Michał Falzmann był 38-letnim inspektorem NIK. W 1991
roku jako pierwszy odkrył i oficjalnie opisał mafijny mechanizm
działania Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ), dzięki
któremu setki postkomunistów kosztem polskiego państwa dorobiło się
gigantycznych majątków.
Falzmann, znając mechanizm przekrętu, w dniu 16 lipca 1991 r. zażądał
od NBP ujawnienie informacji (objętych tajemnicą bankową) o obrotach
pieniężnych na rachunkach FOZZ. Niemal natychmiast został odsunięty od
postępowania, a 2 dni później nagle zmarł. To był początek serii.
Czym był Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, w skrócie FOZZ?
Został powołany jako jednostka budżetowa w 1989 roku. Formalnie miał się
zajmować „cichym” wykupem polskiego długu po atrakcyjnych cenach za
pośrednictwem podstawionych spółek. Należy pamiętać, że pod koniec lat
80-tych i na początku lat 90-tych polski dług był jak rozgrzany
kartofel. Nikt nie chciał być wierzycielem Polski, bowiem uchodziliśmy
za kraj niewypłacalny i gospodarczo niewydolny. Doszło nawet do
sytuacji, gdy 1 dolara polskiego długu można było odkupić na rynku
papierów skarbowych po cenie zaledwie 22 centów!
Ówcześni twardogłowi z ministerstwa finansów wpadli na pomysł
założenia funduszu, który w tej sytuacji posiadałby potężny kapitał i za
bezcen miał skupować polskie długi. W takich okolicznościach Polska
umarzałaby sama sobie sporą część zadłużenia, skupując je za
pośrednictwem podstawionych spółek po cenach niższych niż nominalne.
Działanie formalnie nielegalne (zakazane przez prawo międzynarodowe),
jednak w realiach rodzącej się (i potężnie zadłużonej po PRL) III RP,
mające uzasadnienie.
Co się jednak okazało? FOZZ, zamiast skupować polskie długi, transferował gigantyczne środki do prywatnych spółek zakładanych za granicą przez postkomunistów, byłych wojskowych oraz oficerów bezpieki PRL.
Później ustalono, iż w latach 1989-1990 FOZZ otrzymał na swoje
zadania 9,9 bln starych złotych (ok. 1,7 mld dolarów), za które mógł
wykupić długi o wartości 7,6 mld dolarów (przy rynkowej cenie polskiego
zadłużenia wynoszącej 22 centy za 1 dolar wartości nominalnej długu).
W rzeczywistości FOZZ na cele statutowe (obsługę/wykup zadłużenia)
wydał jedynie 69 mln dolarów nabywając dług o nominalnej wartości 272
mln dolarów. Pozostałe 1,63 mld dolarów rozpłynęło się pomiędzy postkomunistów i złodziei.
Na trop afery FOZZ wpadł w 1990 roku Michał Falzmann, który będąc
wówczas pracownikiem urzędu skarbowego, przeprowadzał kontrolę w spółce
Universal.
W 1991 roku został inspektorem Najwyższej Izby Kontroli (NIK), gdzie
kontynuował dochodzenie w sprawie nielegalnych przepływów FOZZ. W dniu
14 czerwca 1991 r. w biurze ówczesnego premiera Jana Krzysztofa
Bieleckiego odbyła się narada informująca o ustaleniach Michała
Falzmanna. Brał w niej udział również Leszek Balcerowicz oraz szef NIK
Walerian Pańko.
Miesiąc później, 15 lipca 1991 r., Falzmann widząc bezsilność władz
wobec procederu gigantycznego złodziejstwa za pomocą FOZZ, skierował –
jako kontroler NIK – do dyrektora Oddziału Okręgowego NBP w Warszawie
pismo, w którym wnosił o udostępnienie informacji, objętych tajemnicą
bankową, o obrotach i stanach środków pieniężnych (gotówkowych i
bezgotówkowych) FOZZ. Jeszcze tego samego dnia Falzmann został odsunięty
przez swoich przełożonych od wszelkich czynności kontrolnych
prowadzonych w sprawie FOZZ. Dwa dni później – 18 lipca 1991 r. – umarł nagle na zawał serca.
W kilka miesięcy po śmierci Falzmanna — w przeddzień zapowiedzianego ogłoszenia wyników raportu w sprawie afery FOZZ — zginął w wypadku samochodowym przełożony Falzmanna, prezes NIK – Walerian Pańko.
Wraz z nim zginął także Janusz Zaporowski, ówczesny dyrektor Biura
Informacyjnego Kancelarii Sejmu. Wypadek przeżył kierowca służbowej
Lancii, w której podróżował Pańko. W ciągu dwóch lat od wypadku w
tajemniczych okolicznościach zmarli zarówno kierowca Lanci, biegły który
na zlecenie prokuratury wykonał ekspertyzę wypadku, jak i dwaj
policjanci, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce wypadku. Policjanci
„utopili się” będąc wspólnie na rybach w wodzie o głębokości 70 cm…