Ikona jest formą malarstwa sakralnego,
którą cechuje wyjątkowe nasycenie symboliką. Tradycyjnie napisana ikona
jest wręcz traktatem teologicznym odwzorowanym na desce, jej tworzenie
jest zaś niezwykle złożonym procesem. Twórca długi czas przygotowywał
się oczyszczając swój umysł poprzez ascezę i medytację religijną.
Poddawał się również głębokiej refleksji Pisma Świętego, pism doktorów
Kościoła, żywotów świętych, aby zyskać przygotowanie „merytoryczne”.
Kolejne wersety były drogowskazami w jego pracy. Pisanie ikony było
przeżyciem wielce mistycznym – twórca w istocie oddzielał się od
doczesnego świata, tak aby w sferze sacrum nawiązać osobistą relację z
utrwalanymi postaciami.
Owocem tych drobiazgowych przygotowań są dzieła dostojne, surowe w swym klimacie i niezwykle bogate w znaczenia.
Owocem tych drobiazgowych przygotowań są dzieła dostojne, surowe w swym klimacie i niezwykle bogate w znaczenia.
Samo słowo anastasis w języku greckim oznacza zmartwychwstanie, jednak
mamy tu do czynienia z dość oryginalnym opracowaniem tematu. Nie widzimy
bowiem Chrystusa wstającego z martwych, lecz – można rzec – w
okolicznościach ilustrujących praktyczne znaczenie zmartwychwstania.
Centralnym obiektem ikony typu anastasis jest Chrystus, przebojem
wdzierający się w czeluści otchłani, który opiera swe stopy na jej
połamanych wrzeciądzach. Jego skronie przyozdabia aureola, a cała postać
otoczona jest błękitną mandorlą – oznaką boskiej łaski i chwały. Jego
twarz tchnie nieziemskim spokojem i dobrocią, zaś szaty są w kolorach
znamionujących monarchę (zwykle szkarłat lub złocista biel). Obok
widzimy skuloną postać Adama, błagalnie unoszącego dłoń w kierunku
Zbawiciela, który trzyma Adama za drugą dłoń, bezwładnie zwisającą.
Zwróćmy uwagę, że Chrystus chwyta Adama dokładnie w przegubie, tam gdzie
bada się puls – wyciąga go z grobu przywracając do życia. Tu przychodzą
na pamięć słowa starej pieśni kościelnej:
„Cieszmy się wszyscy, już śmierć pohańbiona,
Wina pierwszego rodzica zgładzona;
Niebios zamkniętych jest otwarta brama
Synom Adama.”
Na samym dole poniewiera się Śmierć –
skuta łańcuchami, podeptana przez Chrystusa i przygnieciona wrotami
Otchłani. Wokół widzimy spadające gwoździe, klucze, kłódki i skoble – to
sypią się resztki instrumentów szatana, które symbolizują zniewolenie
ludzkości. Po prawicy i lewicy Chrystusa widzimy proroków
starotestamentowych, którzy od tylu stuleci wyczekiwali nadejścia
Mesjasza, a teraz są świadkami jego triumfu. Królowie Dawid i Salomon
przypatrują się tej scenie z niemym uwielbieniem. Św. Jan Chrzciciel ze
zmierzwioną czupryną wskazuje swą prawicą na Chrystusa – „Oto Baranek
Boży, który gładzi grzechy świata.” Jest zwycięskim wodzem, wszechmocnym
władcą. Wrota Otchłani pod jego stopami oznaczają, że więzy śmierci
zostały skruszone – za sprawą jego chwalebnej męki wszyscy otrzymaliśmy
nadzieję zmartwychwstania. Tę samą myśl oddaje pieśń wielkanocna:
„Nie zna śmierci Pan Żywota,
Chociaż przeszedł przez jej wrota
Rozerwała grobu pęta
Ręka święta”.
Anastasis oddaje jeszcze jedną prawdę
dogmatyczną na temat zmartwychwstania Chrystusa i jego znaczenia dla
rodzaju ludzkiego, choć dość rzadko obecnie rozpatrywaną. Dotyczy ona
dusz sprawiedliwych, którzy umarli przed Chrystusem i z uwagi na grzech
pierworodny nie mogli dostąpić zbawienia, pomimo iż żyli zgodnie z
prawem naturalnym. A jest to prawo w sumieniu każdego człowieka, bez
względu na religię, rasę, epokę czy narodowość, którego
odzwierciedleniem jest dopiero prawo stanowione. Stan tych dusz dobrze
przekazują słowa pieśni, tym razem adwentowej:
„Świat przez grzechy nieszczęśliwy,
Wołał w nocy głębokiej;
… A ciężkie przewinienia
Zamkły bramy zbawienia”.
Zgodnie z tradycją, dusze te błąkały się
po mrocznej strefie zawieszonej pomiędzy piekłem a niebem, zwanej
Otchłanią Ojców (limbus patrum). Zadziwiające jest, że starożytni,
pomimo iż pozbawieni nauki objawionej, za pomocą ziemskiego rozumu byli w
stanie odczytać cząstki. Przewidywali smutny los, jaki będzie ich
czekał przez długi czas w zaświatach – śladem tego są choćby podania o
Hadesie w mitach greckich, czy o Szeolu w tradycji żydowskiej.
I dopiero ofiara Chrystusa, miliony z nich wyprowadziła na światłość Raju i dołączyła do grona zbawionych.