22
grudnia 1990 roku po wielu latach PRL-u rozpoczął urzędowanie pierwszy
prezydent Rzeczpospolitej Polskiej wybrany w wolnych wyborach. Tego dnia
po zaprzysiężeniu przed Zgromadzeniem Narodowym, prezydent Lech Wałęsa
powiedział: "Staję przed Wami jako pierwszy prezydent Polski, wybrany
bezpośrednio przez naród. Z tą chwilą zaczyna się uroczyście III
Rzeczpospolita".
Dzisiaj, po 25 latach od tego historycznego wydarzenia warto
przypomnieć, że pierwsze wybory prezydenckie odbyły się w oparciu o
znowelizowaną konstytucję PRL z 1952 roku. Nikt wówczas nie wziął pod
uwagę, że Polska ma inną, nie uchyloną konstytucję - Ustawę
Konstytucyjną z dnia 23 kwietnia 1935 roku. Nikt nie uwzględnił też
faktu, że ta Konstytucja była ustrojową podstawą działania i legitymacją
emigracji powojennej. Jej postanowienia umożliwiły działalność
prezydentów i rządów na obczyźnie, a tym samym kontynuację suwerennej
polskiej państwowości. Ten grzech zaniechania dotychczas nie został
naprawiony. Natomiast wprowadzona w 1997 roku nowa Konstytucja RP
niczego w tym zakresie nie zmieniła.
Funkcjonowanie polskich władz na Uchodźstwie umożliwił art. 13
Konstytucji z 1935 roku. Stanowił on, że w razie wojny prezydent RP jest
zobowiązany wyznaczyć swojego następcę na wypadek niemożności
sprawowania urzędu. Ostatnimi politykami sprawującymi urząd Prezydenta
RP na Uchodźstwie byli Ryszard Kaczorowski (zm. 10.04.2010 r.) i Juliusz
Nowina-Sokolnicki (zm. 17.08.2009 r.). W 1990 roku obaj sprawowali
urzędy prezydenckie i obaj zrzekli się ich na rzecz nowo wybranego w
kraju prezydenta Lecha Wałęsy. Pierwszym, który przekazał władzę
prezydencką do kraju był Juliusz Nowina-Sokolnicki. Uczynił to pisemnie,
w formie dokumentu z dnia 11 listopada 1990 roku p.n. "Akt Przekazania
Suwerennej Władzy", który skierował do Trybunału Konstytucyjnego w
Warszawie. Gest ten jednak nie doczekał się formalnego usankcjonowania.
Prezydent Lech Wałęsa skorzystał natomiast z formy symbolicznej, którą
zaoferował Ryszard Kaczorowski. Mianowicie, 22 grudnia 1990 roku już po
zaprzysiężeniu, na Zamku Królewskim w Warszawie prezydent Lech Wałęsa
odebrał oznaki godności prezydenckiej pozostające w posiadaniu Ryszarda
Kaczorowskiego: oryginał Konstytucji RP z 1935 r., insygnia Orderu Orła
Białego i Orderu Odrodzenia Polski, tłok pieczętny i pieczęcie,
sztandar. W ten sposób, prezydent Lech Wałęsa przejmując od Ryszarda
Kaczorowskiego insygnia władzy, a nie samą władzę, jedynie
zasygnalizował społeczeństwu fakt zakończenia urzędowania jednego z
prezydentów RP na Uchodźstwie. Przy tej okazji o drugim emigracyjnym
prezydencie Juliuszu Nowinie-Sokolnickim nawet nie wspomniał, chociaż
wcześniej przyjął od niego najwyższe odznaczenia państwowe II RP: Wielką
Wstęgę Orderu Odrodzenia Polski (luty 1988 r.) oraz Order Orła Białego
(październik 1989 r.).
Obok faktu istnienia i działania dwóch ostatnich prezydentów II RP do
1990 roku nie można przejść obojętnie. Nie podejmując inicjatywy
Juliusza Nowiny-Sokolnickiego z 11 listopada 1990 r., nie zapraszając go
nawet na oficjalne przekazanie pamiątek narodowych – tym samym nie
okazano właściwego szacunku wielu Polakom w kraju i za granicą, którzy
nierzadko całe życie poświęcili tej nowej, prawdziwej Polsce. Musimy
pamiętać, że za urzędem Prezydenta RP na Uchodźstwie kryli się konkretni
ludzie, ich praca, zasługi, awanse, odznaczenia. Dla wielu spośród z
nich III RP nie dała nic, nawet symbolicznego uznania czy satysfakcji.
To właśnie owi prezydenci na Uchodźstwie i ich środowiska polityczne,
zapewnili faktyczną ciągłość instytucji państwowych II RP. Obaj mieli
zalety i wady, swoich zwolenników i przeciwników. Obaj – w zależności od
środowiska – byli uznawani i nieuznawani, alternatywni. Nie zmienia to
faktu, iż przez swoją aktywność polityczną obaj przyczynili się do
zachowania suwerennych instytucji II RP poza krajem, do przetrwania
państwa polskiego na wygnaniu.
(...) W 1997 roku uchwaliliśmy nawet Konstytucję RP (tzw. konstytucja Kwaśniewskiego - przyp. Redakcji RCR), ale
wciąż nie mamy ciągłości prawnoustrojowej z II RP. Z punktu widzenia
prawa nasza III RP jest sukcesorką PRL. Ten stan nie powinien dłużej
trwać. Nadszedł czas, aby podjąć prace nad projektem nowej, poprawionej
Konstytucji RP, która połączy tradycje niepodległościowe oraz zapewni
ciągłość historyczną, prawną i polityczną naszego państwa. Nowa
Konstytucja powinna stać się chlubnym świadectwem zdolności Polaków do
naprawy państwa.
Za: http://www.swst.pl/aktualnosci,25-lat-prezydentury-iii-rp,18.html