W swoich zapiskach Degrelle patrzy na współczesny świat z pesymizmem – ludzie stali się amoralni i wielce pewni siebie.
Tłum cwaniaków i chamów z cynicznym uśmieszkiem robi wszystko, aby
położyć kres człowiekowi na tej planecie, którą pokryły ciemności.
A jednak istnieją – również w naszych czasach – tacy śmiałkowie,
którzy uporczywie wierzą, iż ludzkość można uratować, można jej
przywrócić piękno poprzez powrót do wielkich cnót. To oni pragną
powrócić do wieku Rycerzy, silnych i szlachetnych, którzy najpierw
odnoszą zwycięstwo nad sobą, a dopiero potem nad innymi.
Pomimo wstydu i bezdennego smutku, z którymi Degrelle patrzy na swoje
życie, ogień idealistycznych uniesień nadal w nim płonie – zmęczony wojownik nadal chce intonować skąpane w światłości autentyczne ludzkie pieśni! Skąd pochodzi ta niezniszczalna pasja? Gdzie szukać źródła jego heroicznej wierności? Jaka jest tajemnica osobnika Homo Degrellus?
Oddajmy głos autorowi „Płonących dusz”: Moje zapiski dyktowały mi moja
nadzieja, namiętność, miłość, wiara, cierpienie i wstyd (…) przeżywająca
te uniesienia dusza trzymała się nici przewodniej, której wielu
nie dostrzegło.
I dlatego – dopisujemy starannie kaligrafując literę za literą – moje serce nie jest puste.
Wierzcie! Walczcie!
Świat się traci albo zdobywa. Zdobądźcie go!
Na ludzkiej pustyni, gdzie beczy stado baranów, bądźcie lwami!
Niech Bóg wam dopomoże!
Za: http://wrodzinie.pl/leon-degrelle-2/