A co do PiS, to miało do wyboru: albo iść na wojnę z siłami światowego
demoliberalizmu i naprawdę podnieść Polskę z kolan, albo pozostać nadal
tym, czym jest - poręcznym regionalnym narzędziem neokonserwatywnej
frakcji w Waszyngtonie. Wybrali to drugie, ale opozycji, mającej
wsparcie międzynarodowego i waszyngtońskiego liberalizmu (Soros) i
neokonserwatyzmu (McCain) i tak to nie powstrzyma. PiS (bo przecież
Gumiś "podpiszę wszystko" niczego by nie zawetował bez zgody Prezesa)
chciał przełknąć hańbę, by uniknąć wojny, a będzie miał i hańbę, i
wojnę.
A mogło się zrobić całkiem ciekawie...Za: facebook.com