– Wałęsa był przede wszystkim bardzo nachalny, nieustępliwy, ciągle żądał czegoś dla siebie. Cały czas żądał od pracowników [SB – przyp.red.],
którzy się nim zajmowali, załatwiania jego prywatnych spraw. Cały czas
kłócił się z ludźmi, na stoczni, i żądał załatwiania tych spraw na
gruncie przekazywania rzekomych informacji. Cały czas chodziło mu tylko i
wyłącznie o swoje rozgrywki prywatne – mówił w programie „Magazyn Śledczy Anity Gargas” emerytowany major SB w Gdańsku, Jerzy Frączkowski.
Potwierdzają się wcześniejsze pogłoski o współpracy byłego prezydenta nie tylko z SB, ale i służbami wojskowymi.
– Pamiętam, że były tam materiały, notatki, o jego współpracy z
WSW czyli Wojskową Służbą Wewnętrzną. Wynikało z nich, że on przez dwa
lata swojego pobytu w wojsku, czyli przed pracą w Stoczni,
współpracował. To z tych notatek wynikało. Teraz, dosłownie w ubiegłym
roku, tą teczkę widziałem na przesłuchaniu u prokuratora IPN. I takich
notatek nie zauważyłem. To znaczy, że ta teczka musiała być pod tym
kątem przez kogoś czyszczona (…) Bolek”, konkretnie Lech Wałęsa,
otrzymał ze Stoczni mieszkanie służbowe na Stogach, które otrzymał w
roku 1972 i które zamieszkiwał z żoną i dziećmi.Ale oczywiście to też
załatwiała służba, ponieważ Stocznia nie dawała mieszkań „na ładne
oczy”, a on dzięki naciskom na swojego prowadzącego doprowadził do
takiej sytuacji. On widział współpracę tylko poprzez pryzmat własnych
korzyści finansowych ponieważ brał cały czas jak na niego duże
pieniądze. Wręcz, jak mi mówił Ratkiewicz że musiał konkretną kwotę
dostać, a nie jakąś tam, tylko konkretną kwotę.
Sensacyjne doniesienia potwierdza prof. Sławomir Cenckiewicz, współautor
(razem z Piotrem Gontarczykiem) książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek
do biografii”.