Jedyną rzeczą pewną i stałą na
tym świecie jest zmiana. Kołowrót zdarzeń, obracające się w nieskończoność
tryby wszechrzeczy, kształtują otaczającą nas rzeczywistość. Niezależnie od
tego z jakiej perspektywy patrzymy, dostrzegamy wieczny ruch. Dynamika dziejów
ludzkości, tak samo jak życie pojedynczych osób, zdeterminowane są przez
potrzebę ciągłej ekspansji i dostosowywania się do wiecznie zmieniających się
warunków otoczenia. Nad egzystencją jednostek, grup i całej ludzkości czuwa
odwieczne prawo. Jakkolwiek by go nie nazwać jedno jest pewne, ono istnieje i
kreuje nasz los.
Wieczny ruch i zmiana są cechami
życia, zaś stagnacja i bezruch, to atrybuty śmierci, tej absolutnej,
odwiecznej, towarzyszącej wszelkiemu istnieniu i określającej je, nadającej mu
kształt na zasadzie kontrastu. Gdy zamiera ruch na poziomie cząsteczkowym
pojawia się zimno. Im bliżej śmierci tym większy chłód, tak samo jak ciepło i
ogień zwiastują życie. Zarówno wszechświat w całym swym ogromie, jak i drobny,
kruchy, ludzki byt wibrują w tym samym rytmie. Tak jak pośród gwiazd, tak i
wewnątrz naszych komórek płonie ogień. Bez niego istnienie byłoby niemożliwe.
Bez odwiecznego procesu przemiany energii nie istniałoby nic, gdyż wszystko
jest energią, niesamowicie podatną na zmianę, wiecznie dążącą, niszczącą i
tworzącą. Jest ona wszystkim i niczym, posiada miliardy kształtów, jednak w
esencji swej pozostaje bezkształtną. „Pan, Bóg wasz jest ogniem trawiącym”[1],
ogniem życia, fundamentem i źródłem naszego trwania.
Boski zamysł podtrzymujący świat
domaga się od nas zrozumienia. Jako dzieci boże zostaliśmy obdarowani rozumem,
z którego musimy robić użytek. Otrzymaliśmy w darze wolę mocy, która pobudza
nas do działania, do poszukiwania sensu i drogi. Ostatecznym dążeniem człowieka
jest Absolut. W drodze do niego pokonuje przeszkody, z których największą jest
on sam, jego własny umysł, będący zarazem darem, jak i przekleństwem.
Obserwując świat i analizując otaczającą nas rzeczywistość możemy polegać tylko
na sobie, na swoim wnętrzu. Wbrew pozorom nie mamy możliwości doświadczenia
obiektywnej rzeczywistości, możemy tylko jej szukać i starać zbliżyć się do
niej, ogrzać w jej wiecznie płonącym ogniu.
Rytm jest
wszędzie. Cykliczność życia we wszystkich jego przejawach. Pływy energii obecne
w nas i wokół nas. Energia jest wszystkim, a jej formy są niezliczone. Jednak
sedno zawsze pozostaje niezmienne. Puls wszechświata to ciąg następujących po
sobie zmian. Samonapędzająca się rzeczywistość, której każde następne stadium
jest efektem poprzedniego. Każda rzecz rodzi się z innej, napędzając kolejne i
oddając im swoją moc. Każda kolejna powstaje, staje się tymczasowym zbiornikiem
energii, którą przekazuje później dalej, ginąc i oddając wszystko co ma. Każde
zjawisko, każda istota zależna jest od innych i napędza ich istnienie, tak samo
jak inne są zależne od niej i dostarczają jej mocy do życia. Im więcej ruchu,
im większa moc twórcza i ferment, tym większy rozkwit życia w najrozmaitszych
jego przejawach.
„Jesteśmy i nie jesteśmy zarazem”[2]. Podlegamy ciągłym zmianom,
rodzimy się i umieramy, tańcząc w niekończącym się korowodzie istnień. Chwile,
niczym zdjęcia z wakacji zamieszczane na Facebooku, pozostają jedynie w naszej
pamięci. Nie różnią się od siebie niczym. Sięgając pamięcią w głąb siebie i
wydobywając stamtąd zakurzone szczątki dawnych teraźniejszości doświadczamy
namiastki życia, które minęło. Czy teraźniejszość to mrzonka? Może istnieje
tylko przeszłość i przyszłość? A może wręcz przeciwnie, istnieje tylko
teraźniejszość, a to, co było, to tylko slajdy, zaś to, co będzie, to jedynie
fantazja? Jesteśmy nadzieją i wspomnieniem. Ciężko nieraz usadowić się na
właściwym miejscu w świecie tak, aby nie zsunąć się w otchłań przeszłości lub
nie odlecieć ku światom imaginacji. Życie przepływa nam przed oczami, moment za
momentem, pozostawiając nas w stanie ciągłej niepewności. Szukając stałości i
oparcia pogrążamy się w chaosie i negacji. Zaprzeczamy pędowi wszechrzeczy
starając się budować pałace własnych poglądów, warownie idei, niebędące jednak
wobec ogromu życia niczym więcej niż domkami z kart. Jeden podmuch boskiego
wiatru zdmuchuje je i nie pozostaje nawet ślad.
Odwieczne Prawo zmusza nas do
ciągłego działania, do zmagania się z życiem. Pcha nas do przodu niezwykła
siła, kierująca nas ku nowym ideom i wyzwaniom. Daje nam ona impuls, jest
katalizatorem zmian, zmusza nas do ciągłego poszukiwania. Mało kto zdaje sobie
sprawę z istoty tego, czego szuka. Każdemu coś tam się wydaje, każdy ma jakąś
koncepcję, co do natury świata, jednak natura ta jest tylko jedna. Niezależnie
od naszych wewnętrznych przekonań, świat funkcjonuje w sposób jasny i
przejrzysty. Niezależnie od tego jak chcielibyśmy, aby wyglądał, ma on swój
kształt i działa według własnych, niezmiennych reguł.
Jarosław Gryń