Zgodnie z przypuszczeniami, po
wprowadzeniu ruchu bezwizowego między Ukrainą i Unią Europejską, masy
ludzi ruszyły na zachód. Polskojęzyczne media o sytuacji na wschodniej
granicy informują zdawkowo, albo wcale, a tymczasem to co dzieje się na
polsko-ukraińskiej granicy to początek wielkiej ukraińskiej migracji,
która na zawsze zmieni oblicze Polski jaką znaliśmy.
Ukrainizacja Polski przyspieszyła
ostatnio w niesamowitym tempie. Trudno się temu dziwić skoro
sprowadzenie do Polski milionów Ukraińców jest oficjalną strategią
polskiego rządu. Antonii Macierewicz marzy o wspólnej z Ukraińcami
kampanii na Moskwę, ambasador Polski na Ukrainie wzywa do stworzenia
jednego kraju z Polski i Ukrainy, a wydawałoby się, że rozsądny Jarosław
Gowin wzywa do rozdawania jak leci polskiego obywatelstwa każdemu
Ukraińcowi, który wyrazi taką chęć.
„Moim zdaniem potrzebna jest bardzo odważna decyzja, żeby nie tylko otworzyć polski rynek pracy dla Ukraińców, ale żeby w ogóle Polskę otworzyć dla Ukraińców i żeby otworzyć perspektywy przyznawania obywatelstwa polskiego” – powiedział Jarosław Gowin
Proukraińscy propagandyści udający
polskich patriotów dwoją się i troją, aby wszelkie ekscesy ukraińskich
nacjonalistów przedstawiać jako rosyjskie prowokacje. A w swoich
polskojęzycznych mediach chętnie stygmatyzują każdego kto wspomina o
odradzającym się na Ukrainie zbrodniczym banderyzmie, prawdopodobnie
skutkującym właśnie kolejnymi atakami na Polaków, jako „ruskich
agentów”.
https://www.facebook.com/videos_by
W tym samym czasie ukraiński IPN neguje
ludobójstwo na Wołyniu zrównując jego ciężar gatunkowy do wysiedleń w
ramach „Akcji Wisła” zorganizowanych po wojnie przez polskich
komunistów, w celu zakończenia przemocy na południowym wschodzie
powojennej Polski. Ukraiński parlament uchwalił nawet prawo
sankcjonujace krytykowanie OUN UPA, a w tym samym czasie polski
parlament storpedował proponowaną przez klub parlamentarny „Kukiz 15”
ustawę sankcjonujacą w Polsce banderyzm. Innymi słowy Ukraińcy mogą
legalnie w Polsce gloryfikować ludobójców Polaków i nic nam do tego, bo
brak na to sankcji. Nie przeszkadza nawet gloryfikacja ukraińskiej
dywizji SS Galizien. Świat po prostu stanął na głowie i wygląda na to,
że Ukraińcy mogą jawnie gloryfikować nazistowskie formacje czego nie
robi się nawet w Niemczech. I co ? Naszym politykom to nie przeszkadza,
gdy maszerują weterani SS to odwracamy głowy.
Dodatkowo pisowscy dziennikarze,
ze stajni – filoukraińskiej nomen omen – „Gazety Polskiej”, przekonują,
że popierana przez Kijów gloryfikacja zbrodniarzy z Ukraińskiej
Powstańczej Armii, którzy wsławili się bestialskim wymordowaniem ponad
150 tysięcy Polaków, to nic złego, bo UPA przecież walczyła również z
Sowietami. Mogłoby się wydawać, że istnieją jakieś granice rusofobii i
skoro wypominamy Rosjanom sto tysięcy ofiar tak zwanej „operacji
polskiej” w 1937 roku lub 21 tysięcy jeńców zamordowanych w Katyniu to
jak można puszczać w niepamięć potworne zbrodnie jakich dopuścili się na
polskiej ludności banderowcy? Przecież skala ich okrucieństwa poraża do
dziś i nie ma w historii świata okrutniejszego ludobójstwa jak to co
zaczęło się na polskim Wołyniu w 1943 roku.
Tak mogą robić tylko ludzie opętani
nienawiścią do Rosji, albo wprost agenci obcych służb, na przykład
ukraińskiej SBU. To wyjaśnienie wydaje się obecnie najbardziej
prawdopodobne gdy obserwuje się irracjonalną miłość do Ukrainy, która
bynajmniej nie jest odwzajemniona. Gospodarczo Ukraińcy chcą tylko
korzystać, wymiana handlowa to żart i nawet mimo rzekomej przyjaźni
polsko-ukraińskiej, utrzymują embargo na polskie mięso. Nasza dyplomacja
kontynuuje tradycje, o których opowiadał na taśmach od Sowy, Radek
Sikorski. Znowu jesteśmy mistrzami w załatwianiu cudzych interesów i to
nawet własnym kosztem.
Innymi słowy jak by nie patrzyć d*pa z
tyłu i albo nas zaleją islamiści, co grozi przeniesieniem wojny, którą z
cywilizacją zachodnią prowadzi tak zwany wojujący dżihad islamski, albo
zostaniemy zalani Ukraińcami, którzy wciąż chlubią się tym jak
widowiskowo ich przodkowie mordowali Polaków, rozrywając ich końmi,
rżnąc piłami, siekając siekierami. Nie oszczędzali nawet noworodków, a
teraz ta zalewająca nas ludność stawia im pomniki i nazywa ich imieniem
ulice i szkoły i my mamy wzruszyć ramionami? Ciekawe co by było gdyby od
Żydów zażądano, aby w imię jakiejś polityki puścili w niepamięć
holokaust?
Poza tym ukrainizacja postępuje bardzo szybko i konsul honorowy Ukrainy we Wrocławiu,
którego co dziesiątym mieszkańcem jest już Ukrainiec, wezwał do
uczynienia języka ukraińskiego urzędowym, co miałoby ułatwić im
zasiedlanie Polski i Dolnego Śląska. Czyli najpierw Ukraińcy z Rosjanami
wygonili polskich mieszkańców ze Lwowa do Wrocławia, a teraz i tak
usiłują odebrać Wrocław. W erze wojen hybrydowych, gdy zdobywa się
terytorium przez zasiedlenie jest to po prostu niebezpieczne dla kraju i
ktoś kto na poziomie politycznym się do tego przyczynia, może być albo
szalony, albo po prostu jest zdrajcą pracującym celowo przeciwko
polskiej racji stanu.
Na szczęście większość z
przyjeżdzających stara się u nas pracować i to odróżnia Ukraińców od
Islamistów, którzy nie ukrywają, że chca po prostu pieniądze z socjalu.
Dzięki temu Ukraińcy, swoją pracą w Polsce, zwiększają naszą gospodarkę.
Ten sam efekt otrzymuje też dzięki pracy Polaków gospodarka Wielkiej
Brytanii. Poza tym nie da sę ukryć, że Polska wielu Ukraińcom się po
prostu podoba i chcą tutaj żyć i często nie chcą słyszeć o Banderze, a
swoją ukraińskość maskują na wszelkie sposoby starając się doskonalić
akcent mówiąc po polsku. Takich jest na pewno wielu i będzie ich coraz
więcej. Niektórzy z nich są już nawet prześladowani przez swoich
nacjonalistycznie nastawionych kolegów. Dzieje się tak coraz częściej na
przykład w akademikach polskich uczelni, które oczywiście również
zapełniły się Ukraińcami udającymi Polaków dzięki rozdawanym na lewo i
prawo „Kartom Polaka”.
O ile polskie służby będą w stanie
kontrolować co porabiają w Polsce zwolennicy skrajnie nacjonalistycznej
ukraińskiej partii Prawy Sektor, albo weterani operacji ATO na wschodzie
Ukrainy i opłacani przez pana Kołomojskiego bojownicy jawnie
faszystowskich w symbolice i ideologii, ochotniczych batalionów Ajdar i
Azow, to nie ma problemu, ale trzeba mieć świadomość jakie nowe
zagrożenie stwarza się dla Polaków ze względu na swoją beztroską
politykę imigracyjną. Oczywiście te zagrożenia są przemilczane w mediach
głównego nurtu.
Na szczęście problem ukraiński zaczyna
również dostrzegać środowisko skupione wokół słynnego księdza Tadeusza
Rydzyka. Media należące do tego idola staruszek też zaczęły bić na
alarm, że konieczna jest zmiana polskiej polityki zagranicznej względem
Ukrainy. Być może będzie to jakiś wyzwalacz zmian w polityce partii
rządzącej, która w dużej mierze zależy od przychylności podczas wyborów,
elektoratu Radia Maryja, TV Trwam i Naszego Dziennika. Jeśli nie ma
innej drogi to niech nawet Rydzyk zakończy to szaleństwo.