Polski konserwatyzm – podobnie jak w krajach Europy Zachodniej –
niemal od początku wykształcenia się tej doktryny obejmował kilka nurtów
ideowych, często w wielu punktach ze sobą sprzecznych. W XIX stuleciu
największy na tym polu sceny politycznej rozgłos zyskało środowisko
krakowskich „stańczyków”, pojmujące konserwatyzm w sposób jak na owe
czasy nowoczesny, krytyczne wobec wielu aspektów narodowej tradycji,
próbujące szukać odpowiedzi na wyzwania ówczesnej rzeczywistości.
Równocześnie środowisko to usiłowało łączyć politykę na rzecz narodu
polskiego z lojalistyczną postawą wobec władz monarchii
austro-węgierskiej, nie wyrzekając się realizacji w bliżej nieokreślonej
przyszłości postulatu przywrócenia państwa polskiego. Warto jednak
odnotować fakt, iż XIX-wieczny konserwatyzm polski reprezentowany był
również przez klasycznych tradycjonalistów – apologetów narodowych
tradycji, przeciwników współczesnych im trendów cywilizacyjnych, a
zarazem orędowników porządku i hierarchii społecznej przeciwstawianej
dążeniom rewolucyjnym, nawet tym podejmowanym w imię deklarowanych
interesów narodowych.
Klasycznym przedstawicielem tradycjonalistycznego nurtu XIX-wiecznego
konserwatyzmu polskiego jest Henryk hr. Rzewuski, niewątpliwie ciekawy
publicysta i wybitny, obdarzony znakomitym stylem powieściopisarz, autor
m.in. słynnych Pamiątek Soplicy, które jeszcze przed
opublikowaniem okazały się inspiracją literacką dla jego przyjaciela
Adama Mickiewicza. Twórczość Rzewuskiego zasadniczo przypadła na okres
poważnie już ograniczonej autonomii Królestwa Polskiego – między
powstaniem listopadowym a powstaniem styczniowym. Przedstawiciel
magnackiego rodu częściowo związanego pod koniec I Rzeczypospolitej z
konfederacją targowicką nie wyrzekł się dziedzictwa swych przodków. Datę
urodzenia Henryka Rzewuskiego można określić mianem symbolicznej – 3
maja 1791 roku. Podobno podczas składania ojcu gratulacji z tytułu
urodzin pierworodnego syna wyrażano przekonanie, iż wraz z Konstytucją 3
Maja narodził się jej zagorzały przeciwnik. I rzeczywiście – sceptyczny
wobec owoców działań konfederatów targowickich, pozostał Rzewuski
niezmiennie wrogiem efektów prac „Sejmu Wielkiego”, jako dzieła – by
użyć terminologii Fryderyka von Hayeka – konstruktywistycznego i
sprzecznego z narodową tradycją.
Poglądy Rzewuskiego obfitują w pozorne sprzeczności. Objawia się on
zarówno jako romantyk, jak i polityczny realista, apologeta narodowych
oraz katolickich tradycji i zwolennik lojalizmu wobec caratu – często
oskarżany wręcz o zdradę interesów narodowych, zaciekły obrońca wolności
(zwłaszcza wolności szlacheckiej w I Rzeczypospolitej) i miłośnik
silnej władzy (we współczesnej mu rzeczywistości – władzy carskiej), w
pewnym stopniu inspirowany twórczością Józefa de Maistre’a. A jednak
sprzeczności te zdają się podporządkowane tradycjonalistycznemu
światopoglądowi politycznemu Rzewuskiego, w poszczególnych okresach jego
życia różnie akcentowanemu, ale jednak zasadniczo konsekwentnemu w
przekroju całej twórczości. Sednem tego światopoglądu było umiłowanie
„naturalnej konstytucji” narodu polskiego, niemającej rzecz jasna nic
wspólnego z żadną ustawą, będącej natomiast odwiecznym zbiorem praw i
przywilejów, jakimi cieszył się nasz naród, a przynajmniej jego
szlachecka część. Takie ujęcie „naturalnej konstytucji” zdradza wyraźne
wpływy twórczości brytyjskiego klasyka konserwatyzmu – Edmunda Burke’a.
Ustrój Rzeczypospolitej szlacheckiej cenił Rzewuski oczywiście znacznie
wyżej od współczesnych mu parlamentaryzmów i wskazywał, iż deklarowana w
nich równość praw jest li tylko pozorną zasłoną nierówności innego typu
i niedoli robotników – niedoli według niego znacznie gorszej niż los
polskich włościan. W demokracji widział zresztą fałszywy dogmat, jakoby
władza większości była z samego tytułu trybu swego powołania władzą
nieomylną i wszechwładną. Polską szlachtę, której historii był
doskonałym znawcą, cechowała według Rzewuskiego otwartość i gotowość do
poświęceń dla dobra kraju, obca elitom państw demokratycznych i tych
rządzonych w sposób absolutystyczny. Zdaniem Rzewuskiego szlacheckość
była zresztą zasadniczo zdrowszym warunkiem przynależności do elity
rządzącej niż stosowane we współczesnej mu Europie Zachodniej kryteria
majątkowe. W pochwale ustroju I Rzeczypospolitej znajdowało się
oczywiście miejsce na wskazanie zalet elekcyjnej monarchii z królem jako
nie tylko stróżem porządku, ale i pośrednikiem między wolą Opatrzności a
światem doczesnym (zarazem niechętny był Rzewuski formalnemu
przenikaniu się państwa i Kościoła).
Szacunek dla monarchy nie oznaczał jednak dla Rzewuskiego akceptacji dla rozbudowy przezeń aparatu urzędniczego. Jego zdaniem: w
Polsce nie było tego, co nazywają administracją, do sprawowania której
jest długi szereg urzędników, co go narzuca rząd, ażeby pod pozorem
porządku obywatela trapił i szpiegował. W innym miejscu szereg ten zwany jest natomiast zgrają urzędników policyjnych i skarbowych.
Na tym obszarze poglądów Rzewuski paradoksalnie łączył skrajną niechęć
do współczesnych mu procesów przekształceń struktury państw ze swoiście
pojmowanym liberalizmem. Według Andrzeja Ślisza, autora pracy
poświęconej życiu i twórczości hrabiego, nieprzejednana a potęgująca
się latami wrogość Rzewuskiego do biurokracji wynikała zarówno z jego
niechęci do nowoczesnego państwa ingerującego w prywatne życie
obywatela, jak i z feudalnych stosunków wywodzącego się przekonania, że
jedynie materialnie niezależny człowiek może uczciwie i sumiennie
wykonywać obowiązki publiczne.
Warto wreszcie odnotować, iż pogodzenie się Rzewuskiego z
umiejscowieniem politycznym narodu i państwa polskiego w ramach imperium
rosyjskiego w żadnym przypadku nie może być traktowane jako wyrzeczenie
się polskości, co zdawali się sugerować zarówno niektórzy mu
współcześni, jak i nasi co bardziej rewolucyjni historycy. Posługując
się analogiami historycznymi, Rzewuski słusznie dowodził, iż utrzymanie,
a nawet rozwój szeroko rozumianej kultury narodowej nie wymagają
koniecznie narodowej formy politycznej, czyli własnego, w pełni
niepodległego państwa. Jeżeli w tej konstrukcji myślowej czegoś
brakowało, to może tylko faktu, iż integralnym składnikiem tak
umiłowanej przez Rzewuskiego polskiej tradycji było – przynajmniej w
odczuciu większości ówczesnych rodzimych elit – niepodległe państwo
polskie. Stąd też być może, ceniony jako prozaik, pozostał Rzewuski
postacią kontrowersyjną jako myśliciel polityczny. Ale czyż dzisiaj, w
dobie dobrowolnego ograniczania suwerenności Polski, będącego wręcz
głównym celem naszej polityki zagranicznej, przystoi czynić komuś
zarzut, iż godził się niegdyś z realiami państwa półsuwerennego?
Jacek Matusiewicz – redaktor naczelny i wydawca
czasopism konserwatywnych: „Graal” (w pierwszej połowie lat 90. XX
wieku) oraz „Tradycja i Przyszłość” (w pierwszych latach XXI wieku),
współredaktor pisma „Stańczyk”. Publikował także na łamach „Najwyższego
Czasu!”, „Myśli Polskiej” i „Dziennika Zachodniego”.
Artykuł Henryk hr. Rzewuski — tradycjonalista i wróg biurokracji pierwotnie został opublikowany w 2000 roku.