24 marca rusza ogólnopolska
akcja „Szpitale bez aborterów”, podczas której będziemy pikietować pod
szpitalami, w których zabija się nienarodzone dzieci. Warto przypomnieć,
że rocznie dokonuje się w Polsce ponad 1000 aborcji!
Po wysłaniu pism do wszystkich szpitali
w kraju dowiedzieliśmy się dokładnie, w których z nich lekarze mają
krew dzieci na rękach i zamiast pomagać w rodzeniu oraz ratować maluchy,
zabijają je. Co przeraziło najbardziej, wśród nich wyłoniły się
prawdziwe „rzeźnie”! W największej z nich, warszawskim szpitalu
Orłowskiego przy ul. Czerniakowskiej dokonuje się aż 120 aborcji
rocznie! Łatwo policzyć, że średnio ginie tam z rąk lekarzy dwoje ludzi
tygodniowo, głównie z powodu podejrzenia o chorobę. Ciężko nie
zareagować, słysząc o takim ogromie zła, jaki tam się dzieje. A to nie
jedyny ośrodek, w którym aborcje są na „porządku dziennym”.
Dziennie w Polsce zabija się średnio
troje dzieci! Pora więc z tym skończyć. Jak to zrobić, skoro Sejm
większością głosów, zwłaszcza głosami Prawa i Sprawiedliwości, odrzucił
projekt ratujący życie? Wciąż czekamy przecież na reakcję premier Szydło
w sprawie antyaborcyjnego apelu. W tej chwili nie możemy zmienić prawa
ale możemy wpłynąć na szpitale, aby przestały mordować. To da się
zrobić!
W rzeszowskim szpitalu Pro Familia
dzięki pikietom i wywieranej presji, stałym pokazywaniu skutków aborcji
zarówno personelowi, jak i przechodniom, przestano zabijać. Chcemy
spowodować, by tak się stało i w innych szpitalach! Dlatego będziemy pod
nimi pikietować, pokazując, że nie zgadzamy się na mordowanie. Będziemy
wieszać również bilbordy antyaborcyjne w pobliżu, przypominając władzom
szpitali i mieszkańcom miast, że w ich placówkach zabija się dzieci
poczęte.
Zachęcamy każdego, komu leży na sercu
los nienarodzonych, do włączenia się w akcję! Będziemy informować o
pikietach, na które już dziś zapraszamy. Prosimy również o wsparcie
finansowe, dzięki któremu będziemy mogli zakupić potrzebne banery i
miejsca bilbordowe.
Za: http://stopaborcji.pl/szpitale-bez-aborterow/