Do dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego wpłynęło w tym roku 1800 wniosków
od Izraelczyków polskiego pochodzenia, którzy albo po wojnie, albo w
latach 60. opuścili Polskę, ale teraz chcą uzyskać potwierdzenie
polskiego obywatelstwa. Z roku na rok przybywa osób, które chcą mieć
paszport z orłem w koronie.
W powojennej Polsce mieliśmy do czynienia z dwiema falami wyjazdów
do Izraela - tuż po wojnie oraz na przełomie lat 60. i 70. W PRL-u,
zgodnie z wytyczną partii, tym, którzy uznawali Izrael za swoją
ojczyznę, urzędnicy gotowi byli wydawać emigracyjne paszporty. Warunkiem
było zrzeczenie się obywatelstwa polskiego.
Ale zgodnie z obecnie panującym prawem, wymaganie to nie było legalne.
Dlatego osoby, które wtedy wyjechały do Izraela, mogą się starać o
potwierdzenie polskiego obywatelstwa - wystarczy, że złożą odpowiednie
dokumenty w konsulacie. Stamtąd papiery trafiają do odpowiedniego
wojewody.
Jeśli starający się o potwierdzenie podaje jako ostatni adres
zamieszkania na Dolnym Śląsku, decyzję wydaje nasz wydział spraw
obywatelskich i cudzoziemców. Po pozytywnej decyzji o potwierdzeniu
obywatelstwa, Izraelczyk polskiego pochodzenia może w polskim konsulacie
starać się o wyrobienie polskiego paszportu.
Z tej możliwości korzysta wiele osób. Powód? W wielu wypadkach nie
tylko sentyment do dawnej ojczyzny, albo ojczyzny przodków (bo o
obywatelstwo polskie mogą się też starać dzieci osób, które wyjechały z
Polski do Izraela), ale i względy praktyczne.
Posiadacz polskiego paszportu, dzięki strefie Schengen, może bez
problemu studiować w Anglii, pracować we Francji albo kupić mieszkanie w
Hiszpanii - jest obywatelem Europy. Łatwiej mu też - niż osobie z
izraelskim paszportem, podróżować po świecie i odwiedzać kraje
muzułmańskie.
OD REDAKCJI: Przepraszamy za źródło artykułu ale czasami i w takiej prasie można przeczytać coś interesującego.