JE x. Bp Donald J. Sanborn |
OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Pragniemy przedstawić
naszym czytelnikom bardzo ciekawy wywiad, przeprowadzony dokładnie 12
lat temu, w maju 2005 roku, a więc dosłownie chwilę po tym, jak x. Józef
Ratzinger został wybrany "papieżem" religii Novus Ordo, z J. Exc. x.
Bp'em Donaldem J. Sanbornem.
Wywiad ów, dziś, po 12 latach, jest nadal nader aktualny, i bardzo wielu
katolików, lub raczej ludzi uznających samych siebie za katolików,
powinno go przeczytać, aby pozbyć się wszelkich złudzeń i iluzji, w
których wciąż tkwią i które propagują...
Niedawno coraz częściej słyszymy, od bardzo wielu konserwatywnych
wiernych czy nawet kapłanów, "biskupów" czy "kardynałów" religii Novus
Ordo, ostrą krytykę wobec "Franciszka" (Jorge Bergoglio), przy
jednoczesnym poparciu i uznaniu dla x. Ratzingera (tzw. "Benedykta
XVI"). Niektórzy z nich posuwają się nawet do stwierdzenia, że abdykacja
x. Ratzingera z "urzędu papieskiego" była nieważna, a co za tym idzie
wybór Jorge Bergoglio na "papieża" również jest co najmniej wątpliwy,
jeśli nawet nie wprost nieważny. Coraz większe autorytety zarówno w
Polsce jak i za granicą podnoszą tą kwestię, oraz są zwolennikami takiej
opinii. Uznają oni zatem, że prawowitym "papieżem" do dnia dzisiejszego pozostaje Józef Ratzinger.
Niedawno taką opinię na forum publicznym na portalu Facebook wyraził
znany i powszechnie szanowany w środowisku monarchistycznym, narodowym i
konserwatywnym, oraz tzw. "tradycji katolickiej" (pojednanej z religią
Novus Ordo) Szanowny Pan Profesor (nie będę wymieniać z nazwiska, kto ma
wiedzieć ten wie), stwierdzając że "okupant Bergoglio" nie jest
prawowitym "papieżem", a jest nim "Benedykt XVI"... Podobnie
wypowiedział się również w ostatnim czasie pewien znany bydgoski kapłan,
który również na forum publicznym przyznał, że dalej wymienia imię
"Benedykta XVI" w Kanonie Mszy Świętej... Ciekawe czy po śmierci
Ratzingera, która przecież kiedyś na pewno nastąpi (ma już w końcu 90
lat...) zostaną oni sedewakantystami, czy może będą namawiać
konserwatywnych "kardynałów" religii Novus Ordo (na czele z "kard."
Burke) do zwołania opozycyjnego "konklawe"...
My jednak radzimy im i wszystkim innym podzielającym te przekonania, aby
wcześniej zaznajomili się dokładnie z poglądami x. Ratzingera, i
zastanowili się, czy rzeczywiście jest czego bronić... Bp. Sanborn w tym
wywiadzie doskonale, wręcz proroczo przewidział wiele faktów i zdarzeń,
które później, na naszych oczach miały miejsce; po pierwsze Ratzinger w
czasie całego swojego "pontyfikatu" kontynuował tzw. "dialog
ekumeniczny" K. Wojtyły (tzw. "Jana Pawła II"), zorganizował on w 2011 roku kolejne bluźniercze, synkretyczne, "ekumeniczne" spotkanie w Asyżu,
podczas którego doszło do podobnych sytuacji jak w 1986 r. a więc do
jawnych profanacji i bluźnierstw na miejscu świętym... Bp. Sanborn
przewidział że "pontyfikat" Ratzingera będzie krótki, i będzie
się starał przyciągnąć wszystkich do jednej synkretycznej religii Novus
Ordo, wykonując radykalne gesty zwłaszcza wobec protestantów i
schizmatyków (patrz "tradycyjni" Anglikanie i lefebryści [FSSPX]). Co
do joty sprawdziły się słowa x. Bpa a propo stosunku Ratzingera wobec
pogodzonych już z modernistycznym Rzymem "tradycjonalistów" z FSSP czy
indultu. Uczynił on dla nich wiele, wydając mottu proprio "summorum pontificum" w 2007 r., czyli zrównując w prawach w posoborowym "kościele", tzw. "mszę trydencką" z "mszą" Novus Ordo... Sprawdziły się również słowa Bp. Sanborna tyczące się FSSPX. Co prawda Ratzinger nie doprowadził do ostatecznego pojednania bractwa z modernistycznym Neokościołem,
natomiast zdejmując w 2009 r. rzekome "ekskomuniki" z biskupów bractwa,
oraz rozpoczynając w 2011 r. "rozmowy doktrynalne", poszedł na owe
ustępstwa, i udało mu się skutecznie podzielić FSSPX na prawe i lewe skrzydło.
Owo lewe skrzydło (oficjalne FSSPX, [a raczej NEO-FSSPX] zarządzane z
Metzingen przez bp. Fellay'a) jest już praktycznie pojednane z obecnym
Watykanem pod rządami Bergoglio. Natomiast prawe skrzydło (księża i
biskupi z linii bp. Williamsona - obecnie jest to już 4 biskupów, a więc
więcej niż ma oficjalne FSSPX....) - czyli te pozostałości po
[prawdziwym] FSSPX, nadal kontynuuje linie i stanowisko abp. Lefebvre - czyli ciągłego "uznawania i sprzeciwiania się", a więc całkowity brak sensu, zmysłu katolickiego, logiki i spójności teologicznej...
Tak więc zapraszamy do lektury, Katolikom ku utrwaleniu i przypomnieniu,
wszystkim innym ku przejrzeniu, zrozumieniu i nawróceniu...
Pozbądźcie się złudnych nadziei
co do Ratzingera
BP DONALD J. SANBORN
Pytania i odpowiedzi
1. Kim jest Joseph Ratzinger?
Urodził się on w 1927 roku w Bawarii, a wyświęcony na kapłana został w
1952 roku. Podczas Vaticanum II był osobistym teologiem kardynała
Fringsa. Później był wykładowcą na skrajnie lewicowym uniwersytecie w
Tybindze (Tübingen), w południowych Niemczech. W 1977 roku Paweł VI
mianował go arcybiskupem Monachium. Jan Paweł II powierzył mu
kierownictwo nad Kongregacją ds. Nauki Wiary, stanowisko to piastował aż
do niedawna.
2. Z jakimi poglądami sympatyzował na soborze?
Ratzinger był prawą ręką dużo starszego Karla Rahnera, który wraz z
Hansem Küngiem, przejął kontrolę nad soborem. Działając w ukartowany
sposób dla realizacji tego celu posłużyli się tak zwaną Europejską Koalicją,
dobrze zorganizowaną i głośną grupą biskupów pochodzących z Europy
północnej, która opanowała sobór. A zatem Ratzinger, wraz z Rahnerem i
Küngiem reprezentował lewe, ekstremalne skrzydło soboru.
3. Czy właściwe jest określenie Ratzingera mianem konserwatysty?
Nie. Z punktu widzenia Wiary katolickiej, Ratzinger nie jest nawet
katolikiem. Tak samo jak Wojtyła jest on publicznym heretykiem. Ze
względu na to, że nie pochwala on kapłaństwa kobiet, antykoncepcji,
przerywania ciąży, sodomii, itd. to może uchodzić za konserwatywnego
przedstawiciela kościoła Novus Ordo. W kilku sytuacjach
wypowiadał się też z uznaniem o tradycyjnej liturgii. Ale porównując go
do katolickich papieży, takich jak Pius IX, Leon XIII, Pius X, Benedykt
XV, Pius XI albo Pius XII, to nie można go nawet uznać za katolika.
4. Dlaczego twierdzisz, że Ratzinger nie jest nawet katolikiem?
Ponieważ jest on ekumenicznym maniakiem, uważam nawet, że bardziej
ekumenicznym od Wojtyły, o ile to w ogóle jest możliwe. Ale ekumenizm
jest sprzeczny z naszą świętą Wiarą. Został on potępiony w nie
pozostawiających wątpliwości słowach w 1928 roku, przez Papieża Piusa
XI, który określił go jako "odstępstwo od religii, przez Boga nam
objawionej". Ekumenizm jest sercem i duszą Vaticanum II. Wszystkie
liturgiczne, doktrynalne i dyscyplinarne zmiany wprowadzone przez
Vaticanum II dokonano w imię ekumenizmu. Już w swoim pierwszym
wystąpieniu Ratzinger zapewnił kardynałów, że będzie kontynuował reformy
Vaticanum II i nadal będzie dążył do zbliżenia z innymi religiami
poprzez ekumenizm. Nasi wierni muszą zdać sobie sprawę, że ekumenizm
jest centralnym problemem. Ekumenizm i katolicyzm nie mogą iść ze sobą w
parze. Jeżeli Ratzinger jest ekumenistą – a tak jest w istocie – to nie
może być dobry i w ogóle nie może być żadnym papieżem.
Joseph Ratzinger podczas wspólnego nabożeństwa z "biskupką" Marią Jepsen |
5. Jak sądzisz, jaki będzie jego program?
Myślę, że będzie bardzo żywiołowo forsował ekumeniczny program. Jego
"panowanie" będzie krótkie i uważam, że z tej przyczyny, szybko zwróci
się ku temu, co sam nazwał "pojednaną różnorodnością", termin
zapożyczony od Oscara Cullmana, protestanta. Oznacza to, że będzie dążył
do połączenia wszystkich religii w jakiejś wielkiej organizacji, w
której każdy zachowa swoją tożsamość, niemniej jednak będzie uważał, że
pozostaje we wspólnocie z wszystkimi innymi. Rozpocznie od schizmatyków i
protestantów. Nie zdziwiłbym się gdyby uczynił kilka bardzo śmiałych
posunięć w tym kierunku. Podczas rządów Wojtyły opracował dokładnie całą
teologię niezbędną dla osiągnięcia tego celu.
6. Jaką teologię masz tu na myśli?
Jest nią "nowa eklezjologia".
7. Czym jest nowa eklezjologia?
Jest to nauka zajmująca się naturą Kościoła Chrystusowego. Tradycyjna
eklezjologia jest całkiem prosta: Kościołem Chrystusowym jest Kościół
rzymskokatolicki, który jest jedynym środkiem zbawienia na świecie.
Każda z religii poza Kościołem rzymskokatolickim, obojętnie czy będzie
to prawosławie, protestantyzm, judaizm, itp., pomimo że może posiadać
pewne prawdy, lub nawet ważne sakramenty, jest religią fałszywą i nie
jest środkiem zbawienia.
Oczywiście taka nauka o Kościele jest niezgodna z ekumenizmem. Tak więc
moderniści już od lat trzydziestych XX wieku zaczęli opracowywać
ekumeniczną eklezjologię, która dostrzega w niekatolickich religiach
pewne wartości. Ta nowa eklezjologia została włączona do nauk Vaticanum
II i jest siłą napędową ekumenizmu.
Co mówi ta nowa nauka o Kościele? Oto jej streszczenie:
- Kościół Chrystusowy i Kościół rzymskokatolicki nie są jednym i tym samym, ponieważ kościoły niekatolickie należą do Kościoła Chrystusowego, ale nie należą do Kościoła katolickiego.
- Kościół Chrystusowy "trwa w" Kościele rzymskokatolickim, jako że Kościół rzymskokatolicki posiada "pełnię" wszystkich elementów składowych Kościoła Chrystusowego.
- Chociaż Kościół Chrystusowy nie trwa w kościołach niekatolickich, ponieważ brak im "pełni", niemniej jednak można go w tych kościołach niekatolickich odnaleźć, aczkolwiek w niedoskonały sposób.
- Kościoły niekatolickie są zatem prawdziwymi "kościołami partykularnymi" tworzącymi wraz z Kościołem rzymskokatolickim jeden Kościół Chrystusowy.
- Kościół rzymskokatolicki pozostaje w "częściowej wspólnocie" z tymi niekatolickimi kościołami, w tym zakresie, w jakim posiadają one elementy Kościoła Chrystusowego, takie jak ważne sakramenty i prawdziwe doktryny.
- Kościoły niekatolickie są "środkami zbawienia" w tym zakresie, w jakim zachowane są w nich prawdziwe elementy Kościoła Chrystusowego.
- W tych niekatolickich kościołach, które posiadają ważną eucharystię (np. prawosławie), jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół jest obecnym za każdym razem, gdy ofiaruje się tam ważną eucharystię.
- Kościoły niekatolickie, nie podlegające rzymskiemu papieżowi (czyli wszystkie z nich) noszą na sobie "ranę" będącą wynikiem braku tego podporządkowania. Jednak pomimo nieuznawania prymatu rzymskiego nie przestają być "kościołami partykularnymi" tzn., kościołami-członkami wielkiego Kościoła Chrystusowego.
8. Co to wszystko oznacza?
Jest to odrzucenie tradycyjnego nauczania katolickiego Kościoła
odnoszącego się do natury Kościoła Chrystusowego. Stoi w sprzeczności z
tradycyjnym nauczaniem i dlatego mówimy, że Vaticanum II jest heretycki
oraz że Ratzinger jest heretykiem gdyż promulgowali tę naukę. Z tej też
przyczyny, twierdzę, że Ratzinger nie jest nawet katolikiem.
9. Jakich jeszcze innych herezji jest zwolennikiem Ratzinger?
Jest ewolucjonistą w kwestii prawdy i Kościoła. W przemowie wygłoszonej w
1993 roku, w protestanckim kościele w Rzymie, stwierdził co następuje: "Dlatego
celem każdego ekumenicznego wysiłku jest osiągnięcie rzeczywistej
jedności Kościoła, co implikuje wielorakość form, których nie możemy
jeszcze zdefiniować". Gdzie indziej wyraża się tak: "Jak na razie
nie ośmielam się zasugerować żadnych konkretnych, możliwych i
wyobrażalnych sposobów urzeczywistnienia tego przyszłego kościoła".
Chciałbym teraz zapytać, co może być bardziej zdefiniowane niż doktryna,
kult i dyscyplina Kościoła rzymskokatolickiego? Czy zdajecie sobie
sprawę jak zatrważające jest usłyszenie z jego ust, że z powodu
ekumenizmu nie mamy żadnego wyobrażenia o tym jak w przyszłości będzie
wyglądał Kościół? W zagadnieniach religii katolickiej, Ratzinger jest
darwinowskim ewolucjonistą.
10. Czy Ratzinger przy innych okazjach dał wyraz tej ewolucjonistycznej idei?
Tak, w swojej książce Wielość Religii – Jedno Przymierze (Many Religions – One Covenant) (1998) Ratzinger zawarł kilka niezwykle alarmujących stwierdzeń:
- "Jednakże tym, czego potrzebujemy jest szacunek dla wierzeń innych oraz gotowość poszukiwania prawdy w tym, co oddziałuje na nas jako nieznane lub obce; gdyż taka prawda odnosi się do nas, może nas naprawić i prowadzić dalej wzdłuż szlaku" (s. 110).
- "Będę mógł lepiej nauczyć się mojej własnej prawdy, jeżeli zrozumiem inną osobę i pozwolę się prowadzić drogą do Boga, który jest jeszcze większy, będąc pewny, że nigdy nie miałem w swoich rękach całej prawdy o Bogu, ale zawsze jestem uczniem pielgrzymującym ku niej, na szlaku, który nie ma końca"(ibidem).
Chciałbym teraz zapytać, jak ktoś mający Wiarę katolicką mógłby mówić
takie rzeczy? Czyż Kościół katolicki nie naucza całej prawdy w imię
Chrystusa i z Jego pomocą? Ratzinger nie posiada wiary. Jakże Wiara
katolicka mogłaby być "na szlaku, który nie ma końca"? Jakże katolik mógłby powiedzieć "Nigdy nie posiadam w swoich rękach całej prawdy o Bogu"? Czyż nie jest to dogmatyczny ewolucjonizm w swej najczystszej postaci, potępiony przez świętego Piusa X?
Posłuchajmy jeszcze co mówi Ratzinger:
- "Można by powiedzieć, że religia zawiera w sobie drogocenną perłę prawdy, ale zawsze ukrywa ją i stoi przed nią nieustanne niebezpieczeństwo, że straci ze swojego pola widzenia swoją istotę. Religię może dotknąć choroba i może stać się czymś destrukcyjnym. Może i powinna prowadzić nas do prawdy, ale może także ludzi oddzielić od prawdy... Stosunkowo łatwo może nam przyjść krytykowanie religii innych, ale musimy być gotowi na przyjęcie krytyki nas samych i naszej własnej religii" (Ibidem).
- "Karl Barth [teolog protestancki] dokonywał w chrześcijaństwie rozróżnienia między religią a wiarą... [On] miał słuszność w tym znaczeniu, że religia chrześcijanina może ulec chorobie i stać się przesądem: konkretna religia, w której wiara jest głęboko przeżywana musi być nieustannie oczyszczana na bazie prawdy, tej prawdy, która z jednej strony ukazuje się w wierze, a z drugiej strony, ujawnia się na nowo poprzez dialog, pozwalając nam uznać swoją tajemnicę i nieskończoność" (s. 111).
Powyższe cytaty, stanowią wyraźny dowód, że Ratzinger jest przywiązany
do modernistycznej koncepcji wiary jako religijnego doświadczenia
każdego człowieka, różniącego się od jego religii, tj., zbioru dogmatów,
liturgicznych przepisów i zasad dyscypliny, które on wyznaje i
praktykuje. Religia, według niego, może ulec zepsuciu. A zatem, musi
podlegać stałemu oczyszczaniu dokonywanemu przez wiarę, która jest czym
innym od religii oraz dialog z innymi religiami.
To rozróżnienie na religię i wiarę jest typowo modernistyczne.
Podporządkowuje ono "religię" wiecznej, nie mającej końca zmianie.
Innymi słowy, zgodnie z tym co wyżej stwierdził, nie mamy żadnego
wyobrażenia o tym, jak będzie wyglądał przyszły kościół.
W przeciwieństwie do tego katolicka nauka mówi, że przedmiotem naszej
wiary są nieomylne dogmaty nauczane przez rzymskokatolicki Kościół,
które są absolutnie niezmienne i niereformowalne. Liturgia i zasady
dyscypliny Kościoła podporządkowane są tym niezmiennym dogmatom i
dlatego są również niezmienne w swojej istocie.
Posłuchajmy, co Ratzinger mówi o misyjnej działalności Kościoła katolickiego:
- "W przyszłości działalność misyjna nie może polegać dalej na zwykłym przekazywaniu komuś nie mającemu w ogóle żadnej wiedzy o Bogu tego, w co musi on uwierzyć" (s. 112).
- "Głoszenie ewangelii musi być z konieczności procesem dialogu. Nie przekazujemy drugiej osobie czegoś, co jest jej całkowicie nieznane; lecz raczej, otwieramy ukrytą głębię czegoś, z czym w swojej własnej religii jest już on w kontakcie" (Ibidem).
- "Dialog między religiami powinien stawać się coraz bardziej wsłuchiwaniem się w Logos, który wskazuje nam – uwikłanym w nasze podziały i sprzeczne twierdzenia – tę jedność, w której już wspólnie uczestniczymy" (Ibidem).
Powyższe twierdzenia Ratzingera całkowicie niszczą naukę katolickiego
Kościoła, że jest jeden prawdziwy Kościół, poza którym nie ma zbawienia.
Kościół katolicki nigdy nie prowadził swojej działalności misyjnej w
taki sposób. Nigdy nie "prowadził dialogu" z fałszywymi religiami.
Podczas gdy troszczył się o to by nie obrazić ludzi, a nawet przyjmować
te z pośród ich zwyczajów, które nie były niezgodne z katolicyzmem, to
nigdy nie uznawał wartości zawartych w fałszywych religiach, z którymi
się spotykał. Czy św. Piotr lub papieże pierwszych wieków "dialogowali" z
rzymskimi bałwochwalcami, po to by odnaleźć "jedność, w której już
uczestniczyli"?
Kościół Ratzingera jest nieznany katolikom oraz historii katolicyzmu.
Ratzinger prosi, żebyśmy przylgnęli do nieznanego kościoła przyszłości, a
więc abyśmy w rzeczywistości porzucili wieczny i niezmienny Kościół
Chrystusowy.
11. Jaki będzie stosunek Ratzingera do tradycjonalistów?
Jak sądzę, całkowicie zignoruje on sedewakantystów. Być może kilku z nas
ekskomunikuje. Myślę, że zaproponuje coś ruchowi Indultowemu i Bractwu
Św. Piotra. Oni akceptują Vaticanum II i nie widzą żadnych problemów w
nowej eklezjologii. A zatem Ratzinger nie będzie widział żadnych
przeszkód, jak sądzę, w przyznaniu im większych przywilejów niż zrobił
to Wojtyła. Wojtyła nienawidził tradycyjnego ruchu. Ratzinger
jest inny pod tym względem. Patrząc z punktu widzenia zwykłego gustu,
jest on bardziej konserwatywny od Wojtyły i będzie faworyzował
zachowanie tradycyjnej łacińskiej Mszy, na kształt czegoś w rodzaju
muzealnego okazu. Jak długo zwolennicy Indultu i FSSP będą podzielać
koncepcję "pojednanej różnorodności" tak długo będą cieszyć się
względami u Ratzingera.
Stosując taką politykę, sądzę, że Ratzinger odwoła się do lewego
skrzydła Bractwa Świętego Piusa X pragnącego unormowania swojego
statusu, tj., pojednania się z Watykanem. Może im przyznać daleko idące
ustępstwa. Jeżeli na tym polu odniesie sukces, to podzieli tę grupę,
jako że są już oni podzieleni na lewe i prawe skrzydło.
Jednakże niestety, uważam, że pozostałość po FSSPX będzie beztrosko
kontynuować tę samą starą linię "jedności z Ojcem Świętym" – grube
kłamstwo – i jednocześnie dalej prowadzić swoją praktykę buntu przez
zorganizowane i powszechne nieposłuszeństwo wobec niego. Tak więc nie ma
tu zbyt wiele nadziei.
12. Jaki zatem powinniśmy mieć stosunek do Ratzingera?
Taki sam jak do Wojtyły: on nie jest katolikiem, ponieważ jest
heretykiem i narzuca katolikom fałszywą religię. Z obu tych powodów nie
może być katolickim papieżem. Musimy działać jak zawsze, cały czas
modląc się do Boga, by pewnego dnia przywrócił nam prawdziwego
katolickiego papieża. Tylko przez prawdziwego katolickiego papieża nasz
katolicki Kościół i nasze katolickie życie może powrócić do normalności.
PODSUMOWANIE
- Ratzinger jest heretykiem przede wszystkim z powodu swojego stanowiska wobec ekumenizmu i nowej eklezjologii, które to poglądy zostały potępione przez Kościół.
- Ratzinger jest ewolucjonistą w kwestii samej natury Kościoła, co pokazuje heretyckie nastawienie wobec Kościoła, a co stanowi przedmiot naszej wiary.
- Ratzinger twierdzi, że katolicy nie posiadają całej prawdy o Bogu i aby ją odnaleźć muszą prowadzić dialog z niekatolikami.
- Musimy trwać w naszym oporze wobec modernizmu uznając Ratzingera za fałszywego papieża i nadal przylegać do tego, co otrzymaliśmy od naszych przodków jako Wiarę katolicką.
(Biuletyn MHT, maj 2005)
Bp Donald J. Sanborn
Rektor Seminarium Trójcy Przenajświętszej (Most Holy Trinity Seminary)
Tłumaczył: Mirosław Salawa
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2005