Bauman kiedyś ogłosił, że nie wiadomo czy w wyniku szykowanych nam zmian pozostaniemy jeszcze ludźmi. I ta groźba realizuje się na naszych oczach zwłaszcza przez „wychowanie seksualne” (hybrydy ludzko-zwierzęce to przy tym pikuś).
Ostatnio Marek Jurek, jako szef „Prawicy Rzaczposolitej” podjął walkę z finansowaniem edukacji seksualnej w szkołach.
Gdyby rzeczywiście nauka tu miała jakieś
uwagi co do wychowania prozdrowotnego dzieci w rodzinach, to
wystarczyłaby jakaś pogadanka w tym temacie na wywiadówce, ale kiedy już
władze państwowe pozwalają na wstęp do szkół specjalnych, motywowanych
ideologicznie seksedukatorów, to jest to już sabotaż względem wychowania
w rodzinie i władzy rodzicielskiej, psucie dzieci, demoralizacja i
zbrodnia antywychowawcza, promocja satanizmu.
Tu jest poważne podejrzenie korupcji
porzednich władz państwowych odpowiedzialnych za edukację dzieci. O ile
aktualna władza chce się tu włączać po stronie normalności , chwała jej
za to.
To krok w dobrym kierunku, ale to
dopiero początek walki. Poprzestać na tym nie można, bo ci, co wykładają
na to pieniądze mają w tym swój patologiczny interes i oni swojej
agresjii tak łatwo nie zaprzestaną.
Walczyć musimy nie tylko jako państwo,
ale i jako nadzór nad państwem – jako rodziny i narody, jako ludzie i
jako ludzkość, bo groźby jakie to „wychowanie seksualne” niesie są
najwyższej rangi dla naszej zdolności przeżycia.
Podjęli atak zmasowany i wyrachowany –
atak na to, co powinno być naszą świętością pod szczególną ochroną – na
nasze dzieci, na ich niewinność, cnotliwość, czystość i prożyciowość.
Atak na najsłabszych, atak na ludzki fundament ich natury, a ich
państwowo nadzorowani „wychowawcy” wchodzą tu klinem między dzieci a
rodziców, podważają władzę rodzicielską. Atak seksedukatorów
tosatanistyczne namawianie do złego, promocja zła i pochwała zła.
Zaczyna się to od demoralizacji dzieci celem rozbijania kochających się
rodzin z natury zdolnych do wychowania dzieci możliwie dla nich
najlepszego.
Trzeba też zwrócić uwagę, iż teraz,
przez brak szybkiej reakcji społecznej na sam pomysł „wychowania
seksualnego” stanął już problem większy, bo i same dzieci nabrały od od
seksedukatorów jako „gorszycieli maluczkich” fałszywego
przeświadczenia, że mają tu jakieś prawa nad rodzicami, a ten, kto
będzie chciał ich ich pozbawiać będzie je krzywdził.
W tych warunkach o korekcie wychowania w
szkole mowy już nie ma – tu już może być tylko pełne wytępienie
patologii i pełny powrót do wychowania w rodzinach.
Z jednej więc strony trzeba więc sięgać
już do źródeł tej patologii. – Chcąc ratować dzieci trzeba zdecydowanie
wytępić nie tylko seksedukację w przedszkolach i szkołach, ale i stojącą
za tym ideologię lewactwa, a nawet zwierzchnią wobec niej i dysponującą
wyjętymi spod społecznej kontroli funduszami ideologię
korporacjonizmu-syjonizmu-globalizmu. – Trzeba pokazywać całe stojące za
tym zło brud, brzydotę i śmierć.
I to trzeba się za to brać bez zbędnej
zwłoki, bo zło dość szybko nie skarcone bezczelnieje, nabiera bezwstydu i
tupetu, oraz poczucia bezkarności, obrasta w struktury wspólnoty
interesu ponad moralnością, obrasta w pozory legalności, przez co z
czasem coraz trudniej z nim walczyć.
Ze strony drugiej to aby się obronić,
jednocześnie trzeba się brać za naprawianie tego, co seksedukacja
połączona z propagandą lewactwa w tematyce wychowania dzieci napsuły.
Aby obronić się to najpierw trzeba dobrze zrozumieć w czym są groźby idące za „wychowaniem seksualnym”.
Przede wszystkim chodzi o to, że
dzisiejsi bogacze chcą sobie zapewniać władzę nadludzi nad ludzkością
wszechstronnie sprowadzaną do roli podludzi, a tuż tyle co zwierząt.
Najpierw to trzeba zrozumieć, iż pokora
to jest względem prawdy, a nie względem władzy, a więc i nie względem
jakichkolwiek znamion władzy, w tym grożących kar lub nagród. Motyw
pokory: „Pokorne ciele dwie matki ssie” jest fałszywy. Skłonienie nas,
abyśmy kierowali się strachem lub interesownością to główne cele naszego
„wychowania prozwierzęcego”.
Tak naprawdę to znajomość prawdy jest tu
najistotniejsza, bo leży u podstaw władzy. Kto pozna prawdę, kontroluje
i władzę. Kto nie szuka prawdy, by się nią kierować w swoich wyborach,
ten już zatracił swoje człowieczeństwo.
Lewactwo atakując prawdę zyskuje więc i
niewolników niezdolnych do kontroli władzy, a więc i patologiczna władza
zyskuje bezkarność cokolwiek by nie robiła. Za tym idą już wszelkie
możliwe patologie. – Zwłaszcza groźną patologią jest narzucanie państwu
ideologii do realizacji, czy to przez korupcję urzędników państwowych
środkami państw, czy firm je wspierających, czy indywidualnych
„filantropów” np. Sorosa, czy wpływy organizacji pozarządowych
działających legalnie, czy lobbingów działających legalnie, czy wprost
sił spiskowych i satanistycznych globalnych, zdecydowanie
antynarodowych.
To nieważne, że praktyka „polityki”
poszła już w odczłowieczającym nas kierunku. To, iż UE coś zaleca, czy
coś robi, to jeszcze nic nie znaczy. – To tylko patologia naszych
krajowych władz może spowodować przyzwolenie na to i ich przyłączenie
się do gwałtu na swoich podwładnych. Nie wiadomo jak daleko sięgają tu
możliwości profesora Glińskiego, dlatego i tej władzy tu trzeba patrzeć
na ręce.
Jako narody wciąż mamy zdolność
odsuwania od władzy państwowej elementów patologicznych i przywracania
naturalnego, służebnego człowieczeństwu ładu życia publicznego.
Lewackie wychowywanie do seksu – i to już od małych, 4-roletnich dzieci ma na celu przede wszystkim zabicie w nich poczucia wstydu z jednej strony, a ludzkiej godności ze strony drugiej, a więc i poczucia granic normalności ludzkiej.
Sprawą wtórną jest normalność na
poziomie sprawiedliwości – na nią ma przyjść czas później, bo to
normalność społeczna – zwłaszcza uczciwość, umiar, skromność i poczucie
swojego miejsca. Na ich straży stoją cnoty własne – tak indywidualne jak
wspólnotowe.
Cel tego ataku od strony seksu lewacy
widzą w rozbudzaniu emocji trudnych do kontrolowania nawet dla ludzi
dorosłych, a dla małych dzieci po prostu do kontrolowania niemożliwych. W
tych warunkach one już muszą się stać niewolnikami szukania
przyjemności, a uciekania od tego co nieprzyjemne. To już podstawa dla
„tresury przez odruchy Pawłowa” z jednej strony, a akceptacji życia w
stanie gwałtu na ludzkiej naturze ze strony drugiej.
W ten sposób zniszczeniu ulega w
dzieciach przede wszystkim ich naturalna wstydliwość będąca podstawową
motywacją dla samokontroli i panowania nad sobą oraz przechodzenia do
postaw ambitnych, odpowiedzialnych i dalekowzrocznych. Poczucie wstydu
to też podstawa dla samodzielności dzieci zaczynając od nauki i ich
wychowania na ludzi.
Zniszczenie w dzieciach poczucia wstydu
nie tylko zwalnia je z samokontroli, ale w ogóle nastawia je
roszczeniowo i ku swawolom oraz brakowi samodyscypliny. W tych warunkach
wychowanie staje się już tylko „tresurą zwierząt” i promocją tych
dzieci, co się łatwo wyzbywają swojej ludzkiej tożsamości. Następuje
przez to łatwość wszelkiej demoralizacji dzieci oraz ich zniewolenia,
aż po ich przejście do „świadomego i dobrowolnego” życia w kłamstwie (po
uprzedniej manipulatorskiej obróbce tych świadomości i dobrowolności).
Pierwszy więc cel tego ataku to
wstydliwość, drugi – moralność, trzeci: natura (zwłaszcza tożsamość,
rozum i wolna wola), czwarty – uczciwość (i odpowiedzialność), piąty –
prawda (z poczuciem rzeczywistości i trzeźwością duchową).
Rezultat – niewolnik bezwolny, zdolny do akceptacji swojego bycia gwałconym, a przy tym jeszcze kochania swojego kata.
Istotą gwałtu jest zaznawana katusza
duchowa, łamanie przez gwałciciela oporów duchowych osoby gwałconej – z
wymuszonym przejściem duchowym na stronę gwałciciela – a więc i chcenia
gwałtu tak samo jak i on z jednoczeniem się w tym chceniu, uległości a
nawet postawą służebności w przeżywanym akcie gwałtu.
Ten stan jest już miłością – tylko że
nie ludzką, a satanistyczną z będącą w tle przyjemnością z przeżywanego
swojego samozatracenia.
Razem „wychowanie seksualne” to przede
wszystkim atak na prawdę. Ataki na piękno i dobro też tu trwają choć nie
są aż tak widoczne, ale to w każdej chwili może wybuchnąć, bo do tego
to zmierza.
Póki jeszcze jesteśmy normalni musimy
zwalczyć nie tylko wychowanie seksualne, nie tylko ideologię lewactwa,
ale i całą „ideologię transmisyjną” lewactwa jaką jest poprawność
polityczna. To jeszcze nie znaczy, żebyśmy zaczynali robić odwrotnie jak
głosi poprawność polityczna, bo wyszła by z tego tak samo patologia,
tylko inaczej zorientowana (przeciwieństwem dla zła jest zło).
Podstawą dla działań po ludzku, a więc i
dla człowieczeństwa konstruktywnych zawsze jest poznawanie i obrona
prawdy, ale to jeszcze nie znaczy, że prawda leży pośrodku między
patologicznymi możliwościami.
To „pośrodku” znaczy tylko że „tak samo
nie”, ale jeszcze nie znaczy „tak”. „Tak” by było tylko wtedy, gdyby nie
było absolutnie żadnych innych możliwości jak te dwie patologiczne
możliwości. „Tak” (jako „prawda leży gdzieś pośrodku”) by było gdyby
jedna możliwość była typu „za mało”, a druga „za dużo”, ale jeśli gdy
obie możliwości oznaczają np. „za mało”, tam nawet „gdzieś pośrodku”
prawdy nie będzie na pewno.
Prawda jest kropelką w bezmiarze
możliwości fałszu w osądzie danej sytuacji oraz idącej za tym narracji
rzeczywistości i leży tam gdzie leży. Prawdę się poznaje a nie
ustanawia. Ją się da narzucić materii, ale nie duchowi ludzkiemu – dla
niego to ona jest fundamentem. Dopiero ona prządkuje całą naszą
rzeczywistość tak materialno-cielesną, jak duchową.
Prawdę poznawać, prawdę głosić bez względu na koszty osobiste – to nasza ostatnia szansa by przeżyć jako ludzie.
Już jesteśmy w znacznym stopniu
zniewoleni przez siły antyludzkie i jeszcze zniewalani, ale… „Poznajcie
prawdę, a prawda was wyzwoli”.
Miarka
Źródło: http://miarka.neon24pl.neon24.pl/post/137853,wychowanie-seksualne-to-zbrodnia