Prezydent II RP Jan Zbigniew hrabia Potocki |
Uchwalona
23 kwietnia 1935 roku konstytucja stanowiła jedno z największych
osiągnięć myśli politycznej i prawnej II RP. Stanowiła z jednej
strony testament polityczny Józefa Piłsudskiego, a z drugiej zaś
pozwoliła w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu na
działalność władz RP na Uchodźstwie. Doskonale rozumiał to
Ignacy Mościcki, który już w pierwszych dni II wojny światowej
wyznaczył Edwarda Rydza –Śmigłego następcą prezydenta RP na
wypadek opróżnienia się urzędu przed zawarciem pokoju.
Uzasadniając decyzję prezydent stwierdził 17 września 1939 roku w
wydanym 2 tygodnie później orędziu w obliczu agresji sowieckiej: Z
przejściowego potopu musimy uchronić uosobienie Rzeczypospolitej
Polskiej i źródło konstytucyjnej władzy.
Tworząc
system prezydencki w Polsce jej twórcy przyznali głowie państwa
szerokie uprawnienia, które określono jako osobiste uprawnienia
stanowiące prerogatywy prezydenta. Do jednych z nich należała
możliwość wyznaczania przez prezydenta RP swego następcy na czas
wojny, a która zawarta została w artykułach 13 i 24 Ustawy
Zasadniczej. To dzięki tym zapisom prawnym od 1939 roku, w warunkach
emigracyjnej prezydentury Władysława Raczkiewicza, możliwym stała
się kontynuacja i ciągłość państwa polskiego, gdyż w warunkach
trwającej wojny okres urzędującego prezydenta trwał do 3 miesięcy
od zawarcia pokoju. Ten sam zapis, dotyczący okresu trwania
prezydentury, dotyczył wyznaczonego przez urzędującego prezydenta
następcy na tym urzędzie. Związano tym samym stan prawny ciągłości
II RP z władzą prawowitą utożsamianą w osobie Prezydenta RP na
Uchodźstwie. Ukształtowany w ten sposób legalizm rozumiano w
warunkach emigracji powrześniowej, a zwłaszcza pojałtańskiej jako
zgodność stanu faktycznego ze stanem prawnym wynikającym z norm
ustawy zasadniczej z 23 kwietnia 1935 roku. Dla jednych legalizm
stanowił wierne trzymanie się litery i zapisów konstytucji, a dla
innych były to władze państwowe zgodnie z nią powołane i
działające w jej ramach.
Tak
pojmowany legalizm traktowany był w polskim Londynie jako obrona
całości porządku prawnego państwa polskiego na uchodźstwie oraz
ciągłości samej II Rzeczypospolitej. Doskonale to rozumiał
Władysław Raczkiewicz. W wydanym 29 czerwca 1945 roku „Orędziu
Prezydenta RP na Uchodźstwie Władysława Raczkiewicza do Narodu”
stwierdził on, jako głowa państwa na obczyźnie, że „prawo
Rzeczypospolitej włożyło na mnie obowiązek przekazania po
zawarciu pokoju urzędu prezydenta Rzeczypospolitej w ręce następcy
powołanego przez Naród w wolnych, od wszelkiego przymusu i
wszelkiej groźby, demokratycznych wyborach. Uczynię to
niezwłocznie, gdy Naród będzie w stanie takiego wyboru dokonać”.
Przez
władzę prawowitą, legaliści skupieni wokół Władysława
Raczkiewicza, a po jego śmieci w czerwcu 1947 roku wokół
wyznaczonego przez Niego Augusta Zaleskiego, rozumieli władzę
zachowującą tytuł prawny swej ciągłości w osobie Prezydenta RP
na Uchodźstwie. W tak ujmowanej koncepcji legalizm związano z
prezydentem RP nie tylko jako osobą, ale także jako najwyższym
naczelnym urzędem, a ciągłość państwa polskiego rozumiano jako
przekazywanie władzy wyznaczonemu przez głowę państwa następcy
na urzędzie prezydenta. Wyznaczanie, w myśl artykułów 13 i 24
konstytucji kwietniowej, następcy przez urzędującego prezydenta
RP stanowiło nie tylko uprawnienia głowy państwa, ale
jednocześnie stanowiło wyraźny obowiązek konstytucyjny, którego
niedopełnienie stanowiło stan ex lex i było naruszeniem nie tylko
przepisu normatywnego, ale także jednocześnie ciągłości państwa
polskiego na uchodźstwie.
Negacjoniści
podważający po 1947 roku i krytykujący prezydenturę Augusta
Zaleskiego uznawali legalizm za polityczną i prawną fikcję
wyrażającą się tylko w symbolach. W warunkach emigracyjnych
sporów i waśni to właśnie urząd prezydenta i jego obsada
stanowiła oś głównych sporów politycznych i personalnych
polskiego Londynu. Rozpoczęły się one już w czerwcu 1947 roku,
gdy po śmierci Władysława Raczkiewicza urząd objął wyznaczony
przez niego w kwietniu tegoż roku August Zaleski. Krytykowany
prezydent RP zmagał się z naciskami i żadami rozpolitykowanego
społeczeństwa emigracyjnego, aby w 1954 roku przekazał urząd
prezydenta RP wyznaczonemu przez siebie następcy. Politycy
emigracyjni, popierający trwającą w latach 1952 – 1953 misję
zjednoczeniową Kazimierza Sosnkowskiego, traktowali przepisy
konstytucji, odnoszące się do głowy państwa i okresu trwania jego
kadencji, w wygodny dla siebie sposób. Uznali, że okres urzędowania
Zaleskiego, jako prezydenta RP na Uchodźstwie, kończy się 9
czerwca 1954 i oczekiwali, że najpóźniej do tego dnia przekaże on
funkcje wyznaczonemu następcy. Dokonano tym samym interpretacji
konstytucji, w myśl której kadencja prezydenta i jego następcy
wyznaczonego na wypadek opróżnienia się urzędu przed zawarciem
pokoju trwa 7 lat. Odrzucenie w czerwcu 1954 roku przez prezydenta
Zaleskiego roszczeń polityków, którzy negowali legalność głowy
państwa od 1947 roku spowodowało, że w okresie lat 1954 – 1972 w
polskim Londynie doszło do zdublowania władz państwowych na
uchodźstwie z pogwałceniem legalizmu wynikającego z konstytucji 23
kwietnia 1935 roku. Z jednej strony skupiono się wokół legalnego
prezydenta RP Augusta Zaleskiego i jego obozu zamkowego. Natomiast
Jego przeciwnicy i oponenci polityczni, należący do obozu
zjednoczeniowego, utworzyli ośrodki, które imitowały funkcje
legalnych władz Rzeczypospolitej. Nieuznawanego przez nich
prezydenta zastąpił kolegialny organ nazwany jako Rada Trzech,
kompetencje rządu przejęła Egzekutywa Zjednoczenia Narodowego. Nie
zapomniano także o emigracyjnym parlamencie, który przyjął nazwę
Tymczasowej Rady Jedności Narodowej. Zwalczające się podwójne
ośrodki władzy państwowej skupiły się na wzajemnym oskarżaniu o
niszczenie legalizmu i podważaniu ciągłości II RP. Jednocześnie
aż do śmierci atakowano Augusta Zaleskiego, żądając od niego
przekazania prezydentury w ręce wyznaczonego przez Niego następcy.
W
okresie rozbicia emigracji politycznej Zaleski wielokrotnie wyznaczał
i zmieniał decyzje w sprawie następców na urzędzie prezydenta.
Część z nominacji publikowano w Dzienniku Ustaw, ale wiele z nich
nie wydrukowano. Takie niepublikowane nominacje znane były
nominatowi oraz szefowi Kancelarii Cywilnej Prezydenta. Komplikowało
to jednocześnie dodatkowo kwestię kto w danej sytuacji politycznej
jest oficjalnym wówczas następcą prezydenta RP. August Zaleski
korzystał wielokrotnie z możliwości jakie dawała i przyznawała
mu interpretacja zapisów artykułów 13 i 24 z Ustawy Zasadniczej z
23 kwietnia 1935 roku. W takich warunkach 24 lutego 1971 roku
Prezydent RP wyznaczył swoim następcą Stanisława Ostrowskiego.
Kilka miesięcy później 22 września 1971 mianował swoim następcą
Juliusza Sokolnickiego będącego ministrem informacji w gabinecie
premiera Zygmunta Muchniewskiego.
Śmierć
Augusta Zaleskiego 7 kwietnia 1972 roku skomplikowała sytuację
polityczną w polskim Londynie. Dwa dni później przysięgę
prezydencką złożył Stanisław Ostrowski, który kontynuował
rozmowy zjednoczeniowe z ośrodkami opozycyjnymi dotychczas wobec
Zamku, przez który rozumiano w warunkach londyńskich siedzibę
głowy państwa polskiego na uchodźstwie. Rozwiązanie się w licu
1972 roku Rady Trzech oraz podporządkowanej jej Egzekutywy
Zjednoczenia Narodowego oraz Rady Jedności Narodowej nie
przyczyniło się do zakończenia wewnętrznych konfliktów w obozie
polskiej emigracji politycznej. Swoje prawa do prezydentury zgłaszał
od kwietnia 1972 roku Juliusz Sokolnicki powołując się na akt
nominacji z 22 września 1971 roku. Twierdził on, że jego nominacja
jest późniejsza niż wyznaczenie Stanisława Ostrowskiego na
następcę przez Zaleskiego. Sokolnicki skupił wokół siebie pewną
grupkę zwolenników, która uznała złożoną przez niego 22
listopada 1972 roku przysięgę prezydencką.
W
grudniu 1972 roku emigracyjne Stronnictwo Narodowe odrzuciło
legalizm państwowy, nie uznając Stanisława Ostrowskiego
prezydentem RP i tworząc Polskie Zjednoczenie Narodowe. Utworzona
organizacja polityczna krytykując legalizm władz państwowych na
uchodźstwie uznała go za anachronizm, który nie odpowiadał, ich
zdaniem, emigracji polskiej zmęczonej ciągłymi kłótniami o
obsadę urzędu prezydenta RP na Uchodźstwie.
Powstała
w ten sposób sytuacja prawna i polityczna, wytworzona w wyniku
sporów o legalność nominacji Ostrowskiego i Sokolnickiego, trwała
przez kolejne 18 lat. Istniały i funkcjonowały obok siebie
równolegle 2 urzędy prezydencie państwa polskiego. W latach 1972 –
1979 część emigracji polskiej w Londynie uznawała za prezydenta
RP na Uchodźstwie Stanisława Ostrowskiego, a po nim do 1986 roku
Edwarda Raczyńskiego. Popierano także kolejnych prezydentów z tej
linii politycznej. W okresie lat 1986 – 1989 funkcję prezydenta
sprawował Kazimierz Sabbat, a po jego śmierci Ryszard Kaczorowski.
Prezydent
RP Juliusz Sokolnicki, interpretując przepisy konstytucji
kwietniowej, urzędował do 1990 roku. Uważał on, podobnie jak jego
poprzednik na tym urzędzie, że okres urzędowania wyznaczonego
następcy na prezydenta trwa do 3 miesięcy od zakończenia wojny i
podpisania traktatu pokojowego. W dniu 11 listopada 1990 roku Juliusz
Sokolnicki przekazał władzę prezydenta Lechowi Wałęsie na mocy
Aktu Przekazania Suwerennej Władzy Państwowej.
Jednak
doradcy polityczni Lecha Wałęsy, mając do wyboru 2 emigracyjnych
polityków, wybrali i uznali za legalnego prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, który 22 grudnia
przekazał insygnia władzy prezydentów II RP. Trudno mówić o
zachowaniu ciągłości w tym akcie z 22 grudnia 1990 roku, gdyż
Wałęsa złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym według
roty ze znowelizowanej konstytucji stalinowskiej z 22 lipca 1989
roku. Jednocześnie przekazanie insygniów przez Kaczorowskiego na
Zamku Królewskim stanowiło zrzeczenie się przez niego urzędu
prezydenckiego. Nie stanowiło jednak przekazania go w ręce Lecha
Wąłęsy. Kaczorowski nie wyznaczył przewodniczącego Solidarności
na następcę na urzędzie prezydenta RP w myśl zapisów artykułów
13 i 24 konstytucji z 1935 roku. Także Akt Przekazania Suwerennej
Władzy Państwowej nie wyznaczał personalnie osoby z imienia i
nazwiska, której prezydent Juliusz Sokolnicki przekazywał władzę
jako głowa państwa polskiego na emigracji. Stwierdzano w nim
przekazanie władzy prezydenckiej osobie wybranej w wyborach
powszechnych w Polsce. Ponadto nie został on dostarczony i
przekazany prezydentowi Lechowi Wałęsie, więc z punktu prawnego
stał się tylko oświadczeniem politycznym prezydenta Juliusza
Sokolnickiego.
Można
interpretować to jako oświadczenie osobiste prezydenta RP i
porównywać je tym samym do umowy paryskiej Władysława
Raczkiewicza lub oświadczenia Augusta Zaleskiego z 16 maja 1953
roku, w myśl którego deklarował ustąpienie z urzędu w dniu 9
czerwca 1954 na rzecz wyznaczonego przez siebie następcy. Ponieważ
prezydent RP może, zdaniem Jerzego Gawendy, zapowiedzieć swoje
ustąpienie z urzędu i tym samym przekazanie władzy swojemu
następcy, to jednak takie oświadczenie nie rodzi z żadnych skutków
prawnych i może być tym samym w każdej chwili cofnięte przez
głowę państwa. Nie narusza to tym samym ani porządku prawnego
ani także zasad konstytucji kwietniowej. Oświadczenia polityczne
nie są zobowiązujące dla następców prezydenta. Widać to
dokładnie i wyraziście w prezydenturze Augusta Zaleskiego, który
odszedł od umowy paryskiej z 1939 roku uznawanej przez Władysława
Raczkiewicza. Dla prezydenta RP na Uchodźstwie Augusta Zaleskiego
umowa paryska rozumiana była jako pacta conventa przy wolnej elekcji
z okresu szlacheckiej Rzeczypospolitej. Takie umowy pomiędzy głową
państwa, a partiami politycznymi ograniczały tylko prezydenta RP i
jako takie według Augusta Zaleskiego nie tworzą norm prawnych, ale
są tylko aktami politycznymi, które mogą być zmieniane w
zależności od rozwoju sytuacji.
W
duchu takiej interpretacji należy rozumieć oświadczenie Zaleskiego
z 16 maja 1953 roku, gdy oznajmiał swoje ustąpienie z prezydentury
w dniu 9 czerwca 1954 na rzecz wyznaczonego następcy, przez którego
emigracja londyńska rozumiała generała Kazimierza Sosnkowskiego.
Jednak wówczas Zaleski zmienił zdanie i nie przekazał władzy
następcy, trwając na straży legalizmu i urzędu prezydenta RP na
Uchodźstwie do śmierci w kwietniu 1972 roku. Oświadczenia
polityczne prezydenta RP w zakresie wykonywania ustawy konstytucyjnej
mają charakter aktów politycznych, które określają w pewnych
warunkach sytuacji politycznej sposób wykonywania ich uprawnień
urzędowych. Charakter tych aktów z natury ulegał pewnej fluktuacji
ze względu na obowiązek, w ramach tak pojmowanego legalizmu,
utrzymania nieprzerwanej kontynuacji władzy państwowej i zachowania
ciągłości formalno – prawnej państwa.
Także
i w podobny sposób można traktować Akt Przekazania Suwerennej
Władzy jako osobiste oświadczenie polityczne prezydenta
Sokolnickiego. W zaistniałej sytuacji politycznej Juliusz Sokolnicki
wydał 11 listopada 1990 roku Tajny Dodatek do Aktu Przekazania
Suwerennej Władzy jako kolejne zarządzenie. Zastrzegł w nim, że w
razie ponownej okupacji możliwym jest odtworzenie władz RP na
Uchodźstwie przez niego samego lub przez ostatniego wyznaczonego
następcę prezydenta. W realiach tworzącej się III
Rzeczypospolitej obowiązek taki dotyczył premiera Jana Alfreda
Chanerley - Łokcikowskiego, który zmarł 10 kwietnia 199 roku.
Został on wyznaczony na następcę prezydenta Juliusza Sokolnickiego
w dniu 1 listopada 1990 roku. W okresie lat 1999 – 2009 Juliusz
Sokolnicki, jako prezydent RP na Uchodźstwie, nie korzystał z
osobistej prerogatywy jaką jest wyznaczanie następcy przez
urzędującego prezydenta. Odmówił także podania nazwiska swego
następcy w rozmowie 12 października 2006 roku z redaktorem jednego
z internetowych czasopism.
Skorzystał
z prawa mianowania następcy 15 sierpnia 2009 roku, wyznaczając na
niego Jana Zbigniewa hrabiego Potockiego. Po śmierci swego
poprzednika na urzędzie, został on dwa dni później kolejnym
Prezydentem RP na Uchodźstwie. Juliusz Sokolnicki wyznaczył
Potockiego na następcę prezydenta na wypadek opróżnienia się
urzędu przed zawarciem pokoju.