W
nocy z wtorku na środę ostrzelany został polski konsulat w Łucku na Ukrainie.
Incydent ten odbił się szerokim echem w polskich mediach. Strzelano z
granatnika. Nikomu na szczęście nic się nie stało.
Zdarzenie
to moim zdaniem mieści się w szeroko pojętej kategorii banderyzmu i typowego
dla dzisiejszej Ukrainy bezhołowia. To kolejna odsłona z serii incydentów, dla
których wspólne motto brzmi - „śmierć Lachom”. Zachodnia Ukraina, szczególnie
po tzw. „Majdanie”, znalazła się pod wpływem tajemniczego czynnika,
niedostrzeganego przez tamtejsze władze oraz niezrozumiałego przez polski rząd.
Czynnik ten wprawił w nastrój „patriotycznego” podniecenia ukraińską młodzież
oraz starców spod znaku SS Galizien. Czynnik ten zwie się ukraińskim szowinizmem.
Nie może on istnieć bez wroga, którym tymczasowo stali się ukraińscy Rosjanie,
jednak dyżurnym wrogiem zawsze byli i będą Polacy. Nikt rozsądny nie ma prawa w
to wątpić, a dowodów nie trzeba daleko szukać. Wystarczy udać się na pierwszą
lepszą ukraińska manifestację „patriotyczną”, gdzie bez trudu można spotkać
ludzi spod czerwono-czarnych barw, pogrobowców Stepana Bandery, inspiratora
rzezi naszych rodaków.
Polskie
media, zarówno rządowe, jak i komercyjne, stanęły murem za Ukraińcami, rutynowo
zrzucającymi winę na Rosjan. Gdy tylko dowiedziałem się o ataku na konsulat
wiedziałem już co usłyszę w telewizji. Antyrosyjska i ukrainofilska narracja
zjednoczyła dwa wydawałoby się skrajnie wrogie obozy: pisowski i TVN-owski.
Bezkrytyczny stosunek do okłamujących nas w żywe oczy urzędników ukraińskich
stał się oficjalną linią medialną, jednoczącą ponad podziałami media oraz
partie głównego nurtu. Nie pierwszy raz przyszło mi pisać o znieważaniu Polaków
i polskich miejsc pamięci u południowo-wschodnich sąsiadów i szkoda mi słów na
opisywanie oficjalnej propagandy płynącej z ekranu telewizora. Kto ma interes w
okłamywaniu nas, co do faktycznych intencji Ukraińców? W kim upatruje zbawienia
PiS? Kto jest właścicielem TVN? Jeśli ktoś nie wie, to spieszę z odpowiedzią.
Nasi „przyjaciele” zza oceanu. Amerykańskie media i proamerykańska władza
struga idiotów z własnych obywateli, aby przypodobać się wielkiemu bratu.
Smutna to prawda.
Rzecznicy
rosyjskiego sprawstwa zamachu na konsulat oraz innych incydentów z nienawiścią
do Polaków w tle, niech najpierw pokażą dowody. Dorabiane na siłę pseudo fakty
się nie liczą. Nie liczą się też dla mnie słowa Ukraińców, za wszelką cenę
starających się wybielić w oczach świata. Twardych dowodów brak, za to jest
mnóstwo poszlak, wskazujących na rozbrykane towarzystwo majdanowców,
wyżywających się na polskich nekropoliach, w bezsilnej frustracji wywołanej
biedą i chaosem w ich kraju. Państwo ukraińskie stało się niewydolne do granic
możliwości. Nie są w stanie zapanować nad separatystami na wschodzie kraju, nie
są w stanie namierzyć sprawców dewastacji polskich obiektów, nie są w stanie
zapewnić bezpieczeństwa polskim placówkom dyplomatycznym. Czy rosyjska agentura
jest na Ukrainie aż tak silna, że robi co chce i gra tamtejszym służbom na nosie?
Strzał z granatnika w konsulat, to nie jest błahostka i jeśli cała sprawa znowu
rozejdzie się po kościach, będzie to niesłychaną hańbą dla polityków
pozwalających opluwać własny naród. W tym całym
chaosie dziwi mnie beztroska polskich włodarzy, odwiedzających Ukrainę i
snujących wielkie plany skolonizowania naszych ziem przez tamtejszą ludność.
Komorowski dostał tam jajem w dużo bardziej sprzyjających nam czasach.
Prezydent Duda niech tam lepiej nie jeździ, bo kto wie do czego nasi
„przyjaciele” mogą się posunąć.
Na zakończenie postscriptum. Niech nikt mnie źle nie
zrozumie. Nie mam nic przeciwko zwyczajnym Ukraińcom, którzy stanowią zapewne
większość tego narodu. Aktualna sytuacja ich kraju i odradzające się w nim
zbrodnicze ideologie budzą jednak niepokój. Skoro nie chcemy wpuszczać do kraju
Syryjczyków, w obawie, aby w ich tłumie nie ukryli się terroryści to dlaczego
nie stosujemy tych samych kryteriów odnośnie innych nacji? Antypolskie tradycje
na Ukrainie istniały i istnieją, nie da się temu zaprzeczyć, ani zakrzyczeć
prawdy medialnymi mrzonkami. Dobre relacje można budować tylko na prawdzie i
wzajemnym szacunku. Myślę, że w tej kwestii wina leży jednak bardziej po
stronie ukraińskiej niż naszej.
Jarosław Gryń