Dokładnie dwadzieścia lat
temu zakazano w Polsce kary śmierci. Najokrutniejsze bydlaki mogą od
tego czasu spać spokojnie – państwo nic im nie zrobi, co najwyżej wsadzi
do więzienia i będzie karmić, poić, zmieniać pościel i dostarczać leki
do końca życia. Nie mogą za to spać spokojnie niewinni – wobec nich kara
śmierci wciąż może być zastosowana. Tak, tak, takie mamy prawo.
1997 rok był dziwnym rokiem. Rządzący
wówczas jeszcze postkomuniści stwierdzili, że karę śmierci mogli
wykonywać w poprzednim systemie, ale w tym nie będą już tego czynić.
Chyba, że… na dzieciach. To będzie można zrobić nawet łatwiej niż zabić
dorosłego w PRL – bez żadnego sądu.
Szóstego czerwca zdominowany przez
SLD polski parlament zdecydował o usunięciu z kodeksu karnego kary
śmierci. Od tego czasu, jeżeli ktoś dopuścił się okrutnej zbrodni i nie
żałuje swojego czynu, może liczyć na to, że państwo będzie go do końca
życia utrzymywać. Nie wyjdzie zapewne na wolność (choć i to nie jest
przesądzone), ale włos mu z głowy nie spadnie.
Kilka miesięcy wcześniej ta sama
postkomunistyczna ekipa przegłosowała nowelizację ustawy aborcyjnej,
wprowadzając doń zapis o możliwości zabicia dziecka nienarodzonego „ze
względów społecznych”. A więc – de facto – na życzenie. Matka mogła więc
skazać swoje dziecko na karę śmierci, z powodu własnego widzimisię.
Tamten przepis uchylił jednak bardzo szybko Trybunał Konstytucyjny. Karą
śmierci sędziowie z TK już się nie zajęli.
Nie zajęli się również innymi
barbarzyńskimi przepisami z tzw. ustawy o planowaniu rodziny, po dziś
dzień umożliwiającymi skazanie na karę śmierci niewinnych. Kara śmierci w
Polsce więc obowiązuje, w następujących przypadkach:
- można skazać na karę śmierci osobę,
która może urodzić się chora, jeśli tylko lekarz stwierdzi, że medyczne
wskazania sugerują, że jej stan będzie odbiegał od przeciętnego
- można skazać na karę śmierci osobę, której ojciec popełnił okrutną zbrodnię, tj. dopuścił się gwałtu
- można skazać na karę śmierci osobę,
której ojciec lub matka w momencie w którym doszło do poczęcia tejże
osoby, nie mieli ukończonego piętnastego roku życia
- można skazać na karę śmierci osobę, jeżeli życie matki tej osoby jest zagrożone.
Nie można więc skazać na karę śmierci
wielokrotnego mordercy. Nie można skazać na karę śmierci zdrajcy
ojczyzny. Nie można skazać na karę śmierci pedofila, który ma na
sumieniu wiele dzieci i nie żałuje swych czynów, a wręcz obiecuje, że
powróci do swych praktyk.
Śmiercią można w Polsce ukarać
niewinnych i bezbronnych. Którzy nie mają nie tylko głosu, ale i
adwokata. Nie mają prawa do procesu przed sądem i uniewinnienia, bo
wszystko załatwia się między jego rodzicami a lekarzem, który staje się
wówczas zarówno sądem, jak i katem.
Krystian Kratiuk