Andrzej Lepper zabił się sam. Zanim jednak się powiesił, wziął lek na
serce... Ale nim umarł, wytarł ze sznura własne odciski palców. Ciekawy
samobójca! Generał Sławomir Petelicki się załamał bo przestali go
zapraszać do TVN-u. I się zastrzelił w garażu. Michał Falzmann,
kontroler NIK-u rozpracowujący mega aferę FOZZ umarł na zawał (wywołany
chemicznie przez niewidzialnych farmakologów). Jego szef Walerian Pańko
miał śmiertelny wypadek na gierkówce, zamrożone ciekłym azotem auto
rozpadło się na pół a policjanci z tego wypadku później utopili się w
płytkim stawie łowiąc ryby... Ireneusz Sekuła strzelał do siebie... trzy
razy a generała Papałę zabito przypadkowo, złodziej samochodowy go
zabił... Mieczysław Wilczek, peerelowski minister wyskoczył z okna na
14. piętrze a pisarz Jerzy Zawiejski był sparaliżowany ale wspiął się na
parapet i też wyskoczył.
Poseł Józef Gruszka, przewodniczący sejmowej
komisji śledczej do sprawy afery Orlenu wypił filiżankę kawy po czym
doznał paraliżu i stracił mowę. Może to i dobrze bo kiedy inny polityk w
podobnej sytuacji zaczął mowę odzyskiwać... to również wyskoczył z
okna. Stu dwudziestu trzem nieboszczykom z lat 80. też odechciało się
żyć i poszli do "nieznanych sprawców" po śmierć. Ofiary "Pro Civili" w
liczbie kilkunastu popełniły zbiorowe samobójstwo. Trzech morderców,
którzy uprowadzili i zabili Krzysztofa Olewnika, powiesiło się w swoich
celach a potem znaleziono na drzewie strażnika więziennego, który ich
pilnował... Ksiądz Popiełuszko sam wskoczył do Wisły z tamy we
Włocławku. A że czterech esbeckich morderców było śledzonych przez grupę
oficerów kontrwywiadu wojskowego? - przypadek. Że prokuratora
Witkowskiego odsunięto od śledztwa gdy dotarł do tych oficerów? -
przypadek. Że Jaruzelski powiedział do Kiszczaka: "zrób coś, niech ten
Popiełuszko więcej nie szczeka"? - przypadek. Że prezydent Wałęsa dawno
temu powiedział do Krzysztofa Wyszkowskiego, że nie dotknie sprawy
Popiełuszki bo Polska rozleciałaby się na strzępy? - przypadek.
Ksiądz
Zych natomiast zapił się na śmierć. 20 minut po katastrofie smoleńskiej
już wiedziano, że spowodowali ją piloci co nie przeszkodziło umrzeć
kilkunastu osobom, które miały wiedzę o tragedii. Chorąży Remigiusz Muś,
świadek ze Smoleńska wybierał się z rodziną na wycieczkę ale mu się
odwidziało i poszedł do piwnicy się powiesić. A wiecie co jest
najlepsze? Że kilka milionów turbo idiotów w to wierzy bo im tak w
telewizorze powiedziały autorytety z zawodu i eksperci z wykształcenia.
Oprócz tego Kopernik była kobietą a Chuck Norris przeskoczył Mur Chiński
- wzdłuż. Gdyby Grzegorz Żemek, dyrektor i słup FOZZ (tajny
współpracownik wywiadu wojskowego o pseudonimie "Dik" prowadzony przez
pułkowników Żyłowskiego, Klameckiego i Ładę), nie zgodził się na status
oskarżonego i więzienie - jest wielce prawdopodobne, że dziś byłby w tym
samym gronie. Dla speców z byłego Oddziału Y i byłych WSI nie ma bowiem
rzeczy niemożliwych.
No i oczywiście twórca Amber Gold, Marcin P. też
"sam" okradł ludzi na 800 milionów... Ale dopóki trzyma gębę na kłódkę -
będzie żył. Od zarania tzw. wolnej Polski w tego typu "zawałach,
wypadkach i samobójstwach" zginęło kilkaset osób. Wszystkie te ofiary
łączyła jedna cecha wspólna - wiedza o prawdziwych mechanizmach władzy
państwa ukutego przez Bolka, Michnika i Kiszczaka w Magdalence.
Prokuratura nigdy nie wyjaśniła ŻADNEJ z tych spraw. NIKT nigdy nie
został skazany. Nawet spece od mokrej roboty a co dopiero mówić o ich
mocodawcach. Wymiar sprawiedliwości III RP będący przedłużeniem parodii
sprawiedliwości prokuratur i sądów PRL-u nie ma szans w tych kwestiach.
Niewidzialni kreatorzy rzeczywistości albo jak kto woli - władcy
marionetek mają bowiem zbyt wiele haków na zbyt wielu ważnych ludzi. Co
ciekawsze papiery zaś leżą w Moskwie. Więc nigdy nie doczekamy się
wyjaśnień kto i na czyje zlecenie wysłał wszystkich tych nieszczęśników w
zaświaty.
Artur Zarzycki