Współczesny świat często krytykuje
religię, a w szczególności katolicyzm, za opieranie się na dogmatach
niepotwierdzonych naukowo. Tymczasem nierzadko sam bazuje on na
stworzonych przez siebie świeckich twierdzeniach – pewnikach. Jednym z
nich jest pojęcie równości wszystkich ludzi, a w skrajnych przypadkach
wszystkich stworzeń.
Zwolennicy oświeceniowej idei
egalitaryzmu próbują wmówić nam, jakoby istnienie w świecie nierówności
było wyrazem wartościowania ludzi, dzielenia ich na lepszych i gorszych.
Popatrzmy zatem na podstawowe relacje międzyludzkie, jakie panują w
rodzinie. To zrozumiałe, że rodzice mają władzę nad dziećmi, a nie
odwrotnie. Jest to ewidentna nierówność. Nie znaczy to jednak, że uznają
oni swe pociechy za gorszych od siebie ludzi. Podobnie jest w przypadku
relacji nauczyciel – uczeń, czy przełożony – podwładny. Zrównywanie
wszystkich ze sobą jest pomysłem diabelskim. Wszak szatan w raju
próbował wmówić Ewie i Adamowi, że mogą być równi Bogu – w wiedzy i we
władzy. Dziś także pojawiają się tendencje dążące do zatarcia różnic
między dorosłym a dzieckiem, mężczyzną a kobietą, bądź nawet człowiekiem
a zwierzęciem. Niestety te prądy dotarły także do Kościoła, gdzie dąży
się do egalitaryzmu między duchownymi a świeckimi. Objawia się to m.in.
poprzez zaniechanie przez księży chodzenia w sutannach z jednej strony,
dopuszczenie wiernych do czynności liturgicznych zarezerwowanych kiedyś
tylko dla kapłanów, takich jak czytanie lekcji mszalnych, czy
przyjmowanie Komunii Świętej na rękę, z drugiej.
O tym, jak bardzo naturalnym i
potrzebnym stanem rzeczy jest nierówność stworzeń, pisał św. Tomasz z
Akwinu. Doktor Anielski podał szereg powodów uzasadniających to
stanowisko. Po pierwsze, nierówność ma odbijać doskonałość Boga. Każdy
twórca potrzebuje modelu, który inspirowałby go w kreowaniu dzieła. Może
nim być wzorzec zewnętrzny lub własna wyobraźnia. Przed stworzeniem
jedynym modelem, który mógłby posłużyć Bogu za wzór, był on sam. Należy
jednak zauważyć, że żadne z dzieł Stwórcy nie może odzwierciedlić go w
stu procentach. Dlatego, aby nieskończoność Boga była w pełni oddana,
musi istnieć wiele stworzeń nierównych sobie. Im ta nierówność jest
większa, tym większą ukazuje doskonałość Stworzyciela. Żeby wszechświat
mógł zatem odzwierciedlać Boga, nierówność jest warunkiem sine qua non.
Z argumentu, że nierówność pokazuje
doskonałość, wysnuć można kolejny, mówiący o tym, że każda istota odbija
pewien stopień boskiej doskonałości. Wynika to z istniejącej hierarchii
stworzeń. Gdyby bowiem wszystkie stworzenia były równe sobie,
ukazywałyby tylko jeden poziom ideału. Natomiast im doskonalsze są
stworzenia, tym większe między nimi zachodzą nierówności. W przypadku
pełnego egalitaryzmu, świat nie byłby więc w pełni doskonały.
Z tego wynika fakt ukazywania przez
dzieła geniuszu autora. Nie trzeba być wielkim artystą, żeby tworzyć
hurtowo podobne sobie przedmioty. Im większa różnorodność wykreowanych
dzieł, tym bardziej genialny był ich twórca. Zatem nierówność stworzeń
objawia potęgę stwórczą Boga.
Do normalnego funkcjonowania danego
systemu potrzebne jest właściwe uporządkowanie go. Sposób i stopień
uporządkowania odzwierciedla inteligencję i kreatywność twórcy.
Brazylijski pisarz katolicki Plinio Correa de Olivieira, podejmując ten
temat, przedstawił to twierdzenie w następujący sposób: Osoba mało inteligentna układa książki na półce według ich wielkości i kolorów, a osoba inteligentna ustawia je tematycznie.
Uporządkować zaś można tylko rzeczy nierówne sobie. Żeby zatem pokazać,
że świat jest idealnie poukładany, Bóg musiał posłużyć się nierównością
stworzeń. Doskonałe uporządkowanie świata jest zatem obrazem mądrości
Pana. Powyższe stwierdzenie pomaga nam określić, w jaki sposób
nierówność wpływa na harmonię w świecie. Gdyby bowiem stworzenia nie
były odpowiednio poukładane, co nie byłoby możliwe przy pełnej równości,
w świecie nie istniałaby harmonia. Harmonia grupy istot jest większa
niż w przypadku jednostki. Jak zauważa św. Tomasz, stwarzając kolejne
byty, Bóg stwierdzał, że były dobre, ale dopiero na końcu stworzenia,
rzekł, że wszystko, co wykreował było bardzo dobre. Całość ze wszystkimi
swymi nierównościami, jest więc lepsza niż tylko część.
Jak zatem widać, współczesne egalitarne
tendencje, stoją w sprzeczności z Bożym planem. Doskonała równość świata
jest pomysłem nie do zrealizowania. Piewcy egalitaryzmu występują więc
nie tylko przeciwko znanym schematom, ale też przeciwko samemu Bogu.