyczną armią, ludobójstwo
Polaków pozostaje dla PiS tematem tabu. Dzieje się to zgodnie z doktryną
chazarskiego Żyda Jerzego Giedroycia, w całości popieranej i
realizowanej przez krzykaczy PiS o budowaniu Wielkiej Ukrainy. Wspólne
wystąpienie Jarosława „Kaczyńskiego” u boku banderowca Tiahnyboka, to
szokujący dowód na stosowanie podwójnych standardów, podwójnej
moralności i podwójnej zdrady polskiej racji stanu i krwawej historii
polskości na Wołyniu. Gestem i hasłem banderowskiej partii Jarosław
„Kaczyński” przywitał na „euromajdanie” zgromadzonych zwolenników UE,
która ma ich rzekomo wyzwolić z biedy, korupcji, dyktatury oligarchów i
zbudować tam demokrację.
Terror bezkrytycznego, czynnego popierania dywersyjnej rewolty na
Majdanie, jest miarą lojalności wobec okupacyjnej władzy idącej na pasku
bossów UE. Doświadczył tego m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Współpracował on z „Gazetą Polską” przez siedem lat, pisząc dla niej
artykuły i felietony Wreszcie redaktor naczelny, kryptożyd Tomasz „Sakiewicz”
pokazał księdzu drzwi wyjściowe z redakcji. Co się stało? Odpowiedział
sam ksiądz Isakowicz-Zaleski w „Gazecie warszawskiej” (21-27 03 2014):
Obserwowałem
od dłuższego czasu sytuację, w której redakcja patrzyła nieprzychylnie
na moje felietony – zwalczała te, które dotyczyły Ukrainy i wszystkich
moich ocen banderowców oraz partii Swoboda. Apogeum nastąpiło dwa
tygodnie temu, kiedy wstrzymano przed drukiem cały felieton, w którym
napisałem, że w otoczeniu nowego premiera Arsenija Jaceniuka jest parę
osób o poglądach banderowskich. Po tygodniu ponownie zdecydowałem się
wysłać ten sam felieton, który znów został zatrzymany, po czym na
portalu internetowym gazety Tomasz Sakiewicz publicznie
mnie oskarżył, że jako jeden z nielicznych Polaków (!) stoję po stronie
Putina i w związku z tym nie będzie drukował moich tekstów.
Obraził mnie, jak tylko mógł (…) Przykry jest styl, w jakim się ze mną
rozstano, ponieważ nikt po siedmiu latach współpracy nie powiedział mi
nawet – dziękuję.
Gazeta Polska” odziedziczona po kryptożydzie Piotrze „Wierzbickim”,
jest od lat, zwłaszcza od czasu zbrodni smoleńskiej, tubą Prawa i
Sprawiedliwości. Kilka lat wcześniej haniebnie zachował się Żyd Tomasz
„Sakiewicz”, kolejny redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, kiedy
opublikował cykl wrednych napaści na abp Stanisława Wielgusa.
Celem było osadzenie na diecezji warszawskiej spolegliwego wobec Żydów abp (potem kardynała) K. Nycza. Intrygę rozegrano wyjątkowo brutalnie, cynicznie.
Henryk Pająk
Był to fragment książki Henryka Pająka pt: Ukraińska recydywa faszyzmu banderyzmu syjonizmu. Pracę można nabyć u autora w Wydawnictwie Retro pod numerem tel.: 81 50 30 616.
Za: https://gloria.tv/article/1xDnsbzNcisABdVDq4E1Dewpt