Zasmuci się każdy, kto
liczył, że pisząc niemałą, bo ponad 400-stronicową pracę dotyczącą
Józefa Piłsudskiego, znany z endeckich przekonań Rafał Ziemkiewicz
ujawni nieznane dotąd dokumenty dowodzące cynizmu, podłości, zła bądź
innych negatywnych cech lidera sanacji. Zawód musiał jednak nastąpić,
gdyż „Złowrogi cień marszałka” nie jest odbrązowiającą biografią, a
socjologiczną – na tyle, na ile to możliwe w publicystyce – analizą nie
tyle sukcesu działacza Polskiej Partii Socjalistycznej, co jego kultu.
Ten zaś jest dla Polski szkodliwy nie mniej niż sam, jak mówią jego
krytycy, „bandyta spod Bezdan” – przekonuje w swojej pracy Rafał
Ziemkiewicz.
„Odzyskał Polskę – zniszczył
polskość”. W zasadzie te słowa, wydrukowane na okładce książki „Złowrogi
cień marszałka”, mogłyby wystarczyć za cały opis dorobku Józefa
Piłsudskiego oraz stosunku Rafała Ziemkiewicza do niekwestionowanego
przez wielu Polaków autorytetu. Bo jest niewątpliwie Piłsudski
autorytetem dla wielu. Nie wiedzieć czemu tak mamy w naszej zbiorowej
świadomości historycznej, że za wzór wolimy wybrać sobie osobę z trudną –
delikatnie mówiąc – przeszłością, mimo że znaleźliby się w polskich
dziejach ludzie krystaliczni. Tak samo jest z Józefem Piłsudskim,
działaczem socjalistycznym branym dziś na sztandary nie przez lewicę, a
przez samookreślających się mianem prawicowców czy niepodległościowców.
Nie jest jednak „Złowrogi cień
marszałka” książką o tym, jak to socjaliści o niepodległościowym
zabarwieniu (a raczej niepodległościowcy o socjalistycznej
„wrażliwości”) napadali na pociągi i strzelali do niezwykle nisko
usadowionych w zaborczej hierarchii aparatczyków, narażając w ten sposób
na represje cały naród polski i licząc, że dzięki zaostrzeniu kursu
przez Petersburg zaczną przeciw caratowi działać wszyscy nad Wisłą.
Praca, czego nie ukrywa od początku Rafał Ziemkiewicz, to studium nad...
nienawiścią do Polaków. Nienawiścią żywioną jednak nie przez Prusaków,
Rosjan czy socjalistycznych internacjonałów, a przez – uwaga, uwaga –
Pierwszego Marszałka, Komendanta, Dziadka, Ziuka, czyli Józefa
Piłsudskiego.
Tak! Rafał Ziemkiewicz zarzuca
bohaterowi wielu Polaków, że ten ich nienawidził. Dlaczego? Z powodu
rzekomego tchórzostwa. Kto bowiem nie chciał rzucać się z motyką na
słońce i brać udziału w miernie przygotowanych akcjach sabotażowych
bojowców z PPS, ten, zdaniem Piłsudskiego, po prostu ze strachu wybierał
los niewolnika – wynika z analizy myśli Marszałka, jaką możemy
przeczytać w książce RAZa.
Owa nienawiść, co zresztą zauważa
autor „Złowrogiego cienia marszałka”, najkrócej wyraża się w haśle do
dzisiaj powtarzanym z wypiekami na twarzy przez współczesnych nam
pogrobowców sanacji, w haśle: „Naród wspaniały, tylko ludzie...” (kto
nie wie, jak to dalej szło, ten niewiele traci, szczególnie, że to opinia
Piłsudskiego także o nim).
Nie sposób odmówić Ziemkiewiczowi
racji, gdy ubolewa nad istnieniem we współczesnej Polsce wpływowych
środowisk politycznych i społecznych, odwołujących się do dziedzictwa
Piłsudskiego. Szczególnie, że – jak przypomina publicysta i pisarz –
ludzie ci z zachwytem podchodzą do „politycznego programu” Marszałka,
polegającym na biciu (tu znów należy zastosować obyczajową cenzurę)
panien lekkich obyczajów oraz złodziei.
Nie ma co ukrywać, że jest dla
Polaków i polskości tragedią fakt, że tak wielu z nas wręcz ubóstwia
Józefa Piłsudskiego, człowieka, którego „złote myśli” mogłyby spokojnie
padać z ust typowego wujka na typowych polskich imieninach przy typowej
sałatce jarzynowej. I to pomimo niewątpliwego faktu, że był Marszałek
człowiekiem inteligentnym. Niestety jednak lotny umysł posłużył mu także
do tworzenia własnego kultu. Ziemkiewicz pisze nawet, że w miejsce
tradycyjnego w Polsce lidera kierującego grupą na zasadzie primus inter pares, czyli pierwszy wśród równych, Piłsudski stał się dla swoich podkomendnych nadczłowiekiem w rozumieniu Nietzschego.
W ten sposób, co zauważali prawicowi
analitycy na dekady przed Ziemkiewiczem, Marszałek zalał polską duszę
obcą myślą społeczno-polityczną, turanizmem, jak powiedziałby profesor
Feliks Koneczny.
Niestety mimo faktu, że konserwatywni
krytycy Piłsudskiego, patrzący na dorobek Komendanta z perspektywy
cywilizacji łacińskiej, wytykali liderowi sanacji, jak i całemu obozowi
błędy już dekady temu, wciąż w Polsce panuje kult Marszałka, a wielu
Polaków tęskni za wodzem, który pomyśli za nich. Kult zresztą nie musiał
dziwić w okresie PRL, gdy polskojęzyczna propaganda sowiecka atakowała
Piłsudskiego. Jak wtedy można było nie pomyśleć o nim dobrze, skoro
szumowiny z PZPR mówiły o liderze sanacji źle? Teraz jednak, w roku
2017, sytuacja jest inna, a Marszałek zamiast pomagać, szkodzi. Tym
bardziej należy docenić wysiłek włożony przez Rafała Ziemkiewicza w
napisanie pracy o powszechnym niemal kulcie działacza socjalistycznego,
który tak naprawdę mocno i negatywnie wpłynął na naszą świadomość
polityczną.
„Złowrogi cień marszałka” nie jest
publikacją naukową, ale nic to pracy nie odbiera, gdyż od początku
książka nie miała być opracowaniem pełnym przypisów i odwołań. Mimo
wyboru formy publicystycznej Rafał Ziemkiewicz, co widać wyraźnie od
samego początku, solidnie przygotował się do tematu i zajrzał nawet do
opracowań niemal zapomnianych lub niedostępnych. Czy jednak podjęcie tak
istotnego tematu przez szeroko znanego publicystę pozwoli Polsce
wyzwolić się ze szkodliwego dziedzictwa sanacji? To pokaże czas.
Michał Wałach
Ziemkiewicz Rafał A., Złowrogi cień marszałka, wyd. Fabryka Słów, Lublin 2017
Premiera książki już 10 maja.