Zgubne konsekwencje Powstania
Styczniowego w postaci nieodwracalnych strat polskości na kresach
wschodnich są oczywiste. Podobnie jest z oceną decyzji o wywołaniu tego najbardziej poetyckiego, jak i bezsensownego czynu zbrojnego, gdzie to nasi poszli w bój bez broni.
Z militarnego punktu widzenia powstanie nie miało żadnych szans
powodzenia. Stefan Bobrowski, jeden z tych, którzy podjęli decyzję o
jego wywołaniu, nie miał – jak wynika z jego przemówień – dużych
złudzeń, co do możliwości sukcesu, chociaż jego współtowarzysze walki
łudzili się, że Europa czeka na polski czyn, i że zaraz potem temu czynowi pośpieszy z pomocą. Bobrowski w oryginalny sposób uzasadniał potrzebę powstania: „Wywołując
powstanie, do którego czynimy przygotowania, spełniamy ten obowiązek w
przeświadczeniu, iż dla stłumienia naszego ruchu Rosja nie tylko kraj
zniszczy, ale nawet będzie zmuszona wylać rzekę krwi polskiej; ta zaś
rzeka stanie się na długie lata przeszkodą do wszelkiego kompromisu z
najeźdźcami naszego kraju; nie przypuszczamy bowiem, aby nawet za pół
wieku naród polski puścił tę krew w niepamięć i aby wyciągnął rękę do
nieprzyjaciela, który tę rzekę wypełnił krwią polską „(Paweł Jasienica, Dwie drogi, Warszawa 1963).
Sporo racji miał Roman Dmowski, który
napisał, że Powstanie Styczniowe narzuciły Polsce dzieci. W chwili
śmierci Bobrowski miał 22 lata, a Zygmunt Padlewski 28.
Nie mniej szkodliwe były zewnętrzne
skutki Powstania. Trudno nie podzielić opinii tych historyków, którzy
dowodzą, że przyczyniło się ono do stworzenia w Europie nowej sytuacji
politycznej w postaci zbliżenia rosyjsko-pruskiego. Po wojnie krymskiej
doszło do współpracy francusko-rosyjskiej. Prusy z niepokojem
obserwowały ewolucję sytuacji w zaborze rosyjskim, spowodowaną
liberalizacją polityki rosyjskiej, kierowanej przez Gorczakowa, polityki
która wyraziła się w reformach Wielopolskiego. Potwierdzeniem są słowa
pruskiego historyka, badacza polityki Bismarcka, Heinricha von Sybela: „Byłoby
trudno rozstrzygnąć które niebezpieczeństwo byłoby dla Prus gorsze, czy
bardzo zresztą mało prawdopodobne zwycięstwo czerwonego powstania, do
którego zmierzali Mierosławski, Mazzini i Garibaldi, czy też zbudowanie
wyodrębnionej Polski pod opieką rosyjską i francuską wedle planów
Wielopolskiego, Gorczakowa i Konstantego” (cyt. za: Jędrzej Giertych, Kulisy powstania styczniowego, Kurytyba 1965).
Wybuch powstania i gra dyplomatyczna
Prus i Anglii, spowodowały, że sytuacja uległa radykalnej zmianie.
Bismarck natychmiast spowodował wysłanie do Petersburga generała
Alvensbena z wyrażeniem solidarności z Rosją i gotowości współdziałania
przeciwko Powstaniu. Natomiast we Francji wiadomość o Powstaniu przyjęto
z zakłopotaniem, ale w otoczeniu Napoleona III wkrótce pojawiła się
koncepcja wojny z Prusami, co umożliwić miało m.in. zdobycie Nadrenii.
Pozornie propolskie stanowisko Francji było jednak dla Polski szkodliwe,
gdyż rodziło złudzenia, że można będzie jednak liczyć na pomoc państw
zachodnich. Tajni wysłannicy Napoleona utwierdzali polskie środowiska
patriotyczne w tym przekonaniu, inspirując do trwania w walce, a krew Powstania miała określić przyszłe granice Polski. Cesarz miał jednak na uwadze zdobycie Nadrenii a trwanie
Powstania czyniło jego plany ciągle aktualnymi. Rozgrywka dyplomatyczna
wokół Powstania Styczniowego najbardziej posłużyła Prusom i kanclerzowi
Bismarckowi.
Powstanie Styczniowe, jak chyba żadne z innych wydarzeń naszej najnowszej historii, ukształtowało określoną mentalność. Czyż Powstanie Warszawskie, wywołane w nadziei poruszenia sumienia świata nie
było reinkarnacją tego patriotyzmu, uczuciowego, nostalgicznego, a nade
wszystko cierpiętniczego, odwołującego się do tego co piękne,
poetyckie, ale i tragiczne w swych skutkach dla Narodu?
Jakże odmienny typ patriotyzmu
kształtuje dobrze przygotowane i zwycięskie Powstanie Wielkopolskie.
Szacunek i pamięć o uczestnikach Powstania Styczniowego nie zwalnia nas
od oceny politycznej decyzji o jego wywołaniu i skutkach.
Krzysztof Kawęcki
Autor jest wiceprezesem Prawicy Rzeczypospolitej