Judaizacja Chrześcijaństwa polega przede wszystkim na wyeliminowaniu dogmatu Trójcy Przenajświętszej, a przynajmniej na jego interpretacji kabalistycznej,
a jest to widoczne już w samych początkach Kościoła, i łatwo nam to
zrozumieć, gdyż należeli do niego w pierwszych wiekach głównie nawróceni
na Chrześcijaństwo żydzi (w
nowej mszy mamy usunięte wszystkie odniesienia do Trójcy świętej za
wyjątkiem ostatniego błogosławieństwa, które abp.H.Bugnini również
pragnął zupełnie wyeliminować – red.) (…) Widzimy że już za czasów apostolskich niektórzy żydzi ochrzczeni, być może, że w dobrej wierze, usiłowali judaizować wiarę chrześcijańską- o czym wspominają teksty z Dziejów Apostolskich i z Listów Apostołów, a z biegiem czasów szerzyli najrozmaitsze herezje, z których najbardziej judaistycznymi były arianizm i protestantyzm.
Otóż ostatnio, to jest po Drugim Soborze Watykańskim, być może na skutek zbliżenia i współżycia przez ekumenizm z protestantami, niektóre dogmaty naszej wiary zostały ponownie zaatakowane przez judaizm, a wśród nich przede wszystkim samo centrum całego naszego życia religijnego, jakim jest Msza święta.
Nie jest to herezja nowa, gdyż już wielokrotnie w ciągu całej historii Kościoła do niej powracano, ale obecnie stała się bardzo niebezpieczna, gdyż przenika nawet do hierarchii kościelnej, będąc jakby wskrzeszeniem błędów Lutra i Cranmera. Luter bowiem i arcybiskup anglikański Cranmer szczególniej oddawali się szerzeniu owej herezji, którą bez przesady, można i należy nazywać “herezją śmiertelną”, gdyż zabija ona najważniejszy dogmat katolickiej wiary: rzeczywistą obecność Chrystusa Pana w Eucharystii.
Otóż ostatnio, to jest po Drugim Soborze Watykańskim, być może na skutek zbliżenia i współżycia przez ekumenizm z protestantami, niektóre dogmaty naszej wiary zostały ponownie zaatakowane przez judaizm, a wśród nich przede wszystkim samo centrum całego naszego życia religijnego, jakim jest Msza święta.
Nie jest to herezja nowa, gdyż już wielokrotnie w ciągu całej historii Kościoła do niej powracano, ale obecnie stała się bardzo niebezpieczna, gdyż przenika nawet do hierarchii kościelnej, będąc jakby wskrzeszeniem błędów Lutra i Cranmera. Luter bowiem i arcybiskup anglikański Cranmer szczególniej oddawali się szerzeniu owej herezji, którą bez przesady, można i należy nazywać “herezją śmiertelną”, gdyż zabija ona najważniejszy dogmat katolickiej wiary: rzeczywistą obecność Chrystusa Pana w Eucharystii.
Msza święta bowiem – według tradycyjnej nauki Kościoła - jest ustanowiona przez samego Chrystusa Pana, podczas Ostatniej Wieczerzy, a na jej istotę składają się różne elementy, gdyż będąc Niekrwawą Ofiarą Eucharystyczną i “wielką tajemnicą wiary”, jest powtarzaniem Ofiary Krzyżowej, łącznie z Eucharystyczną Ofiarą Ostatniej Wieczerzy. Chrystus Pan bowiem wybrał dla swej Męki, przez którą odkupił cały rodzaj ludzki i cały “świat”, dni, które w historii Izraela, przypominały jej najważniejsze wydarzenie, a więc tzw. Paschę, czyli ostatnią wieczerzę-biesiadę przed wyjściem żydów z Egiptu, “ziemi niewoli”. To przez ten fakt, Ostatnia Wieczerza także była ową wieczerzą-biesiadą, zwłaszcza dla uczestniczących w niej dwunastu Apostołów, stając się przez to jednym ze składników późniejszej Mszy świętej, ale tylko jednym z wielu i to najmniej ważnym w porównaniu z dwoma innymi, a mianowicie z Ofiarą Krwawą na Krzyżu i z Ofiarą Niekrwawą w wieczerniku, czyli z ustanowieniem Eucharystii.
Otóż wspomniana współczesna judaizacja Mszy świętej polega na tym, że uważa się Mszę świętą tylko i jedynie za powtarzanie owej uczty-biesiady paschalnej z czasów Mojżesza, całkowicie pomijając wszelkie wspomnienie Ofiary Krzyżowej i Ostatniej Wieczerzy, jako aktu ustanowienia Eucharystii przez Chrystusa Pana, czyli przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa.
I tak, na przykład, w Chile, już od wielu lat jeden za znanych sędziów, członek sądu najwyższego, z okazji Wielkiego Tygodnia, z uporem pisze w prasie, że Ostatnia Wieczerza jest tylko i wyłącznie spełnieniem obowiązku Jezusa i Jego uczniów celebrowania historycznej Paschy żydowskiej, czyli wydarzenia historycznego wyjścia żydów z niewoli egipskiej, argumentując, że wszystko inne – a więc Przeistoczenie i Męka na Krzyżu, czyli akt Od-kupienia i ustanowienia Eucharystii – nie ma żadnego znaczenia, ani uzasadnienia, gdyż są to tylko wymysły autorów Ewangelii.
Że takie stanowisko zajmuje ortodoksyjny żyd chilijski, jest czymś zrozumiałym, ale że takie samo stanowisko zajmują niektórzy chrześcijanie, uważający się za katolików i to prawie we wszystkich krajach tradycyjnie katolickich, to jut zupełnie inna sprawa. Taką judaistyczną postawę zajął Luter i jego zwolennik arcybiskup Cranmer. Bo to właśnie Luter zniszczył w protestantyzmie Mszę świętą, jako akt istotnie związany razem z Ostatnią Wieczerzą (a więc z ustanowieniem Eucharystii przez Chrystusa Pana) i z Ofiarą na Krzyżu, uważając, że Ostatnia Wieczerza, celebrowana przez Chrystusa Pana, była tylko i wyłącznie zwykłym i tradycyjnym spełnieniem starych zwyczajów obchodzenia Paschy z czasów Mojżesza i niczym więcej. (Luter twierdził, że w Mszy św. od momentu Offertorium “wszystko już śmierdzi ofiarą”.
W nowej Mszy zupełnie usunieto wspaniałe modlitwy Ofertorium, pełne woni katolickiej teologii ofiary, wprowadzając w ich miejsce modlitwę pochodzącą z żydowskich ksiąg liturgicznych na okoliczność błogosławieństwa pokarmu (błogosławiony jesteś Panie Boże, bo dzięki Twej hojności – przyp.red.)
Natomiast Cranmer, idąc śladami Lutra i będąc konsekwentnym, ale jednocześnie przebiegłym, pozostawia cały ceremoniał Kościoła katolickiego, aby przekonać swych zwolenników i utrzymać ich w złudzeniu, że owe msze anglikańskie są takie same jak katolickie, a więc że się nic nie zmieniło.
Aby jednak podkreślić, że owe msze anglikańskie nie są ofiarami składanymi Bogu, a tylko owym wspomnieniem Paschy Mojżesza, zniósł ołtarze i zastąpił je stołami. Wywołało to jednak protesty ze strony wiernych, więc, po pewnym czasie powrócono do ołtarzy i dzisiejsze “msze” anglikańskie bardziej przypominają dawne Msze Katolickie, niż obecny NOM, gdyż niestety, niedawne reformy liturgiczne w Kościele katolickim, przyjęły zwyczaj protestancki “stołu”, a nie “ołtarza”, co pozwala zwolennikom judaizmu podkreślać składnik “wieczerzy-biesiady”, bo dla biesiady i jedzenia wystarczy stół, ale dla “ofiary” potrzebny jest “ołtarz”, a fakt, że ten dzisiejszy “stół-ołtarz” zawiera relikwie świętych nie wpływa na mentalność uczestników, którzy pod wpływem judaizmu skłonni są uważać Mszę świętą tylko za “wieczerzę-biesiadę”. Stąd też logiczny nacisk, aby wszyscy uczestnicy przystępowali do Komunii świętej, gdyż tylko w ten sposób mogą brać udział w “wieczerzy-biesiadzie”, a skoro nie ma Przeistoczenia, to Eucharystia nabiera charakteru tylko polskiego opłatka, wypiekanego z okazji świąt Bożego Narodzenia.
To gromadne przyjmowanie Komunii świętej, bez uprzedniej spowiedzi, stało się już nagminnym zwyczajem w wielu krajach, który jeszcze bardziej podkreśla charakter Mszy świętej jako tylko “wieczerzy-biesiady”, ale jednocześnie właśnie przez to przyczynia się do judaizacji Mszy świętej, czyli do urobienia poglądu, że jest ona tylko i wyłącznie wspomnieniem Ostatniej Wieczerzy już pozbawionej swej istoty, a więc już bez łączności z Ofiarą na Krzyżu i bez Przeistoczenia, a więc ta judaizacja Mszy świętej pozbawia ją de facto swej istoty, sprowadzając j ą wyłącznie tylko do pamiątki Paschy z czasów Mojżesza. Tak to, główny dogmat wiary katolickiej, przez tę judaizację, został poważnie zagrożony. (…) “Stoły” nadają Mszy świętej charakter jakiegoś świeckiego “zgromadzenia wiernych”, podobnego do jakiegokolwiek zgromadzenia świeckich, gdyż, wobec ołtarza ludzie zachowują postawę religijną, a wobec stołu całkiem świecką, bezreligijną.
Zachowanie się tych osób na owych zgromadzeniach wiernych więcej przypomina synagogę niż świątynię, bo wszyscy rozmawiają, witają się swobodnie i zachowują się tak, jakby nie było w Tabernaculum Eucharystii, jako rzeczywistej obecności Chrystusa Pana, skoro Msza święta już jest dla nich tylko wspomnieniem Paschy Mojżesza, a nie Ostatniej Wieczerzy. Sama Msza święta przestaje być “świętą”, skoro jest tylko wspomnieniem jakiegoś wydarzenia z życia Izraela, a nie z życia Chrystusa Pana.
Już sam fakt, że Eucharystia materialnie przestała być centrum świątyni, gdyż ją przeniesiono w jakiś kącik na boku, a jeśli czasami jeszcze pozostała w centrum, to kapłan celebruje tyłem do Tabernaculum, co także sprawia wrażenie lekceważenia rzeczywistej obecności Chrystusa Pana w Eucharystii.
Tylko więc powrót do dawnych zwyczajów odprawiania Mszy świętej twarzą do ołtarza, w którym przebywa Chrystus Pan w Tabernaculum, może położyć kres tej judaizacji Mszy świętej.
Przecież samo słowo “Pascha” ma zupełnie inne znaczenie w tradycjach żydowskich, a inne w chrześcijańskich. Dla żydów jest to tylko “wieczerza-biesiada” przed wyjściem z Egiptu, w czasach Mojżesza, a dla chrześcijan jest to przede wszystkim Ofiara na Krzyżu, odkupią] ąca całą ludzkość i wspomnienie Ostatniej Wieczerzy, w czasie której Chrystus Pan ustanawia Eucharystię, a więc Mszę świętą, a także i wspomnienie Zmartwychwstania, a wspomnienie Paschy żydowskiej jest tylko marginesowe i pośrednie, bo tylko poprzez Ostatnią Wieczerzę, a nie wprost jako wydarzenie historyczne w życiu Izraela. ks. prof. Michał Poradowski
Za: https://gloria.tv/article/JAjUntXyHV6j3gdUuossGCqEi