Jak wymyślono mit powstania w getcie warszawskim, by stworzyć bohaterów na potrzeby państwa Izrael. „Prawdziwe powstanie trwało dzień, potem była tylko rzeź”.
Artykuł Eliego Gata, ocalałego z Holokaustu Żyda, „The Warsaw
Ghetto Myth” wywołał w Izraelu dyskusję na temat sensowności powstania
w getcie. W lipcowym numerze „Historia Do Rzeczy” Piotr Zychowicz
rozmawia z autorem również „Not just another Holocaust book”.
Gat twierdzi, że mit powstania w getcie narodził się po czasie.
W 1948 w momencie powstawania państwa Izrael stworzono archetyp
Żyda-bohatera, bojownika walczącego o nowe państwo.
– Przeciwstawiano mu Żyda z diasporu – słabego trzęsącego sie
ze strachu przed gojami. Człowieka, który daje się poniewierać
i upokarzać – mówi Gat.
Dlatego powstańcy stworzyli kontrmit – o bohaterskiej walce w getcie z potęgą III Rzesy. Gat podkreśla: – Problem w tym, że historycy i politycy poddali ten fakt niebywałym manipulacjom. Przede wszystkim bardzo go wyolbrzymili. Szczytem wszystkiego jest Dzień Pamięci Holokaustu i Heroizmu. Tak jakby te dwa zjawiska można było ze sobą porównać […] Żydowski heroizm był zjawiskiem marginalnym.
Gat zwraca uwagę, że w 1943 roku w getcie zostało około 50 tys.
ludzi, których Niemcy określali jako „Żydzi produktywni” – specjaliści,
potrzebni narodowym socjalistom do pracy w zakładach przemysłowych.
Wśród nich dominowała chęć przeżycia. Innego zdania było podziemie
żydowskie, ale „stanowiło ono margines” – Nie reprezentowali całej
społeczności getta – mówi autor. – Istniały dwie organizacje
konspiracyjne – lewicowa Żydowska Organizacja Bojowa i prawicowy
Żydowski Związek Wojskowy. Pierwsza liczyła może 220 ludzi,
druga nieco mniej. W sumie około 400 bojowników, czyli mniej niż 1
procent wszystkich Żydów mieszkających w getcie. Broni nie mieli zaś
w ogóle. To się musiało skończyć rzezią – dodaje.
Nastroje w getcie nie sprzyjały powstaniu. Gat mówi,
że ostrzegano porywczych bojówkarzy, że „konsekwencje będą dramatyczne”.
Ale jak podkreśla autor, powstańcy „ignorowali ostrzeżenia starszych,
bardziej doświadczonych ludzi”.
Autor zbija take argument, że wszyscy mieszkańcy getta i tak byli skazani na śmierć.
– Co najmniej 10 procent by przetrwało. Ukryliby się u Polaków,
uciekliby do partyzantki, doczekaliby w jakimś obozie pracy w Niemczech
czy w fabryce do przyjścia Amerykanów lub Sowietów. W wyniku decyzji
po wywołaniu powstania wydano wyrok śmierci na wszystkich. Tego
bojownikom z ŻOB i ŻŻW nie wolno było zrobić. Nie wolno było im
decydować o śmierci innych Żydów – podkreśla.
Gat dodaje, że wielu powstańców wcale nie zachowała się heroicznie. – Po kilku
dniach walki uciekli – m.in. kanałami – na polską stronę. Uciekając,
pozostawili na pastwę Niemców bezbronną ludność cywilną. I to na tej
ludności skupił się straszliwy niemiecki odwet. – Niemcy nie mieli
ochoty uganiać się za bojownikami po całej dzielnicy. Zamiast ryzykować,
po prostu podpalili getto. I oczyszczali je brutalnie, budynek
po budynku.
Gat przytacza wypowiedź Cywii Lubetkin z ŻOB:
Byliśmy bezradni, zszokowani i zawstydzeni. Całe nasze plany legły
w gruzach. Marzyliśmy o ostatniej bitwie z wrogiem, w której oczywiście
zostaniemy pokonani, ale utoczymy mu wcześniej sporo krwi. Tymczasem
musieliśmy uciekać. Nie mieliśmy możliwości prowadzić walki.
Gat obala kolejny mit o powstaniu, które trwało blisko miesiąc.
– Prawdziwa walka trwała jeden dzień. Potem rozpoczęła się rzeź. Już
w trakcie pacyfikacji getta zamordowano około 12 tys. ludzi, a reszta
powędrowała do obozów zagłady – mówi. – W trakcie całej „wielkiej” bitwy
zostało zabitych 16 Niemców. Ściślej kilku Niemców, bo resztę
stanowili Ukraińcy i inni policjanci z Europy Wschodniej. A historycy
żydowscy snuli niestworzone opowieści o setkach czy tysiącach zabitych
nieprzyjaciół. W rzeczywistości powstanie nie wyrządziło Niemcom żadnej
krzywdy. Za to wyrządziło ogromną krzywdę Żydom – dodaje.
Autor podsumowuje: – Każdy kraj musi mieć swoich bohaterów. Polska,
Francja, Rosja czy Ameryka. Izrael ma jednak zapotrzebowanie większe niż
wszystkie inne narody – podkreśla Gat.
– Historię o bunkrach w powstaniu wymyślono po to, by dostarczyć
Izraelczykom bohaterów, których mogliby naśladować – dodaje, podając
obecne tło geopolityczne Izraela, który funkcjonuje osaczony przez
wrogie mu kraje i porażka w jednej wojnie może kosztować unicestwienie
całego państwa.
Mityczne bunkry, według Gata, nie były żadnymi twierdzami, tylko
zwykłymi kryjówkami (stworzono ich 600). Schroniły się do nich rodziny,
często dusząc się, bądź będąc palone żywcem, bo „nie pomyślano
o systemie wentylacyjnym”.
– To, że dzisiaj historycy próbują zrobić z tych ukrywających
się, przerażonych rodzin dzielnych bojowników, jest niepoważne – dodaje,
tłumacząc, że taki chwyt umożliwia historykom wytłumaczenie, dlaczego
powstanie trwało dłużej niż miesiąc. – To wszystko głupstwa – podkreśla. (...)
Za: http://niezlomni.com/jak-wymyslono-mit-powstania-w-getcie-warszawskim-by-stworzyc-bohaterow-na-potrzeby-panstwa-izrael-prawdziwe-powstanie-trwalo-dzien-potem-byla-tylko-rzez/