Czytelnicy mojej strony wiedzą,
że obecnie dokonuje się zapaść cywilizacyjna. Dotyczy ona polityki,
społeczeństw, ekonomii, także moralności, religii, idei. Najbardziej
dramatyczna jest oczywiście zapaść ziemskich ekosystemów. Jak już
pisałem, te procesy trwają od bardzo wielu lat (dziesiątek, setek) i są
praktycznie niezauważalne dla przeciętnego zjadacza chleba.
Większość społeczeństwa ma mentalność w stylu: „choć na świecie wszędzie wojna, byle tylko polska wieś wesoła, byle tylko polska wieś spokojna„.
Dopóki płynie woda w kranie, dopóty jest prąd, dopóki jest żarcie w
markecie, tania wódka w monopolowym i muzyka w klubie w centrum – nic
się nie ruszy. Dopiero gdy byt tego wszystkiego stanie pod znakiem
zapytania, gnuśny Homo Sapiens zacznie myśleć.
Przyczyną dramatycznej zapaści
cywilizacji jest oczywiście kapitalizm, który zezwala na bezduszną
eksploatację wszystkiego. Eksploatację ludzi, ekosystemów, zasobów
surowców jak i systemu ekonomicznego. Z ekonomią zrobiono wszystko by ją
zepsuć. Kończą się już ostatnie mechanizmy zabezpieczające, nawet te
najbardziej „kreatywne„. Banki i państwa mają tryliony dolarów
toksycznych aktywów i z tym już nic nie da się zrobić. Bo z pustego to i
Salomon nie naleje.
Ale do rzeczy. Na świecie coraz bardziej
zaczyna brakować wody. Nie chodzi już tylko o Chiny, pół Azji, Afrykę,
gdzie wody brakuje zawsze. Chodzi np o Hiszpanię, Grecję, Włochy,
Turcję, których tereny pustynieją ze względu na załamanie się porządku
klimatycznego. Na marginesie – nie jestem wyznawcą teorii globalnego
ocieplenia.
Chodzi także o Polskę, która jest jednym
z najuboższych w wodę krajów w Europie. Dodatkowo mamy bardzo
zanieczyszczone rzeki i jeziora. Wisła i Odra są nieodwracalnie skażone
praktycznie już u źródeł. Stan ten określało się jako „nie odpowiadający normatywom” czyli poza wszelką cywilizowaną skalą. Teraz sprawa wygląda tak, że zagraniczne kartele chcą przejąć zasoby polskiej wody.
W jakim celu? By trzymać nas za
przysłowiowe jaja. Ostatnie lata boleśnie pokazały Polakom, że kapitał
jak najbardziej ma narodowość. Balcerowicz, Tusk, Korwin, Petru i inni
neoliberałowie wykupieni przez zachodnie koncerny i banki, zwyczajnie
nas oszukali. Wiadomo, że rząd PO zamierzał wprowadzić
wywłaszczający Polaków podatek katastralny jak i sprzedać lasy. To samo
planowali zrobić z infrastrukturą wodociągową i zasobami wody pitnej.
Możliwe też, że zaraz by
zwiększyli nam zawartość ekstremalnie toksycznego fluoru, pod pozorem
dbania o nasze zęby (co jest pseudonaukową bzdurą). Dotychczas
fluoryzacja wody w Polsce jest w niewielu gminach, a stężenia fluorku
jest niewielkie. Myślę że to może się zmienić gdy wodę przejmą żydowskie
koncerny.
Wstęp: Jarek Kefir
Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!
Cytuję: „Co dla istnienia kraju jest ważne?”
1. Na pierwszym miejscu jest
demografia. Państwo, którego ludność ulega systematycznej eliminacji,
nie może się rozwijać i jest skazane na zagładę. W Polsce już od końca
lat 1980., przyrost naturalny był poniżej tzw. wartości bezpiecznych,
czyli poniżej 2,3 dziecka na kobietę. Obecnie, dzięki systematycznemu
działaniu władz, poziom dzietności kobiet spadł do 1.2. Przez
okres ostatniego ćwierćwiecza, żadna z partii, czy partyjek, nic nie
zrobiła w tym kierunku, czyli tak faktycznie, działały przeciwko własnym
wyborcom, o ile naprawdę reprezentowali ludność zamieszkałą pomiędzy
Odrą i Bugiem. Wylano morze atramentu na dyskusje na temat porodów z
probówki, skrobanek, ale w ogóle nie zainteresowano się tym, że 66%
społeczeństwa żyje poniżej średniego wynagrodzenia. Ceny towarów, czy
usług są dostosowane do średniej. Innymi słowy, z góry większość ludzi
spisuje się na straty.
2. Edukacja jest drugim ważnym elementem
w tworzeniu państwa. Wbrew dywagacjom tzw. gazetowych ekspertów, Polska
nie upadła w XVIII wieku z powodów indywidualnych działań
poszczególnych osobników, czy systemu politycznego, ale z powodu braku
edukacji. Królowie byli na tyle zacofani, albo wręcz
reprezentowali inne opcje [Wazowie, Sasi], że w ogóle nie dbali o
wykształcenie młodzieży. Małe Prusy miały więcej uniwersytetów, aniżeli „potężna” Polska. Stąd w czasie rozbiorów oczy sporej części społeczeństwa zwracały się w kierunku króla Prus. Przypominam, że przez cały wiek XIX polską historię opracowywano za pieniądze Wiednia, Moskwy, czy Berlina.
Po 1920 roku i po 1990 roku nie przeprowadzono żadnej „dekomunizacji”
na uczelniach. Musisz także pamiętać Dobry Człeku, że od ćwierćwiecza
cała prasa w Polsce jest własnością Berlina. Generalnie prasa nie służy
informacji, tylko właśnie dezinformacji. Na pewno nie wiesz, Szanowny
Czytelniku, że już od wielu lat światem informacji rządzi 6
koncernów wydawniczych: General Electric, News Corp., Disney, Viacom,
VBS, Time Warner. Ale od kilku lat praktycznie jest jedna Grupa
Kapitałowa, która tym interesem kręci. A cała prasa w Polsce już od dawna jest w rękach koncernów niemieckich.
3. W celu istnienia
samodzielnego państwa niezbędna jest polityka samowystarczalności
żywnościowej, a do niej niezbędna jest woda. Woda, to ropa naftowa XXI
wieku. Tak przynajmniej twierdzi Andrew Liveris, dyrektor generalny
koncernu chemicznego DOW.
Żaden z namiestników
nadzorujących ludność mieszkającą pomiędzy Odrą, a Bugiem, nie tylko nie
był zainteresowany problemem wody, ale wręcz przeciwnie, ludzie władzy
robili wszystko, aby zniszczyć systemy wodne w tym regionie.
Jak ważny jest problem wody, świadczy
historia państwa Izrael w okresie tylko 50 lat. Jedynym źródłem
zaopatrzenia Izrael w wodę jest rzeka Jordan i Jezioro Galilejskie. Od
ładnych kilku lat wody w jeziorze opadają. Podobno lustro wody obniżyło
się już o ponad 5 m. Od bodajże 2007 roku następuje
reglamentacja wody w Izraelu. Arabowie dostają po około 46 litrów wody
na osobę, a Żydzi po 146 litrów na osobę. W tym klimacie jest to
nieodzowna substancja dla rozwoju rolnictwa. Taka dyskryminacja od razu
powoduje spadek plonów u ludności arabskiej, a więc jej ubożenie.
O tym, że to woda decyduje o przyszłości
Izraela, świadczą dwie sprawy. Przez ostatnie 20 lat inżynierowie
izraelskiego korpusu wojskowego badali wody w Argentynie. Stwierdzono,
że są to najczystsze wody pitne na świecie. W 2012 roku Izrael
zakupił od Argentyny koło miliona kilometrów kwadratowych Patagonii.
Drugim wskaźnikiem były rozmowy na wyjeździe rządu warszawskiego do
Izraela w 2011 roku, jak podał jeden z ministrów tego formalnie
istniejącego państewka. Słynna lutowa sesja. Jednym z głównych tematów
były sprawy gospodarki wodnej, jak to enigmatycznie podano.
Teoretycznie, co niby ma łączyć pustynne piaski Izraela, z zieloną Polską? Już po roku widzimy rezultaty tych rozmów. Polskojęzyczna prasa zaczyna coraz częściej mówić o prywatyzacji ujęć wodnych. Tak naprawdę, to większość ujęć wodnych w Polsce już dawno została sprzedana firmom zagranicznym. Ostatnio
mówi się o odsprzedawaniu wodociągów firmom izraelskim. W podobny
sposób większość firm tzw. ochroniarskich także została przejęta przez
firmy Izraelskie. Bez specjalnego sprzeciwu lokalnych aparatczyków.
Ukrytym problemem polskiej
gospodarki jest brak zapasów słodkiej wody. Już w 1968 roku wiedziano,
że zapasy pitnej wody w Polsce są mniejsze w przeliczeniu na osobę,
aniżeli w Egipcie. Od 60 lat, czyli od prawie 3 pokoleń, nie zrobiono w
tej sprawie nic. Wręcz przeciwnie, popierana jest przez kolejnych aktorów sceny politycznej rabunkowa gospodarka wodna.
Przykładem jest kopalnia Konin, której nieodpowiedzialna eksploatacja,
czyli wylewanie milionów metrów sześciennych wody do Warty i dalej do
Bałtyku, powoduje stepowienie spichlerza Polski, czyli Wielkopolski. Już
Kujawy wykazują niedostatek wody. Kolebka plemienia Polan, jezioro
Gopło, wysycha. Ale nie powinno to nikogo specjalnie dziwić, bo czego
można się spodziewać od rządów formalnie istniejącego państewka,
prowadzonego przez aktorów sceny politycznej, po licencjatach, czyli
dawniejszych kursach pomaturalnych.
Sprawa wody jest zresztą problemem
ogólnoświatowym. Rabunkowa gospodarka prowadzona przez międzynarodowe
koncerny zupełnie nie dba o takie problemy, jak lokalne wody. Koncerny
te budują fabryki wymagające dużej ilości wody, w krajach tzw. trzecich.
Podobno do wyprodukowania 1 litra Coca-Coli, potrzeba koło 100 litrów
wody. Czyż nie lepsze były nasze saturatory? Według badań IPCC,
obecnie tylko 5% produkcji żywności nie jest zagrożona brakiem wody.
Typowym przykładem są Chiny. Po „otwarciu” się na zachód w 1968 roku, w
przeciągu 50 lat zatruto większość wód i od 2007 roku przedsiębiorstwa
zagraniczne wycofują się z Chin do Rodezji, RPZ, Namibii, czy Argentyny.
Wody pitnej brakuje już w Kalifornii. Zaczyna wprowadzać się
reglamentację. Zbiornik Kolorado utracił 60 km3 objętości w ciągu
ostatnich 10 lat.
9-10 czerwca 2015 roku odbyło się w
Warszawie Krajowe Forum Wodne 2015, pod wysokim patronatem Krajowego
Zarządu Gospodarki Wodnej i Ministra Środowiska. Jak wynika z
opracowania p. prof. W. Majewskiego, było to kolejne przelewanie pustego
w próżne.
Gospodarką wodną, jako FRECH i GFE,
zajmowaliśmy się już podczas obrad Okrągłego Stołu. Że to była
ustawianka WSI z mocodawcami, nie miałem wątpliwości od pierwszego
tygodnia, czego dowodem są publikacje „ W rękawiczkach” z 1990 roku.
Publikacje te cieszyły się wielkim zainteresowaniem Służb Specjalnych,
ponieważ notowaliśmy liczne włamania, oczywiście nieznanych sprawców, w
czasie których ginęły tylko te książeczki, a prokuratura, oczywiście jak
najbardziej niezawisła, umarzała kolejne śledztwa. Podobnie jak w
sprawie kradzieży naszych maszyn drukarskich, które jak się okazało,
spokojnie pracowały potem w prywatnej firmie, wykonując zlecenia dla
miasta Grudziądz. Oczywiście przez 10 lat samodzielna prokuratura nie
wiedziała, co z tym fantem zrobić.
Kolejnym kontaktem z problemem wody było
przygotowywanie z śp. prof. Jednorałem i NOTE-m międzynarodowych
konferencji w sprawie szlaku wodnego, zwanego obecnie E-40 i E-70. Od
tamtych lat minęło 20 lat i nie posunęliśmy się nawet na krok do przodu.
Nadal blokowana jest cała inicjatywa rozwoju zarówno komunikacji wodnej
jak i budowy elektrowni wodnych.
A co robi Świat?
Otóż świat dąży do prywatyzacji ujęć i zasobów wodnych.
Pierwsze akty prawne prywatyzujące wodę powstawały w Anglii już w 1600,
kiedy to na ich podstawie powstawały spółki wodne w Anglii i Walii. W
XX wieku to M. Tacher przyczyniła się znacznie do wzrostu prywatyzacji
zasobów wodnych. Do prywatyzacji zachęca cały czas MFW i Bank Światowy.
Naciski Banku Światowego są olbrzymie. W 1999 roku zmuszono rząd Boliwii
do prywatyzacji wody w trzecim co do wielkości mieście
Cochabamba. Spółka Aquas del Tunai oraz Bechtel Co., spółka z USA,
podpisały, pod groźbą zerwania umowy pożyczki dla rządu, umowę o
prywatyzacji wody. Jedyne, co zaobserwowała ludność to to, że ceny wody
drastycznie wzrosły. Już po roku, na skutek protestów ludności, rząd
musiał uchylić prywatyzację. Podobna sytuacja wytworzyła się w Atlancie w
1999 roku. Już po 4 latach musiano zerwać umowę z prywatną spółką, z
powodu drastycznego pogorszenia się jakości wody.
Francja. Zarządzanie wodą przejęły
gigantyczne firmy Global Water i Suez. Od 2005 roku aż w 41 przypadkach
woda wróciła pod zarządy publiczne. W Paryżu, po wygaśnięciu kontraktu z
firmami Veolia i Sues, miasto przejęło wodę. Już w pierwszym roku udało
się wygospodarować oszczędności 46 milionów euro.
W Polsce podobnie, na rynek
weszła francuska firma SAUR – córka koncernu Bouygues obecnie konsorcjum
dwu banków i Seche. Zmonopolizowała wodę m.in. w Trójmieście.
Stało się to z jawnym złamaniem prawa po słynnej nocy czerwcowej, czyli
faktycznie zamachu stanu i obaleniu rządu premiera Olszewskiego. Poza
wzrostem cen i grą tzw. ekspertyzami, czyli wywożeniem dochodów do
Paryża, nie zanotowano żadnych istotnych efektów działalności tej
spółki. Przejęcie odbyło się oczywiście przy udziale lokalnych
trolli, tj. radnych, pod przewodnictwem Fr. Jamroża, późniejszego
prezydenta Miasta Gdańska i pracowników Politechniki Gdańskiej. System
grantowy działa skutecznie. Wszystko jest legalne.
Według analityka Jo-Shinga z „Global
Research”, odbywa się to tak. Wall Street i spółki inwestycji
zglobalizowanych, banki i inne przedsiębiorstwa prywatne, przekraczając
granice państwowe i współpracując ze sobą, jak również z Konsorcjum
Rothschilda, łączącego ponad 196 banków centralnych, działają z ogromną
prędkością, nie tylko aby nabyć prawa do eksploatacji wody i technologii
jej zagospodarowania, ale również, by sprywatyzować usługi sektora wody
i infrastruktury publicznej.
Jak widzimy, w Polsce dzieje się to do 1990 roku. Ostatnio po wizycie w 2011 roku sesji rządowej w Izraelu, późniejsza premier E. Kopacz wprowadziła to do kraju.
Zaczynając od 2006 roku sam tylko Goldman-Sachs zgromadził ponad 10
miliardów dolarów na wykup tej infrastruktury wodnej. Według „New York
Times”, największe grupy kapitałowe, poczynając od Morgan Stanley
(Rockefeller), do Cartyle Grop, zgromadziły już ponad 250 miliardów
dolarów, przeznaczonych na inwestycje w „wodę”.
Realizuje się 100% przejęcie wody w krajach zachodnich.
Water Found z Frankfurtu stwierdza jednoznacznie, że woda jest za tania
i będzie musiała być droższa. Takim popychaczem jest grupa inwestycyjna
Goldman-Sachs, która najpierw do spółki z Blackstone i Apollo
Management, wykupiła przedsiębiorstwo Ondeo Nalco, zatrudniające 10 000
ludzi w 130 krajach. Ostatnio, w 2012 roku, wykupiły przedsiębiorstwo
Veolia, dostarczając wodę 3,5 milionom ludzi w północno-wschodniej
Anglii. Wcześniej w 2008 roku Goldman-Sachs wykupił chińskie
przedsiębiorstwo Water & Drink, dystrybutora i producenta wody
butelkowanej. Jak wiadomo, Chiny są jednym z najbardziej cierpiących na
brak wody krajów Azji. Chiński sektor wody w butelkach jest jednym z
najszybciej rozwijających się na świecie. Po 50 letniej rabunkowej
gospodarce amerykańskiej w Chinach od 1968 roku, Amerykanie gwałtownie
od 2007 roku uciekają do Afryki. Stąd nagłe otwieranie się polskiego
rynku na Chiny.
Przypominam, że do 1990 roku w
Gdańsku można było pić wodę z kranu, a obecnie system butelkowy przynosi
olbrzymie dochody prywatnym producentom. I oczywiście mieszkańcy
Trójmiasta zanotowali olbrzymi wzrost cen wody.
Już w 2011 roku Willem Buitler z Citygroup powiedział: „Woda stanie się najważniejszym dobrem, o wiele ważniejszym od ropy, miedzi, zasobów rolnych, czy też metali szlachetnych.”
W tym kontekście należy oceniać zachwyt
użytecznych idiotów (Goldman alias Lenin) nad budową elektrowni
jądrowych, czy gazu łupkowego. Każdy szyb wymaga od 10 do 20 milionów
litrów wody, z której 80/90% jest bezpowrotnie tracone. Podobnie elektrownie atomowe używają wielokrotnie więcej wody na chłodzenie, aniżeli elektrownie zwykłe. O
tym, że starsi i mądrzejsi wiedzą o tym od dawna, świadczy zakup 1200
km kw. terenów w Ameryce Pd, nad największymi zasobami wody słodkiej na
świecie. Tereny te zakupiła rodzina Bush w 2005 r. Rodzina ta
miała nawet feldmarszałka w III Rzeszy w 1940 roku. Zbiornik zawiera
ponad 40 000 km3 słodkiej wody, czyli jest w stanie zaopatrzyć w wodę
pitną cały świat na 200 lat.
A w Polsce?
A w Polsce działania grupy
trzymającej władzę przyczyniają się do sztucznych susz za pomocą
trwałych smug, na które zezwolono już w 2003 roku. Od 1995 roku wiadomo, na podstawie DOKUMENTU ZWANEGO „Mnożnik siły na współczesnym polu walki”,
że takie działania są możliwe od 1964 roku. Oczywiście, są to
informacje dostępne dla chcących poszerzać swoją wiedzę, nie dla aktorów
sceny politycznej, grających rolę w pisanych gdzie indziej
scenariuszach.
Dowodem wprost potwierdzającym tą
hipotezę jest susza w bieżącym roku. Jak ogłosił Money.pl 24.10.2015
roku w Polsce mamy 1 868 000 bezrobotnych. 80% z nich, to ludzie z
wykształceniem podstawowym. Od maja mieliśmy susze. Żaden samorząd, ani
tym bardziej przedstawiciel rządowy, czyli wojewoda, nie potrafił
zorganizować robot publicznych i zatrudnić 1/10 z nich od oczyszczania
rzek, czy kanałów? Przykładowo w Trójmieście tzw. Kanał Raduni wymaga
pilnego oczyszczenia, chociażby ze względów epidemiologicznych. Po
prostu stał się zsypem śmieci. Przy tak niskim poziomie wody
wystarczyłyby wiadra i łopaty. Bezrobotni są i tak opłacani przez
podatnika. Sam musisz sobie odpowiedzieć PT Czytelniku, dlaczego władza
nic nie robiła przez pół roku.
I najważniejsze. W Polsce, na
jednego mieszkańca przypada tylko 1600 litrów wody rocznie, przy
średniej europejskiej 4 500 litrów. Mamy mniej wody na mieszkańca, niż w
Egipcie. Żadne miasto w Polsce nie posiada już łaźni publicznej, gdzie można by chociaż raz na miesiąc wykąpać bezdomnych. A GIS zajmuje się handlem szczepionkami i karaniem ludzi, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci.
W samym Gdańsku jest około 5000 bezdomnych. Oczywiście tych ludzi nikt
nie ściga karami za nieszczepienie, podobnie jak Romów. I proszę
zauważyć, że brak jakiegokolwiek śladu działania instytucji państwowych w
kierunku zapobiegania przyszłym epidemiom. Już obecnie można
powiedzieć, że jak takowa wybuchnie, to winni będą nieszczepieni, a nie
brak wody.
Czyli jasno widać na przykładzie
wody, że zakres samodzielności tzw. władz polskich dotyczy tylko i
wyłącznie posiedzeń i narad. Decyzje wykonawcze przychodzą z zagranicy.
Żadna partia, czy partyjka, nie ma nic do powiedzenia. To wszystko tylko
forma przedstawienia.
Ostatnio zostałem zablokowany na
„Wikipedii”. Pojawia mi się taki napis: „Nie masz uprawnień do
edytowania tej strony z następujących powodów: Twój adres IP został
zablokowany na wszystkie strony „Wiki”. Blokada została nałożona przez
Vituzzu.” Ale poza tym mamy wolność i demokrację.”
Autor: dr Jerzy Jaśkowski
Źródło: WolneMedia.net
Od Redakcji KIP: Potwierdzamy
informację dr Jaśkowskiego zawartą w artykule o wykupowaniu ujęć wody
pitnej przez żydowskie koncerny. Piszącemu te słowa obywatel polski
żydowskiego pochodzenia powiedział w 2010 r., że w spółce „córce”
globalnej korporacji Nestle w Polsce jest tajna żydowska komórka
zajmująca się wykupowaniem ujęć wody butelkowanej w postaci tajnych
umów.