„…Jestem anty – parlamentarzystą do szpiku kości, ponieważ nienawidzę pustych, werbalnych przemówień,
krzykliwych i zbędnych interpelacji, gry namiętności nie dokoła jakiejś
wielkiej idei, lecz dokoła drobiazgów, błahostek stanowiących wielkie
nic dla spraw narodowych. Parlament napełnia mnie taką odrazą, że żywię
lęk przed nim – chociaż uznaję konieczność jego istnienia….” ( António de Oliveira Salazar)
„….Był człowiekiem, który
prowadził tak zwaną rewolucję pokojową. Nazywał się Salazar. Przez
wiele, wiele lat kierował swoim państwem, Portugalią. Doprowadził do
tego, że jego kraj, ciągle niespokojny, pełen najrozmaitszych gwałtów i
przemocy, stał się krajem pokoju i dobrobytu. Dlatego nazwano jego
metodę rewolucją pokojową. Za jego rządów wszystko odmieniło się ku lepszemu. Odmienili się ludzie, ich dobra wola, serca i umysły…” ( kard. Stefan Wyszyński ).
Te dwa cytaty mówią wszystko o człowieku, noszącym nazwisko Antonio
Oliveira Salazar, Gdy w marcu 2007 r. ludzie demoliberalnej Portugalii w ogólnonarodowym plebiscycie wybrali na najwybitniejszego Portugalczyka wszechczasów Antonio Salazara, było to tuszem zimnej wody na rozgorączkowane głowy mieszaniny pseudo-konserwatystów i komunistów spod masońskich sztandarów Mario Soareza A.O. – byłego wieloletniego prezydenta Portugalii, kreowanego na „wielkiego wyzwoliciela Portugalii spod władzy faszyzmu” i ogłoszonego po swej śmieci „najważniejszym człowiekiem demokracji portugalskiej”.
Był „ważny” bo był nie tylko
założycielem partii socjalistycznej ale i masonem – inicjowanym po puczu
wojskowym na emigracji we Francji w loży „Compagnons Ardents” (Żarliwi towarzysze”), wchodzącej w skład „Wielkiej Loży Wielkiego Wschodu” ( jego syn, Joao, były burmistrz Lizbony, jest oczywiście także masonem).
Masoni zarządzili po jego śmierci aż trzy dni żałoby. Po 40 latach rządów państwem „faszysty i krwawego dyktatora”, Antonio Salazara, klęska
masonerii w ogólnonarodowym plebiscycie, w 2007 r i totalny krach jej
polityki był bezlitosną oceną masońskiej demo-liberalnej kliki przez
Naród.
Było to tym „dziwniejsze” dla masońskich „konserwatystów” bowiem Antonio Salazar objął władzę w 1928 r. drogą puczu katolickich „ultraprawicowych wojskowych.” ; na zasadzie demoliberalnej, masońskiej definicji, w której ze „wszystkich złych systemów politycznych demokracja jest najlepsza” powinna była ona zwyciężyć „ultraprawicowy” rząd , a przegrała. Pomimo, że masoni zachowali władzę, odnieśli druzgoczącą klęskę moralną.
Od początku był Salazar zwolennikiem
konserwatywnego modelu społecznego, opartego na katolickiej nauce
społecznej zawartej w papieskich encyklikach. W dniu 17 marca 1933,
odrzucając liberalną demokrację parlamentarną jako ustrój jego zdaniem,
demoralizujący oraz osłabiający państwo i naród, Salazar, wprowadził nową konstytucję i przekształcił Portugalię w tzw. „Nowe Państwo” ( „Estado Novo” ), w którym wprowadzono koncepcję ustroju korporacyjnego.
Zaowocowało to olbrzymim sukcesem ekonomicznym: z beznadziejnie zadłużonego u międzynarodowych pachciarzy, zrujnowanego przez demoliberałów państwa, po 36 latach rządów, umierając, zostawiał po sobie Portugalię jako jedyne europejskie państwo bez grosza długu.
Dziś, po latach rządów demoliberalnych masonów stoczyła się Portugalia na ostatnie miejsce w „unii europejskiej państw Zachodu”.
W zasadzie tylko jedno rozwiązanie z dziedziny polityki wewnętrznej, wielkie osiągnięcie autorytarnego rządu Antonio Salazara,
Służba Zdrowia (dla Szwedów uważających, że ich służba zdrowia jest
najlepsza w Europie wielkim wstrząsem był fakt, że służba zdrowia w
Portugalii jest..lepsza od szwedzkiej) zostało zachowane przez,
dyszących pragnieniem zemsty, demo liberałów.
Ale staczanie się po równi pochyłej jest już unijną normą
– dług zagraniczny wszystkich państw członkowskich stale rośnie, a
państwa te zbliżają się – jedne wolniej, drugie szybciej – do poziomu
obecnej Portugalii, Hiszpanii i Włoch. Nadciągający nieubłaganie
islam, przy braku chęci demoliberałów do obrony „wartości zachodnich”,
pogrzebie ją ostatecznie. Nie będziemy po niej płakać – to pewne!
Unia europejska jest „unią państw demokratycznych”. Głoszą one co prawda hasła „demokracji”
ale jest to „demokracja” pojmowana po jakobińsku: nie ma w niej miejsca
dla Boga i wartości katolickich. Jest ona miejscem, w którym – cytuję
za Ernstem Jungerem – „na opuszczonych ołtarzach gnieżdżą się demony”.
A jeżeli – zauważa także prof. Jacek Bartyzel – „ z „ołtarza Ojczyzny” wyproszono Boga, to zagnieździł się tam demon demokratyczny i żąda takiej samej ofiary”.
Było to całkowicie jasne dla Salazara: demoliberalizm, detronizując Boga jako ostateczne źródło poznania – a więc fundamentu ładu politycznego – pozbywając się porządku boskiego wyrażanego normami prawa naturalnego, oznacza przecież nakaz usunięcie fundamentu – religia musi zostać odrzucona.
Musi zostać odrzucona bowiem
demoliberalizm sam …stał się religią, a tym samym uzurpował sobie rolę
nie tylko tworzenia świeckiego prawa politycznego ale także rolę
metafizyczną, gdyż „ musiał wypełnić pustkę po wyrzuceniu Boga”.
Najwybitniejszym osiągnięciem Salazara było zjednoczenie ludzi wokół „Programu Naprawy Państwa”: zdając sobie świetnie sprawę z tego, że jakiekolwiek naprawy „zgniłego państwa” siłami partii „konserwatywno-monarchiczno –liberalnych” powieść się nie mogą w zatęchłej atmosferze masońskiej dominacji w parlamencie, po prostu …zabronił ich istnienia.
Zabronił działania wszystkim partiom:
od partii monarchicznych, poprzez „konserwatywne”, katolickie aż po
lewicowe: utworzona przez niego i grupę najwierniejszych
współpracowników „Unia Narodowa”, skupiała wszystkich, najwybitniejszych w Portugalii ludzi o różnych odcieniach politycznych (oczywiście bez komunistów i „lewicy socjalistycznej”), którym leżał na sercu stan państwa.
Salazar, oskarżany przez odsuniętych od koryta masonów o „faszyzm”, zabronił … faszystom jakiegokolwiek działania.
On, żarliwy katolik (o mało co nie przyjął święceń kapłańskich w
młodości) zabronił …katolikom działalności politycznej – mogli się do
woli wyżywać w utworzonym „Centrum Katolickim”.
Od chwili objęcia przez niego władzy mogła istnieć tylko jedna „partia”- „ Dyktatura Narodowa”, zwana także „Unią Narodową” .
A. Salazar w 1932 r., w przemówieniu, w Sali Prezydium Rady ministrów stwierdził, że „…Dyktatura powstała jako sprzeciw wobec panującego wszechwładnie chaosu. Jednym z elementów
tego chaosu był parlamentaryzm i rozprzężenie partii politycznych. Nasz
sposób realizowania idei demokracji był po prostu żałosny…”
„…Dyktatura narodowa, wyprzedzając w
wielu punktach potężny ruch odrodzenia politycznego, ogłosiła
rozwiązanie partii. Można jednak powiedzieć, że w nich były zawarte
najżywotniejsze siły polityczne narodu. Niektórzy działacze polityczni mieli wyczucie sytuacji i przystąpili do współpracy z dyktaturą.
Inni, odwrócili się od niej,
wierząc, że koło fortuny znów ich wyniesie na dawne stanowiska albo,
że ciche porozumienie z rządzącymi umożliwi im ponowną działalność
polityczną.
Inni jeszcze wstąpili jawnie lub w ukryciu na drogę konspiracji oraz buntu i stopniowo zostali unieszkodliwieni przez armię.
Odpowiedzialność za szkody i nieszczęścia, wywołane przez ruchy
rewolucyjne, spadała na partie, potęgując jeszcze ich winy wobec narodu.
Okazało się jednak, że
wielu członków partii występowało przeciw pokojowi, porządkowi i
interesowi narodowemu, a niektórzy z nich-dzięki swym stosunkom i
konszachtom-wystawiali nawet na szwank niepodległość Ojczyzny….
Dalej A. Salazar zauważa, że :„…jakkolwiek
przeświadczeni o niewybaczalności ich zbrodni, życzymy sobie aby ci
ludzie mogli wieść wolną egzystencję spokojnych obywateli i aby mogli
zastąpić swoją wywrotową działalność pożyteczną pracą….niektórzy ludzie byli pop prostu zaskoczeni lub zdezorientowani faktem, żeśmy jej (represji-JK)
nie zastosowali ani wobec naszych sympatyków, ani wobec naszych wrogów.
Co ostatni byli na tyle naiwni, że-stosownie do starych
zwyczajów-sformułowali warunki, od których przyjęcia…zależałoby nasze
prawo do życia. Istnieje więc ezy wyjaśnić.
Mamy doktrynę i jesteśmy silą. Do nas więc, jako siły, należy władza; jesteśmy
wybrani przez tryumfującą rewolucję, posiadamy uznanie całego Narodu,
jako wyznawcy pewnej doktryny musimy być nieprzejednani przy obronie i
przy wprowadzaniu w życie jej zasad. W takich okolicznościach nie
mogą istnieć ani porozumienia, ani układy, ani możliwość
ustępstw.
Ci, którzy zgadzają się z naszym programem, postępują patriotycznie przystępując do nas i pracując z nami.
Ci, którzy się nie zgadzają mogą zachować szczerość i godność, przyznając się do tego, wolno im nawet głosić swą niezależność.
Ale, o ile chodzi o jakąkolwiek praktyczną działalność polityczną , to postaramy się, w sposób możliwie łagodny, doprowadzić do tego, by nam nie przeszkadzano….”
Oczywiście „Partia Naprawy Państwa” lub inaczej „ Unia Narodowa” wymaga uczestnictwa w Ruchu ludzi o wysokim poziomie etyczno-moralnym.
Był Antonio Oliveira Salazar typowym
kontrrewolucjonistą w długim szeregu wybitnych ludzi trwale i
pozytywnie , odciskających swe piętno na Europie. Miał wizję Nowego Państwa i miał szczęście takie państwo zbudować.
Państwo jego wizji, to republika korporacyjna:
„ Organizacja korporacyjna – podkreślał z naciskiem – jest elementem podstawowym w dziedzinie instytucji politycznych. Obok Zgromadzenia Narodowego, które dzieli z rządem funkcje ustawodawcze, rządem funkcje ustawodawcze, rząd wybrany przez prezydenta według jego swobodnej i wyłącznej decyzji-niezależnie od woli parlamentu- jest
i prawnie, i faktycznie organem wprawiającym w ruch całą machinę
polityczna, dysponującym całkowitą swobodą działania, ponoszącym wszelką
odpowiedzialność za sprawy publiczne, dającym najwyższą gwarancję
władzy- nie ma bowiem silnego państwa gdy rząd jest słaby. Stałość
najwyższego urzędu państwowego zapewniona jest dzięki długości okresu
trwania mandatu prezydenta i dzięki niezależności jaka prezydent posiada
wobec wszystkich innych organów władzy.”
Charakterystykę republiki korporacyjnej można sprowadzić do dwóch zdań:
– „Nowe Państwo”
likwiduje z miejsca pogrążone w beznadziejnej walce wzajemnej partie
polityczne z ich bezustannym mamlaniem o „wolności” i wzmacnia osłabiony
i zmniejszony autorytet państwa przez wyposażenie jego zatartego
mechanizmu wykonawczego w organ szybkiej decyzji i dopatrzenia jej
natychmiastowego, dokładnego wykonania.
– Zadanie organizacji korporacyjnej polega na wprowadzeniu „gospodarki samokierowalnej” zamiast niekierowania (lub kierowania) nią przez rządzących.
Aby tak się stało należało całe życie polityczne oprzeć nie na partiach ale na przedstawicielach zawodowych korporacji Narodu, a rolę państwa w produkcji ograniczyć wyłącznie do pobudzania inicjatywy prywatnej – głównej sprężyny życia społecznego.
Oprócz spraw czysto ustrojowych fundamentalną sprawą dla „Unii Narodowej” były także normy moralne i intelektualne – czyli wychowanie nie dla liberalnej, rozbestwionej swobody ale dla Wartości Katolickich.
Salazar i jego ekipa odrzuciła naturalizm J.J Rousseau jaki szeroko propagował liberalizm, uważający, że ”
wszystko to, co krępuje człowieka – a więc system „wartości
katolickich”, sumienie, moralność i prawda, kultura, autorytety
-powinno zostać usunięte z procesu wychowania gdyż nie istnieją żadne
prawdy uniwersalne-nie ma wartości absolutnych”.
Wg. Salazara , liberalizm , zastępując Wiarę i Moralność usiłuje być „… tym, co w danej chwili użyteczne i przyjemne, co przeszkadza w zaspakajaniu subiektywnych pragnień”, a „przecież życie wymagało powagi, bo wszystko jest poważne. Bo naród
jest poważny , praca jest poważna. Jest rzeczą poważną walczyć o
życie, orać lub pracować przy maszynie, wychowywać dzieci, zmagać się z
chorobami i z doświadczeniami losu, oszczędzać na najpotrzebniejszym aby
zapewnić sobie spokojną starość – bo Katolicyzm jest poważny”.
Z takich przekonań wypływała rola szczególna, ważna społecznie rola nauczyciela , „który powinien być przewodnikiem i, na którym spoczywa obowiązek wprowadzania uczniów w świat Wartości.
Sam powinien stać się wzorem osobowym, świadczącym swoją postawą, nie
tylko słowem, o wyznawanych wartościach katolickich….Jego rolą jest stać
na straży Prawdy, czyli dobra w osiąganiu wraz z uczniem celu
nauczania, a jego wymogi wobec uczniów częściej wyrażać się powinny w
zwrocie:” Zrób to, bo to jest dobrem dla ciebie” nie zaś w zwrocie ”Zrób
to, bo ja tego chcę”.
Ale by takie wychowanie było możliwe „konieczna
jest karność-uporządkowany przymus ale przymus odwołujący się do
własnej woli i własnego rozumu. Karność nie może być tresurą, bo różni
się od niej tym, że uwzględnia czynnik wolności, indywidualności
….Wychowanie powinno polegać nie na prostym zniesieniu wszelkiego
przymusu wobec dzieci, gdyż prowadzi do destrukcji osobowości, lecz na
stopniowym ograniczaniu go poprzez wykształcenie w dziecku wewnętrznej
siły osobowości, która zdołałaby sprzeciwić się wszelkiemu przymusowi
bez względu na to, skąd pochodzi…Siły, która pozwoliłaby na dokonywanie
dojrzałych wyborów i podejmowaniu i odpowiedzialnych decyzji, będących
gwarantem osobowej wolności i podmiotowości”…
Tylko jeden model wychowania spełniał te
kryteria: wychowanie w duchu katolickim. Przyznać musimy, że są to
całkiem …nowoczesne… poglądy ale jest zrozumiałym to, że budzą ostry
sprzeciw liberałów wszelkiej maści gdyż „wychowanie nowoczesne”, a w ich
rozumieniu wolne od jakichkolwiek wartości jest podstawowym warunkiem
wychowania „nowego, demoliberalnego człowieka, przyjmującego chętnie,
bez oporów, masońską „komunię”.
Jako wybitny ekonomista zwrócił Salazar baczną uwagę na złowroga rolę monopoli, trustów i „międzynarodowych lichwiarzy”, gnębiących Portugalię.
„Jak zabezpieczyć państwo przed przekupstwem plutokracji, a świat pracy przed jej samowolą?”– pyta i odpowiada:
„….Wiemy, dzięki wielokrotnym doświadczeniom, że przekupstwo kwitnie tam, gdzie odpowiedzialność kilku osób
jest zastąpiona brakiem odpowiedzialności wielu: toteż ustroje
demokratyczne bardziej niż jakiekolwiek inne, nadają się do kompromisów,
porozumień i do świadomych lub nieświadomych konszachtów z plutokracją.
Kontrola administracji publicznej przez osoby prywatne i istnienie
prasy, otwartej dla współpracy ludzi niezależnych, przyczynią się do
wykrycia i unieszkodliwienia manewrów ludzi złej woli. Ale
najłatwiejszym sposobem uchronienia państwa od przekupstwa ze strony
plutokratów jest niedopuszczenie do korupcji….Gdy organizacja
korporacyjna stworzy właściwe podstawy dla gospodarki narodowej….wtedy
okaże się, że nie ma już miejsca dla plutokraty i jego brudnych
interesów i, że pozostanie mu tylko w ten czy inny sposób wydawać swoje
pieniądze. Organizacja korporacyjna pod swoimi różnymi postaciami
wyswobodzi wówczas pracę spod tyranii pieniądza i odda pieniądz na
usługi pracy.”
Nie partie polityczne ale Państwo miało sprawować nadzór nad życiem gospodarczym i jego interesami politycznymi.
Było to jak najbardziej logiczne : Państwo, a nie partykularny interes
anonimowych właścicieli potężnych koncernów międzynarodowych, bez
zbędnego wścibstwa umiejętnie kieruje gospodarką – ta wchodzi w jego
skład jako integralna część jego struktury. Stąd wypływa kolejny
logiczny wniosek, że ludzie gospodarki muszą się znaleźć w „ Unii Narodowej”.
Ale w jaki sposób?
Dostrzegając niebezpieczeństwo
biurokracji demoliberalnego państwa, narzucającej masom, produkowanymi w
zaciszach gabinetów traktatów handlowych, taryf celnych, a nawet
promowanie przedsiębiorstw finansowanych bezpośrednio lub pośrednio
przez …przedsiębiorstwa państwowe, A. Salazar nakazał wprowadzanie republiki korporacyjnej.
„(…)Kiedy działalność gospodarcza państwa – podkreślał A. Salazar – wykracza poza sferę kształtowania ogólnych
warunków, umożliwiających prywatnym przedsiębiorcom zaspakajanie
potrzeb zbiorowości, wstępuje ono na drogę nieproduktywnej pracy i
marnotrawstwa, rujnującego konkurencję. W interesie prywatnym i
publicznym należy zachować inicjatywę prywatną”… Państwo dzisiejsze nie jest zdolne kierować życiem gospodarczym: musi się albo od tego powstrzymać (tu mamy znane nam z autopsji „państwo teoretyczne” tzw. „III RP”-JK), albo całkowicie przeobrazić….(…)”
Baczną uwagę poświęca A.Salazar
wychowaniu przyszłych pokoleń i dochodzi do , wydawałoby się oczywistego
dla wszystkich Polaków wniosku, że państwo musi – przypisując
sobie prawo narzucenia narodowi kierunku wychowania – przejąć na
siebie rolę opiekuna i przedstawiciela interesu zbiorowości. Żadnych
ustępstw natury moralno-etycznej na rzecz międzynarodowej szajki
lichwiarzy i przestępców.
Interes zbiorowości w Portugalii,
państwa o przeważającej liczbie katolików, był jak najbardziej
katolicki. I w tym właśnie duchu, w duchu „Christianitas” musi państwo wychowywać swoje pokolenia; jest to zgodne , współmierne z katolickim fundamentem.
„Międzynarodówka – podkreślał A. Salazar – choć jest anonimowa, to ma (choć jej nazwał po imieniu-JK) narodowość.”
Minęło od tych sporo czasu -pójdźmy o krok dalej i nazwijmy tą
międzynarodówkę: jest to dobrze nam znana, zawsze ta sama
chazaro-masoneria.
Korporacyjne państwo autorytarne według ujęcia A.Salazara, to państwo ładu, „gdyż
człowiek musi mieć jakiś ład w życiu domowym, w pracy, w sprawach
narodowych. Lad ten nie wytwarza się samorzutnie, bo duchowi ludzkiemu
brak zrównoważenia; trzeba by ktoś rozkazywał, mając
dobro ogółu na względzie, trzeba też na rozkazodawcę wyszukać tego, kto
rozkazywać potrafi najlepiej.” Taka jest twarda rzeczywistość polityki i „stąd nowe nakazy: ojczyzna i sprawiedliwość, obok nich-władza.
Żadne mędrkowanie filozofów, żadne sny marzycieli nic nie znaczą wobec tej rzeczywistości ….Innym czynnikiem jest szczerość postępowania władzy :nikt nie schlebia suwerenności ludu, w którą on sam nie wierzy,
nikt nie daje obietnic, których by się miało nie dotrzymać, nikt nie
tworzy programów, których by się nie miało w życie wprowadzić…..Nie wolno autorytetem władzy, jej zgodą pokrywać błędów, nadużyć, krzywd ani niedociągnięć bo są one przeciwieństwem ducha, którym jest naprawdę natchniona.
W przeciwieństwie do opartej
na kłamstwie metody politycznej i sposobu rządzenia-prawda, prawda w
słowach, prawda w czynach, reformach, w prawach i w ich wykonaniu….”
Czy potrzebny jest jakiś komentarz?
Wydaje się, że nie jest to potrzebne ale
dla przybliżenia go nam konieczne jest dodanie, że Salazar był
dyktatorem-intelektualistą: rządził nie dlatego, że chciał za
wszelką cenę dorwać się do państwowego żłobu ale rządził z poczucia
wobec osłabionego demoliberalizmem masońskim narodu.
Jak to doskonale podkreślał prof. Jacek Bartyzel „był pobożny, ascetyczny, skromny, pracowity i małomówny: mówiono o nim, że jest „mistykiem oddanym Bogu i cyfrom”.
Jedyną prywatną pasją, na którą sobie pozwalał, było fotografowanie; nigdy nie był przywódcą żadnego ruchu politycznego, nie ubiegał się o władzę, a nawet się przed nią wzbraniał, przyjętą sprawował jednak w sposób autorytarny;
rzadko przemawiał publicznie i w ogóle nie oddziaływał na emocje mas;
jako dyktator zrazu komisaryczny, a następnie suwerenny władca na wzór
królewski.
Pomimo niewątpliwych sympatii dla tradycji monarchicznej, Salazar nie zdecydował się na restytucję monarchii; pasywność w tej kwestii tłumaczył obojętnością Portugalczyków wobec idei restauracji.
Z drugiej strony jednak strony, w przeciwieństwie do zachazarzonych Greków (premierem jest dziś Chazar, Cipras z
Tesalonik) zezwolił na sprowadzenie zwłok zmarłego na emigracji w
Londynie ostatniego króla Portugalii, Manuela II i jego oficjalny
pogrzeb państwowy (2 sierpnia 1932r.). W roku 1950 wyraził również
zgodę na powrót do kraju głowy dynastii Bragagança, Dom Duarte Nuno i
jego rodziny, lecz tylko w charakterze prywatnym.
Demoliberalizm atakował wściekle A. Salazara ale jest „niezrozumiałym” dla niego paradoksem, że atakując demokrację, Salazar był przeciwnikiem modelu totalitarnego.
W swych pismach krytykował zarówno włoski faszyzm jak i niemiecki narodowy socjalizm. Istotę jego oceny stanowiło podkreślanie różnic między autorytaryzmem a totalitaryzmem. Wprawdzie salazaryzm –bo tak należy nazywać jego model- bywał zawsze nazywany przez demo liberałów „faszyzmem portugalskim”, w rzeczywistości jednak był bardzo odległy od modelu włoskiego i niemieckiego: nie był po prostacku uproszczonym marksizmem – bardzo istotną różnicę stanowiło podejście do spraw wiary i religii.
Sam Salazar podkreślał, że „dyktatura
faszystowska ciąży ku pogańskiemu cezaryzmowi, który nie zna granic
natury prawnej czy moralnej i zmierza do celu, nie żywiąc żadnych
skrupułów”. Mussoliniego postrzegał jako oportunistę w demoliberalnym stylu, który „raz
przechodzi na prawo, to znów na lewo, dzisiaj zwalcza Kościół, potem
wkrótce podpisuje traktat laterański, aby po kilku miesiącach
rozwiązywać kongregacje katolickie”.
Tendencje „pogańskie” i
marksistowskie dostrzegał również w niemieckim narodowym socjalizmie,
krytykując w tym miejscu (typowe dla Niemców ) stawianie na piedestale
tak zwanej „rasy”.
Oba systemy postrzegał jako wyraźnie pokrewne komunizmowi. Przestrzegał, że każde państwo „totalne” jest w swej istocie „sprzeczne z duchem cywilizacji chrześcijańskiej” i jako takie zmierza do rewolucji.
Długo, bo aż do 1974 r. demoliberalizm
tolerował falaryzm ale wreszcie po zapaleniu zielonego światła przez
Waszyngton (szczególną perfidią Amerykanów – co nas wcale nie dziwi –
było obalenie legalnego rządu niepodległego, sojuszniczego (członek
NATO) państwa. Dokonano tego, transferując ogromne środki finansowe za
pośrednictwem CIA do Angoli, uruchamiając „antytotalitarną” partyzantkę,
a później, gdy ją zdominowali komuniści wspierani przez Kubę Fidela
Castro i Moskwę, najbardziej zdemokratyzowanych młodych oficerów armii przerzucono do Lizbony. Natychmiast zjechali się do niej hodowani w cieplarniach „Wielkiego Wschodu” masońscy demo-liberałowie pokroju masona Suareza z GOLu ( „Wielki Wschód Luzytanii”) i plejada międzynarodowych lichwiarzy z USA.
Tak zaczęła się bezkrwawa „rewolucja goździków” i otwarty, bezczelny rabunek ekonomiczny Portugalii w ramach „demokratycznej unii europejskiej”.
(cdn.)
Janusz Kowalczyk
Za: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/kontrreformacja-koniecznoscia-janusz-kowalczyk-2017-04