"Żadni niezłomni - zwykłe bandy przestępcze" - krzyczeli mieszkańcy
Hajnówki podczas kontrmanifestacji wobec marszu pamięci Żołnierzy Wyklętych. Największe emocje budzi tam kpt. Romuald Rajs "Bury", którego
miejscowa ludność uważa za ludobójcę. Wydarzenia z 1946 r., do których
doszło na Podlasiu to przysłowiowa woda na młyn dla całej postkomuny i
lewicy.
Co gorsza, taka retoryka odbija się również echem w kręgach
prawicowych. Paweł Kukiz, znany z koszulki przedstawiającej "wyklętych"
stwierdził ostatnio, że byli wśród nich bandyci, po czym wymienił
"Burego". A przecież kpt. Rajs, dwukrotny kawaler orderu Virtuti
Militari, odznaczony krzyżem walecznych i krzyżem za zasługi, był
dzielnym żołnierzem Rzeczypospolitej, walczącym w wojnie obronnej, a
później szeregach ZWZ-AK i NZW.
Dlaczego po upadku Niemiec nie zaprzestał walki i co sprawiło, że dziś pamiętamy jedynie kilka feralnych dni z jego bohaterskiego życiorysu? Odpowiedź na te i inne pytania dot. polskiego podziemia zbrojnego znajdziecie w specjalnym odcinku (godzinnym!) Komentarza Koniecznego, na który serdecznie zapraszam - Piotr Korczarowski.