Europa,
której wschodnich wrót, stawiając czoła otomańskiej jak również
bolszewickiej nawałnicy, od wieków strzegły Węgry i Polska, a zachodnich
– Hiszpania i Portugalia, umiera. Bez tych granic, bez tego przedmurza,
silnego i zarazem w pełni świadomego swojego dziedzictwa biada nam
wszystkim.
Historia
Europy i świata mogła potoczyć się inaczej, gdyby 80 lat temu generał
Franco nie wygrał wojny w Hiszpanii. Pozostając pod wpływem czerwonych
hord, przeinaczając się w końcu w kraj komunistyczny, byłaby Hiszpania
strategicznie idealnym sowieckim przyczółkiem na przeciwległym skraju
Europy. Żelazna kurtyna, która spadła na Europę, rzuciłaby swój cień
również wzdłuż Pirenei.
Tak
więc jest całkiem możliwe, że wygrywając tę wojnę siły Hiszpanii
katolickiej uratowały Europę, przynajmniej na jakiś czas powstrzymując
dekadencję Okcydentu, tak, jak uratowały ją przed nawałnicą islamskiego
miotu osiemset lat wcześniej. Hilaire Belloc z pewnością to miał na
mysli kiedy na wieść o zwycięstwie kontrrewolucji w Hiszpanii
oświadczył, że generał Franco był „człowiekiem, który uratował nas wszystkich”.
Dzisiaj,
w epoce, w której fundamentalizm świecki od wewnątrz, a islamski z
zewnątrz, wspólnymi siłami atakują naszą tożsamość, przykład
chrześcijańskiej Hiszpanii może posłużyć nam wszystkim jako ponadczasowa
inspiracja. Poczynając na Cydzie Walecznym, a na generalissimusie
kończąc, Hiszpania była bastionem i twierdzą chrześcijaństwa. Jej
historyczne świadectwo przypomina nam także o zapomnianym przez
posoborowie Kościele którego częścią jesteśmy wszyscy, a mianowicie
Kościele Wojującym, tym, który jest w permanentym stanie wojny z
księciem tego świata i jego czarnymi legionami. To właśnie tym duchem,
duchem walecznym, pan Bóg obdarzył Hiszpanię i jej świętych wojowników,
którzy ofiarowali siebie w ofierze Chrystusowi i Jego Kościołowi, którzy
swą walecznością ocalili od pogaństwa i wszczepili w Jego Ciało miliony
dusz Nowego Świata. Hiszpania to legendarna wizja Jakuba Starszego,
który poprowadził chrześcijan do walki podczas rekonkwisty, św. Teresa z
Avili, św. Jan od Krzyża, św. Ignacy Loyola. To także święci
męczennicy, zamordowani przez świeckich barbarzyńców w wojnie domowej.
To jest właśnie Hiszpania, odpowiednik naszej Najjaśniejszej
Rzeczpospolitej, na przeciwnej flance Starego Kontynentu.
Jednak siły Złego zawsze wracają, niczym grzyby, żywiąc się na gnijącej tkance świata.
Dziś,
Hiszpania cierpi podwójnie: jako królestwo pod uzurpatorskim berłem i
jako ciało polityczne pod lewicowym jarzmem. Pamiętajmy o Hiszpanii w
tym szczególnym dla niej roku, osiemdziesiątej rocznicy pamiętnego roku
1936.
Życząc jej – a tym samym sobie – rychłego doprowadzenia prawowitego dziedzica jej koron, Henryka V, na
tron jego przodków, bądźmy pełni nadziei, że Hiszpania raz jeszcze
będzie w stanie odrodzić się i ocalić Europę przed apostazją i
dekadencją, ocalić chrześcijańską duszę Europy. Viva Cristo Rey!